Undercroft |
|
Wydania |
2009() |
Ogólnie
|
Erpeg w klasycznym, starym dobrym Isharowo/Beholderowym stylu, przeniosiony również na iPhone.
|
Widok
|
FPP
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Posypało się w ostatnim czasie gier rpg na telefon Apple. Niby powinienem się cieszyć, wszak dla mnie jako fana tego gatunku rzecz to radosna. Problem zaczyna się, gdy nadmiar spraw życiowych zaczyna wysysać resztki wolnego czasu przeznaczonego na rozrywkę. Ale ja nie o tym chciałem :).
Gra którą tu przedstawiam, to klasyczny przedstawiciel zapomnianego już troszkę gatunku komputerowych rpgów widzianych "z oczu", w którym na dziewki, znaczy się po skarby wyrusza się cała drużyną.
Fabuła jest zrobiona z humorem - bo jak nazwać nasza wielka wyprawę ku chwale, gdy tak naprawdę poszło o zakład. Wszak nie jesteśmy cykorami i wejdziemy tam gdzie wszyscy inni nieznudzeni życiem zawadiacy zwykli się nie zapuszczać. Przygoda zaczyna się w iście filmowym stylu. Po wypiciu zbyt wielu trunków niczym studenci na juwenaliach postanawiamy ganiać kury i zachowywać się w sposób, który zmusza okolicznych mieszkańców do zamknięcia nas w wioskowej wytrzeźwiałce aka. piwnicy pod gospodą. Dalej będzie jeszcze ciekawiej. Czeka nas między innymi odwiedzenie podziemi i uzyskanie statusu obieżyświata oraz walka z podstępnym czerwonym kapturkiem i jego babcią.Gra dostarcza wielu okazji do śmiechu, jednocześnie dbając abyśmy mieli na czym zbierać doświadczenie i gdzie zmieniać rynsztunek. Jednym słowem gra jest wciągająca. Swoje zadanie dawania przyjemności spełnia znakomicie.
Przedstawienie rozgrywki jest klasyczne do bólu. Kto grał w gry pokroju Dungeon Master czy serię Might and Magic poczuje się jak na starych śmieciach. Widok fpp czy ruch wieży szachowej to pierwsze elementy, które od razu rzucają się w oczy. Tworzenie bohaterów też jest na swoim miejscu. Od portretu aż po zdolności, nad wszystkim mamy kontrolę.
Autory okazali się cwanymi bestiami i oddali do naszej dyspozycji pięć klas postaci, a zaledwie cztery miejsca w drużynie. Ból tutaj wielki zrobił się w mym sercu, gdyż oznacza to niemożliwość wypróbowania wszelkiego ekwipunku. Największa siła gry według mnie to jej ogromna grywalność. Pierwszego dnia grałem nieprzerwanie przez 4 godziny. Cóż to był za wspaniale spędzony czas. Stare wspomnienia odżyły. Młodzieńczy wigor powrócił. Naostrzyłem swój miecz, chwyciłem kilka magicznych mikstur i tak przygotowany rzuciłem się w wir przygody.
A przygoda owa przegoniła mnie przez rożne malownicze miejsca - od miast i lasów po podziemia i cmentarze. Ku mojej nieukrywanej radości na swej drodze spotkałem wielu starych przeciwników. A to szczur się przyplątał, a to ogr pytał o drogę. Dla nich miałem swoją starą i tradycyjną odpowiedź "Po oczach go, Boo, PO OCZACH!!".
Ludzie w miastach nic się nie zmienili. To ciągle lenie, które tylko patrzą aby się nami, biednymi wędrowcami wysłużyć. Ach, gdyby nie ta wrodzona chciwość... znaczy uprzejmość i chęć obrabowania... znaczy udzielenia pomocy danej osobie, to bym swego czasu na nich nie marnował.
Ostatnim słowem wędrowca - polecam każdemu kto chce przeżyć ciekawą przygodę aby wyruszył mym szlakiem i napił się piwa co je mnisi dają w podzięce za zabicie demona.
Moja ocena: 5/5
Tekst dostępny również na: http://blog.kypq.net/
Obrazki z gry:
Dodane: 13.12.2009, zmiany: 21.11.2013