Mario & Luigi Superstar SagaMario & Luigi RPG (JAP) |
|
Wydania |
2003() 2003() 2019() |
Ogólnie
|
Mario doczekał się całej masy gier, z czego już trzy (może będą następne, któż wie?)- na SNES, N64 i GBA to nasze ulubione rpg. Mario na GBA jest niezwykle kolorowe, pełne humoru i zadziwiająco dobrze udźwiękowione.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Japończycy ze wszystkiego potrafią zrobić grę RPG. Stworzyli erpegi na podstawie licznych serii anime, erpegi z Bombermanem ("Bomberman Tournament"), postaciami z filmów Disneya ("Kingdom Hearts"), a także z braćmi Mario, słynnymi bohaterami platformówek. "Mario & Luigi: Superstar Saga" to właśnie jedna z takich gier.
Recenzję zacznę od napisania kilku zdań na temat fabuły. W platformówkach z braćmi Mario najczęściej zadaniem gracza jest uratowanie księżniczki Peach porywanej przez złego smoka Bowsera. W "superstar Saga" sprawy przedstawiają się nieco inaczej. Księżniczce zostaje tym razem skradziony głos, a złodziejem jest nie Bowser, ale wiedźma o imieniu Cackletta. To nie koniec różnic. Braciom Mario w odzyskaniu głosu Peach decyduje się pomóc sam Bowser, bo stwierdza, że bez sensu byłoby porywać księżniczkę bez głosu :). Razem wyruszają do Fasolowego Królestwa, gdzie swoją siedzibę ma Cackletta. Fabuła wydaje się dość prosta, ale z czasem się rozwija. Ponadto historia zawiera dużo humoru, a całość utrzymana jest w ciekawym, lekko absurdalnym klimacie.
Co mam na myśli pisząc o "ciekawym, lekko absurdalnym klimacie"? Chodzi mi tu przede wszystkim o świat gry, odbiegający od scenerii znanych z typowych erpegów. Mamy tu takie lokacje jak las zamieszkały przez inteligentne ślimaki czy miasto wybudowane na ogromnych muchomorach. Równie oryginalni są przeciwnicy z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć. Jednym z bossów jest np. żółw ze skorupą w kształcie choinki. Wspomnę jeszcze o motywie starożytnej cywilizacji, która zasłynęła wymyślaniem legendarnych dowcipów. Prawda, że nietypowe? :)
W czasie gry sterujemy dwiema postaciami: Mariem i Luigim. Bowser nie jest postacią grywalną, zresztą praktycznie na samym początku gry na skutek różnych przypadków odłącza się od braci.
"Superstar Saga" oprócz zwiedzania różnych lokacji i walk z dziwacznymi przeciwnikami zawiera także sporo elementów logicznych. Aby posunąć akcję do przodu będziemy więc musieli naciskać w odpowiedniej kolejności rozmaite przyciski, odpowiednio ustawiać beczki itp. Zagadki nie są jakoś szczególnie trudne. Są za to dość różnorodne, gdyż często aby je rozwiązać będziemy musieli korzystać z unikatowych możliwości obydwu bohaterów. Na przykład Mario potrafi się zmniejszyć, co pozwala mu wchodzić w tunele, do których normalnie nie miałby dostępu. Natomiast Luigi może poruszać się pod ziemią, dzięki czemu jest w stanie przejść dołem pod niektórymi ścianami. Ogólnie rzecz biorąc to zagadkowo-logiczna część gry trochę przypomina mi serię Legend of Zelda (tyle że Zelda ma wyższy poziom trudności).
Warto odnotować, że w grze występuje trochę sub-questów, a więc zadań opcjonalnych, których nie musimy koniecznie wykonywać. Dzięki temu "Mario & Luigi" unika totalnej liniowości.
Kolejnym nietypowym rozwiązaniem w "Superstar Saga" jest system walki, który można określić jako turówkę z elementami zręcznościowymi. Brzmi to dość dziwacznie, ale sprawdza się całkiem dobrze :). Na czym dokładnie polegają te elementy zręcznościowe? Otóż kiedy w czasie ataku naciśniemy w odpowiedniej chwili jeden z klawiszy, to nasz bohater zada więcej obrażeń. Możemy także unikać ataków przeciwników: przeskakując nad wystrzeliwanymi przez nich pociskami, parując ciosy przy pomocy bojowego młotka itd. Ponadto poprawne wykonanie ataków specjalnych wymaga od nas naciśnięcia odpowiedniej kombinacji klawiszy. Nie jest to takie trudne, a na pewno o wiele łatwiejsze od combosów z konsolowych bijatyk :). Taki system walki ma swoje wady i zalety. Przede wszystkim może zniechęcić osoby, które nie trawią elementów zręcznościowych w erpegach. Z drugiej jednak strony dzięki takiemu rozwiązaniu walki w grze są ciekawsze - za każdym razem kiedy spotkamy nowego przeciwnika musimy się nauczyć unikania jego ataków, więc nie ma tu raczej mowy o popadaniu w monotonność. Mi osobiście walki w "Superstar Saga" bardzo się podobały. Warto dodać, że większość przeciwników jest zupełnie nowa, nieznana z platformówek, a to dlatego, że akcja "Superstar Sagi" dzieje się w Fasolowym Królestwie, a nie w Grzybowym Królestwie jak w większości platformówek.
Teraz kilka słów o statystykach. Jest ich kilka. Oprócz standardowych parametrów takich jak atak, obrona, punkty życia, szybkość mamy też jeden nietypowy. Chodzi o statystykę o nazwie "Stache" (wąsy). Wpływa ona na szczęśćie w walce i zniżki w sklepach :). Wszak wąsy to znak firmowy braci Mario :).
Na pewno mocną stroną gry nie jest ekwipunek. Większość przedmiotów to lecznicze zioła i grzyby. Niewiele jest zbroi (o ile zbroją można nazwać jeansy), a jedyna broń to młoty bojowe w bodajże trzech odmianach.
Pochwała należy się autorom "Superstar Sagi" za elementy humorystyczne. W czasie gry nieraz towarzyszył mi uśmiech na twarzy. Mamy tu zarówno dowcip sytuacyjny jak i słowny. Podam jeden przykład. Mario jest w świecie gry dość dobrze znaną personą. Dlatego często napotkane przez niego postacie rozpoznają go mówiąc: "To czerwone ubranie! Te wąsy! Ty musisz być Mario!". Natomiast w późniejszej części gry, jedna z postaci rzuca taki tekst: "To czerwone ubranie! Te wąsy! Ty musisz być... Świętym Mikołajem!" :))) Zabawnych dialogów jest bardzo dużo jak np. te z przygłupimi strażnikami w zamku królowej albo z Bowserem, który stracił pamięć... zresztą długo by można tak wymieniać.
Rozgrywkę urozmaicają nam też rozmaite mini-gierki zręcznościowe i logiczne. Nie da się ich ominąć, ale żeby posunąć akcję do przodu wystarczy ukończyć ich najwcześniejszy etap (zwykle dość łatwy). Trudniejsze etapy są opcjonalne i osoby nie lubiące tego typu zabawy nie muszą się z nimi męczyć.
Grafika w "Superstar Saga" to porządne, kolorowe 2D. Wszystko wygląda dobrze, tła są szczegółowe... wizualnej części gry nie można praktycznie nic zarzucić.
Chciałbym poświęcić też jeden akapit na opisanie nawiązań do wcześniejszych gier, dzięki którym u niejednego gracza pojawi się w oku przysłowiowa łezka. Zacząć można od muzyki. Wśród melodii przygrywających w tle znajduje się kilka znanych z platformówek z braćmi Mario. Ponadto w pewnym momencie gry (gdy Luigi na chwilę się odłącza) Mario musi wbiegać po schodach przeskakując jednocześnie turlające się po nich beczki. Jest to bardzo czytelne nawiązanie do hitu sprzed lat, gry Donkey Kong (w której to, nawiasem mówiąc, po raz pierwszy pojawił się Mario). Ale to nie wszystko. Jedna z jaskiń przypomina zamek Bowsera z "Super Mario Bros". Wiecie o co mi chodzi: o te etapy z Bowserem na moście, gdy musimy dotknąć toporka aby most się zawalił. Starzy gracze muszą to pamiętać :). Wspomnę też, że jako bonus, na cartridge'u z "Superstar Saga" dodano pełną wersję "Mario Bros" (z poprawioną grafiką). To pierwsza gra z braćmi Mario w tytule, którą także śmiało można zaliczyć do klasyki. Zresztą wrogowie z "Mario Bros" występują w jednej lokacji w "Superstar Saga" (konkretnie w kanałach pod zamkiem królowej). Tego typu nawiązania to bardzo miły akcent, który zapewne ucieszy niejednego fana Nintendo.
Polecam "Superstar Saga" wszystkim miłośnikom erpegów, którzy nie mieli nigdy do czynienia z grami o braciach Mario. Oryginalny, nietypowy świat i innowacyjny system walki będzą stanowiły miłą odmianę od setek cRPG osadzonych w klimatach fantasy. Natomiast nie polecam "Superstar Sagi" fanom Mario. Dlaczego? Bo oni już na pewno grali w tą grę i nie trzeba im jej polecać, wiedzą że jest świetna :).
Moja ocena: 5/5
Super Mario- Tę grę znają chyba wszyscy. Ile to razy skakaliśmy po platformach, wrogach, wskakiwaliśmy do rur i tak dalej, ile razy ratowaliśmy Peach przed Bowserem? Ciężko policzyć. W tej rodzince platformówek są jednak wyjątki.
Jest kilka RPGów. Mam przyjemność recenzować jeden z takich właśnie "rodzynków", o tytule jakże dobrze zapowiadającym- Mario & Luigi: SuperStar Saga.
Wita nas przyjemne dla oka intro- jak zwykle Peach zostaje porwana, ale nie przez Bowsera, tylko... Dobra, nie będę spoilerować. W każdym bądź razie jak zwykle nasz wspaniały Marian wyrusza na odsiecz. Ramię w ramię z nim Bowser i przypadkowy uczestnik podróży- Luigi.
Grafika, jak na GBA, jest dobra, nawet bardzo. Świetnie przedstawiono uczucia bohaterów- ich miny i gesty widać idealnie. Powiem tyle, że jest świetnie. Nie ma sensu się rozpisywać, to trzeba zobaczyć!
Dźwięk. Jestem zaskoczony i to mile- idealnie słychaćwszystko co się dzieje, świetne wypowiedzi bohaterów (choć sam osobiście nie znam włoskiego (a w takim języku porozumiewają się "naprawdę" tytułowi bracia hydraulicy), więc nie wiem czy to ten język czy nie) połączone z gestami tworzą świetny obraz. Podobnie jak wrzaski Bowsera, piski Peach itd...
Najważniejsze- Grywalność. Można grać BARDZO długo. Gra ma tyle sekretów, że przechodzisz ją piąty raz i dalej ci się nie nudzi! Sporo minigier, ekwipunku, muzyczek i tym podobnych wymaga główkowania i zręcznych palców. Podam przykład: Luigi uderza Maria młotkiem. Tez się kurczy i przechodzi przez ścianę. Przechodzi najeżony kolcami i ognikami korytarz i ciach! Wyrwa nie do przeskoczenia. Przełączamy się na Luigiego. Luigi idzie w miejsce wyrwy- zauważamy tam klocek. Skaczemy Luigim- klocek przez chwilę zostaje u góry. Błyskawicznie przełączamy się na Maria i przeskakujemy po klocku dalej. Następnie spotykamy kreta który daje nam nowe wdzianko z wieloma dodatkami. Itd. itp.
Na zakończenie dodam, że każdy kto lubi RPG i/ lub Maria, musi w to zagrać!
PLUSY:
+Wbrew pozorom fabuła
+Grafika
+Muzyka
+Różnorodność potworów i bossów
+Długość gry
MINUSY:
-Ee...Na doczepkę znów Mario...
Moja ocena: 6/6
Obrazki z gry:
Dodane: 10.12.2003, zmiany: 09.10.2019