Castle Crashers |
|
Wydania |
2008() |
Ogólnie
|
Nieskomplikowany hack&slash, w którym wcielamy się w rolę jednego z rycerzy Jego Królewskiej Mości, wysłanych w celu odbicia księżniczek z rąk porywaczy. Podążając ciągle w prawą stronę ekranu, metodycznie przebijamy się przez zastępy maszkar wszelakich, zdobywając przy okazji nowe bronie, zwierzaki oraz punkty doświadczenia. Wpływ ekwipunku na rozgrywkę jest niewielki, a poziomy doświadczenia pozwalają na podnoszenie czterech statystyk - siły, zdolności magicznych, obrony oraz szybkości. Kluczem do sukcesu będą jednak zwinne palce i umiejętność odpowiedniego korzystania z umiejętności danego rycerza - dwóch ataków, które można składać w combo oraz dwóch zaklęć ofensywnych. Zwraca uwagę specyficzna, kreskówkowa grafika oraz humorystyczne ukazanie akcji i przeciwników.
|
Widok
|
boczny
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Od dłuższego czasu steamowe gry robią furorę, a w szczególności tytuły z „niższej półki”. Gołym okiem można spokojnie stwierdzić, że te twory są tworzone mniejszym nakładem, nieraz nawet przez amatorów (bo chcą po prostu wydać grę), sięgając do najprostszych dostępnych metod.
Castle Crashers jest właśnie tego typu grą, która została stworzona przez grupę The Behemoth. Przypomina bardziej prostą grę flaszową, niżeli grę komercyjną. Jednak nie warto przechodzić obok niej obojętnie, gdyż może nas ominąć ciekawa zabawa.
Dawno dawno teamu. . .
Za górami i za lasami, dolinami i wulkanami... Tak na poważnie to należy samemu dopowiadać o co chodzi, gdyż w grze występuje totalny minimalizm jeżeli chodzi o literki drukowane. Jest pewne królestwo, a w nim i mieszkańcy, król, księżniczki. Pewnego dnia, gdy większość osób urządzała sobie biesiadę, do królestwa zawitał zły czarnoksiężnik, który wykradł magiczny kryształ, a zarazem porwał cztery księżniczki. Kryształ zapewne jest niezbędny do panowania nad światem (czy do wykorzystania na jakieś inne nikczemne cele), a piękne księżniczki – no cóż, dla zabawy (już podwładni wiedzą co się z takimi robi). Czterej dzielni rycerze wyruszają w pościg za złym czarnoksiężnikiem, by odebrać skradzione dobra królestwa. W grze nie padają żadne imiona, nazwy, autorzy postawili na całkowity klasyk, gdzie gracz sobie dopowiada o co w grze chodzi, tak o po prostu.
Nasi dzielni wojownicy i ich arsenał.
Gracz ma do wyboru jednego z czterech wojowników, rycerzy w kolorze tęczy. Zielony, czerwony, niebieski, żółty (istnieje możliwość odblokowania nowych). Każda z postaci posiada jednakowe statystyki, ale oddzielne umiejętności (czary). Co do ciosów, combos’ów, ekwipunku to wszystko już zależy od gracza. Z kolejnymi etapami, nowi (silniejsi) przeciwnicy, oraz szansa na napotkanie nowych przedmiotów. Można otrzymać: nową broń, przedmiot użytkowy jak np. łuk (dodatkowa broń), łopata (do szukania skarbów), miksturki dodające życie, czy kanapka zmieniająca naszego herosa w gigantycznego pakera (coś ala: HULK niszczyć!), albo zwierzaczka, które za nami chodzi, a do wyboru jest dość sporo. Urocze pupilki w różny sposób nam pomagają, sowa przykładowo przynosi ukryte przedmioty, nietoperz gryzie przeciwników, żyrafa pilnuje byśmy otrzymali więcej EXP (i szybszy LV up!)
Pościg za złym czarnoksiężnikiem (rozrywka)
Na mapie wybieramy poszczególny etapy, a następnie przechodzimy do plansz gdzie toczy się zwyczajna walka. Cała rozrywka jest wzorowana na grach typu ARCADE (idziemy do przodu, niszcząc co stanie na drodze – przeciwników, przedmioty). Zbieramy co się da, atakujemy kogo się da. Zdobywamy nowy poziom, i tym samym sposobem punkty, które pod koniec etapu (albo jak zginiemy) możemy przydzielić do jednych z następujących statystyk:
- siła (mocniejsze ataki)
- magia (czary zadają większe obrażenia)
- obrona (mocniejsza obrona i więcej życia)
- szybkość (szybciej się poruszamy, a zarazem łuk więcej zadaje większe obrażenia).
Większość rozrywki to właśnie przemieszczanie się po planszach, niszcząc poszczególnych przeciwników i bossów, ratując Książniczki. Możliwości na wykończenie przeciwników jest kilka, a jak się poszczęści, to nawet jesteśmy w stanie odciąć przeciwnikowi głowę. Odrobina brutalności nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Niestety po dłuższym czasie, gra staje się nieco monotonna. Ileż można tych przeciwników ciupać, zdobywając kolejne poziomy. Dlatego autorzy przygotowali także pewne mini gierki, w celu zwalczenia monotonni, np. walki w arenie (wygrana = odblokowanie nowej postaci), ucieczka przed postrachem lasu na sarenkach.
Najlepszym jednak rozwiązaniem, będzie zaproszenie znajomych i przyjaciół na wspólną rozrywkę, gdyż gra jest w stanie obsłużyć 4 graczy naraz. Czy to lokalnie (w jednym pokoju, na jednym sprzęcie), czy też za pomocą połączenia internetowego (on-line).
Kompozycja
Jak na początku wspomniałem, Castle Crashers jest jedną z tych gier, co przypomina tanie, amatorskie flaszowe giereczki. Na niektóre osoby może to działać demotywująco (bo taniocha jeżeli chodzi o wykonanie), ale źle nie wygląda. Bajeczna kreseczka jest bardzo sympatyczna, połączona z humorem naprawdę okazuje się strzałem w dziesiątkę. Akcje w grze z pewnością nieraz wywołają radosny uśmiech (a nawet śmiech) na twarzy gracza.
Oprawa muzyczna też jest godna uwagi, gdyż ładnie wkomponowała się w klimat całej gry. Melodie nie zmieniają się za drastycznie, tylko w odpowiednim momencie – dając tym samym do zrozumienia graczowi, że teraz następuje jakaś zmiana w akcji.
W grze jest wiele bajecznych etapów, które czyhają na eksploatację. Większość z nich posiada swoje własne „smaczki” jak np. walka na wzgórzu wulkanu – popękane podłoże i dziury sygnalizują, że w każdej chwili może wybuchnąć lawą. W innym etapie zaś walczymy w jaskini pokrytej lodem, zatem ciężko jest utrzymać się na powierzchni. Jeszcze w innym jesteśmy zmuszeni walczyć z gigantycznym kotem, kiedy jesteśmy w wodzie (atakować możemy jedynie, kiedy jesteśmy na jakiejś kłodzie). Każdy z poziomów posiada swego rodzaju „przeszkadzajki”, jak i przeciwników.
Sumując
Castle Crashers jest świetną pozycją, którą mogę nazwać „PARTY-GAME”. Tryb dla 4 graczy z pewnością umili czas podczas gry. Dobra oprawa muzyczna jak i graficzna z dodatkiem śmiesznego, bajecznego humoru wpłynie dobrze na samopoczucie. Osobiście co zapamiętałem z gry, to przeurocze zwierzaczki, które szwendają się za bohaterem by go wspierać. Zawsze z miłą chęcią przeszukiwałem poszczególne etapy aby je uwolnić, przygarnąć i mieć w kolekcji.
Minusem okazuje się tryb dla jednego gracza, który szybko może znużyć gracza przez drobną monotonność, ale jednak warto jest zainwestować kilka złotych w celu zakupu gry. Kto tego jeszcze nie uczynił, zawsze może spokojnie pobrać wersję demo, w celu przetestowania gry, co serdecznie polecam.
Moja ocena: 4/5
Reptile
www.rpgmaker.pl
Obrazki z gry:
/obrazki dostarczył Reptile/
Dodane: 26.06.2014, zmiany: 27.04.2015