Final Fantasy IV Advance |
|
Wydania |
2005() 2005() |
Ogólnie
|
Jak już skończyliście grać w wersje na SNESie i PSX w wersji hard i easy, a jeszcze wam mało, to właśnie nadarzyła się okazja na kolejną partyjkę FF4. Na mój gust, grafika jest wyraźnie podrasowana, muzyczka także. Dodano opcję quicksave, która jednak działa tylko do czasu wyłączenia maszynki. Gra nie jest tylko prostą konwersją. Dodano kilka bonusów w postaci, nowych lokacji czy bossów, więc można zagrać kolejny raz.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
W dzisiejszych czasach (w kwestii gier) coś co zwiemy remake stało się już standardem. Odgrzewanych kotletów powstaje coraz więcej i więcej. Czasami zmiany są naprawdę duże, a czasami tak małe że patrzymy na changelog z kpiną. Jak było z remakem Final Fantasy IV ze SNESa na GBA? Hmm... Jak pamiętamy grafika pierwszego FF na Super Nintendo bardzo przypominała tą z NESa, słabe animacje ataków, postacie bardzo małe (jedynie podczas walk były one ciut większe), menu jednokolorowe i takie... hmm... nijakie (:P). W wersji na GameBoy Advance zmieniło się dużo, co jak co, FFIV zaliczyło najwięcej zmian w stosunku do oryginału porównując pod tym względem FFV i FFVI.
Rozdział I - Fabuła...
Historia, jak to bywa w każdym FF, jest liniowa jak tylko się da, lecz ma w sobie to coś co przyciąga nas do konsol na długie godziny. Ogólnie Square (no, teraz SE) oddało nam do dyspozycji łącznie 12 bohaterów, każdy z nich ma swoją własną małą historię i powód dla którego przyłącza się do głównego bohatera by mu pomoc. Wszystko jest zarazem tak skonstruowane, że jak jedna postać odejdzie, na jej miejsce wchodzi kolejna. Tutaj może zaznaczę, iż w drużynie możemy mieć maksymalnie 5 bohaterów (jak dla mnie, minus). Ogólnie, fabuła przedstawia się tak: Cecil, główny bohater gry, kapitan elitarnej jednostki Red Wings wraca akurat z misji dręczony wyrzutami sumienia, gdyż zostało mu zlecone odebranie kryształu jednemu z państw. Wracając do zamku zaczyna zastanawiać się, co kieruje królem że wydaje takie rozkazy. Gdy tylko wraca do domu, dostaje nowy rozkaz, zanieść tajemniczy pierścień do miasta wśród gór, towarzyszyć ma mu za to Kain, Dragoon i jego najlepszy przyjaciel. Gdy tylko docierają do Mist (owego miasta) z pierścienia wychodzą okrutne płonące bestie, które doszczętnie niszczą miasto. Przeżywa tylko jedna osoba, mała osierocona dziewczynka. Cecila rusza sumienie i postanawia zaopekować się małą. Gdy dociera do sąsiedniego miasta okazuje się, że jego stanowisko dowódcy Red Wings obierł ktoś kogo zwą Golbez... Tak mniej więcej zaczyna się nasza przygoda, która dla mnie klasyfikuje się na jedną z lepszych, które przeżyć mogliśmy w FF (ale VI i tak nic nie pobije ^^).
Rozdział II - Grafika oraz dźwięki...
Grafika, jak już wcześniej wspomniałem, to największy skok jakościowy w porównaniu z remake'em FFV i FFVI na GBA. Menu już zalatuje NESowskimi klimatami, świat który przemierzamy także, postacie, no tutaj duże różnicy w porównaniu z oryginałem nie zobaczymy dużej, prędzej wśród przeciwników. Co zasługuje na dużego plusa - konkretnie poprawiono animacje ataków itp., które IMHO na SNESie kulały jak tylko mogły ;). Dźwięki praktycznie nie zostały zmienione i jak w każdym FF miło się słucha nastrojowej muzyki która nam towarzyszy podczas zabawy.
Rozdział III - Gameplay...
Zacznę może od tego, że łącznie w drużynie możemy mieć, jak już wspomniałem, 5 bohaterów. Rozwiązanie takie było tylko w czwórce i... i bardzo dobrze że tylko w niej. Co jak co, 4 postacie jeszcze ok, ale 5 to moim zdaniem trochę za dużo. Ogólnie co do systemu walk to przypomina ten z FFIX, mamy więc licznik, który po zapełnienu daje nam możliwość ataku/magii itd. Oczywiście w FFIV nie obyło się bez Białej/Czarnej Magii, Summonów i specjalnych umiejętności, którą posiada każdy z bohaterów, tak więc Rosa ma Pray który odnawia część HP całej drużynie, Rydia wspomniane Summony itd :). Współczynniki, mamy ich 5 - Strength, Agility, Evasion, Intelect, Spirit. Każdy z nich odpowiada za jedną z cech każdej postaci, siła -wiadomo za ilość zadawanych obrażen, evasion za szansę na unik itd., więc jak widać rewolucji pod tym względem jakiś wielkiej nie ma :). Jedyne co mnie wkurzało (jak zresztą w FFI, FFII i kilku innych) to brak mapy, ja nie rozumiem, czy ciężko dać tą jedną małą graficzkę? Czy SE myślało że co, będę sobie rysował mapy na kartce? Rozumiem jeszcze w wersji SNESowskiej, ale na GBA to już bym nie pogardził.
Epilog...
Ogólnie rzecz biorąc, remake jak to remake, wniósł ciut nowości, podkręcił grafikę, lecz zamiast tego wolałbym zobaczyć kontynuację w zrozumiałym języku (jak wiadomo, SE wydało taką na... japońskie telefony komórkowe :(), lecz jeśli nie mieliście okazji zagrać w oryginał, lub odstrasza was grafika, to wersja z GBA powinna być akurat dla was, jeśli zaś graliście już w na Super Nintendo (lub na emulatorze), to raczej możecie sobie odpuścić.
Plusy:
+ najlepiej poprawiona grafika;
Minusy:
- brak mapy;
- brak jakichś większych nowości;
Grafika: 4/5
Dźwięki: 5-/5
Grywalność: 4-/5
Ocena ogólna 4-/5
Obrazki z gry:
Dodane: 16.07.2006, zmiany: 21.11.2013