Dungelot |
|
Wydania |
2013() |
Ogólnie
|
Prosty, by nie rzec prostacki rogalik nastawiony na graczy casualowych, którzy lubią przegrywać :). A mimo to, przy odpowiednim dawkowaniu - potrafi wciągnąć na dłuuuugo.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Congratulations! You have died!
Nieczęsto zdarza Ci się, drogi graczu, usłyszeć takie słowa, prawda?;). W recenzowanej grze to norma. Już na samym wstępie autorzy zapewniają, że będziesz tu ginąć często, dodatkowo przekonując, że przegrywanie jest całkiem zabawne...
RPG?
Wyjaśnijmy to sobie na wstępie, żeby potem nie było niepotrzebnych pretensji: Gamefaqs twierdzi, że to RPG. Wystarczy?:). Dobra, dobra - już przybliżam...
Dungelot to specyficzny, uproszczony dungeon crawler. Albo, ze względu na podobieństwa graficzne - rogalik w stylu Torneko no Daibouken czy Chocobo Mysterious Dungeon. Mało w nim statystyk i charakterystyk opisujących postać, zaś sposób "poruszania się" po polu gry z jednej strony nie przypomina niczego w znanej historii RPG, z drugiej zaś w sposób maksymalny i logiczny wykorzystuje dobrodziejstwa ekranu dotykowego (o tym za chwilę).
Tak naprawdę postać opisują dwie wartości: Siła oręża i liczba punktów życia. Mamy jeszcze morale, które utrzymywane na odpowiednio wysokim poziomie (wartości dodatnie) pozwala wpływać nieco na element szczęścia (double hits).
Dobra, to w końcu wystarczy, żeby uznać Dungelot za RPG? Dajcież spokój, przecież niedawno na stronie pojawiła się recenzja (otwiera stronę, szuka, szuka bo pamięć już nie ta... o żesz! recenzja Dungelot na PC). Dobra - zatem jedną sprawę mamy już z głowy...
System
Miejsce gry, czyli loch składa się z poziomów (jak to loch... bo przyjmijmy, że to loch;)). Zaś każdy z takich poziomów to plansza podzielona na 30 pól (5x6). Bohater nie jest "fizycznie" widoczny na wspomnianej planszy, zaś rozgrywka polega na odsłanianiu pól w poszukiwaniu klucza do kolejnego poziomu. Takie odsłonięte pole może ukrywać przeciwnika, przedmiot, pułapkę, jednego z nielicznych sojuszników, etc...
Żeby nie było za łatwo - na początku można odsłaniać tylko pola sąsiadujące z drzwiami - przejściem na następny poziom. Pola odsłaniane są dość dowolnie - w zależności od układu można sobie odsłaniać pola znajdujące się na przeciwnych końcach poziomu (pochodna braku personifikacji gracza na planszy). Przedstawioną swobodę ograniczają odsłaniani przeciwnicy - blokując sąsiadujące z nimi pola do momentu "rozwiązania siłowego". Sama walka to po prostu "klikanie" na przeciwniku bądź użycie zwoju z czarem...
Ekwipunek naszego bohatera (do wyboru kilka postaci [paladyn, zabójca, krasnolud-piwowar;)], charakteryzujących się różnymi statystykami bazowymi, dysponującymi indywidualnymi "zdolnościami") jest podzielony na dwie części: 4 pozycje zarezerwowano na zwoje magiczne, 4 na części zbroi i wspomagaczy "niebezpośrednich" (np. kryształ pozwalający na natychmiastowe i automatyczne zmartwychwstanie). Dwa ostatnie pola to wskaźnik wspomnianego morale oraz "ulepszacz broni" z licznikiem ataków: dzięki znalezionym artefaktom bohater może np. zadawać śmiertelny cios co któreś uderzenie lub ogłuszać przeciwnika.
W najprostszym scenariuszu wystarczy znależć przeciwnika trzymającego klucz, otworzyć drzwi i zejść na niższy poziom. Ale, po pierwsze - daleko w ten sposób się nie zajdzie, a po drugie - traci się większość przyjemności obcowania z tą ciekawą bądź co bądź pozycją..
Urozmaicenia
Dodatkowych atrakcji jest wbrew pozorom całkiem sporo. Przede wszystkim za odkrycie wszystkich pól (a właściwie zabicie wszystkich wrogów) - otrzymujemy gratyfikację finansową (czasem także dodatkowe punkty życia i +1 do siły oręża), nagroda rośnie wraz z postępami. Ponadto dość często można natafić na dodatkowe drzwi (a za nimi nagroda), które otworzą się po spełnieniu pewnego warunku (zabij przeciwnika jednym uderzeniem, użyj magii, etc.). Trafiają się i proste questy - a to uratowanie ukrytych na danym poziomie trzech panien, a to odnalezienie miejsca spoczynku własnych zwłok z poprzedniej rozgrywki;)).
Jest też arena - zamknięty obszar, na którym wszystkie pola zajmują potwory - tutaj rządzi tylko jedno prawo: zwycięstwo lub śmierć;).
Można także (jak wspomniałem) natrafić na któregoś z sojuszników. Co potrafią? Jeden doda graczowi nieco punktów życia, drugi przyjmie na siebie 3 ataki przeciwników, inny jednokrotnie zaatakuje każdego widocznego (odkrytego) przeciwnika na danym poziomie...
Z czasem natrafiamy na silniejszych niż zwykle przeciwników (bossów), których pokonanie owocuje zdobyciem specjalnej mocy: "widzenia" klucza, skarbów lub pułapek zaraz po wejściu na dany poziom lochów...
To wciąż nie wszystko, bo z czasem dochodzi jeszcze konieczność zmagania się z zatruciami (w tym pokarmowymi;)), przeciwnikami atakującymi z odległości (żeby takiego wyeliminować trzeba sobie uprzednio wyrąbać do niego drogę)... Od czasu do czasu można natrafić na sklep, w którym podreperujemy stan punktów życia bądź poprawimy siłę oręża. Poziom trudności dość szybko rośnie i z czasem zaczyna się rozpaczliwa walka o kolejne, choćby najmniejsze porcje punktów życia. Wtedy też pojawiają się dylematy - użyć przed chwilą zdobyty czar czy też zamienić go na drogocenne serduszka?
Po śmierci zaś, za zgromadzony dobytek, można podnieść bazowe statystyki wybranej (ulubionej) postaci...
Oprawa
Grafika, chociaż nie jest żadnym ze znanych (nieznanych zapewne też) cudów świata, jest czytelna i przyjemna. Wizerunki potworów, wykonane z poczuciem humoru, miejscami odbiegają nieco od powszechnie stosowanego bestiarium: znajdziemy tu zatem i krwiożercze nietoperze, szkielety, małe i ogromne gobliny, jak i latające świnie(?) czy krowy-zombie. Ich różnorodność mogłaby być jednak nieco większa...
Uwagę, w negatywny sposób, zwraca natomiast całkowita monotonia lochów: wszechobecne szaro-bure przestrzenie... Ja rozumiem, że lochy to nie Wersal, ale można to było nieco urozmaicić (od razu małe zastrzeżenie - dotarłem zaledwie w okolice 50 poziomu, może później sytuacja zmienia się diametralnie, gdzieś tam...).
Jeśli chodzi o muzykę i dźwięki, napiszę Krótko: są. Muzyka nie zapadła mi w pamięci (może dlatego, że ją zaraz wyłączyłem? Hmm), zaś efekty dźwiękowe przedstawiają się w sposób poprawny: ot, dźwięk oręża brzmi tak, jak należałoby się tego spodziewać.
Podsumowanie
Dungelot to pozycja, którą należy traktować raczej jako zapełniacz czasu w kolejce do dentysty czy podczas jazdy autobusem. W tej roli spisuje się doskonale. Intensywność rozgrywki to jest właśnie to, czego można oczekiwać podczas krótkich sesji z telefonem. Chociaż później okazuje się, że jedna taka pojedyncza sesja nie załatwia sprawy (dotarcie do wspomnianego 50 poziomu zabiera jednak nieco czasu), zaś ponowne przedzieranie się przez pierwsze poziomy może być nużące... Ale i na to jest lekarstwo - można zwyczajnie, na jakiś czas, o Dungelot zapomnieć. A potem znowu będzie smakował lepiej... Poniższa ocena stanowi zatem wypadkową pierwszego zauroczenia i rzeczywistej wartości gry, zanim przyjdzie znużenie;)
Ocena ogólna - 3,5/5
Obrazki z gry:
Dodane: 21.11.2013, zmiany: 14.01.2014