Assassin's Creed Origins |
|
Wydania |
2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) |
Ogólnie
|
Pierwsza odsłona Assasina po metamorfozie z gry akcji w RPG.
|
Widok
|
TPP
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Seria Assassin's Creed, to jedna z marek, która eksploruje jeden temat do granic możliwości, chyba nie ma gracza, który nie zagrał chociaż w jedną część, a już na pewno nie ma takiego, co o tej serii nie usłyszał. Ubisoft od premiery pierwszej części zapewnił fanom prawdziwy maraton, wydając rok po roku nowe części, a na przełomie lat 2012-2015 poza główną serią, wyszło sporo spin offów i mini serii, nic więc dziwnego, że seria graczom się przejadła, a włodarze marki postanowili dać sobie w 2015 r. chwilę oddechu.
Świat stoi przed nami otworem, o ile nie nakryją cię worem...
Assassin's Creed® Origins to pierwsza część, która wyszła po "restarcie serii", prawdziwego restartu nie było, ale zmiana podejścia do gry jest widoczna. Miało być więcej, ciekawiej i lepiej, a w kuluarach szeptano, że twórcy zapatrzyli się w naszego Wieśka, co może być prawdą, bo nagminnie wrzucane znajdźki typu piórka zapychające świat w poprzednich częściach, w tej zniknęły, a zastąpiono je ciekawszymi pomysłami żywcem wyjętymi z W3. Mamy więc śledztwa, sporo pełnoprawnych zadań pobocznych, często zmieniających się w osobne, poboczne wątki na kilka misji, jest ekwipunek z całkiem solidną porcją przedmiotów oraz oczywiście rozwój bohatera oparty o zdolności i poziomy doświadczenia. Ze starych części pozostał świetny zresztą system parkourowego poruszania się naszego bohatera, natomiast pozostałe elementy rozgrywki przeprojektowano i tak oto z gry akcji w otwartym świecie, Origins to pierwszy Assasin, który stał się pełnoprawnym RPG akcji. Przemianę uważam za całkiem udaną, aczkolwiek warto wiedzieć, że świat w Orgins jest ogromny i pomimo tych zmian, nadal część aktywności pozostała generyczna i z czasem staje się zwyczajnie nudna. Mam tu głównie na myśli odkrywanie nowych miejsc, obozowisk, polowań itp. Na mapie tego jest pełno i jeśli będziemy grali na wyczyszczenie mapy, to po jakimś czasie odczujemy znużenie. Owszem, starano się dodać immersji tym miejscom, na wzór tych z Wieśka, ale tutaj udało się to tylko połowicznie, bo znajdowane rozkazy, listy, czy też notatki w obozach itp. nie są tak ciekawe i dobrze napisane jak te z Wieśka. Z ciekawszych aktywności warto wspomnieć o papirusach, które po odnalezieniu dają wskazówkę dzięki której bez żadnych podpowiedzi (brak znacznika, strzałki itp.), gracz może wyruszyć na poszukiwanie skarbu. Większość tych mini zagadek jest dobrze napisana, a znalezienie takiego skarbu jest wynagradzane zazwyczaj legendarnymi przedmiotami, więc warto zarówno dla nagrody, jak i dla satysfakcji. Podobnie jest z grobowcami, gdzie szukamy pradawnych tabliczek, zarówno nagroda w postaci dodatkowego punktu atutu jest tego warta jak i sama eksploracja grobowca jest ciekawa. Z zadaniami pobocznymi bywa różnie, czasami potrafią wciągnąć w swoją historię, ale bywa też tak, że czujemy się trochę jak pies gończy, którego szczuje się na byle kaczkę. Całość uzupełniają dwie świetne areny walk na których stoczymy pojedynki z prawdziwymi "bossami" oraz fajna ciekawostka jaką są wyścigi rydwanów na hipodromie. Ale i to nie wszystko, bo są jeszcze areny ze słoniami, znane z poprzedniczek wspinaczki na punkty widokowe, quest z "poszukiwaniem gwiazd na niebie" (mający wielki finał ), polowania na surowce i kilka innych mniejszych generycznych spotkań. Taka różnorodność sprawia, że zanim w tej grze poczujemy znużenie rozgrywką, to kilkadziesiąt godzin minie. A przecież jeszcze nic nie wspomniałem o fabule głównej i właściwie tak zostanie, bo tę lepiej poznawać samemu (skromnie tylko nadmienię, że jest co najmniej ok, a może nawet dobrze). Wystarczy że napomknę, iż akcja dzieje się w Egipcie i okolicach, a jedną z głównych miejscówek w grze jest słynna Aleksandria. Główne skrzypce w historii grają Juliusz Cezar, Kleopatra i inni. Warto jeszcze nadmienić, że wątek współczesny potraktowano po macoszemu i wyszło to grze na dobre. Myślę, że na "start" to wszystko co powinniście wiedzieć o fabule. Bay...ek...
Rozwój, bo rozwoje, a tą zdolnością łepek na pół ci rozkroję...
Jak już wspomniałem wcześniej, w grze jest rozwój bohatera oraz ekwipunek. Takie podejście do gry ma tez swoje konsekwencje w postaci ograniczeń. Gracz utracił możliwość swobodnej eksploracji całej mapy w dowolnej kolejności i przez "sztuczne" ograniczenie poziomami, musimy iść drogą wyznaczoną przez twórców. Nie jest to wielki problem, bo lokacje są olbrzymie, a idąc głównym wątkiem w miarę szybko awansujemy, jednak jeśli zawitamy przypadkiem w rejony z przeciwnikami o poziomach wyższych o 3, to zwyczajnie nie mamy żadnych szans, bo nasza postać prawie nie zadaje obrażeń, a my jesteśmy na przysłowiowego hita. Sam rozwój bohatera też do skomplikowanych nie należy. Otóż po awansie nasza postać zyskuje z automatu siłę i zdrowie, a nam pozostaje rozdać jeden punkt atutu w obszernym drzewku rozwoju (koszt zdolności waha się w przedziale 1-3 punkty). Poza poziomami i punktami atutów istotne jest też wzmacnianie ekwipunku poprzez mini crafting. Aby wzmocnić zbroję, ukryte ostrze itp. musimy zbierać materiały po całym świecie, a po uzbieraniu właściwych materiałów, podnosimy poziom danego akcesorium, pojemność kołczanu itp. Wymusza to robienie tych generycznych obozowisk i miejsc polowań, bo bez tego trudno będzie o materiały, więc jeśli chcesz uniknąć farmienia i grindu, to możesz sięgnąć do portfela i zakupić sobie pakiet materiałów w Ubisoftowym sklepiku...OMG. Tak dobrze czytacie, w grze są zaimplementowane mikro-transakcje, ale tutaj od razu warto uspokoić, że nie są one inwazyjne i przy odrobinie cierpliwości, bez problemu wszystko zdobędziecie sami w świecie gry (chyba, że chcecie kupić jakąś wypasioną zbroję na konia:)). Zresztą w świecie gry za zdobyte złoto, też możecie kupować broń u kowala, ciuchy w tym legendarne u krawca, a konie i pojazdy pokroju rydwanów u stajennego i jest tego na tyle dużo, że Ubisoftowy sklepik wzbudzi w was co najwyżej uśmiech politowania. Tutaj warto jeszcze zwrócić uwagę na ekwipunek, ponieważ o ile każda zbroja jest uniwersalna, tak nasze bronie też mają poziom i należy pamiętać, aby co jakiś czas ulepszać je u kowala, co oczywiście tanie nie jest i o żonglowaniu toporkami, maczetami i innymi narzędziami mordu jak klaun w cyrku piłeczkami, możecie zapomnieć.
A gdybym tak, walnął cię mieczem nie z przodu, a na wspak. Czy dobrze byłoby ci tak?
W Origins trzeba wypracować sobie styl gry i skupić się na jednym, góra dwóch rodzajach oręża, pod które zresztą warto zaplanować rozwój. Tyczy się to też łuków oraz akcesoriów. Gra raczej premiuje ciche podejście i dobrze znaną z poprzednich części walkę z ukrycia, aczkolwiek w tej kwestii mam wrażenie, że niewiele się zmieniło i sporo rozwiązań jest takich samych jak w poprzednich częściach. Mamy więc ciche zabójstwa ostrzem, chowanie zwłok, trujące strzałki, strzałki usypiające oraz pomoc w postaci "uskrzydlonego drona" Senu, zastępującego orli wzrok znany z poprzednich odsłon. Nie oznacza to, że bezpośredniej walki unikniemy, bo po przeprojektowaniu starego systemu opartego na kontrach, teraz walka daje więcej satysfakcji, a nasza postać potrafi wyprowadzać całkiem dużą paletę ciosów. Główna taktyka opiera się o "super unik" i wykonanie kontry w odpowiednim momencie, ale mamy tez przełamanie, szarżę, użycie tarczy, silny cios, słaby cios, a wszystko dodatkowo powiązane z drzewkiem rozwoju. Przyznam, że walki potrafią wyglądać teraz całkiem soczyście i widowiskowo.
A to ciekawe mój drogi synu, że wszedłeś w krzaki i znalazłeś tam...ptaki...
Konstrukcja świata oraz jego piękno chyba jest największym atutem nowego Assasyna. Od samego początku jak tylko włączyłem grę, zachwycałem się wspaniałą grafiką. Screen za screenem szedł w ilościach hurtowych. Nie chodzi mi tutaj o samą jakość tekstur, czy też szczegółowość modeli, lokacji itp., chociaż te też są śliczne, bardziej chodzi mi o "żyjący świat". Podróżując przez świat wykreowany w Origins, zwyczajnie czujemy, że on żyje własnym życiem. Tutaj ktoś lepi garnki, tam ktoś przekomarza się z kupcem, ludzie pracują na polach, w winnicach, ogródkach itd. Podobnie jest ze światem zwierząt, tutaj wszystko ma swoją niszę i bywa, że w grze zdarzają się zdarzenia, które nas zaskoczą. Walka hipopotama z gepardem, krokodyl polujący na flamingi, czy też stado ptaków zrywające się do lotu, jak tylko usłyszy tętent zbliżających się kopyt. Wykreowany tu świat zachwyca i warto poświęcić mu chwilę na eksplorację, aby odpocząć od walki i szukania skarbów. Dodatkowo świat zwierząt przenika się z tym ludzkim i nieraz przyjdzie nam ratować z opresji wieśniaków zaatakowanych przez krokodyla, hipopotama czy innego, "grubego" zwierza. Bywają też akcje zupełnie spontaniczne jak ta, kiedy uwolniwszy z niewoli grupę lwów, te zaatakowały wieśniaków i żołnierzy, a kapitan obozu zapuścił się w pogoni za lwem ponad pół kilometra od obozu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy myśląc, że pewnie natrafiłem na jakiś błąd gry, odnalazłem poszukiwanego kapitana tak daleko od miejsca w którym "powinien być" ( w grze, aby ukończyć większość małych obozowisk, należy zabić kapitana i odnaleźć skarb), a takich sytuacji w grze jest sporo więcej.
PODSUMOWANIE:
Assasin's Creed Origins zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, zwłaszcza w aspekcie wykreowanego świata, jego konsekwencji i spójności. Nowej szaty w postaci otoczki RPG nie nazwałbym zmianą w 100% na plus dla serii, bo uproszczone podejście wprowadza tyle samo urozmaiceń, co ograniczeń, jednak ekwipunek oraz duże drzewko rozwoju ostatecznie przechylają szalę na korzyść tego rozwiązania. Przeprojektowana walka daje więcej satysfakcji, a pozostawiona bez zmian walka z ukrycia oraz parkourowe poruszanie się sprawia, że nie mamy wątpliwości, w jaką grę gramy. To nadal stary, dobry assasyn, który wrócił do pracy po dłuższym urlopie, którego potrzebował.
OCENA:
Grafika: 10/10
Muzyka oraz dźwięk: 9/10
Konstrukcja świata: 9/10
Aktywności poboczne: 8/10
Fabuła główna: 8,5/10
Elementy RPG: 7/10
OCENA OGÓLNA:
8,6/10
P.S
Zapomniałbym wspomnieć o zadaniach dziennych oraz tygodniowych. W grze jest tez mały krosik z FF XV oraz sporo ester eggów i nawiązań do różnych innych produkcji.
Sezon Pass:
Ubisoft mocno mnie zaskoczył faktem, że wydał tak obszerne dodatki, a ponadto zadbał o to, aby fajnie je połączyć fabularnie z podstawką. W sezon passie otrzymujemy aż trzy rozszerzenia, a są to:
1. The Hidden Ones ( Ukryci)
2. The Curse Of The Pharaohs ( Klątwa Faraona)
3. Discovery Tour ( Wycieczki krajoznawcze po Egipcie)
Nie jestem całkowicie pewny, czy trzeci dodatek zawarty jest w sezon pasie, ale z tego co wyczytałem, aby mieć pełny kontent gry, to obecnie trzeba zakupić wersję gold i wtedy mamy wszystko. ( łącznie z dodatkowymi zbrojami, monetami, wierzchowcami, misją na morzu itp.)
Pierwsze rozszerzenie przenosi nas na półwysep Synaj. Tamtejsza komórka ukrytych ( świeżo stworzonego bractwa assasynów), ma problemy, a my jako Bayek ruszamy im z pomocą. Akcja dzieje się kilka lat po głównej części i poza trzema obszernymi lokacjami oraz jednej morskiej, nie wnosi specjalnie nic nowego. Górskie plenery są wykonane bardzo ładnie, a na uwagę zasługuje głównie twierdza "Królewskie Mury", która jest największą twierdzą dostępną w grze i robi niezłe wrażenie. Poza nowymi lokacjami, to więcej tego samego co w podstawce, czyli polowania na kolejne rzymskie, grube ryby. Oprócz tego jest kilka zadań pobocznych, a jedno oparte na podobnych zasadach jak te mini-zagadki z papirusów w podstawce, daje naprawdę fajne wyzwanie i sprawiło mi sporo frajdy rozwiązanie tej zagadki. Chyba najlepsze poboczne zadanie w grze ( zaczyna się niewinnie, bo musimy biegać w poszukiwaniu zapisków pogubionych przez pewnego pana, a ostatecznie bez podpowiedzi w postaci znacznika, domyślić się miejsca ukrycia skarbu i rozwiązać zagadkę)
Po "Ukrytych" spodziewałem się, że dodatek "Klątwa Faraona" będzie podobnej wielkości i jakości, a tymczasem okazało się, że ten dodatek jest ponad 3 razy większy i lepszy! Ubisoft sobie nieźle pofolgował, bo wielkość tego świata wywołała we mnie lekki szok. W dodatku tym zwiedzimy miasto Teby oraz leżącą nieopodal Dolinę Królów. Poza wielkością ( Ok. 3 razy większy od poprzedniego, a dodatkowo zawiera cztery duże lokacje w zaświatach) rozszerzenie to wprowadza sporo egipskiego mistycyzmu. Fabuła krąży wokół tytułowej klątwy faraona, a nam przyjdzie się zmierzyć z potężnymi bosami w walce wręcz. Poza misjami, które dzieją się w naszym świecie, Bayek będzie też podróżował po lokacjach w których zamiast rzymskich i greckich żołnierzy, są kreatury wyjęte żywcem z mitologii egipskiej. Początkowo byłem sceptyczny, bo takie podejście średnio mi pasowało do Assasyna, ale po kilku misjach zmieniłem zdanie i uważam, że jest to jedno z lepszych rozszerzeń Ubisoftu, w jakie przyszło mi grać. Dodatkowo dodatek ten, to prawdziwy test umiejętności. Całą grę przeszedłem na poziomie trudnym, ale spotkani tutaj bosowie sprawili, że rozważałem zmianę poziomu trudności ( zwłaszcza ostatni faraon). Ostatecznie przeszedłem bez zmiany ustawień, ale było blisko. Bardzo dobry dodatek, do którego jeszcze pewnie wrócę, bo zostało mi kilka zadań pobocznych do skończenia, a dodatkowo mam prawdziwą ochotę pozwiedzać lepiej te zaświaty. ( Oczywiście photo mode on :))
Całkiem ciekawy dodatek, wprowadzający odrobinę edukacyjnych walorów do gry. Za pomocą menu można wybrać sobie postać, a następnie wycieczkę i ruszyć na zwiedzanie świata. Wycieczki podzielono na kategorie, takie jak życie codzienne, wytwarzanie, miejsca itp. Gra w tym trybie pozbawiona jest przemocy, a naszym zadaniem jest chodzenie za przewodnikiem, który wyjaśnia nam "sekrety Egiptu". Lektorów jest dwóch, kobieta i mężczyzna. Jako minus można zaliczyć tylko fakt, że brak polskiego tłumaczenia wymusza zmianę języka całej gry, a poza lektorami brakuje też polskich napisów, więc "skazani" jesteśmy na wersję angielską. Pomimo, że rozumiem walor edukacyjny w nim zawarty, to dość szybko padłem ofiarą nudy i ukończyłem tylko wycieczki wymagane do osiągnięć.
Rzadko zdarza mi się chwalić sezon passy, ale ilość zawartości oraz jej jakość w tym przypadku mówi sama za siebie i trudno tego nie polecać. Duża zasługa w tym dodatku "Klątwa Faraona", ale i w "Ukrytych" jest kilka fajnych lokacji i zadań. Polecam zakupić wersję gold gry, bo na wyprzedaży to koszt poniżej 100zł, a zabawy z dodatkami jest na ponad 100h.
OCENA:
The Hidden Ones ( Ukryci) - 7/10
The Curse Of The Pharaohs ( Klątwa Faraona) - 9/10
Discovery Tour ( Wycieczki krajoznawcze po Egipcie) - 7/10
Obrazki z gry:
Dodane: 21.11.2021, zmiany: 24.11.2021