Strife

Wydania
1996()
Ogólnie
1996, nie jest to typowe rpg, a raczej gra FPP (a dokładnie shooter FPP) z podkreślonymi elementami rpg- naszą postać opisują współczynniki, mamy rosnące zdolności. Od razu jednak trzeba zaznaczyć, że daleko jej do takicg tytułów jak System Shock, czy Deus Ex- rpg w Strife zaledwie kwili cichutko :)
Widok
FPP, płynne chodzenie, grafika jak w poczciwym Doomie.
Walka
FPP, czas rzeczywisty, klikamy na przeciwniku.
Recenzje
Narmo
Autor: Narmo
29.08.2002

Na wstępie powiem, że Strife został w USA uznany grą RPG roku 1996.
No dobra, o co w tej gierce chodzi ? Otóż fabuła jest jak autostrada (której na razie w Polsce nie uświadczysz :-) a mianowicie prosta i bez zakrętów. Wcielamy się w postać awanturnika szukającego zarobku. Pewnego dnia nasz bohater dostaje wiadomość, że w niewielkim miasteczku Tranhil wybuchł otwarty konflikt między wojskowo- fanatyczno- religijno- dyktatorskim rządem ("Order"), a podziemnym ruchem oporu, pragnącym wyzwolić wszystkich mieszkańców miasta spod władania tej bandy psychopatów. No ale Ciebie, oczywiście, nie interesuje miasto- tylko to, co mogą zaoferować strony konfliktu.

Na początku znajdujesz się w "sali odpraw" razem z jednym z żołdaków Orderu. Niby wszystko w porządku a tu nagle dosięga Cię seria z karabinu. "Co jest ?? Nic dziwnego że turyści omijają to miejsce z daleka" :-). Łapiesz za nóż i odprawiasz typka do "krainy wiecznych łowów". Przeszukujesz pomieszczenie i wychodzisz przez jedyne widoczne drzwi w pokoju, żeby się nadziać na jeszcze jednego napaleńca z giwerą. No to pracę dla Orderu mamy z głowy :-). Nie mając żadnego wyjścia szukasz jakiegoś sposobu żeby skontaktować się z ruchem oporu. I w tym miejscu dostajemy to, co występuje we wszystkich grach RPG- pierwszego questa. Jeżeli wykonamy go, to zleceniodawca zaoferuje nam pracę dla oporniaków :-). Twoja robota będzie odtąd polegała na sabotowaniu działalności rządu, co ma doprowadzić do jego obalenia.

Grając w Strife na pewno nie zaznasz uczucia monotonii i znużenia jakie dość często towarzyszy prawdziwym grom RPG. Misje są różne i jest ich naprawdę dużo: od zabicia kogoś, przez próbę nakłonienia gubernatora do współpracy z Ruchem Oporu, na poszukiwaniu jakiegoś przedmiotu skończywszy. Cele te wypełniamy w różnoraki sposób. Mamy więc główkowanie, jak i akcję w stylu poczciwego Doom'a. Jedynym minusem jeżeli chodzi o fabułę jest jej liniowość.

Teraz może o tym dla kogo jest ta gra przeznaczona. Co prawda na pudełku pisze że to jest gra RPG, ale rasowy gracz jeżeli się nie rozczaruje to na pewno zaskoczy. Jest to połączenie RPG z typową rozwalanką. Widać to choćby na przykładzie cech. Nawet Diablo 2 miał ich 5, a tu są tylko dwie (accuracy i stamina). No i świat jest stosunkowo mały. Tak więc jeżeli jesteś rasowym rolpleyowcem i nawet takie Diablo budzi w Tobie wstręt, to trzymaj się od tego tytułu z daleka.

Grafika w grze jest średnia nawet jak na tamte czasy. Nie uświadczysz żadnych rewelacji, ale i totalną porażką gra też nie jest. Silnik przypomina trochę Doom'a.
Muzyka nie jest zbyt rewelacyjna, ale za to dźwięk... Dźwięk jest odpowiednio dobrany, ważniejsze kwestie wypowiadane są przez lektora. Ba- nie jednego- każda postać ma swój głos, który jest do jej charakteru i do danej chwili odpowiednio dobrany!

Plusy:
KLIMAT!!!, GRYWALNOŚĆ!!!, sample, dużo akcji i główkowania.

Minusy:
muzyka, save tylko na jednej pozycji, liniowość, dużo akcji (dla niektórych to może być wada), taka sobie grafika, mało statystyk.

Podsumowując. "Strife" posiada kilka wad, ale niesamowita grywalność i wspaniały cyberpunkowy klimat rekompensują to z nawiązką więc z czystym sumieniem daję tej grze 8+/10.

I pamiętaj "Trust No One"...


Obrazki z gry:

Dodane: 16.09.2002, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?