Final Fantasy XVFinal Fantasy XV Royal Edition |
|
Wydania |
2016() |
Ogólnie
|
Najnowsza odsłona genialnej serii, jak na razie tylko na konsolach najnowszej generacji. Ale bez obaw, wszystkie poprzednie zawitały na PC, to i tej któregoś dnia też mozemy się tam spodziewać (/PC fanboy mode off).
|
Widok
|
TPP
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
WSTĘP
My, fani Final Fantasy, czekaliśmy dekadę, aby Square wydało pierwotnie zapowiedziane na targach E3 w 2006 roku - Final Fantasy XV. Gra, nad którą prace trwały bardzo, bardzo długo, w końcu została wydana w roku 2016 na konsolę Playstation 4 oraz Xbox One. Czy długi czas pracy nad tym tytułem sprawił, że gra jest dobra? Czy może fakt ten rozproszył nieco twórców i dostaliśmy niedopracowane dzieło? Postaram się odpowiedzieć na te pytania w owej recenzji. Jest to moja siódma gra z serii Final Fantasy, uwielbiam tę serię, więc postaram się zrecenzować pod kątem fana oraz first timera. "Final Fantasy for fans and first timers" - takim hasłem wita nas gra po włożeniu nośnika do napędu - lekko się przestraszyłem, bo nie chciałem, żeby moja ulubiona seria odbiegała zbyt daleko od jej pierwotnych założeń.
FABUŁA
Trwa wojna pomiędzy niezależnym państwem-miastem Lucis oraz Imperium Nilfheim. To pierwsze zawdzięcza swoję siłę kryształowi, który je chroni, to drugie zaś jest silnie zmilitaryzowane i dąży do przejęcia całego kontynentu. Król Lucis - Regis oraz Imperator Nilfheim tworzą traktat, który zakłada ślub głównego bohatera gry - księcia Noctisa oraz Lady Lunafreya'i. Podczas gdy Noctis wraz ze swoim ochroniarzem (Gladiolus), doradcą (Ignis) oraz przyjacielem (Prompto) wyruszają na ślub do Altissi, Imperium atakuje stolicę Lucis - Insomnie i sieje w niej totalne zniszczenie. Noctis postanawia wziąć zemstę razem z resztą boys-bandu i tu wkraczamy do akcji. Nasza czwórka bohaterów przez cały czas ze sobą rozmawia, żartuje, dostajemy randomowe cut scenki co pozwala nam zżyć sie z nimi w pewien sposób. Zupełnie nie przeszkadza to, że w naszej ekipie nie ma płci żeńskiej, bo chłopaki reprezentują totalnie odmienne charaktery. Noctis to jeszcze nastolatek, nieco bezmyślny ale z dobrym sercem. Gladiolus to pewny siebie, silny mężczyzna, który potrafi dowodzić podczas walki. Ignis to inteligentny sztywniak w okularach, który wie wszystko i wypowiada się niezwykle charyzmatycznie. A Prompto z kolei to totalnie wyluzowana osobistość. Scenariusz jest jak to bywa w 'fajnalach' - epicki! Tak jak pierwsza część gry toczy się nieco wolno, tak w drugiej części fabuła przyspiesza i sprawia, że serce gracza bije mocniej. Zdarzają się mocne mroczne momenty, nie zabraknie radości, a nawet smutku. Spotkamy też klasyki w postaci Cida, oraz bóstw Shivy i innych Ramuhów. W kwestii fabuły moim zdaniem jest naprawdę bardzo dobrze.
WALKA
Część, której obawiałem się najbardziej. Po raz pierwszy w historii wprowadzono walkę w czasie rzeczywistym, zastępując klasyczną lecz wielbioną przez fanów turówkę. Na początku walka wydała mi się bardzo prosta, ale po dokładnym ukończeniu tutoriala i wyuczeniu kilku umiejętności naprawdę sprawia niezłą frajdę. Sterujemy w niej wyłącznie Noctisem, podczas gdy reszta kompanów jest sterowana przez sztuczne AI. Mamy do wyboru spory arsenał broni, a dodatkowo w grze istnieje 13 królewskich broni, których używać może tylko Noctis. Niektóre ukryte są w przeróżnych opcjonalnych dungeonach na mapie, niektóre dostaniemy robiąc main questa. Nasi towarzysze specjalizują się w jednym rodzaju broni, za to posiadają specjalne umiejętności. W grze mamy całkiem bogate ich drzewko, które rozwijamy przez punkty AP zdobywane w różny sposób. I tak możemy Gladiolusa nauczyć "Impulse", który po naładowaniu zielonego paska techniki możemy użyć w formie bitewnego rozkazu od Noctisa. Zależnie od przeciwnika należy stosować inną taktykę oraz inny rodzaj broni, sprawia to, że walka nigdy nie wygląda tako samo. Z czasem zdobywamy władzę nad bóstwami, które w dalszej części gry losowo zechcą nam pomóc podczas walki, wystarczy je wtedy wezwać i obejrzymy krótki przerywnik, w którym taki Ramuh lub Leviathan niszczy naszych przeciwników. Dodam jeszcze fakt, że ja, kończąc i platynując tę grę, polubiłem walkę tak bardzo, że nawet pod sam koniec gry chętnie wchodziłem w randomowe potyczki, bo walka po prostu jest przyjemna.
GRAFIKA
Gra miała pierwotnie wyjść na PS3, więc bałem się trochę, że standardy graficzne jakie mamy na nowej generacji będą troche odstawały od FF tak jak na przykład dzieje się w serii "Tales Of". Nic z tych rzeczy, gra jest piękna i wygląda, a nawet stała się poprzez dobrą reklamę grą AAA. Grafika z najwyższej półki jak na te czasy. Pięknie wykonane scenerie, po których się poruszamy. Bohaterowie już nie wyglądają aż tak anime jak w poprzednich seriach, ich twarze i mimika są zrobione w dobry sposób. Podczas walki dzieje się naprawdę dużo, lecz na PS4 bardzo rzadko zdarzył mi się jakikolwiek spadek FPSów. Mimo że bossowie wyglądają niezwykle spektakularnie a summony to już miód do oglądania.
MUZYKA
Yōko Shimomura. Tyle w temacie. Najpiękniejsza ścieżka dźwiękowa jaką kiedykolwiek słyszałem w grze video. Po przejściu gry zakupiłem cały album soundtracka na Itunes, a utwór na harmonijce, który grany jest na stacjach benzynowych jest ustawiony na budzik w moim telefonie, niesomowicie pocieszna melodia. Polecam obejrzeć koncert filiharmonii Abbey Road Studios, który odbył się w Londynie oczywiście z uczestnictwem samej Yōko, która gra ostatni utwór na pianinie. Grana jest na nim większość utworów z FFXV, a juz podczas Noctis Apocalyptica (utwór na końcowych napisach) dostałem ogromnych ciarek. Kawał, kawał dobrej roboty!
TECHNIKA
Mapa, mimo że wielka i możemy na niej znaleźć sporo ciekawych punktów, jest jednak pusta. Gra nie zachęca do eksploracji, bo oprócz mało ciekawych itemów, raczej nic na niej nie znajdziemy. Wszystkie dungeony i ciekawe miejsca są wynikiem jakichś questów - głównych albo pobocznych. I tak jak te pierwsze są fantastyczne, tak questy poboczne są już kiepskie. Spotkamy się może z pięcioma, które reprezentują poziom w miarę godny głównego, a reszta to totalny bullshit. Zbieranie czerwonych żab nad jeziorem? Seria 20 questów opowiadających o pójściu do miejsca docelowego i zebrania itemu po pokonaniu kilku pszczół? Nie, nie tego sie spodziewałem po 10 latach pracy nad grą. Na plus zaliczam środek transportu - samochód Regalia, który pozwala nam się przemieszczać po mapie świata. Co ciekawe, na stacjach benzynowych możemy zakupić w sklepie nośniki z soundtrackami z poprzednich części, które będą nam towarzyszyć za pośrednictwem car audio. Podczas długiej jazdy możemy sobie odpalić taki "Gilgamesh Theme" z Final Fantasy V i rozkoszować się klasycznymi melodiami. Jest też Chocobo! Które możemy ujeżdzać i poruszać się po każdym terenie w przeciwieństwie do Regalii jeżdzącej tylko głownymi drogami. Nasz boys-band ma również unikatowe umiejętności i zainteresowania. Noctis potrafi łowić ryby, przez co możemy nad wodą włączyć łowiecka mini gierkę. Gladiolus podnosi przedmioty po walce rozwijając swoją umiejętność Survival. Ignis gotuje podczas kempingów. A Prompto cały czas robi foty, tak - nawet podczas walki z najgroźniejszymi bossami. Co ciekawe, 200 z tych fot możemy sobie zapisać w swoim katalogu i przy końcowych napisach dostaniemy nasze wszystkie wspomnienia z gry jak na tacy.
PODSUMOWANIE
I oto Final Fantasy XV, gra bardzo dobra, jednak nie ustrzegła się kilku błędów. Nie mogę napisać, że to gra niedopracowana, bo tak nie jest. Pusta mapa i questy poboczne, czary i summony to jedyne czego mogłem się jakkolwiek przyczepić. Bo cała reszta jest wykonana naprawdę starannie. Piękna historia, zapierające dech w piersiach oprawa graficzna i muzyczna, udana konstrukcja bitew oraz ten klimat - wszystko składa się tworząc świetnego jRPGa, prawdopodobnie jednego z największych tej generacji. I jestem pewien, że ta gra większości fanów serii nie zawiodła. Powiedziałbym, że dzięki temu tytułowi - fanów Final Fantasy jest teraz zdecydowanie więcej.
Ocena: 9/10
Obrazki z gry:
Dodane: 11.12.2016, zmiany: 24.03.2018