Seria Baldur's Gate była dla wielu z nas czymś wyjątkowym. Poza świetnym spolszczeniem, które wtedy nie było oczywistością, gra oferowała naprawdę dobrą rozgrywkę, a ilość modów oraz przygód do wydawałoby się niemodowalnego silnika, liczyć możemy w tysiącach. Fani kochali tę serię nawet po latach, co udowodniła dobra sprzedaż wersji EE powstałej za sprawą studia Beamdog. Pozwoliło to ponownie wyruszyć w drogę, ale na prawdziwy szok trzeba było jeszcze poczekać do 2019 roku, kiedy to studio Larian zapowiedziało część trzecią. Teraz, cztery lata po zapowiedziach, możemy ponownie powrócić do Faerunu i jeszcze raz zanurzyć się w przygodzie, a jest to doświadczenie zaiste warte swojej ceny, bo Baldur's Gate 3 wszedł na salony graczy w glorii i chwale, jak na bohatera przystało.
Pozostałość druga
Cichaczem udało mi sie przemycić mini-kombos reckowy, bo dziś po raz trzeci z rzędu mamy co poczytać - jest to co prawda dubelek, ale gra jest na tyle nowa, że nie zaszkodzi zapoznać się z nią raz jeszcze - tym razem o Remnant II (PC) rozpływa się w swojej recenzji Rankin Ryukenden.
Połącz trzy
Nie tylko wczoraj objawił nam się dawno nie widziany recenzent, dziś też mamy naszego starego znajomego - Reptile, który dla odmiany zamiast grzebać się w niszowych retro konsolach ograł jeden z nowszych tytułów (który osobiście mimo umiłowania serii jakoś mocno opornie mi idzie, jedna plansza na miesiąc to zdecydowanie nie tempo jakiego twórcy się po mnie spodziewali): Puzzle Quest 3 (Xbox One).
Do you guys not have phones?
Tym zdaniem twórcy Diablo na zawsze weszli do panteonu memicznych zagrywek marketingowych, obwieszczając światu, że zanim pogramy w czwartą 'uczciwą' część, będziemy z plugastwami z piekła rodem pykać na kibelku. Ale co ja wam będę dużo mówił - jak chcecie dużo tekstu, to poczytajcie co Enialis wysmarował na 10 stron A4: Diablo Immortal (Android).
O przemocy i sieci
Ten rok chyba jest właśnie pod znakiem przemocy w sieci. Jeżeli taki znak nie istnieje, to właśnie go wymyśliłem - jest równie realny, co te z chińskiego horoskopu czy naszego klasycznego - choć tu chyba jest coś takiego jak nowotwór czy inny skorupiak...? Różnicą jest wyłącznie to, że moja marka nie ma wiekowej tradycji, też coś! Żarty żartami, ale źle się dzieje w sieci. Znaczy: prawdopodobnie dzieje się źle od dawna i będzie jeszcze długo, ale tyle, co wywaliło cyfrowego szamba w tym roku w Polsce, to dawno nie było. Początek roku: wiadomości o pobiciach nastolatków oraz zwierząt, filmowanych następnie i udostępnianych w sieci. Było głośno i przez kilka tygodni tematem mediów była przemoc i jej percepcja przez młodych. Przyczyny upatrywano w różnych miejscach, pojawiły się nawet głosy, że winne są media, a w szczególności internet. Tyle że nie, bo zjawisko dręczenia istniało na długo przed wynalezieniem choćby tabliczek glinianych czy pisma. Raczej chodzi o to, że teraz pojawiło się nowe narzędzie czyli poniżanie wtórne poprzez publikację takich treści przez oprawców i zwolenników takich treści. Wbrew pozorom można stać się biernym współoprawcą poprzez dalsze udostępnianie takich filmików czy nawet ich oglądanie - wszak dla niektórych zasięgi są ważniejsze niż moralność. Poniekąd może przyczyną jest ciche przyzwolenie na rozwój patotreści w sieci? Większe portale ledwie kilka lat dostrzegły problem i zrzucają takich twórców z rowerka, ale szambo już dawno się wylało... A teraz głośno się mówi o czynach natury seksualnej, których mieli się dopuścić znani influencerzy - nie ma sensu ich wymieniać z ksyw, bo trudno o nich nie słyszeć. Nawet ja je poznałem, a zupełnie nie siedzę w tym środowisku.
I wiecie co jest naprawdę tragiczne? Że pomimo oczywistych dowodów w postaci wiadomości telefonicznych czy z komunikatorów znajdą się jednostki broniące sprawców. Bo ofiary dobrowolnie wysyłały zdjęcia, bo teraz młodzież jest taka czy inna, bo kobiety (tu raczej dziewczynki) to same prowokują... i temu podobne wynikające z mizoginii i ignorancji głupoty! Zbiera mi się na wymioty, jak pomyślę, co tacy ludzie mogą mieć w głowach, aby coś takiego napisać. Szkoda tylko że w opinii publicznej cały ten syf wyleje się też rykoszetem na porządnych twórców i środowisko graczy ogólnie. Bo jesteśmy łatwym celem - wystarczy że gry są obwiniane za całą obecną przemoc na świecie. Teraz jeszcze dorzucone zostanie także molestowanie seksualne i cicha zmowa środowiska, gdzie podobno każdy z otoczenia widział, ale nie powiedział. Trochę wyolbrzymiam i mam szczerą nadzieję, że tak jednak nie będzie.
Doprawdy, dziwnie się złożyło, że w międzyczasie ukończyłem poruszający podobną tematykę Lost Judgment. Jeżeli po moich narzekaniach nadal macie jeszcze ochotę o czymś podobnym czytać, to zapraszam do lektury. Zrozumiem jeżeli będziecie potrzebować dnia albo więcej przerwy, poważnie. Trzymajcie się prawości tam w sieci!
Egzotyczny miks gatunkowy
Twórcy gier indie lubią sięgać po pomysły, które dużym firmom wydającym gry AAA nie przyszłyby nawet do głowy. Stąd na rynku gier mamy dużo eksperymentów międzygatunkowych, a czasami rodzą się pomysły tak egzotyczne, że na pierwszy rzut oka trudne do połączenia. Takim udanym eksperymentem gatunkowym, jest właśnie gra Hand of Fate 2, która łączy RPG akcji, roguelite oraz karciankę w jedną spójną całość. Polecam!
Tłumaczeniowe zaległości
W ostatnim czasie wyszły trzy angielskie tłumaczenia, o których nie zdążyłem od razu napisać:
ChristopheF wydał tłumaczenie gry Dungeon Master Nexus na Segę Saturn. Łatka jest dostępna do pobrania na forum SegaXtreme.
Gertius upublicznił z kolei pełne angielskie tłumaczenie gry Ultima Underworld: The Stygian Abyss na pierwsze Playstation. Tłumaczenie pobierzecie z RHDN.
Kończąc, TiCo wydał angielskie tłumaczenie gry Might and Magic: Book One - Secret of the Inner Sanctum na PCE CD. Tłumaczenie dostępne do pobrania również na RHDN.
Chiński tydzień w Biedronce
Mało wam recenzji? To proszę bardzo, Cholok ma kolejny ciekawy tytuł na tapecie: Tale of Wuxia: The Pre-Sequel (PC). Chińskie fantasy z domieszką kungfu to chyba wystarczająco egzotyczny kąsek by nie przejść obok niego obojętnie?
Jak szaleć to szaleć
Jak widać, moje zaległości publikacyjne były całkiem konkretne i wyrzuty sumienia kłuły nie bez powodu. Dzisiejszy tekst to kolejna świeżynka (gra z lipca tego roku), która jednakże jest tak naprawdę odświeżoną produkcją z roku 1999 - ale w oryginał nie mieliśmy szans zagrać, chyba że chińskie robaczki nie są nam obce - Xuan-Yuan Sword: Mists Beyond The Mountains (PC) i raz jeszcze Cholok.
Ogłupiania googla ciąg dalszy
Wtem! Minikombos! Sam nie wiem jak to się udało, ale jednak faktom nie ma co zaprzeczać - czwarty dzień z rzędu mamy coś nowego do poczytania - i znów jest to naprawdę świeży kąsek, bo The Legend of Heroes: Trails into Reverie (PC) miało swój debiut na steamie w lipcu (ignorujemy fakt, że Japończycy grali w to w 2020 roku). A podziękowania za dostarczenie tekstu (miesiąc temu, ale to tym ciii) kieruję znów w stronę Choloka.