






Póki co nikogo moje poświęcenie nie wzruszyło, walczę na moim froncie sam. Dziś kolejnych pięć premier, miałem w planie cofać się każdego dnia troszeczkę, ale dziś udało się to raptem o 2 dni. Niemniej jednak - trzymam linię, nie poddaję się przed naporem wroga i delikatne postępy robię!
- Sir Smedieval (PC) - badziew wyceniony na 40 zł - średniowieczna nawalanka z hordami wrogów na 'aż' trzech róznych planszach. Brzmi niezwykle ciekawie i róźnorodnie; nie!
- Aurora: Hidden Colors (PC) - robi się coraz lepiej - rpgmaker wydany po portugalsku (w chwili premiery autorzy obiecują, że w sumie 70% jest po angielsku i że niedługo skończą tłumaczenie - nie ma to jak nie spieszyć się z publikacją, tylko wypuszczać nieukończony produkt) o przygodach czarnoskórej superheroski w Rosji (ok, punkty za randomowość!)
- Hunter's Soul (PC) - w założeniach pewnie nostalgiczny powrót do czasów NESa i chodzonych nawalanek z elementami rpg; zupełnie bez potrzeby, tamte gry są dużo lepsze od tego czegoś (coś dziś chyba nie mam humoru :D)
- Backspace Bouken (PC) - jeszcze jedna zabawa w retro - tym razem FPP dungeon crawler z grafiką, która też by na NESie poszła i wcale tam nie stanowiła granicy możliwości - ode mnie 50 zł za to na pewno nigdy w życiu nie dostaną
- Feel The Snow (PC) - survival w zimowych klimatach (zdaje się, że głównym bohaterem jest bałwan, ale taki człekokształtny) ze sporym naciskiem na rpg (walki, levelowanie), więc co mi tam - do tabelek dodaję
- Liberty Prime (PC) - niskobudżetowy hack'n'slash z bardzo niskiej półki
- Dragon Quest Builders 2 (PC) - switchowy tytuł przeniesiony na PCta - ktoś sportował również cenę, bo kosztuje 250 zł; szaleństwo! jak sama nazwa wskazuje, poza standardowym jak na serię Dragon Quest rpg-owaniem, sporo będziemy też budować i krafcić - znaczy nie będziemy, bo kto wyda tyle kasy, ale... zresztą wiecie o co chodzi, a ja powinienem być szczęśliwy że jakiś AAA tytuł do dzisiejszego zestawienia się trafił;
A żeby trochę wpuścić świeżego powietrza i zmienić nieco stęchniałą tematykę newsów, w ramach eksperymentu dodam jeszcze trzy grosze zupełnie nie na temat. Siedzi we mnie potrzeba lania wody jak nic, stęskniłem się za słowem pisanym. Ale zostawmy te analizy dla mojego psychiatry, niech sam zarobi na swoje utrzymanie. Ściągając z popularnego wątku na forum, poopowiadam wam o tym, w co gram. Dziś popadło na tytuł, który ogrywam od 10 lat - Uncharted Waters Online (MMORPG). Niezbyt znany, dość niszowy, wymagający mnóstwa czasu żeby się w nim odnaleźć i coś osiągnąć, niemniej jednak wciągnął mnie na całego i od tylu lat nie wypuszcza. I nie przeszkodził mi fakt, że ponad rok temu grę przejął już chyba trzeci wydawca i zresetował serwer, zmuszając wszystkich do rozpoczęcia od zera. Wykorzystałem ten fakt do rozpoczęcia mojej challengowej przygody. W grze skupiam się tylko i wyłącznie na odkryciach (czyli olewam bitwy morskie i handel) - na chwilę obecną jest ich 3338 - ja robię dokładnie trzy dziennie i tworzę mapkę/sprawozdanie z dnia (to jest to, czym codziennie spamuję steama, gdyby ktoś mnie tam śledził i się zastanawiał). Pojutrze stuknie mi 1669 odkrycie, czyli będę w połowie. Jeszcze półtora/dwa lata uczciwego pływania bez tracenia dnia i całość będzie z głowy. Gra oczywiście cały czas jest żywa i co kilka tygodni/miesięcy wychodzi nowy patch który dodaje coś nowego (w tym kolejne odkrycia!) i... mógłbym pisać tak jeszcze długo, ale to nie ma być recenzja (która pewnego dnia też się pojawi!), ale krótki tekst na zachętę :D. Kilka obrazków z forum: tutaj.