Mother 3 |
|
Wydania |
2006() 2008() |
Ogólnie
|
Najnowsza odsłona serii, która swoje triumfy (?) święciła na NES i SNES. Temat został potraktowany z bardzo dużym poczuciem humoru, do tego dość specyficznym, bez odpowiedniego nastawienia lepiej do gry nie podchodzić, bo można się zniesmaczyć, wkurzyć i obrazić ;-). Ale poza tym - wszystkie elementy porządnego erpega zostały zachowane. Angielska, fanowska wersja gry - już jest!
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Fabuła
Akcja gry rozpoczyna się w małej wiosce o nazwie Tazmily, gdzie ludzie toczą iście sielski żywot z dala od wszelkiej cywilizacji... to jest do czasu przybycia tajemniczych najeźdźców w świńskich maskach, których działania mają na zawsze odmienić ich życie, w tym głównego bohatera - nieśmiałego chłopca o imieniu Lucas. W przeciwieństwie do poprzednika fabuła jest podzielona na rozdziały, co korzystnie wpływa na jej spójność. Jest też zdecydowanie bardziej przemyślana i angażująca emocjonalnie. Ale mimo poważniejszej wymowy nie zabraknie tu typowego dla Earthbounda uroku i poczucia humoru. Świat jest naprawdę unikalny i odcina się od wielu stereotypów, wiele z nich wprawnie parodiując. Warstwę fabularną uważam za być może największy atut gry.
Rozgrywka
Na pierwszy rzut oka niewiele zmieniło się od czasu Earthbounda, jednak już po chwili zauważa się zmiany. Główną różnicą jest system rytmicznej walki. Wsłuchując się w muzykę towarzyszącą danemu potworowi i wystukując rytm możemy wykonywać combo do 16 hitów, zadając dodatkowe obrażenia. Nie dość, że system ten potrafi czasem znacznie uprzyjemnić i ułatwić walkę, to dodatkowo odwodzi gracza od bezmyślnego button-mashingu i dodaje nowy, muzyczny wymiar rozrywki. Czasem trafimy na znajomy motyw, czasem przyjdzie nam nauczyć się nowego rytmu. Jeden z key itemów pozwala nam bezstresowo nabierać wprawy na melodiach napotkanych potworów. Z początku to wszystko może się wydawać trudne do ogarnięcia, ale na przestrzeni gry można się bez problemu wprawić w tajniki tego systemu, o czym przekonałem się na własnej skórze. Jest to oczywiście element zupełnie opcjonalny i grę można z powodzeniem przejść bez gimnastykowania się z rytmem. Osoby niecierpliwe ucieszą się zapewne z dodanej możliwości biegu i strącania słabych przeciwników, by uniknąć walki. Idąc dalej, inventory nadal ma ograniczoną pojemność, ale tym razem key itemy przechowywane są oddzielnie, co efektywnie pozwala trzymać więcej przy sobie. Powiększono też pojemność przechowalni itemów, gdzie wszystkie sztuki tego samego przedmiotu są teraz grupowane. Jeśli chodzi o zdolności, do znajomego już PSI dołączyło parę nowości unikalnych dla każdej postaci, w tym tańce i złodziejskie techniki. Poziom trudności gry jest dobrze zrównoważony i nie podkręcany na siłę. Walki motywują do opracowania dobrej strategii, a nie bezmyślnego grindowania. Gra nie była dla mnie powodem frustracji, ale były momenty, kiedy musiałem podejść drugi raz do walki z bossem. Mother 3 to na pewno gra lepiej zbalansowana niż poprzednik. Sytuacje, gdzie jesteśmy w potrzasku, z niskim HP, bez zapasu itemów i możliwości powrotu, na dobrą sprawę nie mają tu miejsca. W pobliżu z reguły znajdziemy jakiś sklep czy miejsce, gdzie można zregenerować HP.
Grafika i muzyka
Mother 3 zachowuje sympatyczny, infantylny styl graficzny znany z Earthbounda, korzystając jednocześnie z dobrodziejstwa większej palety kolorów GBA. Osobiście nie mam do tego aspektu żadnych zastrzeżeń. Dokładnie tego spodziewałem się po następcy Earthbounda. Styl ten moim zdaniem idealnie pasuje do zawadiackiego, pokazanego w krzywym zwierciadle świata gry. Każdy fan Earthbounda poczuje się tu jak w domu. Muzyka też nie rozczarowuje. Podczas walki mamy dość dużą różnorodność melodii, po części zapewne jako efekt uboczny systemu muzycznej walki. Niektóre motywy od razu wpadają w ucho i można przyłapać się na ich nuceniu podczas gry. Moim zdaniem grafika i muzyka świetnie wywiązują się ze swojego zadania.
Podsumowanie
Zaczynając grać nie spodziewałem się niczego wielkiego, więc gra była dla mnie sporym zaskoczeniem. Grę przeszedłem praktycznie jednym tchem i nie żałuję ani chwili spędzonej przed ekranem. Było to unikalne doświadczenie, także za sprawą prawdziwie solidnego tłumaczenia. Znajomość poprzednika działa tutaj oczywiście na plus, ale nie jest nieodzowna, by czerpać przyjemność z gry. Tytuł ten mogę ze spokojnym sumieniem polecić każdemu miłośnikowi jrpg.
Moja ocena: 5/5
Obrazki z gry:
Dodane: 22.04.2006, zmiany: 21.11.2013