Tales of Vesperia

Wydania
2008()
2008()
Ogólnie
Jeszcze jedna część serii Tales of... - z wszystkimi zaletami serii, a na dodatek naprawdę rajcowną grafiką i miodizo historią.
Widok
izometr
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Desty
Autor: Desty
03.03.2011

Żyjesz w wielkim mieście. Wiedziesz spokojne i beztroskie życie, nie obawiasz się co stanie się jutro. Nie martwisz się o potwory, które czyhają na wędrowców poza miastem. Przecież miasta broni przepotężna blastia (takie magiczne urządzenie, coś na kształt silnika)- bariera nie do sforsowania. Sam posiadasz mniejszą wersję owej mocy, którą otrzymałeś, gdy byłeś jeszcze rycerzem Imperium. Nazywasz się Yuri Lowell i jesteś głównym bohaterem gry Tales of Vesperia.

Yuri zostaje zamieszany w ratowanie świata jak na standardy gatunku przystało - z przypadku. Gdy blastia kontrolująca przepływ wody w dolnych kwaterach jego rodzinnego miasta zostaje uszkodzona, rusza na swoiste śledztwo by odnaleźć winnego. W wyniku kilku niespodziewanych wydarzeń trafia do pałacu, by tam "porwać" pretendentkę do tronu Imperium - Estelle, która musi spotkać się z jego przyjacielem z dzieciństwa Flynn'em. W ten jakże banalny sposób zaczyna się jedna z lepszych historii jaką miałam okazję ostatnio poznać. Fabuła jest poprowadzona bardzo zgrabnie, wydarzenia nie pędzą i zawsze mamy chwilę na oddech. Postacie spotykane po drodze i przyłączające się do naszej drużyny dzielą się z nami wiedzą o świecie. I tak Karol opowie nam o konflikcie pomiędzy Gildiami a Imperium (dwie największe siły w krainie), a Rita jako doskonały naukowiec przedstawi nam sekrety blastii. I tutaj ogromne oklaski dla twórców, bo drużyna w Vesperi to jedna z najlepszych w serii. Postacie mimo przydzielenia ich do szablonu (irytujący dzieciak, kobieta wulkan, kobieta do rany przyłóż, tajemniczy nieznajomy) potrafią przykuć do ekranu. Postacie żyją, sprzeczają się ze sobą, dokuczają, a ich wzajemne interakcje są podstawą dla przezabawnych dialogów. Postacie można naprawdę polubić! Bardzo dużym plusem jest tutaj doskonała lokalizacja. Głosy dobrane są bezbłędnie i na szczęście uniknięto zbyt patetycznej narracji czy irytujących głosów (vide Star Ocean 4). Postacie podczas całej historii rozwijają się i muszą dostosowywać się do zaistniałych sytuacji. A przyparte do muru, posuną się do metod jakich nie spodziewalibyśmy się ujrzeć w cukierkowym jRPG. Fabuła zawiera kilka zwrotów akcji, których się naprawdę nie spodziewałam. Początek i środek opowieści to najlepsze momenty całej gry. Niestety pojawiło się kilka nie do końca wyjaśnionych wątków, a zakończenie jest bardzo rozczarowujące i bije schematem po oczach.

Co do grafiki. Jest ona po prostu piękna. Postacie żywcem wyjęte z anime, bogate w detale modele i cudna paleta kolorów sprawiają, że czasem mamy ochotę lizać ekran. Na plus gry należy także zaliczyć wygląd dungeonów. Są one naprawdę zróżnicowane i zrobione z pomysłem. Animacje trzeba zobaczyć w ruchu, żeby docenić umiejętności grafików i to co potrafili zrobić w tym tytule (a teraz chwila na podziwianie screenów u dołu strony).

Vesperia na szczęście uniknęła błędów Tales of the Abyss, gdzie czasy loadingów były męczące, a pooowoolna mapa i sporadyczne spadki animacji utrudniały zabawę. System walki, też był nieco zakręcony i gracz potrzebował czasu, żebysię z nim oswoić. Vesperia wychodzi naprzeciw każualom i system walki nie stawia przed graczem żadnych wyzwań, a pomaga jeszcze lepiej cieszyć się mocami bohaterów. Genialny w swej prostocie system uczenia się skilli z broni przypomina mi czasy FF9. Każda umiejętność jest przydatna i częste żonglowanie nimi jest kluczowe dla wygrania niektórych potyczek. Arty wciąż zdobywamy tylko podczas levelowania. Sama potyczka jest rozgrywana na ograniczonym polu. Gracz może swobodnie biegać po całości, jednak musi się liczyć z tym, że może zostać przyparty do "niewidzialnej ściany" gdzie kończy się plansza. Wrogów na ekranie zawsze jest mnóstwo i miło sieka się ich kombinacją normalnych ataków oraz burst i arcane artów. Walki są bardzo intuicyjne, szybkie i sprawiają mnóstwo radochy swoimi wielociosowymi combami. W walkach biorą udział naraz cztery postacie sterowane przez AI. Sposób zachowania naszej drużyny możemy sobie zaprogramować za pomocą kilku prostych poleceń typu "oszczędzaj TP" czy "atakuj tego samego wroga co ja". Natomiast bardzo przydatną opcją jest przypisanie ataków postaci niekierowanej przez gracza do prawej gałki. Dzięki temu mamy zawsze pod ręką 4 skille, które wywołujemy wychylając gałkę w daną stronę. Genialny patent na szybkie leczenie czy zdejmowanie negatywnych statusów.

Kolejną rzeczą wartą wspomnienia jest ekwipunek. Sklepy w Vesperii są dość słabo wyposażone (szczególnie w broń), dlatego po każdej walce oprócz EXP i złota dostajemy przeróżne "śmieci", które możemy wykorzystać do "syntezy" nowych zabawek. Samo wykonanie broni sprowadza się do kliknięcia w menu syntezy na daną nazwę i sprawdzenia czy mamy odpowiednią ilość danego surowca. I tu uwaga. W tej części należy chomikować cały zdobyty oręż, ponieważ niektóre ostrza wymagają przetopienia by móc stworzyć nową silniejszą broń. Ten system niestety nie działa w przypadku zbroi. Pancerze możemy swobodnie sprzedawać i niczym się nie martwić. Zawsze ze znalezionego kolca kaktusa, ektoplazmy i zęba wilka uda nam się stworzyć jakieś ochronne ubranko :).

Co jeszcze tak zauroczyło mnie w tej grze? Masa dodatków! Dodatkowe stroje, questy, broń, zbroje, przepotężni bossowie i wiele innych rzeczy sprawiają, że po zakończeniu głównego wątku fabularnego można spędzić w grze jeszcze wiele godzin. Seria posiada jeden bardzo fajny patent dla cierpliwego gracza. Mianowicie GRADE. Za każdą walkę otrzymujemy ocenę, która jest zliczana do naszego końcowego wyniku. Po zakończeniu gry i rozpoczęciu przygody od nowa, możemy wybrać coś na kształt "perków" dla naszej drużyny. Dopiero przy drugim przejściu gry mamy tak naprawdę dostęp do całości poukrywanych tu i ówdzie smaczków. Daje to możliwość cieszenia się grą więcej niż raz.

Podsumowując. "Tales of" pokazuje, że wydając tak długą serię nie trzeba zmieniać w kolejnych odsłonach zbyt wiele. Wszystkie Talesy mają praktycznie identyczny system walki, z większymi już mniejszymi zmianami, skille i przedmioty zawsze mają te same nazwy, dzięki czemu po odpaleniu każdej części czujemy się jak w domu. Gra ma kilka naprawdę wyraźnych atutów, które wyróżniają je na tle konkurencji. I nikt nie mówi, że seria zjada własny ogon. Dlaczego? Głównie dlatego, że każda część serii posiada niesamowitą, zapadającą głęboko w pamięci historię. Nakreślone na tle fabuły postacie są żywe i łatwo się z nimi zżyć. Przygoda zajmuje kilkadziesiąt godzin, ale gra nie pozwala nam się nudzić. I nikt jakoś nie patrzy na to, że system walki jest wciąż taki sam.

Plusy:
+ fabuła
+ przepiękna oprawa audio-wizualna
+ dynamiczny system walki

Minusy:
- wszystko to już widzieliśmy / słyszeliśmy (to naprawdę nie jest minus, po prostu się czepiam : )

Moja ocena: 5/5


Obrazki z gry:

Dodane: 04.03.2011, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?