Jedenasty dzień kombosa to powrót do użerania się Choloka z serią Wizardry. Tym razem zabrał się za najtrudniejszą część, a na dodatek jednego z najtrudniejszych rpgów w historii (nie licząc tych z permadeathem) - Wizardry: Scenario #4: The Return of Werdna (Playstation). Do czytanie jak zwykle nie muszę zachęcać - bo szansa że ktoś w to grał jest prawie taka, jak wygrana w loterii :D (wydana oficjalnie tylko w Japonii w tamtym wieku). A wśród steamowych premier z ostatnich dni (w nadrabianiu zaległości wydawniczych utknąłem na początku sierpnia i idzie mi opornie) w oko wpadły mi: Shiren the Wanderer: The Mystery Dungeon of Serpentcoil Island i Fairy Tail 2. Reszta jak zwykle nie jest warta uwagi.
Gothic 2D
Dziesiąty dzień reckowego kombosa, dziesiąty dzień z rzędu mamy coś nowego do poczytania. I dziś z zaskoczenia tekst od załoganta, który dołączył do nas półtora roku temu i od razu słuch po nim zaginął - DJ Retro. Ale dziś wraca w glorii i chwale wraz z opisem bardzo świeżego tytułu Drova: Forsaken Kin (PC). Miejmy nadzieję, że teraz od razu zabiera się za pisanie kolejnego tekstu i nie będziemy musieli czekać do wielkanocy 2026 na kolejny ;-). I piąty tysiąc zobrazkowanych/zrecenzowanych gier w tabelkach napoczęty!
Cztery tysiące
Długo nie trzeba było czekać - gra nr 4000 pojawia się już dziś - i jest to po raz kolejny bardzo ciekawy kąsek i kawałek growej historii zarazem - a poczytamy sobie o nim dzięki szaleństwu Choloka: Wizardry Gaiden IV: Throb of The Demon's Heart (SNES). Grać już w to bym dziś nie pograł, ale poczytać o takich wynalazkach zawszę lubię!
3.999
Ostatni z garści dostarczonych przy okazji zakwaterowania Thane na pokładzie z tekstów i pierwszy, który nie jest dublem - jeśli ktoś dotąd kręcił nosem na taki typ debiutu, to już dziś kręcić będzie musiał przestać :). Na dodatek, jest to 3.999 gra z obrazkami na naszej stronie - z czego zdecydowana większość to gry z recenzjami - czyli lada dzień spodziewamy się pięknej okrągłej liczby i kolejnego wielkiego kroku ku przejęciu przeze mnie władzy nad światem! I w niczym nie przeszkadza mi fakt, że gra z numerem trzy tysiące dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć nie jest delikatnie mówiąc zbyt dobra: Star Ocean: The Divine Force (PC), u nas każda recka jest na wagę złota!
Do pięciu razy sztuka
Wizardrzych opowieści ciąg dalszy. Cholok najwidoczniej mocno się do serii zapalił, albo odpaliły mu się archeologiczne skłonności i nie będzie to ostatnia recenzja z "Wiz" w tytule w najbliższych dniach, czujcie się ostrzeżeni. Tym razem zaglądamy na kolorową konsolkę SNES, by być świadkiem przejęcia sterów serii przez niejakiego Davida W. Bradleya (jeśli trzeba by wybrać 10 największych nazwisk w branży RPG, ten gość zawsze się na taką listę załapie) - Wizardry V: Heart of Maelstrom (SNES). Do czytania pewnie nawet namawiać nie muszę?
Kosmiczny Ocean Ostatniej Nadziei
Recenzowej przeplatanki dzień szósty - nie bójmy się użyć tego słowa - zrobił nam się grudniowy kombos :D. Wczoraj było niszowo, dziś będzie głównonurtowo - bo gra Star Ocean: The Last Hope (PC) to jeden z tych jrpg, który każdemu po prostu musiał się obić o uszy. U mnie co prawda nadal czeka w kolejce do ogrania, ale tekst Thane mnie namówił do przesunięcia jej o kilka pozycji wyżej na kupce wstydu.
Życie po Wizardry 8
O serii Wizardry słyszał każdy gracz rpg, który zaczynał swoją przygodę dalej niż 10 lat temu, ale po tym jak ostatnia oficjalna część (z numerem 8 w tytule) zeszła z pierwszych stron gazet, o serii słuch zaginął. Ale czy aby na pewno? Dziś w ramach prac archeologicznych nad zagadnieniem tym pochyla się Cholok, który przy okazji recenzji angielskiej wersji japońskiego produktu Wizardry: Labyrinth of Lost Souls (PC) dodaje bardzo ciekawy wykład na temat losów serii. Bez bicia przyznaję, że ja sam po 8 straciłem zainteresowanie, więc tym bardziej były to dla mnie zupełnie nowe informacje. Choć sama recenzja do ogrania tytułu mnie nie zachęciła :D.
Jeszcze więcej zachwytów nad Talesami
Przedwczoraj witaliśmy na pokładzie, a już dziś do publikacji leci kolejny tekst - Thane zaczyna z grubej rury, tu przyczepić się do niczego nie mam. W sumie nigdzie nie mam się do czego przyczepić, pozostaje mi więc podlinkować kolejny tytuł i wracać do weekendowego lenienia się: Tales of Arise (PC).
Jeszcze więcej obskurnych demonów
Zapomniałem już, jaką frajdą jest prowadzenie tej stronki - zwłaszcza jak nie trzeba maltretować psychicznie załogantów o pisanie tekstów, bo ma się roczne zaległości do opublikowania :). Człowiek może się wtedy skupić na samej esencji - czyli poznawaniu starszych i nowszych gierek, które z takiego czy innego powodu całkiem mu umknęły. A dzisiejszy tytuł umknął na bank jakiemuś 99,99% naszych czytelników i w ogóle 99% zachodnich graczy, jako że jest, jak to mawiają Anglicy mocno obskurny. Na moment wypłynął pod światła reflektorów kilka lat temu, przy okazji fanowskiego tłumaczenia, ale z ręką na sercu, kto to wtedy ograł? Poza oczywiście Cholokiem, któremu SNESowe piksele i zabawy w fuzjowanie demonów, przez które od razu idzie do piekła nie są straszne: Kyuuyaku Megamis Tensei II (SNES). A z nowości wydawniczych - wczoraj rzucił mi się w oczy jakiś duży (obstawiam, że cena 200 zł sugeruje, że to AAA?) nowy jrpg od Square Enix: Fantasian Neo Dimension (PC).
Talesów ci nigdy za wiele
Tylko wróciłem, a stronka od razu ożywiła się. Chciałbym tak napisać, ale byłoby to wierutne kłamstwo. Materiały, które tu widzicie powinny się pojawić już z pół roku temu, tyle czasu kisiły się w odmętach mojej poczty. Dzisiejszy tekst spędził tam co prawda "tylko" kilka tygodni, ale jest o tyle ważny, że autor Thane debiutuje nim u nas - tak jest, nie mylą was oczy, mamy świeżą krew! Witamy na pokładzie i zapraszamy do częstego i systematycznego pisania - mi czytało się przyjemnie - Tales of Vesperia: Definitive Edition (PC). A na froncie walki z uzupełnianiem tabelek: dotarłem wstecz do połowy sierpnia. I czuję się już wypalony, więc możliwe że trochę teraz zwolnię (dwa dni pracy to i tak sporo! :D).