Castlevania: Symphony of The Night (Xbox 360)

Castlevania: Symphony of The Night

Wydania
2007()
Ogólnie
Remake z Playstation, ze zmodernizowaną nieco grafiką i muzyką. Dostępny tylko przez Xbox Live Arcade.
Widok
z boku
Walka
zręcznościówka
Recenzje
Reptile
Autor: Reptile
26.02.2008

W sklepie? Nie widziałem…
Castlevanię zaczniemy może od tego, że w sklepach nikt jej nie znajdzie. Powód bardzo prosty, mam zaszczyt państwu przedstawić kolejną grę na X360 z Xbox Live Arcade (dużo tego tam, prawda?). Bez bicia się przyznaję od razu i zaznaczam - nie jestem fanem Castlevanii, więc aby mniej więcej przedstawić dobrze historię gry, pozwolę sobie przetłumaczyć tekst o grze, który znalazłem na xbox.com (nie jest to słowo w słowo przetłumaczone, tylko mniej więcej opiera się na tym, piszę o tym aby nikogo nie urazić, gdyż i tacy się potrafią znaleźć).

Jak to się wszystko zaczęło?
"Wiele lat temu, Richter Belmont stawił czoło potężnemu stworzeniu, które zostało nazwane przez ludzi Drakula. Miało to być ich ostatnie starcie, w którym zło powinno zostać usunięte z tego świata. Jednakże, zamek Drakuli ponownie wyjawił się spod mgły, aby ponownie zagrozić światu. Sprawę w swoje ręce wziął niejaki Alucard, postanowił "zawitać" w nowym zamku bestii, przeciwstawić się wszystkim potworom i zniszczyć Drakulę raz na zawsze, aby przywrócić spokój na świecie. Przy pomocy mieczy i magii walczy ze wszystkimi umarłymi demonami, którzy próbują go w jakiś sposób powstrzymać przed skrzywdzeniem ich "pana". Nieznani sprzymierzeńcy czekają na Alucarda, aby się do niego przyłączyć i wspomóc w tej ciężkiej walce. Czy uda się Alucardowi znaleźć źródło mocy Drakuli i je zniszczyć?"

A co to za problem?
No cóż, jeżeli jesteśmy hardcorowymi graczami, to raczej nie powinno być problemu. Dobra, tyle udało się informacji na temat gry zebrać, bez jej odpalania, teraz może przedstawi Reptile jak to wygląda. Na dzień dobry wita nas menu gry (jak zresztą w każdej grze XLA), jednak muzyka już jest wspaniała, muszę zaznaczyć. Zaczynamy grę bez żadnego wstępu, może jednak inaczej, to że gramy to jest właśnie wstęp, opowiada właśnie jak Richter pokonał Drakulę. Czyli wszystko się mniej więcej zgadza z podanym opisem powyżej. Po 4 latach wcielamy się w kolesia o imieniu Alucard i zaczynamy badać ponownie mistyczny zamek.

Castlevania na 360!
Potwory za potworami, szkielety, wilkołaki, zmory, jakieś inne zmutowane ryby, śmierć i na bank wiele innych niespodzianek nas w tym zamku czeka, nie będziemy się tutaj raczej rozpisywać, co i jak dokładnie, czy są zagadki, czy ich nie ma, ważniejsze od tego będzie zapewne informacja ta, którą właśnie napiszę, Castlevania SOTN wyszła na PSX (tak, stare dobre Sony PlayStation, wszyscy praktycznie mieli z nim styczność), a co ma do tego Xbox360? To jest zwykły remake gry, jednak Konami dodało parę dodatków, aby (może) zachęcić do zakupu tego tytułu. Pierwszy dodatek - dźwięki, głosy zostały poprawione na lepszą jakość. Grafika też została poprawiona, jednak jest możliwość przełączenia w tryb "oryginalny" by można sobie było porównać obie wersję (jeżeli chodzi o grafikę, dźwięki raczej zostają te z "lepszej wersji"), oczywiście poniżej znajdziecie screeny, niektóre zostaną zrobione w wersji oryginal, a inne w remake. Pójdzie wam Reptile na rękę i zrobi jedno ujęcie takie same, by można było łatwiej sobie porównać. Też fajną opcją jest rozciąganie obrazu (żeby był na pełny ekran), gdyż "normalnie" jest ustawiona zwykła rozdzielczość, a granie na małym ekranie nie każdemu chyba pasuje, prawda?

Jak to w sumie wygląda no i co z dźwiękiem?
Przejdźmy do struktury gry. Grafika 2D, no i pięknie. Wiecie, ponoć młodsze pokolenia nie rozumieją, co to oznacza 2D, bo dla nich 3D jest normalką, a to, co większość uznaję za "wspaniałe" oni tym gardzą, albo w ogóle piękna nie dostrzegają. A w szczególności bierzmy pod uwagę taką Castlevanię, sam normalny istny klasyk wśród klasyków. Dasz takiemu młodzikowi to coś, żeby razem zagrać, pocieszyć się, przeżyć wspólnie to piękno, co masz w zamian? Pytania. Kim grasz? Alucardem. Kim on jest? Łowcą wampirów. A co on robi? Poluje na wampiry. Fajnie, a dlaczego chodzisz po zamku? Bo tutaj jest Drakula. A kto to taki?
Wampir (God Damnit!). I dlaczego musisz go zabić? Bo on jest zły (_ _ _ _ _ _ _ _! Chcesz kupić spółgłoskę?) Aha... A można tutaj jeździć autami? Weź wyjdź, to jest chyba najlepsza odpowiedź na to pytanie. Zapewne, niejeden z was miał taką sytuację w domu, kiedy grał przy jakiejś swojej gierce 2D emulowanej i młodsze rodzeństwo ładuje serię pytań niezrozumiałych dla nich wydarzeń, a dla nas to jest przecież oczywiste. No tak, nie można w Castlevani jeździć autami, motorami, czy skuterem, czy czymś tam innym. Nie ma barów ze striptizerkami, karabinów 3D, przypominających te z rzeczywistego świata. Nie. Castlevania to jest 2D - normalne 2D, rysowane 2D, piękne dzieło, na które jest miło popatrzeć. Wszystko ładne animowane, kolorowe postacie, przeciwnicy, tła, pomieszczenia, bez jakiegoś dogrywania, bez jakiś tam lagów. To jest właśnie to, a jak się prezentują dźwięki? Oj, ciężko z tym będzie, może lepiej jak zademonstruję: Shiu. Chiii. Shiiii, Byź. To były oddźwięki ataków. Nie no, tak naprawdę, nie znam się za bardzo na nich wiecie, wszystko się wydaje być na swoim miejscu i do niczego się nie przyczepię. Zastanawiam się nad faktem, czy w oryginalnej wersji na PSX, przy dialogach były normalne rozmowy, chyba raczej były, więc, to jakąś nowością nie jest. Jak już na samym początku recenzji zaznaczyłem, muzyka w grze odzwierciedla wspaniały jej klimat. Chyba gdzieś poszukam OST, gdyż naprawdę warto przesłuchać kilka utworów.

Dobra, a co to jest dokładnie?
Przejdźmy może do samej gry. Castlevania, czym tak naprawdę jest. Nie wiem, do jakiego gatunku RPG się zalicza, ale jeżeli nigdy nie mieliście styczności z tą grą to powiem o niej coś takiego: Castlevania to nic innego jak zręcznościówka (chodzisz jakimś kolesiem po planszy, skaczesz i rozwalasz potworki przechodząc do kolejnego etapu) z elementami RPG. Mamy pasek energii (HP), możemy zakładać różne bronie, zbroje, akcesoria. Używać przedmiotów, zdobywać pieniądze, czary, przedmioty dodatkowe, którymi będziemy rzucać w przeciwników. Wiecie, gra się wydaje dość banalna (tutaj chodzi o inteligencję przeciwnika), podchodzisz do niego i szybko się cofasz, gdy zaatakuje (oczywiście ty jesteś daleko, więc nie trafi), podbiegasz i ładujesz ile wlezie, aż padnie. Też w sumie wszystko zależy od naszej broni, jaką trzymamy, bo możemy mieć arsenał taki, iż bestie padają po jednym uderzeniu (zwróć uwagę na to jak grasz Alucardem na samym początku), a czasami będziemy mogli się z nimi męczyć, męczyć i męczyć. Tak jak ja, dałem sobie zardzewiały miecz, trzaskam w kolesia 15 minut, sprawdzam w statystykach i atak jest równy 0, czego to uczy? W grach RPG bardzo ważną rolę odgrywają statystyki - zapamiętajcie to, żeby uniknąć tego typu kłopotów.

Summa sumarum
Platformówka-RPG, grafika 2D, wspaniały klimat, wspaniałe animacje. Kilka dodatków dla rumake'a , kolejna gra na XLA, którą można oczywiście pobrać za darmo i wypróbować. Ha, tak wspaniale wyszła recenzja, ale 5 tej grze nie dam, oj nie, co to, to nie. Nie tak łatwo będzie. 4 na 5 wystarcza. 800 MS punktów za Castlevanię, raczej nie bardzo mi się to widzi. Czy naprawdę jest tego warta? No cóż, może dla kogoś tak, dla mnie niestety no, na 5 nie zasługuje, jeden z redaktorów już wspomniał, iż w grze występuje mało dialogów i w sumie miał rację. Jak gra RPG, no to mają być dialogi, a tutaj one jakby są wepchnięte na siłę. Dobra, wypada jakoś zakończyć tą całą recenzję, mogę polecić, czemu by nie. Demko zawsze można bezpłatnie pobrać i wypróbować, jak się spodoba, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby "zakupić" pełną wersję (przez XLA), wiecie co Reptile może jeszcze poradzić? Za pewne to samo, co JRK, przeczytać jeszcze recenzję tej samej gry na wersję PSX, gdyż być może dowiecie się o niej czegoś więcej (no, tam dostała ocenę 5/5, więc chyba warto zaglądnąć, no nie?).

Reptile
reptile@o2.pl
www.rpgmaker.pl

Moja ocena: 4/5


Obrazki z gry:

Dodane: 28.02.2008, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?