Grinsia |
|
Wydania |
2012() |
Ogólnie
|
Typowy do bólu reprezentant szkoły japońskich rpg, z ogromnym "retro feelingiem". Wydany zarówno na Androida, jak i na iOS.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Wspomnień czar
WIecie jak to jest, człowiek się starzeje, to i gust mu się wyostrza. Z rozrzewenieniem wspomina swoje ulubione tytuły z czasów gdy wszystko było prostsze, bardziej zabawne i po prostu dawało więcej frajdy. Ja też tak mam, łapię się na tym że mało które gry w obecnych czasach wciągają na dłużej. Często zamiast grać w coś nowego gram w starocie które znam i wiem że nie zawiodą moich oczekiwań i dadzą mi oczekiwaną rozrywkę. A co jeśli nie mam pod ręką gier emulujących tą nostalgiczną potrzebę? Jak się okazuje niektóre współczesne tytuły również potrafią dać mi sporo retro frajdy. Dlatego też z chęcią zapraszam do recenzji Grinsii (cóż za tytuł) na platformę Android.
Nisza
Wiecie jak to jest, przez długi czas gry na telefony kojarzyły się z w najlepszym wypadku krótkimi ale grywalnymi tytułami pisanymi w javie. Te czasy wraz z ewolucją systemów Android oraz iOS odeszły w niepamięć. Nawet ja recenzując na naszą stronę kilka gier na javę spotkałem się z krytyką "ale to są popierdółki, krótkie, łatwe i nabijanie sobie ilości recenzji". Czasy jednak się zmieniły i to bardzo. Bo pełnoprawne konwersje choćby czterech pierwszych Finali na współczesne smartfony ciężko nazwać popierdółkami. Teraz rynek komórkowy prawdę mówiąc jest chyba najbardziej prężnym rynkiem, na którym można uświadczyć sporo rpgowej frajdy. Często za free i to w pełni legalnie, czego na konsolach nie uświadczymy. Ach, wybaczcie za tę dygresję, ale zadziwia mnie że na stronce jest tak mało recenzji mobilnych gier. A jako że ja, jako starzejący się gracz grywam właściwie tylko na przenośniakach, to komórki znajdują się w moim spektrum zainteresowań. I będę posiłkował stronkę kolejnymi tekstami dotyczącymi tychże :).
Meritum
Ok, czym jest Grinsia (jeszcze raz, cóż to za tytuł...)? Rpgiem z krwi i kości od Kemco, wydanym również na iOSa. Swoją drogą Kemco to potentat rpgów na komórki. Wydał ich naprawdę sporo. Grisnia zaś to jeden z nich. Gdy po raz pierwszy odpaliłem tę grę, przeszła mi przez myśl tylko jedna rzecz - Final Fantasy IV, lub Phantasy Star II. Serio, ta gra mocno kojarzy się właśnie z 16 bitowymi rpgami na Snesa lub Genesisa. "Zaraz!" zakrzyną sceptycy, "przecież mój telefon ma cztery rdzenie i grafikę w HD wyświetla", prawda Grisnia nie jest zbyt reprezentatywna jeśli chodzi o pokaz mocy współczesnych telefonów. Ale ma to swoje plusy, choćby można ją odpalić na zdecydowanie słabszych komórkach i cieszyć się grą. Sama gra to jrpg. Mamy 4 osobową drużynę, chociaż postaci jest więcej, turowe starcia, typowy rozwój postaci, typową fabułę o ratowaniu świata i ludzkości jako takiej, sporo ekwipunku. Ta gra wpisuje się w archetyp japońskiego rpga w 100%. I wizualnie i systemowo. Więc powiecie, gdzie tu grywalność? Czy też oryginalność? No wielkiej oryginalności nie uświadczycie, prawda. Ale pełen retro feeling, ten klimat unoszący się w powietrzu niemal namacalną grywalność przeniesioną z 16-bitowych konsol jak najbardziej :). Mówiłem, ta gra idealnie emuluje klasyczne rpgi, czym też zdobyła moje serce.
Nie będę się rozwodził nad systemem, skoro jest niemal idealnie znany większości czytelników. Są elementy które są nowe. Choćby system dzień/noc. Tak jest, jeśli zamarudzimy za długo w plenerze zastanie nas noc i silniejsi przeciwnicy. System ten jest wykorzystywany przy niektórych zagadkach. Wiecie, strażnik pilnuje wejścia, ale przecież nocą może być zmęczony i spać dla przykładu. Czy sklep którego właściciel śpi w trakcie dnia, czyli oczywiste jest odwiedzenie tego sklepu nocą. Sterowanie to albo wskazanie punktu do którego ma się udać postać, lub też klasyczny wirtualny d-pad. Ostatecznie jestem bardziej za d-padem, gdyż obieranie ścieżki w sterowaniu typowo dotykowym potrafi być nieprecyzyjne.
Słów kilka o fabule, pomimo standardowowści jest spoko i nawet angażuje. Trójka głównych bohaterów to rodzinka, ojciec oraz mieszane rodzeństwo. Zajmują się oni poszukiwaniem skarbów. Do drużyny dołączyć można pirata, mniszkę oraz damską badaczkę. Jest jeszcze jedna dodatkowa postać, pewien rycerz. Postacie są fajnie narysowane we wszelkich scenkach jako popiersia i w walkach oraz na mapie świata też bez problemu ich odróżniamy. Niefajnie co prawda że protagonista jest bezimienny oraz niestety niemy. Nie jestem fanem takiego rozwiązania. No i wiadomo że nasi bohaterowie zostaną wplątani w intrygę, która z poszukiwania skarbów zamieni się w zbawianie świata. Klisza na maksa, ale szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to wcale.
Grafika jak wspomniałem to 16-bitowe standardy, ze screenów w interecie nie wnioskuję aby wersje na mocniejsze komórki mocno różniły się wizualnie od mojej wersji ogrywanej na LG L3 Optimus. Muzyka i udźwiękowienie jest słabe. Utworów za dużo nie ma, a odgłosy pominę milczeniem, gdyż są bardzo mizerne. Ale rozmiar gry jest nikły, więc się nie dziwię za bardzo tym faktem.
Teraz konkrety. Gra wystarcza na kilkanaście godzin. Walki się nie dłużą, gdyż opcja "auto" bardzo pomaga w starciach, a jest ich sporo i na modłę retro są losowe. Sama gra też jakoś wybitnie ciężka nie jest, bossowie mimo że silni nie są aż tak odporni i nie mają milionów ani nawet wielu tysięcy HP.
Finisz
Hmm, lubicie klasyczne do bólu wręcz rpgi? Jesteście fanami jrpgów? No to z całym sercem polecam Grinsię. Bardzo klasyczny rpg, z przewidywalną fabułą, standardowymi rozwiązaniami i klasyczną strukturą gameplayu. Cena jest spora jak na tytuł na Androida, ale moim zdaniem warto spróbować. Sympatyczny i grywalny tytuł. Tyle.
Moja ocena: 4/5
Plusy
+ klasyczny feeling
+ przyzwoita długość gry
+ spoko warstwa rpg
Minusy
- 16-bitowa grafika
- spora ilość starć losowych
- słaba oprawa dźwiękowa
Obrazki z gry:
Dodane: 13.01.2013, zmiany: 21.11.2013