Heroes of The Lance |
|
Wydania |
1991() |
Ogólnie
|
Gra umiejscowiona w świecie AD&D znanym również z kilku innych gier rpg (no i oczywiście książek, papierowych erpegów i gier planszowych)- DragonLance. HoTL to action rpg, wszystko widzimy w rzucie bocznym, typowym dla chodzonych nawalanek. Pod naszą kontrolą znajdzie się cała masa znanych postaci, choć w danym momenciu kierujemy poczynaniami tylko jednej z nich. Wydana na całą masę komputerów i konsolek, choć sam nie wiem czemu...
|
Widok
|
boczny
|
Walka
|
zręcznościówka
|
Recenzje |
Do opisania tej gry podchodzę już ponad rok czasu, gdy jakiś czas temu na prośbę JRK opisywałem inne tytuły z tej konsoli celem zamknięcia działu opisywaną dziś grę uruchomiłem jako ostatnią. Pograłem jakąś godzinkę i przygnębiło mnie to tak mocno, że czym prędzej wywaliłem go z mojej świadomości. Jakiś tydzień temu coś mnie naszło by jednak przemóc wewnętrzne obrzydzenie i opisać ten tytuł, uruchomiłem go i znowu miałem ochotę go porzucić... no ale przemogłem wewnętrzne obrzydzenie i poświęciłem te parę godzin by w niego pograć. Nie będę was czarował, gry nie ukończyłem i ukończyć nie zamierzam, ale myślę, że to, co zobaczyłem wystarczy mi by tytuł skrótowo opisać.
Fabuła:
Intra jako takiego nie uświadczyłem, pokazani są jedynie bohaterowie wraz z ich krótkimi opisami, jednak po planszy "podsumowującej" śmierć naszej drużyny mogę wywnioskować, że nasza banda próbowała zebrać w podziemiach jakieś dyski.
Rozgrywka:
Gra to połączenie platformówki i rpg: widok z boku postaci i jak w każdej platformówce biegamy, skaczemy i szatkujemy napataczające się potwory, z elementów rpg należy wymienić fakt, że w trakcie gry możemy dowolnie zmieniać jednego z 8 członków drużyny; każdy z nich różni się od innych używaną bronią i statystykami... z których chyba i tak największy wpływ ma ilość życia. Na naszej drodze spotkamy "aż" 10 rodzajów potworów, których zabijanie (w czasie rzeczywistym) nie dostarczy nam zbyt wiele frajdy ze względu na fakt, że potrafią się "blokować" w naszej postaci gdy podejdziemy zbyt blisko... mówiąc skrótowo one nas sieką my ich nie. Ogólnie cała gra jest jakaś toporna, niezbyt to wszystko wygodne, steruje się jakoś topornie, a po jakiejś max godzince gry (brak opcji save... albo też nie doszedłem do momentu gdzie można by ją zapisać) zazwyczaj ujrzymy pośmiertne podsumowanie naszych dokonań.
Grafika/Muzyka:
Trochę ciężko jest tu ją opisywać, ostatecznie to gra na 8bitową konsolkę, więc czepianie się byłoby po prostu nie na miejscu, jako że swoją przygodę z grami zaczynałem od 8bitowego Zx Spectrum ogarnia mnie swego rodzaju nostalgia (choć gry na Zx Spectrum miały znacznie gorszą grafikę). Spojrzyjcie na obrazki i będziecie mieli rozeznanie, co was będzie czekać, jeśli (nie daj Boże) uruchomicie grę.
Co do muzyki: jeden powtarzający się w kółko motyw, po godzinie słuchania trafia szlag.
Podsumowując:
Kijem przez szmatę nie tykać, jest cała masa naprawdę dobrych tytułów na 8bitowce, jeśli macie się ochotę z nimi zaznajomić.
A jeśli chcecie zagrać w naprawdę świetne połączenie platformówki i rpg to polecam wam Castlevania: Symphony of The Night na PSX lub inną część serii na GBA.
Moja ocena 1/6
Obrazki z gry:
Dodane: 03.08.2007, zmiany: 21.11.2013