
Szok i niedowierzenie, aczkolwiek takie w wersjach radosnych- takie uczucia targnęły mną, gdy wczoraj wieczorkiem zajrzałem na pocztę - znalazłem tam bowiem reckę Yakuza: Like a Dragon (Xbox One). I już nie chodzi o to, że jest to gra, która powstała przez to, że najwyższe szychy z Segi zajrzały na naszą stronkę i wyciągnęła pewne wnioski (o co chodzi doczytacie z tekstu), ale z faktu, kto jest autorem recenzji - Nerka99. Nerka dołączył do nas w 2005 i od tamtej pory obdarzył ponad setką recenzji, ale jego największą zasługą było de facto przejęcie sterów stronki w czasie, gdy mnie dopadło wypalenie, zniechęcenie i pocotowszystkoizm. Nie dał naszej łajbie zatonąć, rozkręcił nam (wtedy) prężną grupę na steamie, bawił się w rozdawnictwo i nawet organizował gry do recenzowania od wydawców. I cierpliwie wyczekał aż wrócą mi chęci do życia i grania, by znów usunąć się w cień. Stąd moja radość, że z cienia się jednak na okoliczność urodzinową wynurzył, bym mógł oficjalnie wszystkie jego zasługi przypomnieć :D.