Hades |
|
Wydania |
2021() |
Ogólnie
|
Roguelite osadzony w świecie inspirowanym mitologią grecką.
|
Widok
|
Izometryczny
|
Walka
|
Czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Mała uwaga na początek: w tytuł ten grałam na PC korzystając z platformy streamingowej XCloud, co można rozpoznać po znaczku Xboxa w rogu screenów. Jako że formalnie usługa ta korzysta z Xboxów series X do uruchamiania gier, w tym przypadku z Xboxa One, recenzja wylądowała w tej właśnie kategorii.
Nie przepadam za grami roguelike (czy nawet roguelite) - wysoki poziom trudności, konieczność wykonania setek podejść, aby wyszlifować swoje umiejętności na tyle, aby zdołać przebrnąć dalej i duża losowość rozgrywki są dla mnie synonimem frustracji, a nie dobrej zabawy. Jednak Hades nie dość, że zbiera niezwykle pozytywne opinie, to jeszcze stworzony został przez studio Supergiant Games, odpowiedzialne za rewelacyjny Bastion (i nieco mniej odpowiadającego mi, choć zdecydowanie nietuzinkowego Transistora). Kiedy więc bohater niniejszej recenzji pojawił się w ofercie XCloud, stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia. Uruchomiłam... i przepadłam na wiele godzin.
Wcielamy się w rolę Zagreusa, młodego syna greckiego boga świata umarłych, Hadesa. Znudzony podziemną egzystencją i wiedziony nadzieją odnalezienia swojej zaginionej matki, postanawia uciec na powierzchnię - wbrew woli ojca, który nie jest zbyt zachwycony zachowaniem potomka i chętnie rzuca nam kłody pod nogi. Aby tego dokonać, chłopak musi przebić się przez cztery rejony podziemi - Tartar, pełen rzek magmy Asfodel, Pola Elizejskie oraz Świątynię Styksu. Każda z nich dzieli się na pomieszczenia połączone drzwiami, wypełnione pułapkami i przeciwnikami. Oczyszczenie każdego z nich skutkuje przyznaniem nagrody - bonusu od jednego z bóstw olimpijskich, którzy postanowili wesprzeć nas w ucieczce, dodatkowe punkty życia czy złoto, które następnie wydamy w sklepikach Charona na przydatne fanty. Jako że nagrody te znane są wcześniej (wyświetlają się bowiem na drzwiach prowadzących do każdej z komnat, a w wielu z nich takich wrót znajdziemy kilka), możemy częściowo sterować przebiegiem rozgrywki, wybierając, co jest nam najbardziej przydatne w danym momencie.
Każde przejście nieodmiennie kończy się zgonem, w ten czy inny sposób. Po bardziej lub mniej chwalebnej śmierci wracamy do domu - siedziby Hadesa i kilku innych skądinąd znanych postaci, tracąc wszelkie bonusy zgromadzone w trakcie podróży przez bezdroża podziemnego świata. To kwintesencja gatunku, w tym jednak przypadku porażka bynajmniej nie boli nawet co mniej cierpliwych graczy. Cała mechanika rozgrywki zbudowana została bowiem tak, żeby śmierć była integralnym, a czasem wręcz pożądanym elementem zabawy.
To właśnie powroty do domu w największym stopniu popychają fabułę do przodu, pozwalając nam ponownie spotkać się z dużą częścią NPC, usłyszeć nowe dialogi, popchnąć do przodu zadania poboczne, ozdobić pomieszczenia pałacu, a nawet odblokować nowe ulepszenia w świecie gry (jak dodanie uzdrawiających fontann czy wypełnionych złotem urn). Tu również otrzymujemy dostęp do nowych broni (docelowo 6) i wykupujemy permanentne bonusy dla bohatera. To wszystko wymaga odpowiednich walut, które zdobywamy w trakcie wycieczek krajoznawczych.
Z każdą z poznanych postaci (zarówno mieszkańcami pałacu Hadesa, jak i bóstwami Olimpu) łączy nas poziom zażyłości, który rozwijać można przez kolejne rozmowy i obdarowywanie prezentami (butelki nektaru i ambrozji, zdobywane w trakcie przemierzania krain). Wbijanie kolejnych poziomów wynagradza nas nie tylko kolejnymi liniami dialogowymi czy pobocznymi zadaniami, ale również bardziej wymiernymi nagrodami - pamiątkami, dającymi określone pasywne bonusy czy maskotkami, które pozwalają kilka razy przyzwać potężną moc danej istoty. Jako że w ciągu jednego "życia" prezentem obdarować można tylko raz, stanowi to dodatkową "nagrodę pocieszenia" po każdym zgonie.
W czasie wypraw natomiast kontaktujemy się z bóstwami powierzchni, którzy udzielają nam swoich błogosławieństw, co poprawia nasze statystyki, a czasem wręcz diametralnie zmienia podstawowe umiejętności bohatera (atak zwykły, specjalny, użycie zaklęcia czy unik). Za każdym razem oferowane są nam trzy do wyboru z puli przypisanej do danego bóstwa, mamy więc pewne pole manewru w wyborze tego, który najlepiej będzie pasował do aktualnego buildu i naszych preferencji. Wciąż jednak wiele zależy od szczęścia, nie zawsze bowiem trafimy na nasze ulubione bonusy.
System ten sprawia, że nasz build ewoluuje tylko częściowo zgodnie z naszą wolą - wybieramy bowiem broń (inaczej będzie się w końcu walczyć łukiem, a inaczej rękawicami z pazurami), bonusy znajdowane w poszczególnych pokojach, ale nie jesteśmy w stanie w zdecydowanej większości przypadków w pełni poskładać wymarzonego buildu. To gracz musi dopasować się do wyroków losowych rzutów i błyskawicznie dostosowywać się do zachodzących w ich wyniku zmian. Jest to system niezwykle naturalny i przyjemny, stanowiący idealny balans pomiędzy uniemożliwieniem graczowi używania ciągle tych samych umiejętności a zapobiegnięciem frustracji wynikającej z konieczności grania buildem, który zupełnie nam nie pasuje. Warto przy tym dodać, że chociaż są w grze bronie, za którymi niespecjalnie przepadałam i mniej chętnie ich używałam (łuk i ręczne działko, co ciekawe - z racji niskich obrażeń i konieczności ładowania ataków lub dużego opóźnienia między strzałem a jego efektami, czego nie kompensował nawet zasięg tych zabawek), ani razu nie zdarzyło mi się wylosować zestawu zdolności, które nie stworzyłyby chociaż w miarę grywalnego buildu.
Sama walka odbywa się w czasie rzeczywistym i jest niezwykle dynamiczna. Proste sterowanie, doskonała responsywność, a do tego świetnie wykonane animacje i efekty uderzeń, jak również duża zniszczalność środowiska sprawia, że jest ona równie efektowna, co satysfakcjonująca. Poziom trudności rozgrywki jest przy tym wymagający, ale nie przesadnie przegięty - jeśli przegrywamy, to jest to związane z naszym brakiem refleksu czy nieuwagą, a nie czynnikami zewnętrznymi. Dla mniej wprawnych graczy dodano przy tym "Tryb boski" - i to również jest doskonale przemyślane i wkomponowane w rozgrywkę rozwiązanie. Otóż opcja ta daje nam na start 20% zmniejszone obrażenia ze wszystkich źródeł, powiększając ten bonus o 2% po każdej śmierci (do maksymalnych 80%). Stanowi to dodatkowy element niwelujący gorycz porażki, a do tego ustawia poziom trudności idealnie na poziomie dostosowanym do możliwości gracza - mniej zwinni otrzymają większą pomoc, przez co gra będzie możliwa do ukończenia, a jednocześnie nie znudzi brakiem wyzwań. Opcję tę zresztą można w każdej chwili wyłączyć. Osobiście bardzo doceniam takie rozwiązania i cieszę się, że ostatnimi czasy "legalne cheaty" stają się coraz bardziej popularne.
Grę wyróżnia również charakterystyczna już dla produkcji studia komiksowa oprawa graficzna oraz doskonała ścieżka dźwiękowa. Modele postaci i animacje są szczegółowe i dopracowane, a charaktery poszczególnych bohaterów podkreśla świetny voice acting. Wysoka klasa produkcji we wszelkich jej aspektach jest tym bardziej godna podziwu, że Supergiant Games to malutkie studio, liczące w sumie kilkanaście osób.
Czy Hades to gra doskonała? Nie do końca, choć nie za wiele jej do tego miana brakuje. Największą wadą produkcji w moim odczuciu jest duża powtarzalność rozgrywki, która, choć początkowo świetnie maskowana przez rozwijającą się warstwę fabularną i ciągłe odblokowywanie nowych elementów rozgrywki, pod koniec już (w "endgame", po creditsach) zaczyna jednak nużyć. Ciągle bowiem przechodzimy te same cztery obszary w tej samej kolejności, a choć ułożenie poszczególnych pomieszczeń jest losowe, ich kształt i oponenci wybierani są z tej samej, niewielkiej puli. W pewnym momencie nadchodzi więc czas, gdy każde nowe przejście (w zależności od umiejętności i szczęścia do bonusów zajmujące 30-40 minut) daje nam w nagrodę jedną-dwie nowe linie dialogowe i rozgrywka po prostu traci sens - przynajmniej dla tych, którzy skupiają się na opowiadanej historii, a nie samej walce. Tak stało się w moim przypadku i choć świetnie się bawiłam przez jakieś 25 godzin, to już sam epilog obejrzałam na youtube, bo chęć do dalszej gry spadła do zera.
Podsumowując - jeśli lubicie gry typu roguelite, a nawet, jeśli wydaje się Wam, że nie lubicie - zagrajcie w Hadesa. Setki recenzentów wychwalających tę grę pod niebiosa raczej się nie mylą. To świetnie przemyślana produkcja, w której wszystkie elementy idealnie do siebie pasują, dając w efekcie niezwykle satysfakcjonującą i wciągającą rozgrywkę. Uważajcie jednak, bo gra wywołuje niezwykle silny syndrom "jeszcze jednej komnaty" - i kilka razy zdarzyło mi się, że odpalałam grę na kwadrans, aby oderwać się (i to z trudem) po dobrych czterech godzinach. Szczerze polecam.
Obrazki z gry:
/Obrazki dostarczyła Lotheneil/
Dodane: 18.09.2021, zmiany: 19.09.2021