Burntime |
|
Wydania |
1993() 1994() |
Ogólnie
|
Hybryda gatunków, ni to strategia turowa, ni to rpg. W postnuklearnej rzeczywistości staramy się przejąć władzę nad pozostałością ludzkości poprzez przyłączanie kolejnych miasteczek i ruin. Przeszkadza nam w tym 3 podobnych osobników o takich samych zamiarach (jednym z nich może być drugi gracz na tym samym komputerze). Szukamy żarcia i picia, a po kilku dniach i tak zawsze umieramy (przynajmniej tak się kończyły moje przygody ;-)
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
zręcznościówka
|
Recenzje |
Kolejna postnuklearna produkcja zagościła na moim dysku, tym razem na jest to strategia z elementami rpg. Gra została wydana na Pc i Amigę więc podam ogólną recke dla dwóch platform, a następnie przedstawię wam różnice w obu wersjach.
Fabuła:
Ciężko jest tu coś napisać, lecz po intrze można łatwo wywnioskować że niegdyś piękne i żyzne miejsce zamienia się w pustynię z bandą mutantów, promieniowaniem i tego typu przyjemnościami dnia codziennego. Innymi słowy taki Fallout w którym przetrwało odrobinę mniej technologji :) Powiedzmy sobie też, że nasz bohater wiedziony manią wielkości postanowił podbić cały znany sobie obszar i objąć go we władanie /ooo- konkurencja! -JRK/.
Rozgrywka:
Gra jak już pisałem jest hybrydą strategii z rpg, całkiem udaną hybrydą trzeba przyznać. Ogólnym założeniem gry jest podbicie wszystkich innych obszarów zajmowanych przez komputerowych przeciwników (istnieje też możliwość gry we 2 graczy na jednym kompie). Łazimy więc sobie od miasta do miasta próbując zebrać ludzi którzy zechcą nam pomóc i tu właśnie włącza się warstwa rpg. Gadamy z kim się da, walczymy z kim się nie da pogadać (przy użyciu wszystkiego co mamy od noży po broń palną), handlujemy, próbujemy przekonać do siebie Npców by się do nas przyłączyli (a za darmo dranie nie za bardzo chcą - jeden chce mieć zawsze mięso w inwentarzu, drugi ma ochotę na węża, ogólnie w każdym miejscu pełno tej hołoty a im więcej ich przyłączymy tym lepiej dla nas), no i oczywiście staramy się utrzymać przy życiu polując na psy albo mutantów w celu uzyskania mięsa (mięso humanoidalnego mutanta o dwóch głowach który non- stop stęka i nazywa nas jedzeniem na pewno jest smaczne) i ciągle poszukujemy wody; w inwentarzu nawet widać na ile dni danemu bohaterowi wystarczy wody i jedzenia w organizmie.
Po mapie świata możemy zawsze poruszać się tylko do określonych miejsc czyli z jednego miasta do drugiego zawsze od jednego najbliższego siedliska ludzi do drugiego (czyli nie ma swobodnego łażenia po mapie i szukania guza jak to było w pewnym słynnym postnuklearnym rpg:D).
Grafika:
Tu niestety nie jest najlepiej, bo "część rpgowa" wygląda po prostu brzydko - małe ludziki, praktycznie brak jakiejkolwiek animacji ruchu bohaterów, walka to jakby tylko efekt uderzenia (białe kółko na przeciwniku) wyjątkowo marnie jeśli chodzi o postacie. Za to tła wyglądają znacznie przyjemniej, też wprawdzie są dość prymitywne ale nadają bardzo dobry klimat rozgrywce.
Muzyka:
I tu widać że gra była robiona chyba pierwotnie na Amigę, na Amidze zawsze dbano o aspekt udzwiękowienia. Muzyka jest miła i przyjemna, nie narzuca się tylko mile wkomponowuje się w rozgrywkę - jest po prostu taka do jakiej Amiga mnie przyzwyczaiła: na poziomie.
Porównanie wersji:
Zanim podsumuje chciałbym króciutko napisać o różnicach w wersji Pc i Amigi. Wersja Pc ma odrobinę ładniejsze kolory i odrobinkę inaczej wyglądający interfejs (jest ciut więcej detali), ale za to wersja Amigowa ma o wiele lepiej brzmiącą muzykę i tym samym stawiam ją wyżej. Różnicy w rozgrywce żadnej nie uświadczyłem (no może poza tym że Amiga musi wczytać dane przed wejściem do każdego miasta)
Podsumowując:
Bardzo mile zaskakująca gra w klimatach, które na pewno trafią do serca każdego fana Fallouta z dobrą muzyką i gwarancją mile spędzonego czasu.
Ocena końcowa:
4-/5(pc)
4/5(amiga),
jeśli przeszkodą jest dla ciebie nazwijmy to "wiekowość" gry to wstaw 3.
Obrazki z gry:
Dodane: 22.06.2005, zmiany: 21.11.2013