Phantasy Star Online |
|
Wydania |
2000() 2001() |
Ogólnie
|
2000, w PSO grać można zarówno w trybie na jednego gracza (wtedy zabawa potrwa 30-40 godzin), jak i w trybie na wielu graczy- przez internet :) wtedy zabawa potrwa dużo dużo więcej oczywiście!
|
Widok
|
3D, możliwość obracania kamerą.
|
Walka
|
3D, czas rzeczywisty.
|
Recenzje |
Phantasy Star Online - tak, tak... mamy tu do czynienia z poważnym i chyba najlepszym RPG na poczciwego Dreamcasta. Wydawałoby się, że DeCek to taka niepozorna maszynka - pierwsza konsola nowej generacji - posiadająca znacznie mniejsze możliwości przetwarzania grafiki niż np. PS2, a potrafi tak mile zaskoczyć.
Zacznijmy jednak od fabuły. Pewna planeta zamieszkała przez zaawansowaną technicznie cywilizację uległa częściowej destrukcji. Nie do końca wiadomo co było jej przyczyną. Plan ucieczki z rodzinnej planety znany pod nazwą Pioneer Project miał na celu przetransportowanie ludzi z najbardziej zagrożonych terenów na statek kosmiczny Pioneer 1. Podróż w kosmosie doprowadziła do odkrycia planety Ragol, która po niedługim czasie została skolonizowana. Na jej powierzchni rozpoczęto budowę budynku centralnego - inaczej serca kolonii. Po siedmiu latach wysłany został drugi statek kosmiczny o nazwie Pioneer 2, który miał dotransportować kolejną grupę ludzi. Jednak coś poszło nie tak... Po dotarciu do orbity planety, kontakt między kolonią a statkiem został zerwany z niewiadomych przyczyn, a budynek centralny został zniszczony. Co mogło zdarzyć się na Ragol? To ty drogi graczu przebrniesz przez wiele questów, aby dowiedzieć się co takiego stało się na tej nie do końca zbadanej planecie. Cóż za dramatyczny początek:).
Co sprawia, że PSO tak przyciąga do pada? Grafika, grywalność, nutka tajemnicy, masa obszarów do zwiedzenia. Grafika - ta jest wspaniała. Wszędzie te piękne obiekty 3D, dobrze dobrane tekstury, plany lokacji... Ach! To naprawdę trzeba zobaczyć. Wspaniale się to prezentuje. Przejrzyste, zrobione z pomysłem menu, sporo postaci o różnych profesjach, różniących się nie tylko wyglądem, który można ustawiać według własnego gustu, ale i umiejętnościami. Magowie, androidy, ludzie - super! Muzyce też nie można wiele zarzucić. Doskonale spełnia swoją funkcję i wspaniale pasuje jako tło do gry. W pewnym momencie dochodzicie do wniosku, że strona audio - wizualna gry jest "the best". Wszystko tryska kolorami, a potwory, których jest cała masa wykonane są w sposób nowatorski (choć od czasu do czasu napawa nas myśl, że się powtarzają) i spełniają swoją funkcje bardzo dobrze. Bossowie... Co tu dużo mówić. Na pierwszy ogień idzie smok - opad szczeny. Czujecie tą masę, to ogromne cielsko, które ruchem ogona mogłoby was dosłownie zmiażdżyć. Uff - jak to sobie wszystko przypomnę to mi się aż łezka w oku kręci. Spędziłem przy tej grze około dwustu godzin. To naprawdę kawał czasu. Z czego część w internecie - o, i tu trafiamy w samo sedno.
W tytule widnieje napis - Online. Do czego mógłby on służyć? Hmm... Zastanówmy się:). Konsolkę podłączyłem do sieci - nawet najmniejszego problemu z tym nie miałem. Ale, ale - wasza gra MUSI być oryginalna. O czym my tu mówimy. Na pewno kupujecie oryginałki za dwa baty:). I tą grę trzeba taką kupić!!! To jest mus. Załatwiacie sobie Web Browsera, logujecie się nim w sieci, załączacie PSO, wprowadzacie podany tam kod i... Chwila niepewności, pokazuje się nagle napis: "welcome to the world of Phantasy Star Online" - czy coś takiego :P. Wybieracie sobie statek na którym będziecie łączyć się w grupy pokonując kolejne hordy potworów, znajdujecie sobie przyjaciół (ja grałem z Niemcami, kolesiami z Florydy, z Hiszpanami, przed oczami śmigały mi też japońskie krzaczki, itd. itp.) i dajecie się porwać w wir wydarzeń. W odróżnieniu od tego co spotykaliśmy w eRPeGach do tej pory, nie zabijamy się z innymi postaciami, tylko wspólnie zwiedzamy kolejne lokacje w poszukiwaniu punktów doświadczenia.
Kooperacja - nawet nie uwierzylibyście jak to zbliża ludzi. Trzymacie się razem, uzdrawiacie sobie nawzajem żytko, wstawiacie się za kimś aby go obronić - wspaniałe! To jest to! Oczywiście nie mogło zabraknąć chatu. Gadacie do woli. Niestety - przyda się klawiatura. Na stałe łącze w Europie nie ma na co liczyć. Przejściówki do DC na stałe pojawiły się tylko w Japonii (z tego co mi wiadomo, aczkolwiek mogę się mylić). Aby nie rozstawać się z naszymi nowo poznanymi kumplami po wyjściu z tego fantastycznego świata, zapisujemy sobie ich numer, aby się potem odnaleźć - świetny pomysł. Doprawdy - wszystko dopracowane jest w najmniejszych szczegółach. Zabawa będzie tak zaj... że rachuneczki za net będą zaj... Dosłownie! Wierzę, że są osoby, którym PSO się nie spodoba, ale ja takich nie znam;)! Tak się rozpisałem, że nawet nie wspomniałem jak wygląda "w praniu" sama rogrywka.
Otóż kierujecie sobie postacią widząc ją z trzeciej osoby i nawalacie w coraz to nowe monstra, zmieniając broń na coraz lepszą, "łapiąc" kolejne punkty doświadczenia i ulepszając nasze małe magi. Tak - magi. Są to małe robociki latające nam cały czas nad ramieniem, które pomagają nam w trakcie walki. Karmiąc je naszymi apteczkami, zwiększamy ich levele, które przenoszą się na naszą postać. Pomysł jest rewelacyjny. To tak wciąga, że co chwilę będziemy sprawdzali czy nasz mag nie jest "głodny". Super! Rodzaj rozgrywki jaki przedstawia PSO jest powszechnie nazywany Action RPG. Idziemy, nawalamy, zbieramy - i nawet nie wyobrażacie sobie jakie to może być przyjemne! Znacie Overdrive'y z Final Fantasy, zwane też Limit Break'ami? Tutaj jest podobnie. Jeżeli nasza postać obrywa, napełnia jej się specjalny pasek. Na końcu odpalamy tajną broń i podziwiamy "to" co się dzieje na ekranie. Coś niesamowitego. Tło zmienia się na bezgraniczną przestrzeń, złożoną ze wszystkich kolorów tęczy, w której stoją nasze postacie i przeciwnik. Wylatuje odpowiedni potwór i pomaga nam w walce zabierając potworom odpowiednią ilość energii. Jej - to onieśmiela.
Oczywiście - wady też są. Wydaje się czasem, że questy jakie pozostanie nam wykonać są zbyt naciągane. Np. przejdźcie jaskinię w poszukiwaniu słodyczy dla małej dziewczynki, która strasznie chciałaby się czegoś "nawżerać"... To jest w zasadzie taki pretekst do zwiększania poziomu naszej postaci. Oczywiście fabuła cały czas się kręci. Coraz bardziej zagłębiamy się w tą całą tajemnicę, która czarną mgłą otacza Ragol. A na końcu... Oj tak! Nie będę mówił. Sami się dowiecie:). Wspaniałe! Tą grę zaczyna się doceniać nie po kilku godzinach gry - musicie ją przejść, a dopiero potem sobie pomyślicie - to była naprawdę fantastyczna przygoda! I najlepsze jest to, że nie kończymy przechodząc misje dla jednego gracza. Wchodzimy w sieć i pokazujemy kumplusiom jaką mamy postać i przeżywamy kolejną wspaniałą przygodę (nie zdziwcie się jak ktoś wam wyskoczy z poziomem 100:). Jak dla mnie gra jest genialna. Warto, warto i jeszcze raz warto ją kupić! I jeszcze jedno - jeżeli nie macie netu - starcza na około 30 - 40h.
Sonic Team - you are madafakin rulers:)!!
Obrazki z gry:
Dodane: 24.08.2002, zmiany: 21.11.2013