Shin Megami Tensei: Devil Summoner: Raidou Kuzunoha vs. the Soulless ArmyDevil Summoner: Kuzunoha Raidou tai Chouriki Heidan (JAP) |
|
Wydania |
2006() 2006() |
Ogólnie
|
Kolejna gra z serii znanej już od czasów Super Nintendo, tym razem gra akcji a nie turówka, ale wedlug tego co pisze Desty całkiem udana.
|
Widok
|
tpp
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Shin Megami Tensei: Devil Summoner – Raidou Kuzunoha vs Soulless Army – czyli „gra o bardzo długim tytule” jest „budżetówką” wydaną przez nikogo innego jak Atlus. Jak widać po tytule DS należy do uniwersum Shin Megami co dla mnie jest już wielkim plusem. Ogólnie produkcje Atlusa są dla mnie ostatnio miłą odskocznią od Squarowych czy tri-Acowcyh epickich RPG. Głównie ze względu na specyficzny klimat tych produkcji oraz ich przesiąknięcie japońskością.
„Co w demonie piszczy”
Grę zaczynami swoistym tutorialem, który dla naszego bohatera jest niczym innym jak testem, gdzie udowadnia że jest godny nosić miano „Raidou Kuzunoha”. Owy tytuł jest przekazywany od setek lat ludziom zdolnym do oswajania i przywoływania demonów. Nasz bohater dostępuje tego zaszczytu i stoi przed trudnym zadaniem obrony industrialnego Edo (Tokio) przed demonami.
Cała fabuła zaczyna się w chwili porwania pewnej młodej dziewczyny, która przed swoim zniknięciem zdąży jeszcze nas poprosić żebyśmy ją zabili... Twórcy mają ode mnie wielki plus za poprowadzenie fabuły. To, że pracujemy w agencji detektywistycznej sprawiło, że oprócz elementów czysto erpegowych gra ma także elementy przygodówkowe. Sprowadza się to do szukania śladów, przesłuchiwania świadków czy korzystania z odpowiednich przedmiotów w odpowiednim miejscu. Poza tym te elementy są tak sprytnie wplecione w całą rozgrywkę, że cały czas mamy wrażenie że i tak gramy w „czystego” RPG. Do wyżej wymienionych czynności dołączmy jeszcze umiejętności naszych demonicznych podopiecznych. A to ognisty demon kogoś „przypali” i ten w przypływie furii wykrzyczy nam swoje troski, a to poczytamy komuś w myślach czy podsłuchamy ważną rozmowę. Przykładowo dzięki temu wejdziemy do podziemi domostwa pewnej szanownej rodziny by odnaleźć tam wielkiego demona alkoholika, który to, jeśli tylko dostarczymy mu alkohol, będzie woził nas na swym grzbiecie po morzach i oceanach Tokio :)
Sam wątek fabularny podzielony jest na 12 rozdziałów. Każdy z nich to osobna zamknięta historia, która jednak łączy się z innymi w logiczną całość i prowadzi nas do odnalezienia wspomnianej dziewczyny. Na samym jej odnalezieniu oczywiście gra się nie kończy! Szkoda tylko że pod koniec DS traci trochę swojego detektywistycznego klimatu i fabuła robi się nieco zbyt nadmuchana (ratowanie świata once again!), ale widocznie takie są kanony gatunku.
Oczywiście nasz summoner oprócz zdolności dedukcyjnych całkiem nieźle macha swoją kataną oraz oczywiście przywołuje demony. Walki to bardzo prosta i niestety nieco niedopracowana siekanka. Demony przywoływane przez nas w walce niestety inteligencją nie grzeszą i bardzo często giną. Sam system też nie jest za bardzo rozbudowany. Kwadratem nawalamy kataną (3-ciosowe combo i tyle), trójkątem strzelamy, pod X uchował nam się blok. Poza tym pod R1 mamy menu z którego wybieramy demony, używamy itemków itp. Ale wracając do bloku. Grając mocno defensywnie sam Raidou jest w stanie pokonać większość oponentów. Dlaczego? Ano, dlatego że ciosy przyjmowane na blok zabierają nam śmieszne ilości HP w ilości 2-5 niezależnie od poziomu przeciwnika. Drugim ułatwieniem oprócz bloku jest to, że podczas używania itemów czas w walce na chwile staje i ataki przeciwnika nie robią nam nic. Sama walka jest dość dynamiczna, nie brakuje niezłych efektów czy dźwięków. Jednak wyżej wspomniane „udogodnienia” czynią ją banalną.
Wracając jednak do naszych milusińskich demonów. Każdy z nich reprezentuje jakiś żywioł co wiąże się z różnymi odpornościami i słabościami. Kluczem do sukcesu w walkach (głównie tych z bossami) jest znalezienie słabego punktu przeciwnika i wybranie odpowiedniego demona. Demony możemy także łączyć by otrzymywać ich różne krzyżówki, poświęcać jednego w celu wzmocnienia drugiego czy „wkuwać” je w naszą katanę która przejmuje żywioł demona. Warty wspomnienia jest też „program lojalnościowy”. Po każdej walce rośnie współczynnik lojalności naszego demona. Wymaksowanie tego współczynnika sprawia, że mamy dostęp do specjalnego ataku wykonywanego wspólnie przez Raidou i demona.
Natomiast jeśli chodzi o audio-wizualia to jest całkiem nieźle. Postacie są przedstawione w pełnym 3D, biegają sobie po statycznych tłach, które chociaż nie są najwyższych lotów to oddają klimat industrialnego Tokio.
Zupełnie inną historią jest za to muzyka. Ciche plumkanie podczas miejskich spacerów czy ostre gitarowe riffy podczas walk są naprawdę świetne i szybko wpadają w ucho. Ale na tym udźwiękowienie się kończy. Jak wspomniałam wcześniej DS jest grą zrobioną małym kosztem, więc niestety poskąpiono na aktorów podkładających głosy postaciom. Przez co przez całą grę nie usłyszymy nic oprócz muzyki i jęków przeciwników.
Jednak nie dajcie się zwieść! Pomimo błędów, zbyt dużego encouter rate, średniej grafice i braku głosów ta gra naprawdę może wciągnąć na długie godziny. I chociaż spotkała się ze średnią oceną recenzentów to gracze przyjęli ją bardzo ciepło. Nie dziwne, więc że jeszcze w tym roku zostanie wydany sequel o jakże tajemniczym tytule Shin Megami Tensei : Devil Summoner : Raidou Kuzunoha Vs King Avadon.
Plusy:
-świetny klimat industrialnego Tokio
-muzyka
-fabuła oraz detektywistyczne smaczki
Minusy:
-zbyt duży encouter rate
-niedopatrzenia w grafice
-zbyt prosta
Ocena 4-/5 (kto nie lubi takich klimatów i jest uczulony na jakiekolwiek błędy w grach niech śmiało odejmie jeden punkt)
Obrazki z gry:
Dodane: 12.08.2008, zmiany: 21.11.2013
Komentarze:
Co zrobię, to się okaże jak już przejdę grę :P
Myślę, że spróbuję coś napisać, ale do tego czasu jeszcze trochę minie.
Tak w ogóle, nie wiem ile, ale wchodzę na tą stronkę od wielu lat, a dopiero dziś zauważyłem/dowiedziałem się, jak zrobić by komentarz był podpisany moim nickiem O_O
[Endex @ 28.02.2014, 23:03]
1wsza recenzja nie musi być dobra (moje ssała kule:P) grunt by zacząć :P
P.S. Zgadzam się, 2ka lepsza.
[nerka99 @ 28.02.2014, 19:30]
Nie wiem czy bym dal radę napisać dobrą reckę :)
[Gość @ 28.02.2014, 15:24]
Napisz jak skończysz pełnoprawną recenzję i nam wyślij skoro potrafisz tak dużo w komentarzu napisać, nie obrazimy się. :)
[Astarell @ 28.02.2014, 14:49]
Dalszy ciąg mojego komentarza.
Teraz jak to w serii Megami Tensei, poczciwie negocjujemy, jak się nie uda, to albo dostaniemy dość dużo obrażeń, albo demon sobie pójdzie. Bardzo dobre posunięcie, bo łapanie było zbyt proste w pierwszej części. Teraz nawet niemalże pokonany wróg może nagle zacząć negocjować, prosić o laskę czy nawet przyłączyć się do nas w podzięce za darowanie życia :)
Dzięki zmianie systemu walki gra sie w tą grę o wiele przyjemniej i ma się większą satysfakcję.
Czuć też, ze poziom trudności się zwiększył. Gra już nie jest taka łatwa, choć to może tylko moje zdanie, a inni maja swoje na ten temat.
Fajna sprawa w części drugiej to to, że doszły subquesty w formie "Case Files" czyli wiadomo. Niektóre to popierdółki typu daj mi 5 leków, a inne, że gdzieś tam pojawia sie demon, i coś tam robi, trza go zlikwidować. Wiadomo, takie tam dodatki, ale przyjemny umilacz czasu.
Poprawiono też fuzję. Gram dopiero około 10 godzin, wiec nie wiem co tam jeszcze będzie, ale jak narazie mam podstawy. Fuzja się poprawiła, bo teraz każdy demon zamiast 2 ataków może mieć po fuzji nawet 6, wiec będzie w czym wybierać i jak łączyć te stwory. Nie będzie już takich przypadków jak w jedynce mnie spotkały, że stworzyłem demona wietrznego, a nie mógł atakować wiatrem, bo jak się okazało (przez moja winę), mógł tylko leczyć. Teraz po fuzji, będzie miał swoje podstawowe ataki i te które zdobędzie, plus te, które dostanie od demonów które miały fuzję. Dobrze przemyślane.
Apropo demonów, w dwójce jest ich dużo więcej, a takie coś tylko na plus.
Dobra, bo widzę, że mój komentarz robi się dość spory, wiec kończę pisać i jeszcze raz zalecam pograć w część drugą. Po tych 10 godzinach jakie gram mogę stwierdzić, że jest lepiej niż w jedynce która z resztą bardzo mi się podobała, ale miała parę baboli które ładnie w recce opisaliście.
[Gość @ 28.02.2014, 12:16]
Polecam zagrać w kontynuację.
Część druga poprawia bolączki pierwszej, głównie system walki.
W drugiej części system walki jest bardziej rozbudowany, teraz można przyzywać do walki 2 demony, już nie giną jak debile, bo możesz nimi zrobić się niewidzialny przez co unikają ataków według twojego uznania.
MAG który w pierwszej części był praktycznie bez znaczenia, przyzywanie demonów i ich fuzja brała tak mało, że po walce regenerowało się większość lub nawet więcej niż się straciło.
Teraz MAG zastąpiło manę u demonów i każdy magiczny atak, czy coś, po prostu wyczerpuje zasoby MAG, a o wyczerpanie nie jest trudno, zaczynamy nie wiem ze 120 punktami MAG, a specjalny atak już bierze 40.
Teraz leczenie za pomocą demonów na mapie świata powoduje że tracimy MAG i w walce mamy tego znacznie mniej, co może powodować problemy podczas tejże walki (szczególnie z bossami).
Nasza postać dostała także możliwość unikania ciosów, wiec możemy zwyczajnie blokować, jak u skakać i robić salta.
Jest też podział na ciosy silne i słabe. Słabe to długie combo, a mocne to dość fajnie wyglądający atak który zabiera energie MAG. A no właśnie, jak pamiętacie, w pierwszej części można było wykonywa atak wspólny z demonem, tutaj też można, ale także zabiera dość dużo MAG.
Teraz amunicji mamy nieskończona ilość, a żeby były różne efekty, to jeśli demon ma taka możliwość, za pomocą MAG może nam rzucić buffa na broń i np. przez chwile strzelamy nabojami wietrznymi.
Co jeszcze...
Chwytanie demonów to już nie taki banał jak w jedynce, które polegało tylko na strzeleniu z guna w demona z naboju z jego słabością i klikanie przycisku aż "wygramy z nim na rękę".
[Gość @ 28.02.2014, 12:15]