Golf Story |
|
Wydania |
2017() 2018() |
Ogólnie
|
Przygodowa gra sportowa (a konkretnie, tu uwaga totalne zaskoczenie - golf!) z elementami rpg. I to takie mocno naciągne rpg.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
golf
|
Recenzje |
Gra opowiada historię gościa, który rzuca wszystko w pogoni za swoimi marzeniami. A marzenie to jest tylko jedno, zostać profesjonalnym graczem w golfa i to my musimy mu w tym pomóc. Historia jest prosta i nieszczególnie długa, jest za to okraszona specyficznym humorem, którego nie wiem czy lubię, czy też nie. Nie denerwował mnie, ale też nie rozśmieszał.
Rozrywka jest przedłużona wieloma questami pobocznymi, które najlepiej wykonywać, bo poza meczami, to właśnie z nich będziemy pozyskiwać dużo EXPa, a zarazem zawsze mogą nas nauczyć wielu przydatnych sztuczek. Nie każde zadanie będzie związane z golfem, jeden z questów będzie nawiązywać do starej gry, którą można było znaleźć na Atari, Pegazusie i wielu innych komputerach/konsolach starej daty.
Grę przeszedłem w niecałe 15 godzin, wykonując prawie wszystkie zadania poboczne, niestety zadania z ostatniej mapki już pomijałem. Ten czas jaki spędziłem z tą grą, powodował, że już pod koniec mnie gra mnie nieco męczyła, więc ostatnią mapkę przebiegłem. Przesadziłem nieco ogrywaniem tych samych zawodów, by nauczyć się ich perfekcyjnie. Grając samemu, robi się to powtarzalne, grając z kimś, byłoby przyjemniej.
Gra ogólnie jest przygodową grą sportową z elementami RPGa. Będziemy tutaj zdobywać punkty doświadczenia. Jak zwiększymy poziom doświadczenia protagonisty, dostajemy 5 punktów umiejętności, które przyjdzie nam wydawać na zwiększenie jednej z pięciu statystyk. Pierwsza to moc uderzeń i zwiększając ją, zmniejszamy całą resztę, więc lepiej uważać, by nie przesadzić. Staty, które się obniżają są odpowiedzialne za jakość uderzeń, a te są równie ważne, co siła uderzenia.
Warte odnotowania jest to, że twórcy na wszelki wypadek dali nam możliwość edycji statystyk. Możemy odejmować punkty z mocy i pakować w inne staty, aczkolwiek, z innych już nie odejmiemy, więc lepiej przemyśleć już wcześniej jak chcemy budować naszą postać. Do statystyk dodać możemy też nasz ekwipunek, który będziemy zdobywać podczas zabawy. Trochę kijów zdobędziemy, a każdy z nich ma swoje właściwości i statystyki, więc można przed ważniejszymi turniejami się przygotować do batalii.
Mechanika podczas meczów jest dość rozbudowana., jak na taką małą gierkę. Mamy celowniczek, jak i wiele dodatkowych możliwości ustawienia, właściwie każdej możliwej metody uderzenia w piłkę. Możemy podkręcać, używać wiatru (jak się już tego nauczymy), powodować, by piłka odbijała się wyżej lub dalej i wiele innych dodatków. Każda z tych funkcji jest tutaj potrzebna.
Fizyka jest bardzo dobra. Wiatr odpowiednio spowalnia albo spycha piłeczkę na różne strony. Nierówności terenu dają się nam we znaki, a drzewa czy głęboka trawa potrafi powodować ból w *upie. Jedyne co mam do zarzucenia, to sposób w jaki się czasem piłeczka odbijała od powierzchni.
Raz trafiłem w kant dołka moją piłeczką golfową. Ta była lekko podkręcona, słabe górne uderzenie, by trafić za jednym razem jak w koszykówce. Po trafieniu w kant tym lekkim uderzeniem, piłeczka się od niego odbiła i z hukiem przeleciała przez całą mapę, aż poza ekran i chwilę musiałem czekać aż się zresetowała. To samo się działo, jak trafiałem w kanty wysepek, na które możemy posłać piłkę.
Fajnym dodatkiem jest lokalna gra wieloosobowa, która jest dostępna poza Story Modem. Niestety jest dostępna tylko dla dwóch osób, a szkoda, bo widzę tu potencjał, na szybkie partyjki w większym gronie ludzi.
Oprawa graficzna gry bardzo się wyróżnia. Pixelart w najlepszej formie. Wszystko jest tu dopieszczone. Sprity postaci są wysokiej klasy, jak na tak małe pierdołowate ludki. Każdy jest tak unikalny, że nie pomylicie się kto jest kim. Plus dla twórców za głównego bohatera, którego fryzura przypomina mi gry z serii Kunio, które miałem przyjemność ogrywać jeszcze na Pegazusie.
Tereny na których przyjdzie nam pokonywać przeciwników i wykonywać questy są bardzo zróżnicowane. Tutaj śnieg, tam plaża, tam cmentarz... Oko cieszy także to, że drzewa czy większa trawa, chwieją się podczas podmuchów wiatru. Zawsze lubiłem, jak gra 2D ma wiele ruchomych elementów, a nie jest totalnie statyczna.
Bardzo dobrze zrobiono także muzykę, która odpowiednio buduje klimat. Każdy teren ma swój własny utwór, lub utwory, które pasują do nich perfekcyjnie. Moim faworytem, jest to co pogrywa na imprezie, na której będziemy bawić się w detektywa. Twórcy zadbali też, by odgłosy samej gry były bardzo dobre. Nie wiem czy komuś będzie przeszkadzać, brak dubbingu. Ja się nauczyłem, że jak gra wygląda na staro szkole RPG, to trzeba czytać, tak więc brak aktorów głosowych, w ogóle mi nie przeszkadza. Ogólnie uważam, że całe audio jest bez skazy.
Nie licząc, (czasem) dość dziwnej fizyki piłeczki, jedynym problem jaki mam z tą grą to sterowanie. Wszystko działa dobrze, nie licząc tego, że postać jaką przyjdzie nam sterować porusza się w ośmiu kierunkach, więc logicznym by było, by biegać nią za pomocą krzyżaka. Niestety biegamy na gałce, a postać nie potrafi poruszać się w 360 stopniach, co powodowało, że podczas odgięcia gałki w nieodpowiedni sposób, bohater nagle zatrzymywał się w miejscu, albo nie skręcał, bo gałka nie była w idealnym ułożeniu. Myślę, że jak już chcemy, by bohater był sterowany gałką, to dajmy mu możliwość biegania w pełnych 360 stopniach.
Podsumowując:
Golf Story, jest przyjemną małą gierką. To co oferuje zasługuje na 7/10, a gdyby nie lekkie znużenie pod koniec, dałbym więcej. Kupiłem ją w przecenie i nie żałuję. Wam też polecam, czekać na przecenę, bo pomimo przyjemnej rozrywki, nie uważam, że jest warta tyle za ile ją sprzedają. Za 60zł, kupimy wiele lepszych gier. Mimo wszystko chętnie pograłbym w kontynuację i mam też nadzieje, że w przyszłości takowa powstanie.
Obrazki z gry:
/obrazki dostarczył Endex/
Dodane: 27.12.2018, zmiany: 27.12.2018