Wandering Fighter |
|
Wydania |
2005() |
Ogólnie
|
Freewarowy platformer z elementami rpg - czyli współczynnikami broni i zbroi, a także rosnącym paskiem doświadczenia. Odpalany tylko w malutkiej rozdzielczości.
|
Widok
|
boczny
|
Walka
|
zręcznościówka
|
Recenzje |
Przede mną stoi dziś zaszczyt zmieszania z bło... chciałem powiedzieć zrecenzowania freewarowego platformera z elementami (drobnymi ale zawsze) rpg którego niedawno znalazłem w sieci.
Gra jest jak już pisałem freewarowska więc nie należy się spodziewać niczego nadzwyczajnego pod kątem grafiki, fabuły itp. i należy ją traktować jako swego rodzaju ciekawostkę i wypełnienie czasu w instalowania czegoś ciekawszego;) No tyle tytułem wstępu a teraz do rzeczy.
Fabuła:
Właściwie fabuła jako taka nie istnieje, widzimy tylko w intro jakiegoś wojownika, który stojąc na statku przybijającym do brzegu przegląda mapę z zaznaczonym wielkim X (chłopak pewnie liczy na skarb ale co tam znajdzie to cholera wie, najpewniej przeklęty amulet z losowo wybraną chorobą weneryczną:D). A my naturalnie jako wojownik na bezrobociu i bez perspektyw próbujemy się tam dostać w nadziei na poprawę losu.
Rozgrywka:
No cóż mechanika gry to czysty platformer: bohater widziany od boku idący ciągle w prawo, chlastający wszystko co nawinie mu się pod ręce i zbierający monety ukryte gdzieś na drzewach lub wypadające z przeciwników i boss na końcu każdego etapu; a wszystko to okraszone dwuwymiarową grafiką.
Skupię się więc na tym co rpgowe w tej grze:
Mamy więc pasek życia zwiększający się wraz z osiąganiem kolejnych leveli (standardowo widać posiadany exp/exp do następnego poziomu); wyposażenie (kupywane tylko w sklepach) które zwiększa odpowiednie statystyki: miecz- atak, zbroja- obronę, tarcza- odbijanie wszelkiego typu pocisków, buty- prędkość lub wysokość skoku. Do tego mamy kilka mikstur odnawiających życie plus różnego typu "wspomagacze" zwiększające odpowiednią zdolność (np. siłax2) lecz niszczą się one niestety po pierwszym przyjętym ciosie.
I to by było na tyle, nie możemy sprawdzić żadnych statystyk (bo takowych najzwyczajniej nie ma), nie uświadczymy też żadnego ekwipunku, co najwyżej zobaczymy co mamy na sobie po pokonaniu bossa.
Dodam jeszcze, że gra na dalszych etapach jest nawet całkiem trudna jak na platformera co ostatecznie może spowodować rosnącą frustrację tych którzy stawiają myślenie i planowanie nad szybkie klepanie w klawisze (których mamy aż 2: atak i skok).
Grafika:
Grafika jest straszliwa i należy się liczyć z tym że z sentymentem będziemy wspominać grafikę na Amidze (jeśli takową mieliśmy:D). Gra uruchamia się w miniaturowym okienku na pulpicie, a gdy włączymy tryb pełnoekranowy rozdzielczość jest tak niska, że jeśli nie daj Boże zapomnieliśmy wyłączyć swój komunikator to "dymek" z powiadomieniem o wiadomości zajmie pół ekranu, dodatkowo pikseloza jaką będzie wiać z ekranu może wywołać poważne problemy ze wzrokiem, tragedia.
Muzyka:
Muzyka trzyma poziom... szkoda tylko że poziom grafiki. Jest wyjątkowo monotonna i brzmi jak każda inna w tego typu produkcjach, nie wiem może nie mam słuchu, ale dla mnie one po prostu brzmią tak samo dennie.
Podsumowując:
Gra chyba robiona dla przysłowiowych jaj, nawet "firma" która ją poczęła nazwę i logo zerżnęła od Konami (Konamig... do tego logo identyczne jak u Konami, totalny plagiat). No ale cóż jeśli mamy jakąś wyjątkowo wolno instalującą się grę i akurat herbatę mamy już pod ręką to możemy ją sobie odpalić na 10 min.
Plusy:
+gra jest darmowa
Minusy-:
-cała reszta
Ocena 1/5
Obrazki z gry:
Dodane: 10.05.2005, zmiany: 21.11.2013