Rappelz

Wydania
200?()
200?()
Ogólnie
Koreańska darmowa produkcja z zaskakująco ładną grafiką, nastawiona na grę zespołową. A Rappelz to po "naszemu" summon, więc jak zapewne już zgadliście, jest to tym "bajerkiem" który wyróżnia ją z morza innych mmorpgów.
Widok
tpp
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Sid
Autor: Sid
10.07.2007

"Najważniejszy w każdym działaniu jest początek"

Czy Rappelz jest jednym z tych wielu szmirowatych darmowych erpegów, które opisywane są, bo łatwo je zbluzgać? Nie, tym razem jest inaczej - mamy do czynienia z naprawdę przyzwoitą produkcją. Czy już wspominałem, że darmową?


"Ecce homo"

Nie rozpędzajmy się jednak, najpierw wartałoby opisać kreację bohatera. Doprowadza nas do niej bardzo schludnie zrobione menu, z dynamicznym tłem (fontanna rulez!). Potem przechodzimy do wyboru rasy naszego bohatera. Chcieliście zagrać debilnym orkiem albo jakimś gnomim pokurczem? W takim razie wsiedliście do złego autobusu - tutaj mamy tylko rasy ludzkie, w dodatku różniące się głównie ubiorem i makijażem. Do wyboru są trzy: Deva, Asura i Gaia. Czy to nie brzmi znajomo :)? Oprócz tego wybieramy płeć naszego herosa (albo heroiny) i ruszamy w bój! Zaraz... a statystyki, a klasa postaci? Nie bójcie się, autorzy stworzyli bowiem bardzo ciekawy system rozwoju bohatera (przynajmniej dla fanów prostoty). Za każdego ubitego stworka i wykonane zadanie dostajemy bowiem Job Points i punkty doświadczenia. Te pierwsze wykorzystujemy, aby móc wybierać kolejne umiejętności z drzewka umiejętności (które de facto drzewkiem nie jest) oraz podwyższać Job Level (zwiększa nasze umiejętności klasowe), te drugie zaś działają jak w każdym inny erpegu, podwyższając nasz Lvl (zwiększa nasze umiejętności psychofizyczne). Mamy tutaj więc dwa poziomy bohatera. Po osiągnięciu dziesiątego poziomu i JLvl możemy wyszkolić się w danej klasie postaci - istnieją po trzy dla każdej rasy. Pierwsza z nich to wojownik, druga mag/kapłan, a trzecia to coś w stylu Łowcy. Pomyli się jednak ten, który stwierdzi, że niczym się nie różnią - każda ma inne drzewko umiejętności i inne specjalizacje (przykładowo - Devański Holy Warrior jest typowym tankiem, zaś Strider z Asury jest assasynem). Producenci zapowiadają też tzw. Second Joby, które będzie można wybrać po osiągnięciu 50lvl, ale to dopiero przyszłość (choć niedaleka).


"Ryzyko przygody jest tysiąckroć cenniejsze od dobrobytu i wygód"

Grę zaczynamy na małej wysepce, która jest obszarem treningowym i ma nas zapoznać z mechaniką gry. Trzeba jednak dodać, że nie jest tam tak sielankowo - łatwo zostać zabitym przez potwory, jeśli zbytnio wierzymy w swoje siły. Po osiągnięciu 15 poziomu przenosimy się na właściwy kontynent - każda rasa do swojego miasta-państwa. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby zmienić swoje miejsce zamieszkania. Tym, co napędza całą machinę jest tutaj tak naprawdę interakcja z innymi graczami. Rappelz jest grą społeczną - sam tutaj niewiele zdziałasz. Wspólnie rozwiązujesz questy, wspólnie zwiedzasz podziemia, czy wspólnie kopiesz tyłki jakimś lamerom z Brunei, czy innego Sierra Leone. Tutaj każdy serwer ma możliwość walki PvP, z tym że na serwerach niededykowanych włączenie tzw. PK Mode wiąże się z konsekwencjami. Ale o tym sza, niech się ludziska masakrują :) . Jeśli chodzi o wspomniane zadanie, to nie mają one tutaj związku z posuwaniem naprzód rozgrywki, a łączą się jedynie ze zdobywaniem doświadczenia i fortunki, której na zwykłym wybijaniu mobów nie sposób ubić. Zadania opierają się głównie (chyba nawet zawsze - ja się z innym typem nie spotkałem) na polowaniu na dany gatunek przeciwnika. A że jest ich całkiem sporo, to questów wam nie zabraknie. Szkoda tylko, że są one czasem porozrzucane po całej mapie i trzeba popylać na piechotkę, żeby wreszcie móc je zgładzić.


"Weźmisz czarno kure"

Rappelz po francusku znaczy tle, co "przywoływać", więc w grze nie mogło zabraknąć zwierzątek. Do wyboru mamy ich całkiem sporo, w dodatku co jakiś czas ich przybywa. Kupujemy/ znajdujemy kartę peta i po paru operacjach przywołujemy go do życia. Podstawowymi chowańcami są tzw. "common pety", które można kupić u sprzedawcy w mieście. Prezentują one jednak nikłą wartość w stosunku do kart petów, które możemy wysępić od naszych milutkich mobów. Zdarza się to jednak dość rzadko, więc jeśli ma się szczęście, to można zarobić na nich kokosy. Karty te osiągają bowiem niebotyczne ceny na rynku wtórnym. Jeśli chodzi o sam mechanizm, to pety - podobnie jak nasi bohaterowie - zdobywają doświadczenie i Job Points. Wydajemy je jednak tylko na umiejętności, gdyż zwierzątka mają tylko poziom doświadczenia, nie posiadają JLvl. Jeśli nasz podopieczny pałęta się gdzieś niedaleko kiedy my zdobywamy doświadczenie, to on też na tym zyskuje. Można też oczywiście używać ich do walki.


"Poczynając od rzeczy wielkich poznawać należy rzeczy małe"

W Rappelz umrzeć jest w zasadzie dość łatwo - głupstwem twórców byłoby więc ustanowienie jakichś poważnych konsekwencji śmierci. Po oddaniu żywota nasza postać jest po prostu przenoszona z powrotem do miasta, odbierana jest nam też niewielka ilość doświadczenia (5%).

Autorzy zaopatrzyli gracza w całkiem niezły arsenał - nie ma tutaj jednak dużego wyboru, jeśli nie jesteś na odpowiednio wysokim poziomie. Bronie są bowiem posegregowane na kilka grup, z których każda wymaga określonego poziomu doświadczenia. Mamy tu jednak wszystko co nam potrzeba - od toporów aż po różdżki. Ciekawym rozwiązaniem jest też uśrednienie cech broni - wszystkie bronie danego typu (np. miecze jednoręczne, sztylety) na danym poziomie mają takie same właściwości. Zapobiega to sytuacji, w której jesteśmy skazani na jakąś broń, gdyż jest ona najlepsza, ale wygląda jakby była kupiona w sexshopie. Tutaj mamy wolny wybór.


"Evviva l'arte"

Oprawa wizualna gry jest bardzo dobra. Wykorzystuje wszystkie dobrodziejstwa najnowszej technologii, otoczenie jest iście bajkowe. Drzewa prezentują się pięknie, a takiej trawy w grach nie widujemy zbyt często. Szkoda tylko, że modele postaci są trochę brzydsze, ale to już wina charakteru gry - trudno by było wygenerować tyle dokładnych postaci naraz w grze online. Wszystko to oczywiście na maksymalnych detalach - gra bowiem pozwala się "wykastrować", aby chodzić na słabszych komputerach. To jednak byłoby przestępstwem. Jeśli chodzi o muzykę, to jest całkiem znośna, chociaż ja i tak słucham swojej playlisty. No cóż, trudno jest zrobić dobry dźwięk za darmo, chociaż nie jest tragicznie.

"And the story ends"

Gra jest darmowa, zapewnia przyjemną rozrywkę, nie zajmuje jakoś szczególnie dużo (ok. 1,5 GB), więc wniosek jest tylko jeden. Ściągać i grać!

P.S. Gdybyście się zdecydowali na grę, to na serwerze Yeti można spotkać najwięcej graczy z Polski.

Moja ocena: 4+/5


Obrazki z gry:

Dodane: 11.07.2007, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?