Quest 64 (USA)Holy Magic Century (UK)Quest 64: Holy Magic Century |
|
Wydania |
1998() |
Ogólnie
|
1998, gra sprzedawana pod dwoma tytułami- Quest 64 (USA) i Holy Magic Century (Europa), to pierwszy rpg wydany na Nintendo 64. Gra naszemu recenzentowi nie spodobała się :) - za dużo nudnych walka, a za mało elementów rpg.
|
Widok
|
TPP, 3D
|
Walka
|
Turówka
|
Recenzje |
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że recenzja będzie krótka...
Quest 64-Ten tytuł jeszcze przed zagraniem kojarzył mi się z jakąś grą na GBC czy SNES... Nie myliłem się. Zaczynamy tak: Klikamy "New" i bez intra, bez napisania imienia itd. lądujemy w Kościele. Jesteśmy chłopcem, który ma przekazać komuśtam jakąśtam wiadomość. Po mniej więcej półminutowej gadce z prawdopodobnie Elderem wioski, złazimy na dół, idziemy do miasta, wychodzimy... I dalej jest coraz to gorzej.
Przede wszystkim jest tylko jedna broń.O pancerzach, tarczach, butach i tak dalej można zapomnieć. Wszystko jest nam z góry narzucane i nie do zmiany. Przedmioty? Są. Nawet sporo. Ale w większości są albo do leczenia HP, albo MP. No właśnie- statystyki. Za to bym łby autorom ukręcił. Mamy HP, MP, siłę i zwinność. I tyle z postaci.
Czary? Mamy czary. Na początku są cztery kategorie: Magia Wiatru, Ognia, Ziemii i Wody. Rozwijemy je mniej więcej tak: łazimy pół godziny po mieście/ zamku/ górach/ lesie, szukamy miejsca, kiedy nad głową bohatera pojawia się znak zapytania, walimy "Z" i wybieramy którą z tych umiejętności podwyższyć. A czary zdobywamy co kilka punktów.
Walka. Jest źle. Przede wszystkim walka jest co jakieś 10 kroków. Nie wiem, jak ją określić- w turach czy w Action- ale sprowadza się do tego: mamy swoje pole, ruszamy po nim, zbliżamy się jak najbardziej do wroga i zrzucamy czar. Tura wroga. Ma takie samo pole, zbliża się do nas i rzuca czar. Nasza tura- podchodzimy i walimy go w łeb z laski. Wróg wali tym samym czarem. I tak dalej, aż go wykończymy. Biorąc pod uwagę częstotliwość występowania wrogów-
irytujące.
Grafika. Jak na Nintendo jest niezła, coś jak Mario 64. Kamera jest w TPP, ale można ją obracać używając przycisku..."B"! Za pomocą "A" rozmwiamy, a reszta przycisków (poza "Z") służy do wywoływania statystyk lub przedmiotów. Wróćmy do grafiki -sporo ludzi może odstraszyć bijąca od niej (jak w "Grandii") mangowość. Duże oczy, duże głowy, małe ciałka.
Dźwięk. Brrr. Piskliwy, co prawda zmienia się, ale każdy od razu chce się wyłączyć. Grający na emulatorach wystarczy że wyłączą sound, ale Nintendowcy mają przechlapane... Odgłosy są całkiem spoko, ale czasem po raz 180 słysząc ten sam ryk zabijanego wroga co za 1 razem może się znudzić...
Grywalność- Banalna fabuła, małe możliwości rozwoju... wydaje się na początku, że spore- ale to mylne przypuszczenie. Nie wiemy, kiedy mamy Lv.Up. Jedyne, co daje o tym znać, to prośba o wybranie do którego żywiołu chcemy dodać punkt...
No i nie udało mi się-rozpisałem się, ale... Zapraszam do plusów i minusów...
PLUSY:
+Znośna grafika
+Pomysł
+Całkiem sporo potworów
MINUSY:
-Nie umiemy się zżyć z bohaterem
-Odpychająca muzyka
-Nuda, nuda, nuda
-Za dużo walk
-Brak możliwości zmiany eqipa
Ogółem: 0+/6. Dla fanów dużej ilości potworów 1+/6
Dodam, że gry nie przeszedłem i nie zamierzam przejść- Gniot.
Obrazki z gry:
Dodane: 01.10.2003, zmiany: 21.11.2013