Daemon Vector

Daemon Vector: Królestwo Nieumarłych (PL)
Wydania
2005()
Ogólnie
Action rpg przekonwertowany z X-boxa. W Polsce dostępny z czasopismem Fantasma.
Widok
TPP
Walka
Czas rzeczywisty
Recenzje
Desty
Autor: Desty
27.11.2005

Action erpegów jest mnóstwo. Ale niestety co lepsze wychodzą tylko na "czarną skrzynkę" (PS2). Gracze posiadający tylko poczciwe szare pecetki muszą zadowolić się konwersjami z trzeciej ręki lub w ogóle zrezygnować z grania w action rpg. Za sprawą czasopisma Fantasma pojawiło się światełko w tunelu. Za niecałe 10 zł od przemiłego kioskarza dostałam gazetę oraz CD z action RPG (jupi!). Let battle begin!

Jak wszyscy wiedzą action rpg jak sama nazwa wskazuje opierają się głównie na walce z hordami potworów, z których radośnie tryska krew i punkty doświadczenia. Nie inaczej jest w przypadku Daemon Vector. Jak sam podtytuł wskazuje, w DV będziemy głównie tłuc po głowach nieumarłych. Różnorodność potworów jest... mała. Głównie spotykamy różne wariacje na temat piekielnych piesków, zombiaków i nieumarłych gladiatorów. Od czasu do czasu pojawi się silniejszy przeciwnik, który będzie wymagał więcej niż 5 ciosów by go powalić.

Hmmm... chyba nie wspomniałam o fabule. Ale w sumie nie ma o czym wspominać, bo fabuła jest znikoma. Po prostu nieumarli napadli na miasto, gwałcąc, rabując i paląc i oczywiście tylko MY możemy ich powstrzymać. Na początku gry mamy do wyboru dwie postacie. Rhea - kobietę walczącą długą włócznią i Asgard'a - faceta walczącego mieczem. Postacie nie różnią się zbytnio między sobą. Asgard na początku dostaje więcej PŻ i obrony a Rhea więcej SP. Poza tym Rheą jest dużo szybsza i tym samym łatwiejsza do grania niż Asgard. Po wybraniu postaci pojawia się przed nami małe menu, które będzie naszą bazą wypadową. Możemy w nim zmieniać ekwipunek, kupować nowe skille i przedmioty i oczywiście zapisać grę. W grze nie znajdujemy żadnych pieniędzy. Mamy za to specjalne punkty, które dostajemy po przejściu każdego poziomu. Im więcej combosów podczas walk tym więcej punktów dostaniemy. Zapomnijcie o wspaniałym rozbudowanym ekwipunku. W DV możemy tylko wyposażyć naszego hero w dwa akcesoria i broń. Nie ma też możliwości ich kupowania. Wszystko co nosimy jest zdobyczne. Możemy kupować tylko itemki (w tym wszelkie napoje leczące) i skille.

Miejsca naszych starać wybieramy na mapce. Jest ich tam kilkadziesiąt i nie do wszystkich mamy dostęp od razu. Gramy w imię zasady "im dalej w las tym więcej drzew". Każdy poziom jest w sumie niewielki i jego przejście zajmuje kilkanaście minut. Rozgrywka jest liniowa, nie ma tu żadnych zagadek. Czasami z przeciwnika wypada klucz, który musimy wsadzić do odpowiednich wrót by młócka mogła toczyć się dalej. W zasadzie rozgrywka opiera się głównie na torturowaniu bogu ducha winnych nieumarłych i radości jaką daje nam kolejny wykupiony skill ;-).

Grafika w grze jest jak na dzisiejsze standardy średnia. Nie ma tu jakichś rażących błędów, ale twórcy mogli się troszkę bardziej postarać. Najgorzej jednak jest z kamerą, która w wąskich przejściach szaleje i nie daje spokojnie grać. Jeśli grafika jest średnia, to dźwięki w grze są koszmarne! Każdy potwór ma tylko JEDEN typowy dla siebie dźwięk i nic poza tym!! Nigdy nie zapomnę dźwięku kroków mojego hero z początku gry, gdzie chodząc wydawał odgłos jak biegnące stado słoni. Na tej płaszczyźnie porażka totalna!

Poza tymi wadami gra jest całkiem niezła. Za pierwszym podejściem mnie zupełnie odrzuciła, ale później radosna młócka mnie zupełnie wessała. Na pewno nie spodoba się fanom "true-RPG", którzy nawet na Diablo patrzą krzywym wzrokiem. Nie spodoba się też posiadaczom PS2, którzy na tej platformie mają tysiące podobnych ale porządniejszych tytułów jak chociażby Devil May Cry. Jeśli mieliście zły dzień i chcecie się wyżyć ta gra jest dla was.

Plusy:
+ że w ogóle jest?
+ jednak może wciągnąć

Minusy:
- koszmarny dźwięk
- bardzo średnia grafika
- mały wybór ekwipunku
- zerowa fabuła! (przynajmniej ja się żadnej nie doszukałam)

Ocena: 4/10


Obrazki z gry:

Dodane: 28.11.2005, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?