Time and EternityTokitowa (JAP) |
|
Wydania |
2012() 2013() |
Ogólnie
|
Baśń o księżniczce ratującej tym razem księcia, przy pomocy umiejętności manipulowania czasem oraz swojego drugiego alter-ego. Gra fabularnie, graficznie i systemowo w stylu staroszkolnych anime ze wszystkimi ich zaletami i wadami. Jedynie dla osób odnajdujących się w tych klimatach.
|
Widok
|
TPP
|
Walka
|
akcja
|
Recenzje |
Należę do pokolenia, które pamięta jeszcze komedio-anime z lat 80-tych i 90-tych i nadal potrafię się przy nich dobrze bawić podczas, gdy wielu już nie chce się nawet przyznawać jak bawiły ich takie tytuły jak np. Tenchi Muyou czy Saber Marionette J. Natomiast osoby nowe w temacie są jeszcze gorsze, bo uciekają z głośnym krzykiem opluwając przy okazji tego, kto raczył im coś takiego pokazać. Nie inaczej jest z opisywaną tutaj produkcją, klimatem i wykonaniem nawiązującą do tamtych pięknych czasów. Niestety z jakiegoś powodu gra uważana jest za gniot jakich mało i nawet w swojej ojczyźnie została uznana "za najgorszy jRPG roku 2012-stego". Twórcy jednak musieli bardzo pokochać swój produkt skoro postanowili wypuścić go na zachodzie w wersji pudełkowej i nawet postarali się o angielski dubbing. Czy diabeł naprawdę jest taki straszny jak go malują? O tym traktuje poniższy, krótki tekst.
Fabularnie otrzymaliśmy dość luźną, humorystyczną opowieść, oczywiście ze sporą ilością podtekstów seksualnych aczkolwiek nie jest tak obsceniczna jak ostatnie dzieła studia NIS. Plus za to, iż nie musimy po raz kolejny ratować świata a zajmujemy się sprawami bardziej przyziemnymi. Rzecz rozpoczyna się w królestwie Kamza, gdzie młoda księżniczka Toki wychodzi właśnie za mąż. Niestety ceremonię ślubną przerywa grupa uzbrojonych postaci. W trakcie całego zamieszania ujawnia się bardziej bojowe alter-ego naszej księżniczki tj. Towa. Szybka przemiana w niczym już jednak nie pomaga, bowiem małżonek otrzymuje śmiertelne pchnięcie. Toki chwyta się ostatniej deski ratunku i wykorzystując swoje umiejętności manipulacji czasem przenosi nas wstecz o pół roku przed wspomnianymi wydarzeniami. Co ciekawe niedoszły książę wcale nie umarł do końca, bowiem jego dusza połączyła się z miniaturowym smokiem, będącym ulubieńcem dziewczyny. Teraz cała dwójka (a raczej trójka) prowadzi śledztwo mające wykryć przyszłych zamachowców oraz ich motywy. Ogólnie jeśli chodzi o główny wątek scenariusz nawet mnie wciągnął. Wydarzenia nie zostały sztucznie pokomplikowane, ale intrygi również nie brakuje. Spotkamy kilka wprawdzie sztampowych lecz jednak wyrazistych postaci m.in Ricarda udającego asasyna (z marnym skutkiem) czy tajemniczą wróżbitkę Makimonę. Oczywiście poznamy też trójkę przyjaciółek głównej bohaterki, które zawsze służą dobrą radą. Sam książę też nie byłby sobą gdyby wykorzystując nową postać nie próbowałby podejrzeć wdzięków Toki/Towa'y co zawsze kończy się śmieszną scenką bądź innymi gagami. Ostatecznie jednak jego wybory doprowadzą z którym alter-ego dziewczyny zwiąże się na stałe. W każdym razie element fabularny wykonano poprawnie jednak dwie wady psują nieco efekt. Po pierwsze gra jest straszne krótka jak na jRPG, unikając zadań pobocznych ukończymy ją nawet w 10 godzin. Usprawiedliwieniem jest fakt, iż jeśli chcemy zobaczyć prawdziwe zakończenie musimy przejść ją dwa razy (mieć na koniec wysoką zażyłość raz z Toki raz z Tową). Drugim problemem są zadania poboczne. Do całej historii nic nie wnoszą jedynie tylko nudzą. Dobrze chociaż że oferowane nagrody są całkiem niezłe i dostajemy punkty rozwoju, o czym będzie jeszcze mowa.
Uruchamiając po raz pierwszy T&E rzuca się w oczy brak typowego intro oraz specyficzna oprawa graficzna jak żywo przypominająca anime ze wspomnianego we wstępie okresu. Trudno ją jednoznacznie ocenić ponieważ jedni ją pokochają innych odrzuci. Na mnie wywarła całkiem pozytywne wrażenie. Chociaż wydaje się inaczej wszystkie postacie to duże, dwuwymiarowe sprite'y poruszające się w środowisku 3D trochę jak w niektórych taktykach np. w serii Disgaea. Trzeba się pogodzić z pewnymi niedogodnościami takiego rozwiązania jak chociażby z mało, jak na dzisiejsze oczekiwania, rozbudowaną animacją czy umieszczeniem pannicy bardziej z lewej strony ekranu a nie na jego środku. Kamera pokazuje wszystko z widoku trzeciej osoby i da radę ją swobodnie obracać. Obszary, które odwiedzimy są różne, jednej bardziej drugie mniej różnorodne, czasem lekko pustawe, ale zwykle bardzo rozległe. Szkoda tylko, ze nie wiadomo po co, bowiem wrogów przed walką i tak nie widzimy, a wszystkie skrzynki ze skarbami zaznaczono na minimapie. Z drugiej strony gra zachwyca ślicznymi tłami podczas potyczek, animacją walki z bogatymi w detale przeciwnikami, tyle że ich silniejsze wersje odróżniają się zazwyczaj tylko kolorem od słabszych. Wizualizacje niektórych ataków są nawet efektowne, lecz specjalnie wiele ich nie uświadczymy. Wraz z odpowiednim wzrostem zażyłości oglądamy również śliczne, lekko pod-erotyzowane zdjęcia naszych bohaterek w różnych sytuacjach. Najładniejszym elementem jednak jest kolorowa i szczegółowa, płaska Mapa Świata. Nie obraziłbym się gdybym dostawał taką w każdym RPG. Jeśli chodzi o udźwiękowienie jest ono średniej jakości. Melodii, nawet wpadających w ucho, usłyszymy ledwie kilka, ot osobny motyw dla eksploracji, mapy świata, walki czy rozmówek. Dubbing zarówno japoński jak i angielski specjalnie nie zaskakują grą aktorską. Typowa rzemieślnicza robota, aczkolwiek bez większej wpadki. Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale Towa mówi chyba głosem Milli z Tales of Xillia.
Mechanika rozgrywki jest bardzo prosta. Zabawa składa się z 4-rozdziałów, a te z serii pojedynczych zadań: obowiązkowych i pobocznych. Te drugie oczywiście można sobie darować, lecz jak wspomniałem omijają nas bonusy. Wykonanie wszystkich obowiązkowych misji danego rozdziału po prostu go kończy, pominięte nie przechodzą do następnego. W większości to szukanie wyznaczonych osób i realizacja tego o co poproszą, czasem będzie to przyniesienie jakiegoś przedmiotu, czasem pokonanie odpowiednich przeciwników. Zdarzają się też obszary z dodatkowymi wyzwaniami, gdzie musimy pokonać specjalnych adwersarzy, co jakiś czas oczywiście trafia się boss. Zwykle jednak zadania to jedynie pretekst do długiego dreptania i gromienia wrogich hord. Odpocząć możemy w domu księżniczki a tam, co jakiś czas, poruszymy nowe kwestie podczas herbatki z przyjaciółkami. Przy okazji zahaczamy też o lokacje, gdzie dowiemy się więcej o naszej małżonce przy okazji wzmacniając współczynnik zażyłości z Toki bądź Tową.
Skoro doszliśmy do spraw bitewnych należy zacząć od tego że obowiazuje staroszkolny encounter-rating (i to spory), czyli wrogów przed walką nie widać. Przeciwnicy często atakują w grupach aczkolwiek walczymy tylko z jednym naraz, reszta czeka grzecznie w kolejce chociaż zdarza się , że "uciekają" jeśli dobrze nam idzie. Pojedynek jest bardzo dynamiczny i gdyby podkręcić tempo jeszcze bardziej nie różniłby sie niczym od typowych bijatyk. W każdym razie nasze dziewuchy mogą nacierać na przeciwnika, robić uniki, parować ataki, odskakiwać, strzelać z dystansu (za pomocą strzelby) oraz korzystać z magii a to wszystko w czasie rzeczywistym, jedynie magia spowalnia nasze akcje ponieważ by rzucić zaklęcie musi minąć pewien okres. W każdym razie to właśnie te potyczki mimo swojej prostoty są najbardziej rajcującym elementem całej zabawy. Żeby było ciekawiej to smoczek również nam pomaga lecząc nas bądź rzucając własne ofensywne zaklęcia. Duży plus twórcom, że tak udał im się ten system, bo inaczej z uwagi na ilość walk zgrzytalibyśmy zębami a tak czerpiemy z nich przyjemność, zwłaszcza że ich poziom trudności do wysokich nie należy jednak miło jest znaleźć czuły punkt adwersarza i dokopać mu jak należy. Zresztą w razie czego księżniczka może zastopować albo nawet cofnąć czas.
Po wygranym starciu dostajemy rzecz jasna standardowe doświadczenie oraz niewielką sumę pieniędzy a czasem jakiś przedmiot. Co ciekawe awansując na kolejny poziom zmieniamy postać, więc gramy raz Toki raz Tową, Dodatkowo dostajemy też punkty rozwoju, za które wykupujemy zestawy umiejętności tzw. "gifty" ze specjalnego drzewka. Dzielą się na 3 grupy: pasywne (dopalacze do statystyk, odporność na statusy), aktywne (nowe zaklęcia i ciosy) oraz zdolności dla naszego smoka. Większością umiejętności gospodarujemy sami umiejszczając te z których będziemy korzystać w odpowiednim menu. Istnieje możliwość zwiększania liczby slotów by pomieścić więcej ataków. Jeśli chodzi o ekwipunek to dziewczyny noszą na sobie całą górę różnorakiego ubioru plus oczywiście nóż i strzelba. Rzecz jasna jeden zestaw pasuje na obie panny. To dobrze, bowiem ceny w sklepach są wysokie.
Time & Eternity jest grą, która podobnie jak staroszkolne anime pachnie na kilometr ograniczonym budżetem. Jest krótka, bez rozbudowanej fabuły, technicznie raczej jakby z ery PS2. Bardziej przypomina tytuł "indie" niż produkcję z wyższej półki. Z drugiej strony udało sie zachować to co najbardziej interesuje gracza czyli grywalność. Opowieść jest dość oryginalna, styl grafiki może się podobać, no bo kto kreskówek nie lubi, walki to natomiast sama frajda. Uważam za niesłuszne mieszanie przez innych recenzentów tej gry z błotem, owszem nie trzeba mieć obowiązkowo tego tytułu w kolekcji czy nawet zagrać w niego, jednak zawsze przydaje się miła odskocznia od poważniejszych produkcji i rolę tę T&E spełnia znakomicie. Ocena 7/10.
Obrazki z gry:
Dodane: 21.11.2013, zmiany: 25.08.2014