Ys VI: The Ark of Napishtim |
|
Wydania |
2003() 2008() 2015( Steam) |
Ogólnie
|
Najnowsza, szósta część Ys'a ukazała się tylko w Japonii. Ale dzięki fanom możemy w nią pograć i po angielsku! Graficznie- przepiękna, cała reszta- niemal bez zmian- czyli nadal biegamy naszym bohaterem, walcząc z przeciwnikami, zbierając przedmioty, nabijając współczynniki i gadając (w tej części ze ślicznie narysowanymi) NPC-ami.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
zręcznościówka
|
Recenzje |
SCENARIUSZ
Ta historia zaczyna sie od burzy, nasz bohater spada ze statku i fale zrzucają go do pobliskiej wyspy. Znajdują go 2 siostry- Oruha i Ishiya, po czym z niewiadomych przyczyn z naszego bohatera wydobywa sie tajemnicze światlo przerażając mlodszą z dziewczy- Ishiya. Budzimy się w pobliskiej wiosce, gdzie Ishiya zaczyna od nas uciekać, nasz bohater (ma na imię Azoru) oczywiście rzuca się w las próbując ją znaleźć i od tego właśnie momentu na dobre zaczyna się kolejna wspaniała część Y's. Po pewnym czasie poznamy inne posatacie, takie jak np. Gatsushiko, tajemniczy podróżnik z blizną. Spotkamy również załogę statku, z którego zostaliśmy wyrzuceni na poczatku gry, kapitana Yozushiku i dziewczynę Teya, a poza tym wiele innych postaci.
GRAFIKA
Szósta część rozni się od poprzedniej wspaniałą grafiką, muzyką i ogólnie grywalnościś. Grafika stoi na dość wysokim poziomie, ataki są spektakularne, 3D-owi przeciwnicy są pieknie zrobieni, zwłaszcza bosowie. Nasz bohater też jest dobrze zrobiony, szkoda tylko że jego zbroja nie zmienia wyglądu, ale przynajmniej zmieniają się bronie, chociaż jest ich tylko 3 sztuki. Wszystko jest starannie wykonane- otoczenie i miasta- choć jest ich niewiele, dokladniej 2:).
OPCJE
Jesli chodzi o ekwipunek, to w calej grze znajdziemy zaledwie 3 rodzaje broni i 6 zbroi, innych rzeczy też jest naprawdę niewiele, możemy ekwipować maks. 5 akcesoriów. Broni nie można kupować, możemy ulepszać tylko te podstawowe. Ulepszanie broni nie jest tanie, musimy znaleźć kryształy pochodzące od pokonanych przeciwników, pamiętam że 10 poziom wymaga 100000 kryształów. A od przeciętnego przeciwnika zdobywamy ok. 10 kryształów!. Zapisać grę można tylko w savepointach, gdzie również można się leczyć. Szkoda że w całej grze można grać tylko Azoru, w poprzednich produkcjach Falcom można było zdobyć więcej postaci np. Arcturus.
GRYWALNOŚĆ
Japoński, prawda znowu japoński, mi to szczególnie nie przeskadzało, ale zwykłemu graczowi może być trudno. Mimo iż gra jest ciekawa, to nierozumiejąc gry nie warto zbytnio grać, ponieważ nie będziecie wiedzieli co robić i nie poznacie dokładniej scenariusza. A jeśli japoński nie jest wam obcy albo jesteście hardvorowymi graczami, to gra bedzie dla was wspaniała, całkiem oryginalny pomysł i uwaga!!! Strasznie Wciąga, przez 6 godzin nie oderwałem oczu od monitora, skończyłem bo musiałem zjeść. Polecam wszystkim fanom jrpg.
OCENA
Nadszedł czas na podsumowanie
Plusy:
+Grafika
+Scenariusz (mimo ze liniowa)
Minusy:
-Niewiele miejsc do zwiedzenia
-Nie można zdobyć więcej postaci
Grafika:5
Muzyka:4
Grywalność:5
Ogólna Ocena: 5/5
Wstęp.
Hura! Jestem w jubileuszowym wydaniu JRK's RPGs! Tym milej się złożyło, że mam przyjemność zaprezentować grę godną okazji. A jest nią Ys VI: The Ark of Napishtim - najnowszy przedstawiciel serii przez wielu uważanych za głównego "rywala" serii Final Fantasy. Ale jakby tu powiedzieć... Moja recenzja jest raczej nietypowa, jako że ciężko jest mi obiektywnie wypowiedzieć się o fabule gry. Ys VI: The Ark of Napishtim jest jak sama nazwa wskazuje szóstą grą z serii Ys. Podobnie jak pozostałe części opowiada o przygodach niejakiego Adola (nie mylić z Adolfem) i jest to niemal czyste fantasy (w wersji japońskiej to chyba najbardziej klasyczne fantasy jakie można sobie wyobrazić). Gra została wydana na DVD i jak na razie tylko na Peceta, aczkolwiek właśnie trwają przymiarki do wydania wersji na PS2... Tak.... Co ja tu będę wode lał: Ys6 jest po japońsku i tylko po japońsku, nie mam zielonego pojęcia o co chodzi w fabule gry, co nie przeszkadzało mi z wypiekami na twarzy przejść jej do końca praktycznie jednym ciągiem. No może z małymi przerwami na sen, pracę i takie tam nieistotne szczegóły.
Grafika.
Tak tak: Grafika. Japończycy proszę państwa potrafią i to jeszcze jak! Ys VI jest dopieszczony do najdrobniejszych możliwych szczegółów - wszystkie panele menu, inventory i panelik statusu, który widzimy podczas gry wyglądają świetnie. Gra zrobiona jest w 3D aczkolwiek postacie i potworki (oprócz Bossów) są płaskie. Dało to niesamowity efekt w odwzorowaniu szczegółów bez zbytniego obciążenia komputera. Proszę zwrócić uwagę choćby na postać bohatera trzymającego miecz, który rzuca cień na jego samego! Bo chociaż mimo zmiany ekwipunku nie zobaczymy różnicy w wyglądzie Adola, zachowano zmianę wyglądu trzymanej broni. Jak wcześniej wspomniałem niektóre specjalne potworki: Bossowie, zrobieni są - podobnie jak wszystkie lokacje - w pełnym 3D. Grafika naprawdę cieszy oko, jest bajecznie kolorowa i szczegółowa (który to już raz powtarzam to słowo). Większość czasu gry spędzamy "hackując i slashując" czyli kłując, siecząc i rąbiąć. Twórcy gry postarali się, żeby ta część była maxymalnie atrakcyjna. Adol potrafi wyczyniać naprawdę niesamowite sztuczki z mieczem, czemu towarzyszą odpowiednie efekty świetlne.
Z kolei statyczne elementy gry - rozmowy - zilustrowane są wizerunkami postaci, czasem zajmującymi cały ekran. Ta kreska proszę państwa.... majstersztyk. Postać z którą rozmawiamy jest zawsze zilustrowana typowym portrecikiem, zmieniającym się w zależności od przebiegu rozmowy - klasyka: minki typu gniew, radość smutek itp. Lokacje w grze są urozmaicone i różnorodne - możemy pohasać na świeżym powietrzu, jak również zaszyć się w lochach, jaskiniach lub znaleść się na specjalnych arenach tocząc boje z Bossami. Wszystkie przedmioty w menu, broń i zbroje są zilustrowane pięknymi obrazkami. Przerywników filmowych natomiast nie ma zbyt wiele, przyznam że spodziewałem się wiecej, zwłaszcza po obejrzeniu smakowitego trailera. Jednak te, które są wykonane zostały na poziomie dorównującym pozostałej części gry.
Muzyka.
Jeśli chodzi o muzykę, to nie ma rewelacji - ot, klasyczne japońskie pitu pitu. Bez urazy - wiem, że masa ludzi kolekcjonuje muzykę z gier japońskich, jednak moim skromnym zdaniem wszystkie ścieżki brzmią dość podobnie. Może to i dobrze, bo tym lepiej na tle przeciętnych prezentują się te naprawdę wybitne kawałki, jak np. cała muzyka z Legend of Mana czy Star Ocean. Generalnie to co słychać podczas gry raczej nie przeszkadza, odgłosy "przyrody" zrobione są bardzo dobrze, muzyka jak wspomniałem - poprawnie.
Rozgrywka.
Bardzo przesycony akcją RPG. Czyli biegamy i zaliczamy kolejne levele, współczynniki rosną nam same, czasem mamy na niektóre wpływ poprzez zjadanie specjalnych ziaren, używanie zbroi lub przedmiotów typu "tool". Przez całą grę Adol jest sam jak palec i nikt się do niego nie przyłącza... No dobrze, jest JEDEN wyjątek - sami musicie to jednak zobaczyć... Adol posługuje się wyłącznie mieczem, których w czasie gry występują trzy rodzaje, walka jest bardzo widowiskowa, pokonane przez nas potworki najczęściej rozpadają się na kawałki, czasem po prostu eksplodują... Niestety zręcznościowy klimat gry podkreślony jest przez konieczność ciągłego zaliczania leveli - chcąc przejść do następnej lokacji, lub zmierzyć się z groźniejszym przeciwnikiem musimy zadbać o wysoki poziom doświadczenia naszego bohatera, w przeciwnym wypadku po prostu nie można dalej grać. Ekstremalną systuacją jest końcowa lokacja, z której nie możemy wrócić - tylko jako zwyciężeni bądź przegrani - radzę więc uważać i zapisywać stan gry w wielu miejscach. Acha, wypadałoby wspomnieć o głównej w stosunku do poprzednich części innowacji. Otóż podczas walki nie "wbiegamy" już w przeciwnika jak było dotychczas. To znaczy i owszem - wbiegamy, ale walka nie odbywa się samoczynnie - normalnie machamy jak należy mieczykiem. Przy okazji zauważę, że gra jest świetnie skonfigurowana, jeśli chodzi o sterowanie. Mój pad od psx podłączony do PC działał w grze od razu, bez żadnych dodatkowych ustawień i to łącznie z wibracjami.
Podsumowanie.
W grze dzieje się naprawde dużo. Nawet brak znajomości języka japońskiego nie mógł popsuć mi zabawy. Na swojej drodze spotykamy mnóstwo ciekawych postaci i mamy do czynienia z najróżniejszymi istotami. W zależności od użytej broni bohater prezentuje nieco inny styl walki, zaliczanie kolejnych poziomów doświadczenia dostarcza satysfakcji. No i ta akcja. Cały czas napiera do przodu, nie ma żadnych przestojów, nie kręcimy się bezsensownie w kółko nie wiedząc co zrobić. Całość osadzona jest w barwnym, żyjącym własnym życiem świecie, który z przyjemnością eksplorujemy. O! mądre słowo mi się napisało, wiec mogę spokojnie kończyć. I kończę.
Plusy:
+wszystko
Minusy:
-gra tylko po japońsku
ocena:5/5
Obrazki z gry:
Dodane: 19.01.2004, zmiany: 01.05.2015