Tales of Maj'Eyal

Tales of Middle Earth
ToME
Wydania
2003()
2013( Steam)
Ogólnie
Gra po przejściach, rogalik, który lata temu był w klimatach Śródziemia, a w ostatnim czasie przeniósł się w klimaty oryginalne, przy okazji zyskując niesamowity lifting graficzny.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Rankin Ryukenden
04.01.2012

ToME jest grą o długiej i zawiłej przeszłości, wywodzącą się z Angbanda. Normalny projekt po tylu przejściach (dwie zmiany uniwersum, autor znikający z sieci, dowcipny dzieciak kasujący dziesięć lat forum...) może by zginął marnie, ale ToME ma się dobrze - czego najlepszym dowodem niech będą częste update'y i niedawno zdobyty tytuł roguelike'a roku. Jak ToME wygląda teraz? Jak najbardziej profesjonalnie. Nadal jest to roguelike, ale skupiający się wyłącznie na walce - nie ma sławnych, a dziwnych zawiłości mechanicznych cechujących klasyczne rogale typu jedzenie, starzenie się itp., jest za to kilkanaście naprawdę zróżnicowanych klas i dziesiątki sposobów na posyłanie niemilców w niebyt. A przy tym ToME jest niezwykle przystępny dla początkujących.

Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest dbałość o szczegóły i detale, w zasadzie niezwykła jak na darmową pozycję. Gra posiada ładnie narysowany ekran tytułowy, duże i bardzo ładne kafle shockbolta, nastrojową oprawę muzyczną i dźwiękową, no a przede wszystkim - dobrze narysowany, wyraźny i fukcjonalny interfejs, co w tym gatunku udało się osiągnąć jedynie garstce twórców. Czymś unikatowym, gdy chodzi o roguelike'i, jest integracja gry z siecią - można założyć swoje konto na stronie te4.org, w którym będzie można zobaczyć i pokazać swoje statystyki, unlocki i achievementy, jak również postacie dawne i aktualne.

A właśnie, unlocki i achievementy. Większość bardziej zaawansowanych klas i ras odblokowuje się zazwyczaj wykonując questy - fajnym smaczkiem są krótkie wierszyki podawane zamiast opisu zablokowanej pozycji, a podpowiadające, w jaki sposób można je odkryć, zaś achievementów raczej nie osiąga się "przypadkiem", "za nic" - mimo, że jest ich aż 310 (!), to większość z nich wymaga konkretnego stylu gry, a część wyklucza się wzajemnie; dla hardkorów są nawet specjalne warianty wielu acziwków, wymagające grania z permaśmiercią i na najwyższym poziomie trudności. Nagrodą za achievmenty są, oprócz nowych klas i ras, również dwie nowe, osobne kampanie, oraz najprzeróżniejsze, drobne, aczkolwiek sumujące się, bonusy, jak np. nowe drzewka umiejętności. Ponadto posiadanie profilu pozwala grze łączyć się ze specjalnym serwerem irc, na którym można rozmawiać z innymi graczami, a także przechwalać się wyczynami - jednym kliknięciem można zalinkować i pokazać wszystkim dowolny przedmiot lub istotę.

"Ale jak w to się gra?" - ktoś chciałby wiedzieć. Ano cóż... przyjemnie . Postać kierowana przez gracza przemierza losowo generowane lokacje, zbierając skarby i szukająć przejścia do następnego poziomu, a na końcu - bossa, którego trzeba ubić. Jak to w hack'n'slashach bywa, na drodze staną dziesiątki niemilców, których trzeba będzie permanentnie uciszyć - do tego celu do dyspozycji gracza oddany został wachlarz najprzeróżniejszych umiejętności magicznych i niemagicznych, od prostych umiejek z gatunku "uderzam go, ale mocniej" i buffów, przez wszelakie ogłuszania, oślepiania i paraliżowania, wszelkie akrobacje na mapie - odpychania, przyciągania, doskoki i odskoki - aż po przyzywanie sojuszników i bardziej egzotyczne manewry typu "połykam go całego". Dla każdego stylu gry coś miłego. Co IMO ważne, zazwyczaj tury płyną bardzo szybko i dynamicznie, a dla leniwych załączono nawet przycisk autoexplore, po naciśnięciu którego bohater automatycznie zwiedza czasem bardzo zawiłe mapy i zatrzymuje się po dotarciu do przedmiotów, lub na widok wrogów. Ci natomiast potrafią mocno zaleźć za skórę, a to dzięki swoim, często dość perfidnym umiejętnościom - gdy przeciwnik odrzuca gracza na kilka kratek, po czym wykorzystuje miejsce aby uderzyć z rozpędu za kilkakrotnie zwiększone obrażenia i ogłuszenie - to dopiero początek :).

Twórcy nie zaniedbali również strony fabularnej. Oprócz głównego, automatycznie aktualizowanego wątku - który tylko z początku ogranicza się do "idź do X i zabij bossa" - można w świecie gry znaleźć również mnóstwo zróżnicowanych questów - m. in. ratowanie wioski drwali przed opętanym, poszukiwanie składników napojów dla alchemików, czy też naprawianie i obrona czasu przed zniszczeniem; w lochach poukrywane jest też mnóstwo dzienników, kartek, listów, i tym podobnych, zarówno powiązanych z obecną lokacją, jak również budujących obszerne tło historyczne i fabularne uniwersum. Wiadomości takie przyjmują najróżniejszą formę, od zabawnej wymiany listów między Weismanem, a jego sarkastycznym znajomym Rolfem "Mrówkobójcą", przez dzienniki badaczy i poradniki na temat "jak rozpoznać i zabić maga" - magia i magowie są mocno nielubiani w Maj'Eyal - po poemat, czy też pieśń o podróży do łoża Sandworm Queen; znalezione teksty zostają wpisane do dziennika postaci i w każdej chwili można je przeczytać.

Poziom trudności przede wszystkim zależy od znajomości danej klasy i inteligentnego korzystania z posiadanych umiejętności. Co prawda, jak to bywa w grach z losową zawartością, czasem zdarzają się wybitnie pechowe sytuacje, które mogą łatwo zabić gracza, ale przy przy odrobinie zapobiegliowści można łatwo się z nich wyratować. Dobrym pomysłem jest załączenie różnych poziomów trudności (na najniższym nie działają achievementy) i uczynienie permaśmierci opcją, a nie obowiązkiem - w domyślnym, niczym nie okrojnym, trybie gracz otrzymuje parę żyć, a następne zyskuje wraz z osiągnięciem określonego poziomu. Po śmierci w tym trybie postać zostanie przeniesiona do "pustki", gdzie może się spokojnie wyleczyć i przygotować do walki, ale też poprosić o natychmiastowe wyciągnięcie z lochu na mapę świata.

Podsumowując, ToME jest bardzo profesjonalną i niezwykle grywalną, a zarazem całkowicie darmową pozycją. Nie posiada większości słabości roguelike'ów, zachowując zarazem sporą część ich zalet.

Plusy:
+ wymagający, ale nie morderczy
+ bardzo taktyczna rozgrywka
+ różne poziomy trudności
+ mnóstwo achievmentów i rzeczy do odblokowania
+ profesjonalna oprawa i integracja z siecią

Minusy:
- hm... brak?

Moja ocena: 5/5


Tabion
Autor: Tabion
19.07.2003

Uruchamiam plik exe i co widzę? Zrobiony z przecinków, kropek i średników wulkan, napisy informujące mnie o ładowanych aktualnie rzeczach, informacje o twórcach i... No właśnie. I coś, co sprawia, że na moich policzkach pojawia się rumieniec, a przez plecy przechodzi dreszcz. "One Ring to rule them all, One Ring to find them. One Ring to bring them all and in the Darkness bind them. In the Land of Mordor, where the shadows lie."

Od razu nciskami "any key" i widzę opcje "New Character" i "load Savefile". Daję tę pierwszą i zostaję poproszony o nazwę pliku save dla tej postaci. Daję enter ustawiając domyślną - player i wchodzę dalej. Nie czekejąc na koniec creditsów uderzam enter i moim oczom ukazuje się swojski widok - w górnej części okna widzę Name: Sex: Race: Class:.. Już mi się podoba. Krótka notka informuje mnie, że należy odpowiedzieć na pytania, itd, itp. Najpierw pytają mnie o płeć (do wyboru male, female, neuter(!?)). Nie jestem homo niewiadomo, więc odpowiadam zgodnie z prawdą, że MEN ;P. W górnym okienku, obok sex: pojawia się male. A przed moimi oczami wybór ras... Kopara do gleby, gały na wierzch i dzięki do Boga. Nie chce mi się ich opisywać, ale jest ich kilkadziesiąt! Wybieram Human i co widzę!? Kolejne opcje! Choose a race modifier: Classical, Vampire, Spectre, Skeleton, Zombie, Barbarian, Hermit, Corrupted i LostSoul... Wszystko pięknie opisane, of koz... Najbardzie spodobał mi się opis zombiaka: "Strong and dumb is zombie". Jak ktoś doesn't speak English, niech żałuje.

Zaznaczam classical, po drodze pojawiło mi się imię Estiredan. No dobra, pomyślicie, a co z grą? Za chwilę. Bo oto pojawiły się kolejne mozliwości konfiguracji!!! Teraz proszę o podanie klasy postaci (Mnie, jako MP z D&D aż ciarki przechodzą!). Możliwości: Warrior (wojownik), Archer (łucznik), Rogue (złodziej), Mage (magik), Priest (kapłan) i Loremaster (taki barbarzyńca-łowca bestii.). Ostatnia klasa jest na szaro, co oznacza, że nie pasuje ona do mojej rasy, chociaż i to mogę ją wybrać. Będę wtedy mniej utalentowany i słabszy. Daję "mage"...
... żeby pojawiły się nowe opcje! Mage (podpisany jako uniwersalny magic), Elementalist (Mistrz czterech żywiołów), Warper (mistrz czasu i przestrzeni), Sorceror (mistrz wszystkich szkół magicznych), Necromancer (the master of death :D), Runecrafter (opisany jako poszukiwacz run, które połączone ze sobą pozwalają tworzyć zaklęcia pasujące do sytuacji, fajny bajer), Thaumaturgist (trudno to wytłumaczyć... Taki chłop z levelami będzie się uczył losowych zaklęć ofensywnych [a trzeba dodać, że normalnie TRZEBA mieć książkę, żeby rzucić czar]) i Alchemist (bierze płyny zwane 'esencjami' i coś z nimi kombinuje).

Ech... Daję Necromacer (:D). Powoli zbliżamy sie do końca. Proszą mnie o wybranie boga. Patrzę na dostępnych i aż mi szczęście tyłek ściska. No God, Eru Iluvatar, Manwe Sulimo, Tulkas i Melkor Bauglir. Wtajemniczeni wiedzą, o co biega. Daję tego ostatniego ^_^ i co widzę!?
DO YOU WANT TO MODIFY THE OPTIONS [Y/N] A co ja do tej pory niby robiłem!? Z ciekawości daję yes i oglądam kilka opcji, niektóre zmieniam (nie będę opisywał; sami se popróbujecie). Następne pytako: nuber of additional quest, do 99. Daję max. Potem pytanko o staty, jak się później okazuje, zbędne i... pojawia się moja karta postaci. Uff, długo to trwało. Pokazanych na niej opcji jest w bród, ja przeglądam je z zachłannością. Dopieszczam jakieś szczegóły, wpisuję imię Tabion, czytam swoja historię (!) i w bój!!
...
...
Co widzę?... Moją postać reprezentuje... Małpa! (chodzi mi o @). Trawa to kropka... Podchodzi do mnie literka r i coś mówi... Próbuję w to grać, ale po prostu jest to niemozliwe... Ale jestm uparty. Patrzę na menu (te z Windowsa) i widzę opcję graphics. Chwila pracy i... Moim oczom ukazuje się chociaż malutki i pozbawiony animacji, ale przyzwoity ludzik. Otoczenie też się zmieniło. Teraz są to prawdziwe drzewa, domy... uff.

SYSTEM WALKI jest zarazem banalny jak i cholernie skomplikowany. Jeśli patrzyć od strony gracza, to polega on na wejściu na przeciwnika. Po prostu - gdy stoimy przy potworze, naciskamy strzałkę w jego stronę, tym samym go atakując. Jeśli chodzi zaś o stronę techniczną... Obrażenia zadawane przez broń zapisane są w systemie znanym większości z Baldura, czyli 4d7, 2d8... A co to znaczy? Już tłumaczę. Liczba przed oznacza liczbę rzutów, liczba za jaką kością. czyli 2d6 to po prostu dwa rzuty kostką sześciościenną (od 1 do 6). Taki zapis oznacza, że twój Long Sword zada od 2 (2 razy po 1) do 12 (2 razy po 6) punktów obrażeń. Pod uwagę brany jest jeszcze twój modyfikator z siły (więcej-lepiej), wyszkolenie w danej broni, itd... Podobnie jak w Dungeos & Dragons, lub w opisanej przeze mnie Monstani (SNES) (tfu!) potwory wałęsają się po mapie, a każdy ruch liczony jest w rundach. Czyli, jeśli ustawiłeś sobie "explor" na "run", i masz speed 4, to gdy poruszysz się o 1 pole (bo tak się tam liczy odległość - 1 pole, 1.5 metra) to potwór o speed +8 zrobi je dwa. I tak dalej... Ogólnie, walka, choć najważniejsza, nie jest zbyt rozbudowana. Chyba, że jesteś magiem, o tak...
Jeszcze jedno: masz wiele opcji konfiguracyjnych, dzięki czemu możesz w 98% kontrolować przebieg walki (reszta zależy od fuksu w rzucie kośćmi).

OBSŁUGA GRY. Ufff... I co ja mam tutaj wpisać!!? Jeśli chodzi o możliwość konfiguracji, to jest jej w pi... dużo. Bardzo dużo. Cholera, tutaj wszystko możesz konfgurować!!! Nawet czy potwory mają się uczyć na własnych błędach!! Jeśli chodzi o obsługę... powiem tak: klawisz "t" zdejmuje coś z nas. "T" pozwala użyć funkcji "tunnel", a ^T (ctrl+t) mówi nam, który jest rok, miesiąc i godzina. I tak jest z każdym przyciskiem... Jak już opanujesz, to no problem, ale wcześniej... Na szczęście w pomocy każdy klawisz jest szczegółowo opisany.

GRAFIKA/MUZYKA. Grafika... No cóż. Ta gra nie posiada grafiki... Małe coś, czym gram jest prawie nierozpoznawalne, nie ma animacji walki, czary są pokazane najgorzej jak się da... koszmar. Muzyka... Tutaj dałbym 10/10, ponieważ włączam Winampa i słucham czego chcę :D. Na serio: ta gra nie ma muzyki. Nie ma również dźwięków. Niby w opcjach coś tam jest, ale nawet w folderze z muzyką jest tylko plik na kształt "delete.me". I tyle.

POZIOM TRUDNOŚCI jest ZAAAAJE..... wspaniały ^-^. Na początku tylko trudny, potem... łał... Jest takie miejsce, gdzie ja, na maksymalnym poziomie byłem w stanie zabić tylko jedną istotę: Legendary Multi-Colored Dragon Archimage, level 170. TO było najsłabsze... Podoba mi się, że jest to zrobione rzetelnie, np. na trawie, najsilniejszy stwór to cośtam, powiedzmy, 3 level, na bagnach hydra, level 20, a w morii Balrog na 50. I najlepsze jest to, że na 100 poziomie możesz łazić cały czas po trawie, a na 1 pchać się do Morii...

EKWIPUNEK jest też zrobiony rzetelnie, przejrzyście i aż brak mi słów. Każda rzecz jest opisana; mamy podaną nawet jej wagę. Pod literką e mamy equip na ciele, czyli: wielding, shooting, on finger (x2), around neck, light source, on body, about body, on arm, on head, on hands, on feet, carrying (np. łopata), quiver (kołczan), using (np. portable hole). Wyraźnie podana jest waga dźwiganych przedmiotów, a obok ile jest to procent naszych możliwości. Inventory ma skończoną ilość miejsc, która jednak nie jest zależna od rodzaju rzeczy. Nie ma różnicy czy trzymamy Ration of food, czy Ancient Black Dragon Corpse...

OGÓŁ. Gra, choć biedna graficznie, posiada jednak swój urok; ja w nią grałem długo, cały czas ciesząc się jak dziecko, że chodzę po Śródziemiu. Dość powiedzieć, że MOŻLIWE jest zdobycie Jedynego... Tylko jak?. Spotkałem Blilba, uratowałem grzyby starego Maggota, przegnałem siły Ciemności spod Gondolinu... W grze nie musimy nic zrobić. Możemy po prostu łazić i nabijać levele, lub zgłosić się do jakiegoś biura w poszukiwaniu questów, które wykonane, przynoszą nam sławę i dobra. A i jeszcze jedno: przedmioty w sklepach nie stają się lepsze wraz ze wzrostami naszego poziomu (Dragon Quest, seria Final, Chrono trigger, Zelda i wiele innych), lecz są stałe. W Black Agent Market (sklep złodziejaszków) z bomby możesz kupić An Executoner's Sword od Electricy (+20,+20), o ile masz 1535235 złota, hehe... Lub możesz pokusić się o próbę kradzieży... Co wybierzesz?...

Za: Mnóstwo konfiguracji, możliwość całkowitego dopasowania postaci (nawet wzrost i waga!), akcja osadzona w Śródziemiu, MNÓSTWO secretów, dużo więcej.
Przeciw: Nieciekawa grafika (wręcz do kitu), brak muzyki, niewielka możliwość "zwiedzania" - nie pogadasz sobie z wieloma postaciami, a szkoda. Ogólna ubogość gry.

Grafa: 2/10
Muzyka:0/10
Scenariusz: 10/10 (nie chodzi mi o fabułę, lecz o pomysł osadzenia akcji w świecie Tolkiena i możliwość konfiguracji gracza, jak również o fakt, że nie jesteśmy do niczego zmuszani. Możemy pomagać ludziom, lub nie. Nasz wybór.
Obsługa: 6/10 (nie mogę dać 10, ponieważ jest cholernie trudno połapać się w tylu opcjach, a nie mogę dać 0 ze względu na ilość i czytelność tychże)
Poziom Trudności: 10+/10 (sam wybierasz gdzie się pakujesz!)

Ogół: 5,8/10 (Chociaż średnia, zaniżona przez muzę i grafę nie wygląda ekstra, to dla PRAWDZIWEGO fana Role Playing Game jest to pozycja obowiązkowa.)

2 4.0

Obrazki z gry:

Dodane: 26.07.2003, zmiany: 14.12.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?