Fallen Sword |
|
Wydania |
2006() |
Ogólnie
|
Stale rozwijający się, przyjemny dungeon crawl oparty na przeglądarce internetowej (bez javy i dodatkowych downloadów). Bogaty świat, dużo przedmiotów, ciekawych przeciwników, złożona rozgrywka, gildie, PvP i wszystko co być powinno.
|
Widok
|
z góry, płaska mapa
|
Walka
|
automatyczna
|
Recenzje |
Spośród gier RPG dla wielu graczy, które nie wymagają instalacji i toczą się w przeglądarce internetowej, Fallen Sword wyróżnia się pewną świeżością. Piszę tę recenzję 18 grudnia 2006 roku, gra aktywna jest niewiele ponad tydzień, zarejestrowało się około 50 000 grających. Ale już widać, że twórcy mają do swojego dzieła bardzo dobre podejście - codziennie jakieś uaktualnienie, co chwila nowe przedmioty, potwory, lokacje, ulepszenia silnika gry - wszystko to w oparciu o opinie użytkowników. Gra doskonali się i rozrasta w oczach!
Widok ogólny:
Fallen Sword jest klasycznym lochopełzaczem (z angielska - dungeoncrawlem). Naszym zadaniem jest eksploracja kolejnych lokacji, tłuczenie przez łeb przenajróżniejszych potworzysk, zarabianie złota, zdobywanie skarbów i oczywiście nabijanie doświadczenia celem awansu na kolejny poziom. Słowem - to, co tygrysy lubią najbardziej. Dekoracje typowe dla klimatów fantasy - lochy, jaskinie, miecze, topory, magiczne pierścienie, trolle, wampiry, szkielety. Poruszamy się po mapie widzianej z góry. Naszą postać reprezentuje abstrakcyjna ikonka oprócz której zobaczymy tylko budowle i wejścia do kolejnych lochów. Na mapie nie widać bowiem ani innych graczy, ani potworów. Dopiero, gdy staniemy na danym polu, z listy znajdującej się obok mapy możemy odczytać kto lub co się na nim znajduje i co możemy w tej sprawie zrobić. I tak, potwory możemy zaatakować lub obejrzeć, z graczami porozmawiać (albo obejrzeć lub zaatakować), do sklepu wejść (lecz tu niestety opcji ataku nie ma ;)). Każdy krok na mapie kosztuje nas 1 punkt wytrwałości (Stamina). Po jednym punkcie przyjdzie nam też zapłacić za każdą rundę walki z przeciwnikiem. Początkowo punktów wytrzymałości mamy 500. Kiedy zejdziemy do zera, nie należy rozpaczać. Odnawiają się w tempie 50 na godzinę rzeczywistego czasu, więc po 10 godzinach możemy zasiąść z powrotem do gry z odnowioną pulą 500 punktów. Takie rozwiązanie jest o tyle dobrze pomyślane, iż gwarantuje, że gra nie pochłonie nam większości dnia. Można w nią pograć niezobowiązująco w przerwie na kawę w pracy czy między obiadem a odrabianiem lekcji ;)
Walka w czasie nierzeczywistym:
Kiedy zdecydujemy się na atak - czy za cel obraliśmy sobie potwora czy też innego gracza - gra przenosi nas na ekran walki, gdzie wyświetlają się duże (200x200 pikseli), czytelne portrety - nasz i przeciwnika. Wynik walki ustalany jest tak naprawdę w momencie jej rozpoczęcia, gra wyświetla nam jednak pozorowaną wymianę ciosów. Nic nie możemy zrobić w trakcie potyczki - o wszystkim zadecydują charakterystyki, nasza i przeciwnika, oraz troszeczkę ślepego trafu. Aby zwiększyć swe szanse na wygraną atakować należy oczywiście słabszych lub równych sobie przeciwników i dbać o to, by mieć jak najlepszy ekwipunek. A jest z czego wybierać - ale o tym za chwilę. Warto bowiem poświęcić jeszcze trochę miejsca portretom o których wspomniałem. Rysunki przedstawiające potwory, które umieścili w grze twórcy, wprowadzają sympatyczny klimat i zróżnicowanie. Poza tym miło jest spojrzeć prosto w paskudny pysk niemilca, którego za chwilę usieczemy. Portrety graczy to już inna historia. Autorzy pozwalają nam na załadowanie własnego portretu na serwer gry. Obrazek JPG o rozmiarach 200x200 pikseli pozostawia nam wiele pola do popisu i naprawdę można się twórczo wyżyć. A warto - bo będziemy go często oglądać i zobaczą go również wszyscy gracze, którzy zechcą się przyjrzeć naszej postaci, porozmawiać z nią lub powalczyć. Niestety - dowolność oznacza, że czasem spotkamy postacie reprezentowane przez zdjęcie psa gracza, skan komiksu o transformersach czy logo ulubionego zespołu. Nie wszyscy mają potrzebę dbania o klimat rozgrywki - niestety. Przyjdzie nam jednak zobaczyć portrety dopracowane i przemyślane na tyle, że wynagrodzi nam to niemiłe doświadczenia.
Współczynniki, przedmioty, bajery:
Nasza karta postaci na pierwszy rzut oka może się wydać uboga. Kiedy jednak nasz ekwipunek zapełni się zdobytymi przez nas przedmiotami, całość stanie się miła dla oka i serca. Wszystkie bowiem przedmioty w grze mają ładne, duże ikonki. Zwykłe, nisko poziomowe przedmioty wyglądają szaro i nieciekawie, ale już umagicznione zbroje mamią nas kolorami i wymyślnym kształtem. Podobnie broń - od prostej pałki czy kilofa dość szybko dojdziemy do wymyślnej toporo-kosy, której wygląd przyprawia o dreszcze nawet wytrawnych awanturników czy do świecącego zielonkawym światłem błogosławionego miecza. Na brak różnorodności naprawdę trudno tu narzekać. Na karcie postaci znajdziemy również oczywiście naszą charakterystykę. Oprócz pojedynczych przedmiotów można znaleźć też ich zestawy - np. lodowa, trzyczęściowa zbroja. Po jej skompletowaniu otrzymujemy dodatkową premię do statystyk. Radość dla miłośników cyferek - mamy pięć statystyk do nabijania: HP (punkty zdrowia), Armor (punkty pancerza), Defense (obrona), Damage (zadawane obrażenia) i Attack (zdolność ataku). Każdorazowo, po zdobyciu poziomu, możemy przeznaczyć dwa punkty na rozwój tych cech. Można je też oczywiście podbić ekwipując się w odpowiednie przedmioty. Oprócz podstawowych cech mamy jeszcze możliwość rozwijać umiejętności w trzech dziedzinach (atak, obrona, dodatkowe). Umiejętności przedstawione są w formie - znanego już od czasów Diablo - drzewka rozwoju. Na każdym poziomie doświadczenia inwestujemy w nie po 3 punkty.
Awanturnicy, łączcie się!:
Jak w każdej porządnej sieciówce, gracze mogą tworzyć i zapisywać się do gildii skupiającej wielu wojowników. Gildię może założyć każdy. Wpisujemy nazwę, ładujemy duże (200x200 pikseli) i małe (16x16) logo, uzupełniamy krótki (255 znaków) opis - i oto gildia gotowa. Jak zachęcimy innych graczy by przyłączyli się do nas - to już inna sprawa. Można ogłosić się na stronie głównej, napisać posta na prężnie działającym forum lub też nagabywać graczy bezpośrednio - wystosowując imienne zaproszenia. A wielu wojowników w swojej gildii mieć warto. Kiedy bowiem jakiś potwór sprawia nam szczególny kłopot można zastosować
przeciw niemu metodę "Kupą mości panowie, kupą!" i uderzyć nań wraz z grupą popleczników ze swej gildii. Inną korzyścią jest możliwość budowy specjalnych budynków zwiększających na stałe statystyki i umiejętności członków gildii. Warto się zastanowić, czy wolimy dołączyć do działającej już organizacji czy rozpocząć własną rekrutację. Ta druga metoda zabiera może więcej czasu i wymaga większych starań, ale pozwala nam dokładnie dobrać sobie towarzyszy według odpowiadającego nam klucza. I tak na przykład (kryptoreklama!) moja gildia - The Shadowguild of Albera - ma w założeniu zrzeszać osoby parające się profesjami łotrzykowskimi, wypowiadające się pełnymi zdaniami i dbające o utrzymanie nastroju gry. Po prawdzie, jestem na razie jedynym członkiem swojej gildii ;) Jeszcze jedno słówko na temat forum - nie wymaga ono dodatkowej rejestracji - logujemy się naszym imieniem i hasłem z gry. Mała rzecz, a ułatwia życie.
FallenSwordowe klimaty:
Jak wspomniałem na początku, Fallen Sword to gra, która rozwija się na naszych oczach. Twórcy pozostają w ciągłym kontakcie z graczami - i to się czuje. Wyjątkowe jest też ich podejście do zarabiania na grze. Ci którzy grali już trochę w 'darmowe' RPG sieciowe znają już pewnie to irytujące uczucie, że gra jest niekompletna dopóki się za nią nie zapłaci. Że do tej jaskini nie wejdziesz, tego przedmiotu nie zdobędziesz, po tym moście nie przejdziesz, a o tym, by pojeździć grzbietem na smoku możesz najwyżej pomarzyć - wszystko to zarezerwowane jest dla graczy, którzy gotowi są wyłożyć szmal. W FallenSword takie
sytuacje nie mają miejsca. Gra jest w pełni funkcjonalna, dokładnie taka sama dla tych, którzy wpłacą pieniądze na konto twórców jak i dla tych, którzy tego nie zrobią. Jedyną rzeczą, jaką dostają osoby płacące, są tak zwane 'FallenSword Points', reprezentowane w świecie gry przez takie śmieszna różowe kuleczki (które w założeniu miały być chyba klejnotami ;)). Za owe punkty możemy sobie 'dokupić' dodatkowe miejsce w plecaku, doświadczenie czy tych kilka punktów wytrwałości, których zabrakło nam by dość do wyjścia z lochu. Punktami można też płacić za przedmioty na bazarze, na którym gracze sprzedają swe zdobycze lub za ogłoszenie, które możemy zamieścić na stronie głównej. Słowem - są użyteczne, ale obejść się można śmiało i bez nich. Ale jest nawet lepiej - nic nie stoi na przeszkodzie, by gracz który nie zapłacił nawet grosza realnej gotówki, wszedł w posiadanie owych różowych kulek. Gracze mogą je sobie dowolnie przekazywać między sobą czy to charytatywnie czy w transakcjach handlowych. Tak jest, nie ma sztywnego podziału na graczy lepszej kategorii 'premium' i gorszej 'freeplay', jak w większości darmowych RPG sieciowych. Dzięki temu gra sprawia przyjazne wrażenie i nie irytuje mniej zamożnych graczy. Twórcy wręcz ułatwiają mniej zamożnym graczom zdobycie punktów FallenSword. Za każdą osobę, którą uda nam się wciągnąć do gry - dostajemy 3 punkty. Za osoby, które ona zrekrutuje - dostajemy po jednym punkcie. Dodatkowo można też 'zarobić' punkty wypełniając ankiety marketingowe czy subskrybując różne serwisy - nie polecam, ale jeśli komuś bardzo zależy, może zdobyć nawet 80 punktów za zapisanie się do nowego serwisu Yahoo. Trzeba dodać jeszcze, że w trakcie gry nie wyświetlają się żadne reklamy i oto ukazuje nam się obraz gry wręcz niekomercyjnej. W żadnym momencie nie czujemy się wykorzystani czy naciągnięci przez twórców, tak jak zdarza się to często w innych grach.
Beczka miodu, łyżka dziegciu:
Fallen Sword - jak zdążył się już zorientować każdy, kto przebrnął przez moją przydługą recenzję, to gra bardzo zacna. Stwarza graczom wiele pola do popisu. Gra się bardzo przyjemnie i można sobie stworzyć naprawdę doskonały nastrój wczuwając się w swoją postać. Łotrzyk Jackdaw (Kawka) stał się moim pełnoprawnym alter ego już po kilku dniach gry. Niestety - trzeba przyznać, że w obecnej fazie gra nie jest pozbawiona wad. Najpoważniejszą z nich jest moim zdaniem brak konkretnej fabuły. Gracze rzuceni są po prostu bez celu w świat archipelagu Albery i jeśli nie stworzą sobie sami otoczki fabularnej (ku czemu doskonałe możliwości dają gildie), to skazani są na błąkanie się po lochach i tłuczenie potworów i innych graczy tylko i wyłącznie w celu rozwijania swojej postaci. Ale nawet to wielu osobom przecież wystarcza. Zadań do wykonania też niestety jest jak na lekarstwo, a te które są, są do bólu schematyczne ("Ile szczurów się tu kręci ostatnio! Zabij dziesięć, a dam ci nagrodę."). O ile jednak można liczyć na to, że w przyszłości gra zostanie obdarzona linią fabularną i ciekawszymi questami (bo skoro lokacje dodawane są stale to czemu by nie? można ponaciskać na twórców na forum!), to są niestety w grze również zgrzyty niezależne od twórców. Mowa tu o graczach, którym z najmniejszym stopniu nie zależy na wczuciu się w świat gry, którzy przybierają imiona takie jak 'MichaelJordan', '13337h4xx0r' czy 'LUckyGirL' a jako swój portret ustawiają zdjęcie Porshe Carrera czy klatkę z teledysku Mandaryny. Nie muszę chyba mówić jak bardzo potrafi to popsuć nastrój. Ale trudno nazwać to w sumie wadą gry - nie znajdzie się nawet jedna darmowa sieciówka RPG, gdzie gracze tego typu nie byliby plagą...
Grać czy nie grać?:
Ha! Pewnie, że grać. Jeśli szukasz RPGa, który umili Ci czas niezobowiązującą, ale wciągającą rozgrywką, któremu można równie dobrze poświęcić 20 minut jak i dwie godziny dziennie, w którym można się nawet trochę wyżyć twórczo - Fallen Sword to idealna gra dla Ciebie. A świadomość, że grasz całkowicie za darmo i że gra rozwija się z dnia na dzień zapewniając Ci coraz to nowsze atrakcje, jest naprawdę bardzo miła. Zapraszam więc do gry - klikając w , masz możliwość rozpocząć grę, która ma duże szanse Ci się spodobać, a przy okazji zasilisz mnie trzema punktami ;)
Zalety:
+ Duże możliwości personalizacji
+ Ładny ekwipunek
+ Portrety!
+ Gildie
+ Brak reklam
+ Mało komercyjny charakter
+ Przemyślana, solidna mechanika
+ Wciąż rozwijający się świat gry
+ Sprawny tryb PvP (gracz kontra gracz)
Wady:
- Grafika nie powala
- Mało questów
- W chwili obecnej - brak fabuły
Moja ocena: 4/5
Obrazki z gry:
Dodane: 17.12.2006, zmiany: 21.11.2013