Ran Online

Wydania
2005()
Ogólnie
Darmowy mmorpg gdzieś ze stepów (dżungli? pustyni?) południowoschodniej Azji. Darmowy, z akcją umiejscowioną w dzisiejszym świecie - bez elementów fantasy, żelków i chodzących domków :)
Widok
tpp
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Nerka99
Autor: Nerka99
12.08.2007

Czy macie już dość wszystkich tych mmorpgów w klimatach fantasy albo też w odległej przyszłości? Ja już szczerze mówiąc miałem. Ostatnio szukałem czegoś, przy czym dłużej mógłbym posiedzieć, bo niestety z przyczyn niezależnych ode mnie po prawie 2 latach gry nie mogę już kontynuować zabawy z Kal Online. Przetestowałem jakieś 10 mmorpgów (nie ciesz się JRK, w żaden nie grałem wystarczająco długo by ci go zrecenzować:P), wszystkie były tak podobne do siebie klimatami że trafiał mnie przysłowiowy szlag, a znużenie tym wszystkim kazało mi je usuwać z dysku po 3 godzinach spędzonych nad nimi. Aż w końcu na jakimś nie do końca anglojęzycznym forum (strona była w całości w Singlishu- taki angielski, który rozwinął się w Singapurze, osoba czytająca to po raz pierwszy stwierdziłaby, że pisał to ktoś, kto angielski kończył korespondencyjnie z najniższą możliwą oceną i to w jakiejś szkole w Afryce) natrafiłem na nazwę Ran Online. Szybkie googlowanie i okazało się, że istniał serwer US/Europa, ale został on zamknięty w grudniu roku 2006. Pomyślałem sobie wtedy "jak go zamknęli to gra jest pewnie beznadziejna, trzeba szukać czegoś innego". Już miałem zabrać się za szukanie innego tytułu, gdy kątem oka dostrzegłem na samym dole strony zamkniętego serwera siedem adresów oficjalnych serwerów w różnych azjatyckich zakątkach świata, serwery: Japonii, Tajwanu, Filipin, Malezji (Malezja ma nawet 2 niezależne od siebie serwery prowadzone przez całkiem inne firmy), Hong-Kongu, Tajlandii i Indonezji (potem znalazłem jeszcze serwer koreański). Pomyślałem sobie "zaraz kurde, aż siedem oficjalnych serwerów, coś w tym jednak musi być". Kolejne parę minut w googlami i dowiedziałem się, że wg jakichś badań Ran jest obecnie grą nr. 3 na Filipinach, a i w pozostałych wyżej wymienionych krajach plasuje się on równie wysoko, większej zachęty nie potrzebowałem, w końcu każdy zainteresowany tematem wie, że największe nerdy mmorpgowe pochodzą z Azji, więc jeśli oni twierdzą, że gra jest dobra coś w tym musi być. Tak więc ściągnąłem grę, zainstalowałem, pograłem i teraz piszę wam tę oto recenzję. No, ale dość mocno zboczyłem z tematu; jak już mówiłem miałem na jakiś czas dość klimatów fantasy, a Ran Online przenosi nas w niedaleką przyszłość mianowicie 16 lat naprzód, kiedy to wydarzyło się... a no właśnie, jeżeli was zaciekawiłem resztę możecie przeczytać w dalszej części recenzji.

Fabuła:
Mówiąc szczerze fabuła w azjatyckich mmorpg'ach nastawionych na masową eksterminację przeciwników nie gra praktycznie żadnej roli, no ale jakaś ostatecznie musi być, by móc uzasadnić ogólny klimat gry i zadania, jakie przyjdzie nam wykonywać. Tak więc w wielkim skrócie: 18 lat temu w Azji miała miejsce jakaś katastrofa, gwiazdy spadały z nieba, swoisty armageddon. 16 lat po tych wydarzeniach pojawiła się tajemnicza i potężna organizacja zwana Sacred Financial Group. Wiadome o niej było jedynie, że utworzyła ona 4 instytucje: Sacred Gate, named Mystic Peak, Phoenix i Leonine Campus. Instytucje te przybrały formę szkół, każda z nich przyjmowała do swojego grona tylko najzdolniejszych i najbardziej wysportowanych uczniów. Każda szkoła ma swoją niepowtarzalną architekturę i każda różni się wyglądem. Po przyjęciu do szkoły szybko okazuje się, że ma ona niewiele wspólnego ze zwykła uczelnią, zajęcia są mocno nietypowe, a uczniowie szkoleni są w przeróżnych konwencjonalnych jak i niekonwencjonalnych formach walki, często wykraczających nawet poza przeszkolenie wojskowe. Chwilowo na świecie wszystko wydaje się spokojne, lecz gdzieś w głębi czyha jakieś ukryte zło. A studenci trenują i czekają...

Rozgrywka:
Na samym początku oczywiście ustalamy, jaki to serwer wybrać (listę paru przykładowych znajdziecie nad recenzją), a jak już napisałem wcześniej wybór jest dość duży, mogę tylko podpowiedzieć, że oba klienty malezyjskie oraz klient filipiński są po angielsku oraz że gracze porozumiewają się zazwyczaj angielskim (no cóż zazwyczaj jest to Singlish, na początku może to dobijać psychicznie, ale jeśli ktoś grał w jakiegoś innego azjatyckiego mmorpg na pewno się z nim spotkał, a i cała reszta dość szybko powinna się przyzwyczaić), co do reszty serwerów nie mam pewności. Gdy zdecydujemy się już na serwer zainstalujmy grę i utworzymy konto nie pozostaje nam nic innego jak tylko zalogować się do gry i utworzyć postać. Najpierw jednak przyjdzie nam wybrać szkołę, w której to szeregi chcemy wstąpić; kampus każdej z nich ma unikalny wygląd, tym samym możemy sobie wybrać klimat, jaki najbardziej nam podpasuje (mnie urzekł industrialny klimat szkoły Phoenix). Gdy już wybierzemy szkołę pozostaje nam zdecydować, jaką postacią będziemy grali, a do wyboru mamy cztery:
Fighter- chłopak walczący wręcz używający specjalnych rękawic,
Swordsman- chłopak walczący za pomocą miecza,
Archer- dziewczyna łuczniczka,
Qigong- dziewczyna używająca laski oraz wszelkiej maści zdolności.
Cztery postacie może nie jest to oszałamiająca liczba, ale po wybraniu jednej z nich musimy zadecydować, jaką ścieżkę obierze nasza postać; i tak:
Build (potoczne określenie "pewnej ścieżki rozwoju dla postaci" w mmorpgach) Power- nie za szybki, ale uderza mocno
Build Dexterity- słabszy atak, ale większa prędkość i obrona
Build Spirit- nastawiony na używanie umiejętności
Te 3 typy buildów odnoszą się do trzech pierwszych postaci, z Qigong'iem sprawa wygląda trochę inaczej, można np. stworzyć sobie atakującą postać, albo leczącą (nie wypowiadam się szczegółowiej gdyż zazwyczaj nie gram "magami"). Każdy typ buildu ma sobie tylko przyporządkowane bronie oraz umiejętności, dlatego też nie opłaca się moim zdaniem robić postaci hybrydowych.

Ok stworzyliśmy w końcu postać i co tu dalej robić? Ano można się oddać bezstresowej eliminacji przeciwników i tym razem nie są to jakieś gobliny, żelki, szkielety czy inne dziadostwa tylko różnego rodzaju opryszki, złodziejaszki, wszelkiej maści niedostosowane społecznie indywidua, w późniejszych etapach możemy spotkać też różne ofiary mutacji, ale by nie było żadnych wątpliwości nie są to żadne mackowate potwory tylko jak najbardziej ludzie, którym ta mutacja najwyraźniej pomieszała we łbie.
Gdy znudzi nam się sieczka w samotności zawsze możemy poszukać kogoś chętnego do drużyny, a zapewniam że długo nie będziecie musieli szukać, bo w późniejszym czasie bez drużyny raczej nie ma co walczyć. Gdy i to nam się już znudzi możemy zawsze powykonywać zadania, oczywiście są to standardowe zabij tyle i tyle i przynieś mi z nich to i to; zdarzają się też zadania w stylu: masz tu miotłę i idź sprzątnij akademik, milusio prawda :)? Oczywiście w grze są tony ekwipunku, które może używać nasza postać, a jeśli będzie nam go za mało możemy zawsze wynająć na parę dni za prawdziwą gotówkę jakieś portki, twarzowe okularki albo broń. W grze istnieje oczywiście system ulepszania przedmiotów, o którym jednak nie będę się tu rozpisywał. Jak się już zapewne niektórzy obeznani z gatunkiem domyślają gra to typowy Grindfest- czyli polega głównie na nieustannej eksterminacji przeciwników, zdobywaniu nowych poziomów i przedmiotów.

Grafika:
No cóż, gra o ile moje informacje są poprawne ukazała się na początku roku 2005, nie oznacza to, że wygląda źle, postacie oraz ich animacja są bardzo przyzwoicie zrobione, podobnie jest z wyglądem broni i pancerzy, trochę kanciaście natomiast prezentują się przeciwnicy, co kuć po oczach będzie jedynie w sytuacji, gdy ktoś zdecyduje się grać na maksymalnym przybliżeniu (co by było wyjątkowo nieporęczne). Krajobraz natomiast wygląda całkiem dobrze, nie jest to może szczyt osiągnięć, ale przynajmniej dla mnie jest on dość klimatyczny. Oczywiście do tego dochodzi dużo wszelkiego rodzaju efektów podczas używania umiejętności (Azjaci to chyba kochają;)).Z ciekawostek należałoby dodać, że w grze występują znane światowe marki, na przykład: na ulicy stoją automaty z Coca cola albo budki z piwem Beck's, a na bilboardach reklamują się sieci komórkowe itp.

Dźwięk:
No tak... ta część recenzji zawsze sprawia mi najwięcej problemu, a tu jest jeszcze gorzej, bo w mmorpg zazwyczaj gram z wyłączonymi dźwiękami i włączonym winampem, no ale oczywiście na początku pograłem "z dźwiękiem i mogę co nieco napisać".
Muzyka- zapętlony utworek, którego słuchanie o dziwo nie dobija po paru godzinach gry, jest jakiś taki stonowany, że nie przeszkadza zbytnio. Co do dźwięków gry: atak każdego przeciwnika wydaje inny dźwięk (co cieszy, bo widziałem takie kwiatki że miecz brzmiał tak samo jak i maczuga), podobnie jak okrzyk bólu który wydaje gdy idzie na spotkanie ze stwórca, każda umiejętność też ma przypisany sobie dźwięk. Zauważyłem też, że postać np. ciężej biegnie, gdy porusza się normalnie, a np. zwinniej i lżej z wyciągniętym mieczem w postawie bojowej, takie drobne szczególiki na pewno cieszą ucho.

Podsumowując:
Gra, którą z czystym sercem mogę polecić każdemu, idealna wręcz, gdy kogoś nużą już klimaty fantasy i pragnie odmiany. Na dłuższą metę może nudzić, ale z całą pewnością nawet jeśli ktoś nie jest maniakiem tego typu rozrywki może sobie godzinkę lub dwie dziennie pograć i czerpać z tego satysfakcję. Aha byłbym zapomniał, gra jest w pełni darmowa (jak zresztą wszystkie opisane przeze mnie w tym dziale), a zarabia na siebie dzięki sklepikowi, w którym za prawdziwie pieniądze można kupić sobie jakiś przedmiot do gry (co oczywiście nie jest wymagane). Moja ocena to piątka, zdaję sobie sprawę, że może to wydać się dziwne przy istniejących na rynku tytułach jak WOW czy np. Lineage II, ale gra jak już napisałem jest darmowa. Jedyny duży minus to dla mnie Singlish na który ja osobiście jestem dość mocno uczulony. Klient, na którym grałem i na podstawie którego też pisałem tę recenzję i łapałem obrazki pochodzi ze strony: http://ranonline.e-games.com.my

Moja ocena 5/6


Obrazki z gry:

Dodane: 13.08.2007, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?