Romancing SaGa 3 |
|
Wydania |
2019() 2019() |
Ogólnie
|
Port doskonałej gry ze SNESa, doskonale niestety skopany przez Square.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Odkąd Squeenix zaczął przekopywanie swoich IP pod kątem fabrycznego odgrzewania kotletów zastanawiałem się z pewną dozą niepewności czy i kiedy dotrze do jednego z moich ulubionych jRPG w ogóle, a jeśli dotrze to jakie będą tego skutki. Z jednej strony Square popełnił obelżywie leniwe porty Final Fantasy 4, 5 i 9, z drugiej strony port Romsagi 2 był w miarę kompetentny.
Na dodatek jeśli chodzi o trzecią romsagę przychodziła z tym idealna okazja do dłubania przy okazji odgrzewania – są wątki do wykończenia, są bugi do naprawienia, są dialolgi do upiększenia, a przy szalonych ambicjach nawet przynajmniej jedna główna postać do naprawienia. Miejsce do popisu!
A Square jak to Square kompletnie skopał sprawę.
Zacznijmy od najważniejszej rzeczy, czyli wreszcie oficjalnego angielskiego tłumaczenia. Jest ono złe. Jest tak bardzo złe, że jakimś cudem fantranslacja na której community jechało prawie 20 lat, wykonana chałupniczym zrywem przez Chińczyka zapaleńca rozumiejącego japoński i angielski na „nieco” mniej niż idealnym poziomie, jest obiektywnie lepsza. Ja wiem że na screenach czy po pięciu minutach intra tego nie widać, ale tak jest. Przede wszystkim i co najważniejsze – wiele rzeczy powiązanych z misjami jest przetłumaczonych niedokładnie, albo wręcz źle, tak że musiałem się często posiłkować moją uprzednią wiedzą na temat gry i tego jak dany quest faktycznie trzeba wykonać. Do tego dialogi które u Mana Sworda były dość sztywne i zwięzłe, owszem zostały nieco upiększone, ale zostały upiększone w kompletnie losowy sposób, do tego stopnia że mam wrażenie że nad tekstem pracowało 2 albo jeszcze więcej osób, tylko jedna z nich bawiła się z tekstem, a linijki do tłumaczenia były rozdzielane losowo. Bo jak inaczej wyjaśnić fakt że w toku jednego dialogu jedna i ta sama postać co zdanie mówi na przemian kompletnie normalnie i ye olde englishe? Ktoś losowo podmieniał i nikt nie zweryfikował spójności, ot co. Proste i zrozumiałe nawet dla wspomnianego Chińczyka nawiązania (pub „Champs Elysees” w francusko-podobnej krainie Loanne) przelatują nad głową gamoni tłumoczących tłumaczących („Shanze Lize”, to nie jest mój żart – tak przetłumaczono). Nazwy technik – rzecz może czysto kosmetyczna – też mają potężny rozstrzał. Z jednej strony kreatywne rozwiązania, z drugiej czyste idiotyzmy (suingu to „reaper” pewnie dlatego że „swing” zostało użyte przez innego tłumacza na technikę „leg strike”; „final letter” to teraz „eulogy” mimo że cały żart zasadza się na ostatniej literze alfabetu i nawiązaniu do Zorro, ect. etc.). Do tego ciągnące się calutką grę problemy z formatowaniem tekstu (praktycznie w każdym dłuższym dialogu tekst wielokrotnie wyjedzie poza dymek). Dramat.
Czy dodano jakieś QoL? Nie dodano. Obsługa menusów jest jeszcze bardziej upierdliwa jak była, bo w części menu działają takie przyciski, w części inne. Interfejs ogólnie jest znacznie brzydszy niż był z stock assetowymi menusami i innymi gwałtami na estetyce (choć nie aż tak jak FF5 steam). Symbole wskazujące odporności i wrażliwości ekwkipunku zostały skasowane i zastąpione powoli przewijającym się tekstem informującym tylko o jednej z wielu cech – o ile w ogóle.
Co z tymi nowymi treściami i scenariuszami szumnie reklamowanymi? D*pa tam. Jest jeden wybitnie leniwy loch oderwany od kompletnie całej reszty gry. Podczas przechodzenia go raz na jakiś czas pojawi się niekonkretna scenka-flashback o dawnej historii jednej z postaci (niezależnie od tego czy postać jest w ogóle w drużynie). Ot całość nowej treści.
Może chociaż bugi są poprawione? Otóż nie tylko nie są, ale jeszcze dowalono kolejne garści błędów. Ot chociażby wskrzeszenie postaci magią ognia da wskrzeszonemu ekspa ognia. Powoduje to szereg problemów aż po skopanie całego builda, bo postać traci „koronę” SP redukującą koszty ataków. Stare problemy ze sparkowaniem zostają i doszły nowe.
Czy potrzebne jest jakiekolwiek podsumowanie? Może tak: nie kupować i nie grać w remake Romancing Saga 3 od Square. Nadal jedyna poprawna metoda zapoznawania się z tym małym zapomniałym gemem to SNES oryginał z fantranslacją.
Ocena wyłącznie jakości portu+tłumaczenia: 2/5
Obrazki z gry:
Dodane: 01.10.2020, zmiany: 29.06.2021
Komentarze:
@Rankin Czyli te info to po był po prostu standardowy bełkot marketingowy. Mogłem się domyśleć.
Venra
[Gość @ 01.07.2021, 04:36]
@Pavlus tak, dokładnie to samo.
@Venra ujednolicanie pojęć to jedno (Holy Matriarch?), bycie zbyt nieprzytomnym żeby zrozumieć znaczenie kany (CHANZE LIZE) to drugie, a kompletne mieszanie z plątaniem nazw technik to co jeszcze innego, zresztą te były w każdej kolejnej lokalizowanej grze kompletnie inne (np. ostateczna technika greatswordów zwana była między innymi Tres Flores (SaGa Frontier), Fearless Triple (SaGa Frontier 2), Triple Edge (Unlimited), w RS2 remake też było IIRC inne niż tutaj więc...
- Rankin
[Gość @ 30.06.2021, 20:35]
A czy przypadkiem te rozbieżności nie wynikają że chcieli ujednolicić pojęcia i techniki z innymi grami z serii? Gdzieś takie info mi się obiło o uszy.
Venra
[Gość @ 30.06.2021, 05:17]
Rankin, orientujesz się czy Steamowa wersja to to samo?
[Pavlus @ 29.06.2021, 20:45]