Farland Story 5Farland Story: Daichi no Kizuna (JAP) |
|
Wydania |
1995() 2003() |
Ogólnie
|
Taktyczny (czyli bitewny) rpg z mangowatą grafiką, część piąta bodajże siedmioczęściowej (+kilka pobocznych gier wydanych na PC i PSX) sagi. Prawie cała oryginalna siódemka z PC98 została już nieoficjalnie przetłumaczona na język angielski. Dzięki temu możecie zresztą czytać poniższą recenzję ;-) Piąteczka w wersji angielskiej jest dużo trudniejsza od oryginalnej - rzekłbym nawet diabelnie trudna ;-)
|
Widok
|
Z góry
|
Walka
|
Turówka
|
Recenzje |
Farland z numerkiem 5 posiada wielki potencjał - jeżeli panowie z TGL poszli za ciosem to części 6 i 7 mogą okazać się prawdziwymi perełkami [czy tak się stało dowiemy się kiedy zostaną przetłumaczone na zrozumiały dla białego człowieka język ;)].
Zgodnie z tradycją serii zostajemy wyrzuceni w nieznanym miejscu i czasie, w środek wydarzeń, o których nie mamy pojęcia... a później wszystko się rozkręca, komplikuje i gmatwa, a oświecenie spływa na nas jak zwykle na samym końcu.
Z pozoru naiwna historia o wieczystym rozejmie dwóch królestw, [zagwarantowanym przez zaaranżowane małżeństwo] i ambitnym hrabim, który jak każdy arystokrata marzy tylko o spokojnej starości i dominacji nad światem rozwija się do moralitetu o przyjaźni, miłości, chciwości i zdradzie, gdzie dobro nie zawsze zwycięża, a życie wcale nie ma smaku lodów waniliowych.
Scenariusz mimo że trochę za dużo w nim ogranych motywów [nie wiem czemu, ale zauważyłem w nim wiele zapożyczeń z FF4 i FF5... a może to choroba zawodowa...] został ładnie i sensownie podzielony, dzięki czemu akcja rozwija się w odpowiednim tempie i nie uświadczymy tutaj "polki galopki" znanej z FS3 czy "wszystkich możliwych złośliwych komplikacji losu" które przydarzały się bohaterom FS4.
Jedyne do czego się można przyczepić to imiona głównych bohaterów... Winnia jeszcze przejdzie, ale co powiecie na Kushna [najwyraźniej w FS5 matki mogły robić podobne rzeczy swoim dzieciom i uchodziło im to na sucho... a może nie... ale czy chcielibyście się nazywać Bacchus? :)]
W porównaniu z poprzednimi częściami w FS5 zmiany są raczej natury ewolucyjnej niż rewolucyjnej - ale trzeba przyznać że ta gra różni się od pozostałych...
Najbardziej oberwało się jajcarskiemu klimatowi, który był znakiem rozpoznawczym serii, a w piątce został on mocno zredukowany - owszem humor sytuacyjny nadal gości w przerywnikach ale jest go mniej, także animacje ataków stały się jakby mniej komiczne, mimo że postacie nadal narysowane są w stylu Super Deformed i stroją śmieszne minki. Mimo że seria powoli zmienia swój charakter, to mechanika pozostaje niezmienna, nie licząc wprowadzonych przez "tłumaczy" utrudnień... na które zresztą przy okazji pisania recenzji do każdego nowego Farlanda zawsze narzekałem... dziś będzie inaczej, ponieważ wyśrubowanie poziomu trudności wreszcie wyszło grze na dobrze.
Do lamusa odeszli przepakowani przeciwnicy będący zmorą FS3 i criticale, którymi non stop raczyli nas wrogowie w FS4.
Rozwalanie kolejnych układów daje niesamowicie dużo frajdy, mimo że do prostych one nie należą...
Graficznie jest lepiej niż w FS4 zarówno jeżeli chodzi o "podkład" jak i tła pojedynków gdzie wyróżnia się "Las", który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Muzycznie niestety słabiej - FS3 chyba już nic nie pobije... ale nie zrozumcie mnie źle - muzyka nadal jest dobra... - po prostu kiedyś było lepiej ;).
Farland Story 5 okazał się wyjątkowo udanym tytułem i gdyby dopracować kilka elementów byłby prawdziwym kilerem.
Najbardziej bolą trochę za bardzo bajkowo-baśniowe elementy scenariusza [w kilku miejscach rozwiązania są aż za bardzo oczywiste... ale cóż taki jest urok Farlandów ;)] oraz mało rozbudowany system awansów postaci - przydałoby się więcej klas oraz bardziej rozbudowany ekwipunek, nie pogardziłbym też jakimiś subquestami, o które gra się prosi od dobrych dwóch części ;).
Jednak mimo braku wyżej wymienionych luksusów numer 5-ty jest dobrą grą i nic tego nie zmieni - łykajcie bez obaw :D
Moja ocena: 8/10
Obrazki z gry:
Dodane: 24.05.2005, zmiany: 21.11.2013