Sevencore (MMORPG)

Sevencore

Wydania
2012()
Ogólnie
Mmorpg z universum stanowiącym hybrydę świata fantasy i s-f. Produkcja darmowa.
Widok
tpp
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
03.11.2012

MMORPG to dość specyficzny gatunek. Jak to niegdyś określił pewien redaktor, czas niezbędny do dogłębnego poznania jego przedstawicieli liczony jest w kilogodzinach. Czas ten bywa jednak towarem wybitnie luksusowym, a i dość powszechny syndrom "słomianego ognia" sprawy nie ułatwia.

Jako że obie wyżej wspomniane bolączki są mi bardzo bliskie, postanowiłam niniejszym zainaugurować nowy cykl, pod roboczym tytułem "Wędrówki po światach MMORPG, czyli co Loth zdążyła zauważyć, zanim jej się znudziło". W tych opowieściach nie znajdą się odpowiedzi na pytania o endgame, wysokopoziomowe wojny gildii czy zaawansowane mechanizmy, nie będą to więc dogłębne recenzje. Raczej spisane bardziej lub mniej na gorąco pierwsze wrażenia - czasem niepełne, czasem wręcz takie, które po bliższym zapoznaniu się z daną produkcją mogłyby się okazać błędne. Zostaliście ostrzeżeni. A teraz zapraszam na wycieczkę do świata SEVENCORE.

Gdzie mnie tym razem przywiało?
Pierwszym, co rzuca się w oczy i wyróżnia SEVENCORE w zalewie zbliżonych produkcji, jest universum stanowiące hybrydę świata fantasy i s-f - widzimy wokół siebie zarówno napakowanych mięśniaków z wielkimi, dwuręcznymi mieczami i dziwne indywidua uzbrojone w kawał drewna czy metalu i robiące dużo kolorowego zamieszania, jak też strzelców z bronią jak najbardziej palną, a obok zwierząt, stanowiących siłę pociągową i bojową, również pełniące podobne role pojazdy mechaniczne.

Kto zostanie naszym alter ego?
Nasza postać może należeć do jednej z czterech klas - wojownik, mag, strzelec lub zabójca. Każda z nich ma przypisane po dwa typy broni, którymi mogą się posługiwać, co związane jest z rozwojem powiązanego z danym rodzajem oręża drzewkiem umiejętności. Oczywistym jest, że dwoma jednoręcznymi mieczami walczy się nieco inaczej niż wielkim kawałem ostrej stali, wybór broni determinuje więc również styl gry. W obrębie każdej z klas da się więc wyróżnić co najmniej dwa buildy podstawowe, a pomiędzy nimi także szeroką gamę wszelkiej maści hybryd. Punkty umiejętności zdobywane są wraz z awansem na wyższe poziomy doświadczenia, ich liczba jest więc skończona.

Świat SEVENCORE zamieszkują cztery rasy - Sion, czyli ludzie, Nook - smukłe indywidua o długich uszach, Einher - bestiopodobne osiłki oraz Aimon – przypominające dzieci z wielkimi oczami i nieproporcjonalnie dużą głową. Przynależność rasowa jest źródłem pewnych bonusów, ale nie determinuje klasy lub stylu gry - jeśli ktoś ma życzenie zagrać ponadprzeciętnie umięśnionym magiem, nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań.

A cóż mi się tu plącze pod nogami?
Drugim elementem wyróżniającym SEVENCORE jest system zwierzaków, zarówno wspomagających postać w walce, jak też pełniących role transportowe. Żywot każdego z nich rozpoczyna się od jaja, które nasze alter ego otrzymuje za wykonanie misji, po pokonaniu niektórych bossów, bądź też kupuje je w Item Shopie. Po zaniesieniu go do inkubatora i odczekaniu odpowiedniego czasu, z jaja wykluwa się małe zwierzątko i zaczyna za nami podążać. Obserwując nasze dokonania na polu wybijania fauny lokalnej zdobywa doświadczenie, by po osiągnięciu 10. poziomu być zdatnym zarówno do walki, jak też pełnienia usług transportowych. W miarę dalszego rozwoju można nauczyć go różnych umiejętności bojowych, przedstawiciele rzadszych gatunków potrafią również wspomóc gracza w zbieraniu z ziemi porzuconych przez pokonanych wrogów fantów.

Poza zwierzętami lądowymi do naszych usług są (lub mają być) oddane stworzenia wodne i latające, co pozwoli na uczestniczenie w bitwach podwodnych i powietrznych. Nie miałam niestety okazji sprawdzić tego w praktyce. Jak na hybrydę s-f przystało, będziemy także mogli wykorzystywać do przemieszczania się przeróżne machiny.

Jak wyglądają spotkania z co bardziej agresywną fauną?
Najbardziej typowo, jak to tylko możliwe. Wraz z rozwojem postaci otrzymujemy dostęp do nowych i coraz potężniejszych umiejętności, które następnie lądują na pasku przyporządkowane do kolejnych klawiszy numerycznych.

Od popadnięcia w stan zen przy klikaniu 1-2-3-...-tab powstrzymują nas jednak zauważalnie wyższe niż w innych podobnych produkcjach obrażenia zadawane przez przeciwników - gracze kierujący magami czy strzelcami mogą być niemile zaskoczeni, gdy byle kajtek na porównywalnym poziomie jednym ciosem pochłonie 1/6 paska życia. Stanie w miejscu nie ma tu racji bytu, trzeba się ruszać i zawsze pamiętać o noszeniu ze sobą solidnej porcji regenerującego życia jedzenia. Podobnie sprawa wygląda z maną, zużycie całego zapasu to kwestia najwyżej kilkunastu sekund. W opanowaniu sytuacji pomaga automatyczne korzystanie z przedmiotów wzmacniających - wystarczy ustawić na suwaku poziom, po osiągnięciu którego postać samodzielnie spożyje wybrane jedzenie lub napój.

Poza przeciwnikami, w lokacjach które odwiedzimy natkniemy się oczywiście również na bardziej przyjazne indywidua - część prowadzi sklepy należące do typowych gałęzi biznesu zaopatrzenia bohaterów, część natomiast dostarcza wspomnianym herosom rozrywki w postaci przeróżnych misji.

Czemu więc pora już ruszać w drogę?
W zapowiedziach SEVENCORE jawi się jako gra unikalna i różnorodna - klimacik s-f, duże możliwości rozwoju zwierzaków-wierzchowców i ich wpływ na rozgrywkę, możliwość latania i pływania, jak również rozbudowane systemy PvP, gildii i GvG.

Tymczasem początkujący gracz widzi jedynie standardowego przedstawiciela ksero-mmo, z typowym systemem walki i rozwoju postaci i mało atrakcyjnymi zadaniami (przynieś coś, wybij iluś tam przeciwników czy pozbieraj przedmioty rozrzucone na ziemi lub będące w posiadaniu wrogów). Jako że misji do wykonania nie brakuje, aby nikt się nie pogubił, do dyspozycji graczy oddano typowy questtracker. Wart odnotowania jest jednak fakt, że nie ma możliwości automatycznego przemieszczania się w kierunku kolejnych lokacji związanych z zadaniem - widoczna jest jedynie strzałka wskazująca ogólny kierunek. Takie rozwiązanie, choć nie będące standardem, ma jednak swoich zwolenników - argumentujących, że autowalk nadmiernie rozleniwia graczy i ma zbyt wiele wspólnego z botowaniem.

Osławione zwierzaki nie są zbyt przydatne w walce, ze względu na wspomniane już wysokie obrażenia wrogów - kilka ciosów i nasz podopieczny pada, a jego wskrzeszenie wymaga zużycia określonego przedmiotu (na szczęście dostępnego w sklepach). Jednym słowem - wszystko, co według zapowiedzi jest w grze najlepsze, staje się dostępne w późniejszym okresie, wymagając od nowych graczy dużej cierpliwości i kredytu zaufania.

Na plus należy zaliczyć dynamiczną walkę - niby to zwykła klikanka, ale fakt, że większość umiejętności jest typu instant, a stanie w jednym miejscu nie jest zalecane, gdyż może się skończyć szybkim zgonem postaci sprawia, że bitwy są (jak na ten system, to jednak nie no-target) wyjątkowo dynamiczne. Walki drużynowe z większymi paskudami również odchodzą od typowego schematu tank&spank - gra nie posiada dedykowanej klasy lekarza, a i z tankiem krucho - wojownik, nawet wyposażony w dwuręczny miecz i związane z nim drzewko umiejętności (bardziej defensywne z dwóch dostępnych), nie zmienia się w ciężkozbrojny czołg znany z innych produkcji. Każdy więc musi dbać o własne zdrowie, zamiast bezmyślnie pluć w przeciwnika wszystkim, co ma na stanie.

Zalety:
+ dynamiczna (jak na klikankę) walka
+ duży wpływ zwierzaków na rozgrywkę
+ elementy s-f

Wady:
- w sumie nic odkrywczego - przynajmniej na początku
- robi się nudna zanim zdąży pokazać swoje zalety
- oprawa audiowizualna nie zachwyca

Moja ocena: 5/10


Obrazki z gry:

Dodane: 04.11.2012, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?