Another Bible |
|
Wydania |
1995() 2002() |
Ogólnie
|
Taktyk - prosty, łatwy i krótki, na dodatek wydany tylko po japońsku, a na zrozumiały język przetłumaczony przez Gideona Zhi (szacunek). Wykorzystywało toto możliwości Super Gameboya.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Kierujemy poczynaniami osieroconego w dzieciństwie chłopca, który, z braku ciekawszych perspektyw zapewne, postanowił wyruszyć w świat na poszukiwanie przygody. Wędrując przez las ratuje młodą dziewczynę z rąk bandytów. Oczywiście, jak w takich wypadkach bywa, dziewczyna nie jest zwykłą wieśniaczką, a przeznaczenie bynajmniej nie zamierza pozostawić naszego bohatera w spokoju i przydziela mu misję ratowania świata. W miarę poznawania nowych miejsc do drużyny przyłącza się także wiele innych postaci.
Cóż, historia jakich wiele: młody chłopak wyrusza aby uratować świat. Autorzy ewidentnie nie przywiązywali specjalnej wagi do fabuły, jest ona mało rozbudowana i dość naiwna. Nie uświadczymy żadnych zwrotów akcji czy moralnych dylematów. Także pozostałe postacie, które przyłączają się do grupy, nie mają w zasadzie ustalonego celu, do którego dążą. Zwykle słyszymy albo: "Idziecie ratować świat? To weźcie mnie ze sobą" albo: "Jesteście tacy silni, idę z wami". Cała fabuła jest prosta jak konstrukcja cepa (chyba muszę wymyślić inne porównanie, coś często ten cep się w moich recenzjach pojawia) i przewidywalna aż do bólu.
Gra ta należy do podgatunku RPG taktycznych, podobnie jak m. in. Fire Emblem czy Bahamut Lagoon. Po tym stwierdzeniu zapewne wiadomo już, czego się spodziewać. Walki rozgrywane są na mapach podzielonych na kwadratowe pola, po których poruszają się nasze postacie, jak również przeciwnicy. Zasięg ruchu zależny jest od klasy postaci i terenu, po którym się porusza. Każda z jednostek wyposażona jest w charakterystyczną dla niej broń (której zmienić nie można) oraz umiejętność, a także zestaw zaklęć. Skuteczność na polu bitwy rośnie wraz z doświadczeniem przekładającym się na współczynniki postaci. Po wygranej bitwie trafiamy do miasta lub innej osady, gdzie możemy zrobić zakupy i porozmawiać z NPC, aby pozbierać najświeższe ploteczki i pchnąć te szczątki fabuły do przodu. W trakcie walki rozmowy między postaciami następują tylko i wyłącznie wtedy, gdy przyjmujemy nowego członka drużyny, przeciwnicy do powiedzenia nic nie mają, czekając spokojnie na eksterminację.
Nasi przeciwnicy to ludzie (bandyci lub wyznawcy kultu) oraz bestie. Te drugie można spróbować przyłączyć do drużyny. Otóż dziewczyna, którą ratujemy na początku potrafi z nimi rozmawiać i nakłonić do zmiany strony, po której stoją, na jedyną właściwą. Bestie należą do kilku rodzin, przy czym wraz ze zdobywanym doświadczeniem ewoluują w potężniejsze formy (rosną wtedy ich współczynniki i mają dostęp do silniejszych zaklęć). Niestety z danej rodziny możemy mieć w drużynie tylko jedną bestię, więc niestety nici z eskadry moich ukochanych, ziejących ogniem wywern...
Gra dzieli się na 21 scenariuszy, z których każdy składa się z bitwy i następującego po niej zwiedzania miasta. Walki są bardzo proste. Mogę wymienić może trzy mapy, które stanowiły dla mnie jakiekolwiek wyzwanie (chociaż też nie mogę powiedzieć, że były trudne), przy czym należą one do pierwszej połowy gry, kiedy nasze postacie i zrekrutowane bestie są jeszcze dość słabe. Potem, gdy zdobędą doświadczenie i najpotężniejsze czary, a bestie swoje najsilniejsze formy nic nie jest w stanie zatrzymać naszej drużyny. Przed walką można wybrać 10 (czasem 11) postaci, które będą w niej uczestniczyć, ale w większości przypadków spokojnie wystarczyłyby mi cztery czy pięć. Przeciwników na mapie nie ma zbyt dużo, często są mniej liczni niż nasza drużyna. Są przy tym zbici w małe grupki (zwykle wokół skrzyń lub przejścia na następny poziom), przez co stanowią doskonały cel dla czarów obszarowych. Obrazu dopełnia fakt, że nie ruszają się dopóki nie podejdziemy wystarczająco blisko, a zasięg wzroku i rażenia mają zwykle mniejszy niż zasięg ulubionego czaru obszarowego magów. Nie ma więc większego problemu z wycięciu ich w pień zanim zdążą w ogóle zareagować (wystarczy tylko odpowiednio ustawić magów). Dość powiedzieć, że poza dwiema mapami (końcowa i wielkie jezioro) w ogóle nie korzystałam z zaklęć ani przedmiotów leczących, nie mówiąc już o tym, żebym straciła jakąś postać.
Mapy są niestety niezbyt dobrze przemyślane. Wnętrza wszelkiego typu budowli posiadają mnóstwo zakamarków i dość skomplikowany system korytarzy, przez co droga do wyjścia jest bardzo długa. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że przeciwników i skarbów na mapie jest dość niewiele, wycina się ich szybko, a potem następuje mozolny marsz wszystkich postaci do wyjścia. Co prawda, aby ukończyć misję na odpowiednim polu musi znaleźć się tylko główny bohater, ale część miejsc jest kilkupoziomowa, więc trzeba przeprowadzić co najmniej tyle postaci, aby dały sobie radę na następnym poziomie. Bardzo męczące i zupełnie moim zdaniem niepotrzebne, stanowi jedynie sztuczny sposób wydłużenia czasu gry (Another Bible udało mi się skończyć w jakieś cztery godziny, co prawda przy drobnej pomocy przycisku "turbo" emulatora). Kolejnym utrudnieniem jest fakt, że w czasie ruchu daną postacią widzimy tylko te pola, na które możemy się przemieścić - reszta mapy stanowi białą plamę - bardzo to utrudnia nawigację w korytarzach, gdyż musimy zapamiętać rozkład mapy, żeby pójść tam gdzie planowaliśmy, a nie w jakąś ślepą uliczkę.
System rozwoju postaci jest dobrze przemyślany i wystarczająco rozbudowany. Doświadczenie poszczególne postacie zdobywają oczywiście zabijając przeciwników, a także używając czarów lub umiejętności (w tym leczących). Istnieje również przedmiot, po założeniu którego dany bohater zdobywa doświadczenie co turę, bez względu na to co robi - a że można go normalnie kupić w sklepie w kilku egzemplarzach, znacząco przyspiesza rozwój postaci (tak jakby gra potrzebowała jeszcze jednego ułatwienia...). Warto przyłączać do naszej drużyny bestie gdy tylko mamy okazję, gdyż pod koniec gry to właśnie one będą stanowiły jej trzon - po prostu dużo szybciej rosną w siłę, na każdym poziomie dostają aż 5 punktów do rozdysponowania pomiędzy współczynnikami (atak, obrona, magia, szybkość, szczęście), a ludzie tylko 2. Wśród ludzkiej części naszej grupy można znaleźć kilku naprawdę dobrych wojowników (bestiom brakuje szybkości, a przy tym nie są silniejsze czy bardziej wytrzymałe), ale magowie z nich co najwyżej przeciętni, a to właśnie zaklęcia będą stanowiły nasz główny oręż po kilku pierwszych misjach.
Na ekwipunek składają się przedmioty leczące, uzupełniające manę oraz podnoszące statystyki, jak również ekwipunek używany przez postacie. Tych pierwszych używa się w trakcie walki, natomiast ekwipunek zakładamy na ekranie wyboru uczestników przyszłej bitwy. Każdy z bohaterów może używać tylko jednej rzeczy naraz. Przedmioty zdejmuje się przy użyciu klawisza B, przy czym ten sam klawisz służy do powrotu do ekranu wyboru członków drużyny - więc jeśli wciśniemy go o raz za dużo, trzeba od początku wybierać te 10 osób - a zdarzy się to z pewnością co najmniej kilkakrotnie - nieco drażniące. Przyczepiłabym się też do przedmiotów podnoszących statystyki - są zdecydowanie zbyt łatwo dostępne, chociaż właściwie nie ma to aż wielkiego znaczenia, gdyż poziomy zdobywa się szybko i nawet bez ich użycia moje bestie zdobyły maksymalny poziom wszystkich statystyk w okolicach 16-17 misji.
O grafice mogę napisać niewiele, jako że GB mono możliwości ma, jakie ma. W każdym bądź razie jest czytelna, nie ma problemów z rozróżnieniem naszej drużyny czy przeciwników na mapie, na twarze postaci i bestii również można patrzeć bez obrzydzenia. Animacje ataków są proste, ale dość naturalne i dobrze, że w ogóle istnieją.
No właśnie, napisałam GB mono, a pod recenzją widać kolorowe obrazki. Nie, nie pomyliłam się. Otóż gra ta została przygotowana do współpracy z Super GameBoyem. Ustrojstwo to stanowi przejściówkę umożliwiającą grę w niektóre produkcje na GB mono (nie wiem jak z GBC, w różnych źródłach znalazłam sprzeczne opinie na ten temat) na ekranie telewizora. Wkłada się toto w miejsce kartidża do SNESa, a następnie w przeznaczonym do tego miejscu umieszcza kartidż GB. Przystawka pod względem "wnętrzności" nie różni się od zwykłego GB i odpowiedzialna jest za wszystkie obliczenia związane z grą, SNES natomiast zajmuje się jedynie przetwarzaniem odcieni szarości na paletę barw (256 kolorów w statycznych obrazach, do 13 - a zwykle 4 - w czasie animacji) oraz ewentualnymi dodatkowymi funkcjami wbudowanymi w niektóre gry.
Jak widać na załączonych obrazkach efektem jest coś pomiędzy GB mono a GBC (którego paleta barw jest jednak znacznie większa). Na telewizorze widoczna byłaby jeszcze statyczna i dość szeroka ramka z rysunkami postaci - właściwa gra zajmuje około 2/3 ekranu - jako że jej rozdzielczość pozostaje bez zmian, rozciągnięcie na cały obszar spowodowałoby straszliwą pikselozę.
Podsumowując: sympatyczny taktyczek, jednak zdecydowanie kierowany do młodszych i mniej doświadczonych graczy - trzeba się naprawdę bardzo postarać, żeby przegrać starcie. Jest przy tym bardzo krótki, a po jego ukończeniu nie ma żadnego powodu, aby sięgać po niego raz jeszcze (żadnych ukrytych wątków, postaci czy misji). Do tego dochodzi kilka niezbyt przemyślanych rozwiązań. Mimo to, ja się całkiem dobrze przy nim bawiłam, jeśli ktoś skończył już wszystkie tRPG i jeszcze mu mało, jak najbardziej może sięgnąć. Jeśli nastawi się na lekką, łatwą i całkiem przyjemną rozrywkę a nie walki na śmierć i życie nie powinien być zawiedziony, chociaż do takiego Fire Emblem to tej grze sporo brakuje.
Zalety:
+ przyzwoity system rozwoju postaci
+ przyzwoita (jak na możliwości GB) grafika
+ niewygórowany poziom trudności (dla młodszych graczy)
Wady:
- krótka
- słaba fabuła
- bardzo łatwa (dla bardziej doświadczonych)
- źle skonstruowane mapy (dłużyzny)
- niezbyt udane rozwiązanie ruchu postaci
Moja ocena: 4/10
Obrazki z gry:
Dodane: 30.07.2007, zmiany: 21.11.2013