Persona 2: Innocent Sin (Playstation)

Persona 2: Innocent Sin

Wydania
1999()
2008()
Ogólnie
Druga część serii Persona (i pierwsza drugiej, jakkolwiek dziwnie by to brzmiało - a to przez fakt, że gry z 2 w tytule były dwie) - mrok, wciągająca fabuła, ciekawi bohaterowie oraz Persony - czyli wszystko, czego może chcieć gracz.
Widok
FPP + izometr
Walka
turówka
Recenzje
Dirge
Autor: Dirge
31.03.2010

Cykl o tytule Shin Megami Tensei mówi sam za siebie. Jeszcze więcej podpowiada nam podtytuł Persona, czyli chyba zdecydowanie najpopularniejszy spin-off tej wielkiej serii. Jednak mimo wielkich rzesz fanów na całym świecie, lwia część gier nigdy nie opuściła Japonii (lub opuściła w stanie niezdatnym do użytku - patrz: pierwsza Persona na PSX). Tak też niestety stało się z P2: Innocent Sin, która została ukarana za poruszanie tematu uważanego w tamtych czasach w Ameryce za wyjątkowo drażliwy. Ale, jak głosi hasło przewodnie projektu, "gdzie Atlus zawiódł, my nie zawiedziemy!" osiem lat później gracze otrzymali kompletne i bardzo dobre tłumaczenie, które można znaleźć na http://tsumi.wordpress.com/.

Najmroczniejsza i zdecydowanie jedna z lepszych odsłon Shin Megami Tensei ma miejsce jakieś trzy lata po wydarzeniach z pierwszej Persony w już-od-pewnego-czasu niespokojnym Sumaru City. Po mieście krążą plotki o tajemniczym Jokerze, który spełni wszystkie Twoje marzenia, wystarczy tylko wezwać go za pomocą odpowiedniego rytuału. Gorzej, gdy marzeń nie masz... Nasz milczący protagonista, który tym razem nawet otrzymał imię, to jest Tatsuya Suou, pseudonim operacyjny Tatsu, wraz z Lisą Silverman, na razie bez pseudonimu, młodą Europejką (tak, tak, nieartykułowane dźwięki wtrącane przed każdym zdaniem to słowa w jej ojczystym języku) oraz przygłupim, choć poczciwym narcyzem Eikichim Mishiną, inaczej Michelle, zostają brutalnie wepchnięci w sam środek rozprzestrzeniającego się wszędzie chaosu. I co zrobi Tatsu? Ano Tatsu podejmie wyzwanie i stanie do walki!

A jak wygląda walka? Otóż, ciekawie. Często nawet się zdarza, iż w ogóle jej nie będzie, gdyż istnieje możliwość zagadania demona. Można wzbudzić w nim cztery różne stany, to jest: zainteresowanie, szczęście, złość i strach. Jeśli odpowiednio poprowadzimy rozmowę, a do każdego typu demonów należy podchodzić inaczej, to możemy nie tylko uniknąć starcia, ale jeszcze coś otrzymać. W przeciwnym wypadku należy przydzielić postaciom odpowiednie komendy (walka, obrona, persona, przedmiot) i postacie bardzo chętnie zajmą się wszystkim za ciebie, tzn. same będą wykonywać wszystkie czynności, chyba, że postanowisz jednak zmienić komendę.

Jeżeli chodzi o grafikę, to gra nie wyciąga z PSX wszystkich możliwości tej konsoli, jednak i tak jest wspaniale. Ogromna dbałość o szczegóły, sporo klatek animacji dla każdej ważniejszej postaci, śliczne portrety bohaterów. Bidą piszczy trochę walka, w której walczący zawsze lądują na tej samej płaszczyźnie, ale to wynagradzają świetnie animacje atakujących. Niebrzydkie jest też intro. Muzyka nie powala na kolana, acz potrafi też dać kopa, kiedy trzeba. Japoński dubbing i wydawane przez walczące postacie dźwięki nie każdemu muszą przypaść do gustu, ale że na lepsze nie mamy co liczyć i ten jest dobry.

Podsumowując, Persona 2: Innocent Sin jest jedną z ciekawszych części cyklu i jednocześnie jedną z najlepszych gier na dogorywające już wtedy PSX. Można jej co prawda zarzucić miejscową monotonność, ale niewiele poza tym. Polecam ją wszystkim, którym podobała się P2: Eternal Punishment, ale też tym, którzy z cyklem się nigdy nie zetknęli, chociaż Ci akurat mogą nie docenić licznych odniesień do pierwszej części cyklu.

Moja ocena: 4/5


Obrazki z gry:

Dodane: 31.03.2010, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?