Runes of Magic (MMORPG)

Runes of Magic

Wydania
2009( Box)
2009( Box)
2018( Steam)
2018( Steam)
2018( Steam)
2018( Steam)
2018( Steam)
Ogólnie
Mmorpg czerpiący rękoma i nogami z WoWa, tyle że w odróżnieniu od tamtego darmowy.
Widok
tpp
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
13.06.2009

Gdy myślę o MMORPG natychmiast nasuwają mi się dwa skojarzenia. Pierwsze to ogromna ilość darmowych (przynajmniej w teorii) gier z Azji rodem, produkowanych niemalże taśmowo i jak ocean zalewających rynki zachodnie, drugie natomiast - World of Warcraft, najbardziej znany RPG online, drugi dom dla milionów graczy. Co stanie się, jeśli połączymy jedno z drugim? Powstanie Runes of Magic.

Taborea to typowa kraina fantasy - pełna krwiożerczych monstrów, mrocznych podziemi, dużych i małych sekretów i sennych miasteczek zamieszkałych przez bezradnych mieszkańców, którzy nie przygotują sobie nawet śniadania bez pomocy poszukiwaczy przygód, okryta cieniem czającego się gdzieś w pobliżu Zła. W czasie wypraw dane nam będzie zobaczyć ośnieżone szczyty Ystry, pustynie Dustdevil Canyon czy też plaże Ravenfall. Każdy z ośmiu obszarów posiada odmienny wygląd, historię i tajemnicze lokacje, czekające na odkrycie i zbadanie. Jaskiń, lochów i innych tego typu podpowierzchniowych miejsc nie brakuje, są one zróżnicowane i klimatyczne (jak chociażby jama pod olbrzymim drzewem, ze ścianami poprzerastanymi korzeniami i pokrytymi mchem), jednak stosunkowo krótkie i mało skomplikowane.

Generalnie pod względem graficznym nie mam grze wiele do zarzucenia, problemem może okazać się jednak słabo zoptymalizowany silnik ? w miastach, przy większej ilości postaci na ekranie potrafi bardzo nieprzyjemnie chrupnąć - a dodam, że dysponuję sprzętem znacznie mocniejszym od wymaganego. Muzyka została idealnie dopasowana do przemierzanych obszarów i słucha się jej naprawdę przyjemnie - w momentach gdy w głośnikach nie zapada cisza, gdyż motywów jest po prostu zbyt mało. Podobnie przedstawia się sytuacja w przypadku odgłosów - są dobrze dopasowane, ale w wielu miejscach nie zostały jeszcze wprowadzone - jak chociażby podczas wydobywania minerałów czy ich przetwarzania w gotowe produkty.

Do świata gry wkraczamy jako przedstawiciel jednej z sześciu profesji - wojownik, rycerz, łotr, zwiadowca, kapłan lub mag. W Taborei nie odnajdziemy ras innych niż ludzie (chociaż we wrześniu planowane jest wprowadzenie elfów). W pewnym stopniu jest to kompensowane dużymi możliwościami modyfikacji wyglądu bohatera - możemy wybrać nie tylko fryzurę, kolor włosów i skóry, ale także wzrost i rozmiary poszczególnych części ciała.

Pierwsze wrażenie po rozpoczęciu właściwej rozgrywki - ja już to wszystko gdzieś widziałam... Ogrom zapożyczeń z WoW zdecydowanie wykracza poza niewinną inspirację - bardzo podobny styl grafiki i animacje, sterowanie i interface niemal żywcem skopiowane, system craftingu i instancje również w podobnym stylu. Mieszkańcy Azeroth z pewnością poczują się jak w domu. Na szczęście Runes of Magic nie stanowi wyłącznie kopii dzieła Blizzarda, w przeciwnym przypadku zapewne kilku prawników miałoby zajęcie.

Najważniejszą różnicą i zaletą gry jest system dwuklasowości. Po osiągnięciu dziesiątego poziomu doświadczenia w klasie podstawowej należy wybrać dodatkową (spośród pozostałych pięciu), uzyskując tym samym dostęp do części umiejętności profesji pobocznej oraz wzrost statystyk. Jak łatwo policzyć, możliwych kombinacji jest 30 i co więcej - większość z nich jest jak najbardziej grywalna. Podczas wizyty w mieście można zamienić miejscami klasę główną i poboczną, co umożliwi rozwój tej drugiej (wszelkie doświadczenie przyznawane jest klasie w danym momencie nadrzędnej). Wraz ze zdobywanym doświadczeniem uzyskujemy również dostęp do umiejętności elitarnych, charakterystycznych dla wybranej kombinacji.

Kolejną ciekawostką jest dostęp do własnego domu, który można umeblować według własnego uznania, wstawić skrzynię przechowującą część dobytku czy manekina na zapasowy ekwipunek. Zdolnościami aranżacyjnymi można się następnie pochwalić przed znajomymi, zapraszając ich do środka.
Cechą, która łączy wszystkie MMORPG-i online, które dane mi było poznać do tej pory jest fakt, że dość szybko zabawa i eksploracja zamienia się w grind - wybijanie setek czy wręcz tysięcy takich samych przeciwników w celu podniesienia poziomu i zdobycia gotówki na lepszy sprzęt, które pozwolą na bicie silniejszych potworów z których otrzymuje się więcej doświadczenia i pieniędzy... I kółko się zamyka. W Runes of Magic problem ten jest znacznie mniej odczuwalny, głównie za sprawą ogromnej ilości questów. Owszem, w większości sprowadzają się do znanego schematu ?zabij 20 koboldów i przynieś mi 10 skrzydełek ważek?, nie brakuje jednak bardziej rozbudowanych i wymagających myślenia, a ich serie układają się w ciekawe i prawdopodobne historie. W czasie gry nie narzekałam bynajmniej na nudę, towarzyszyło mi wręcz poczucie pewnego zagubienia (w co tu najpierw ręce włożyć).

Wykonywanie zadań jest bardzo przyjemne również ze względu na rozbudowany dziennik i system pomocy - po najechaniu kursorem na przeciwnika otrzymujemy informacje, z jakimi questami jest on powiązany, dziennik natomiast nie tylko przechowuje wymagania zadania i wszystkie rozmowy z nim związane, ale także pozwala na wyszukanie lokalizacji NPC czy przeciwników i pokazanie jej na mapie lub też automatyczne skierowanie postaci w kierunku celu.

Poruszanie się piechotą jest najprostszym i najczęstszym sposobem pokonywania dystansu, jednak nie jedynym - pierwszego wierzchowca otrzymujemy tuż po rozpoczęciu gry, kolejne musimy kupić. Poza większą prędkością poruszania się nie dają jednak innych bonusów, nie ma także możliwości walki z ich grzbietu. Do dyspozycji otrzymujemy również zaklęcia teleportacji do poszczególnych miast lub wybranej uprzednio jednej z rozsianych po świecie bram, oraz runy przenoszące wprost do naszego domu.

Grę uprzyjemnia również możliwość swobodnego modyfikowania interface - wystarczy kilka kliknięć aby w dowolny sposób rozmieścić poszczególne elementy, zmienić ich rozmiar czy wręcz je wyłączyć. Dodatkowo można skorzystać z licznych addonów tworzonych przez graczy, wprowadzających nowe ekrany statystyk czy w jeszcze większym stopniu zmieniające wygląd poszczególnych ekranów. Dzięki wbudowanemu systemowi makr można zautomatyzować wiele powtarzalnych czynności (na przykład sekwencje zaklęć czy ataków).

Nie należy zapominać, że bohater niniejszego tekstu należy do MMO, gatunku gier nastawionego na współpracę między graczami. Zdeklarowani samotnicy będą mieli duże problemy z wykonaniem niektórych questów, wymagających pokonania potężnego przeciwnika lub prowadzących w wyjątkowo niegościnne rejony. W doborowej drużynie wędruje się zresztą i przyjemniej i bezpieczniej. Towarzystwo innych poszukiwaczy przygód jest wręcz niezbędne w czasie wypraw do instancji, czyli miejsc wypełnionych potężnymi przeciwnikami i nierzadko niedostępnymi nigdzie indziej skarbami. Gra tworzy kopię instancji dla każdej grupy śmiałków do niej wkraczających, co przeciwdziała przeludnieniu i podbieraniu przeciwników, ale jednocześnie uniemożliwia uzyskanie pomocy z zewnątrz. Tylko doświadczona, odpowiednio wyekwipowana i zgrana drużyna będzie zdolna sprostać czekającemu ją zadaniu.
Pomoc w rozwiązywaniu zadań czy odpowiedzi na pytania uzyskamy bardzo łatwo. Społeczność graczy w RoM jest bardzo dojrzała i pomocna, nigdy nie zdarzyło mi się, żeby moje pytanie czy prośba zostały zignorowane czy wyśmiane. Zdarzają się pojedyncze przypadki żebraków czy spambotów, uciszenie ich jest jednak kwestią jednego kliknięcia.

Zmęczeni zaszczytną rolą chłopca na posyłki i mordowaniem setek potworów możemy zająć się wydobywaniem i przetwarzaniem surowców. Po całej Taborei rozsiane są kępki ziół, drewniane pieńki i skały zawierające rudy metali, wymagające coraz wyższych umiejętności wydobywczych. Uzyskane skarby natury należy następnie zanieść do jednego ze stanowisk zaopatrzonych w narzędzia w celu przetworzenia ich w coś bardziej użytecznego - bronie, zbroje, magiczne napoje czy gotowane potrawy. Wraz ze wzrostem ilości czasu spędzonego z kilofem czy patelnią w ręku rośnie poziom umiejętności w danej dziedzinie, dając dostęp do lepszych komponentów i potężniejszych produktów. Receptury tworzenia zwykłych przedmiotów są dostępne u handlarzy za drobną opłatą, a potężniejszych i rzadszych - do znalezienia w czasie eskapad.

Autorzy Runes of Magic mimo rezygnacji z abonamentu nie prowadzą oczywiście działalności charytatywnej. Świadczy o tym tak zwany Item Shop, w którym walutę stanowią diamenty nabywane za prawdziwą gotówkę. W ofercie tego sklepiku odnaleźć można napoje zwiększające przyrost doświadczenia, możliwość modyfikacji wyglądu postaci czy permanentne wierzchowce. Muszę jednak uczciwie twórcom przyznać, że żądza pieniądza nie przysłoniła im całego świata - nie ma tu obszarów czy umiejętności dostępnych tylko dla płacących, a kupowane w Item Shopie przedmioty są przydatne i ułatwiają rozgrywkę, ale nie niezbędne, aby w pełni cieszyć się grą - zresztą wiele z nich otrzymujemy w toku rozgrywki czy możemy je kupić za monety będące nagrodą za wykonywanie niektórych zadań, samymi diamentami również można handlować.

Jedynym udogodnieniem, którego brak jest bardzo odczuwalny jest możliwość zwiększenia pojemności plecaka. W swojej wersji podstawowej jest zdecydowanie zbyt mały, co wymusza częste sprzątanie i sprzedaż lub niszczenie nadmiarowych przedmiotów. Sytuację w pewnym stopniu ratuje magazyn dostępny w mieście oraz skrzynia w domu, co nie zmienia faktu, że bardzo często musiałam rezygnować z podnoszenia co mniej cennych znalezisk - nie było gdzie ich upchnąć.

Odpowiedzialna za ten stan rzeczy jest w dużej mierze moja kolekcja tytułowych magicznych run - umieszczone w wolnych gniazdach niektórych elementów ekwipunku dodają bonusy do statystyk - na podobieństwo systemu zastosowanego chociażby w Diablo II. Runy te można łączyć ze sobą uzyskując nowe o odmiennym lub silniejszym działaniu. Inną metodą wzmocnienia wyposażenia jest podnoszenie poziomów przy użyciu specjalnych kryształów - jest to jednak dość ryzykowne, przy braku szczęścia uzyskujemy efekt dokładnie przeciwny do zamierzonego. Istnieje również możliwość przeniesienia statystyk jednego przedmiotu na inny, którego wygląd bardziej nam odpowiada - tym sposobem na przykład postać łotra może korzystać z dwóch mieczy (o statystykach sztyletów, których używanie nakazuje mu klasa).

Runes of Magic zostało ciepło przyjęte przez graczy - świadczy o tym podwojenie liczby kont z 500 tysięcy do miliona w ciągu dwóch miesięcy od uruchomienia serwerów w Stanach i Europie (rosyjski i azjatycki są dopiero planowane). Czas pokaże, czy twórcy dobrze wykorzystają dany sobie kredyt zaufania i będą potrafili zatrzymać graczy na dłużej. Perspektywa ciągłego dodawania nowej treści (potwierdzona wydaniem pierwszego dodatku tuż po starcie i zapowiedzią drugiego rozdziału - ?proroctwo elfów?) i intensywny rozwój addonów zdaje się dobrze wróżyć na przyszłość. Oby udało się także uatrakcyjnić endgame, gdyż z licznych wypowiedzi zarówno na forach jak i w samej grze wynika, że obecnie nie jest on zbyt porywający. Mimo pewnych niedoróbek RoM to jeden z najlepszych darmowych MMORPG-ów, jaki dane mi było poznać.

Plusy:
+ zróżnicowane lokacje
+ system dwuklasowości
+ przyjazna społeczność
+ duża ilość questów
+ podobieństwo do WoW (dla sympatyków)
+ darmowa

Minusy:
- niezoptymalizowany silnik
- wiele rozwiązań skopiowanych z WoW
- mało interesujący endgame
- dość monotonny crafting
- mało miejsca w plecaku bez wykupienia rozszerzenia

Moja ocena: 4/5

Tekst za zgodą zdradzieckiej autorki i wszystkich (a jakże, zdadzieckich) zainteresowanych stron przedrukowany z http://www.rpg.sztab.com 


Obrazki z gry:

Dodane: 14.06.2009, zmiany: 20.06.2021


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?