Dragon Valor |
|
Wydania |
1999() 2000() |
Ogólnie
|
Nieporozumienie. W założeniach miał byś action erpeg z ciekawym pomysłem z pokoleniami (więcej w recce na dole), a wyszła kupa zawodząca (wow, zawodząca kupa - właśnie to sobie wyobraziłem... o sooole mio...) zarówno na polu actionowym, jak i erpegowym.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Tabelka Playstation już prawie cała zapełniona, co lepsze kąski już dawno opisane. Niestety, to co pozostało nie wybija się niczym spośród innych tytułów, a w wielu przypadkach tabelkowe ostatki to takie małe nieporozumienia. Dragon Valor na moje nieszczęście także się do nich zalicza. Więc czytajcie te krótkie wypociny (bo rozpisywać się nie ma co - napisać i zapomnieć, że kiedykolwiek się w to grało) ku przestrodze innym.
Z założenia miał być to taki action erpeg. Biegamy gościem, rozwalamy przeciwników, unikamy pułapek, zbieramy przedmioty, ogółem standard. Jednak po drodze coś nie wyszło i z erpega powstała gra bardziej przypominająca wiekowe Golden Axe (taka stara Segowa chodzona mordoklepa, jak na swój gatunek bardzo dobra) niż powiedzmy np. Alundrę, żeby nie za daleko szukać.
Fabuła jakaś jest, bo co to miałby być za erpeg jakby jej nie było. Szkoda tylko, że jest na takim poziomie, że nie zwraca się na nią w ogóle uwagi. Gra jest podzielona na rozdziały. W każdym z nich za zadanie mamy dopaść jakiegoś smoka, z którym z pewnych powodów mamy pewne nieuregulowane porachunki. To co wyróżnia fabularnie ten tytuł to fakt, że w każdym z rozdziałów sterujemy kolejnym potomkiem pierwszego bohatera. Najpierw nim samym, później jego synem itd. Czasami skoki czasowe rozciągają się na wiele lat, jednak z jakiegoś dziwnego powodu wszystkie przedmioty i zdolności pozostają nie zmienione. Trochę to dziwne, że syn po powiedzmy 20 latach nie nauczył się niczego nowego niż to co potrafił ojciec.
Jak się w to gra? Jak w najzwyklejszą chodzoną bijatykę z wykorzystaniem broni białej i czasem jakiejś magii. Kto grał w Golden Axa ten będzie wiedział o co chodzi. Idziemy ciągle przed siebie i rozwalamy kolejne fale przeciwników. Na plus należy zaliczyć to, że postać posiada kilka rożnych ciosów, więc można kombinować z atakami. Z drugiej strony jednak jeżeli ktoś będzie w to grał na emulatorze z wykorzystaniem klawiatury, to z powodu używania chyba wszystkich klawiszy, połamie sobie na tym tytule palce. Bez pada nie podchodzić.
Rozwój bohatera praktycznie nie istnieje. Nie ma expa, więc ile byśmy nie natłukli przeciwników nasz poziom nie wzrośnie. Zresztą poziomów też nie ma. Dwie statystki (obrona i atak) oraz dwa paski energii życiowej i magicznej zwiększamy znajdując pewne przedmioty. Dla przykładu: rozwalamy skrzynię, wylatuje z niej buteleczka +10 HP na stałe i zwiększa się ilość życia. Zupełnie jak w platformówkach. Magię zdobywamy na podobnej zasadzie. Rozwalamy jakiegoś mini bosa i wypada książeczka.
Największym nieporozumieniem są jednak sklepy. Kto to wymyślił powinien dostać potężnego kopa. Chodzi dokładnie o fakt taki, że po wyjściu ze sklepu nie można już do niego wrócić. Chore rozwiązanie. Chociaż z drugiej strony sklepy w tej grze trudno nazwać sklepami. Albo możesz kupić jakiś przedmiot albo sprzedać, a wybór to zwykle trzy przedmioty. Zaszaleli twórcy, aż szkoda gadać.
Pod względem wykonania nie są to także jakieś szczyty. Całość jest przedstawiona w trójwymiarze, jednak postacie to ciosane z drewna kukły, a tło jest mocno zubożone, kilka tekstur na krzyż i słabo wykonane obiekty. Jedynie intro wybija się na plus, jednak na tym polu Namco zawsze pokazywało klasę. Muzyka i efekty dźwiękowe także nie wybijają się niczym szczególnym.
Wszystkie te wymienione wady dałoby się jeszcze jakoś przeżyć żeby chociaż Dragon Valor był tytułem dającym jakąś przyjemność z grania. Na tym polu najbardziej zawodzi. Jest tak straszliwie nudny, że po przejściu kilku plansz chce się go wyłączyć. A to jest najgorsze dla gry co może być.
Podsumowując: miały być autografy, kwiaty, beczka miodu. Wyszło małe nieporozumienie. Czy będziemy patrzeć na Dragona jak na erpega czy jak na chodzoną bijatykę to i tak wyjdzie w ogólnym podsumowaniu jedna wielka kupa.
Moja ocena: 2/5
Obrazki z gry:
Dodane: 07.04.2008, zmiany: 21.11.2013