Dragon Warrior IVDragon Quest IV: Michibikareshi Monotachi (JAP) |
|
Wydania |
1990() 1992() |
Ogólnie
|
1992, gra zapoczątkowała drugą trylogię 'Dragon Quest'. Wprowadza klasyczny (turowy) system rozgrywania starć (z 'małym' wyjątkiem, o którym szerzej w recenzji) i oryginalną konstrukcję scenariusza (podział na rozdziały, opowiadające o przygodach różnych bohaterów). Co ciekawe, gra wydana na NES dotarła do USA w rok po premierze konkurencyjnej gry - Final Fantasy IV (już na nowej wówczas platformie - SNESie).
|
Widok
|
Z lotu ptaka
|
Walka
|
System turowy
|
Recenzje |
Zanim podejmę próbę zrecenzowania gry, wyjaśnię czemu akurat Dragon Warrior 4. Z pewnością nie kierowałem się grafiką (na tym polu gry NESowe wykazują spore podobieństwo) ani muzyką. Sięgając po ten tytuł chciałem poznać odpowiedź na pytanie, które można znaleźć na końcu tej recenzji.
Fabuła Dragon Warrior 4 (w Japonii seria znana jako Dragon Quest) przedstawia typową historię walki dobra ze złem, symbolizowanym w grze przez okrutnego demona. W momencie, gdy gracz bierze sprawy w swoje ręce złe siły zdążyły wyrządzić ludziom wiele szkód, czyniąc krainę bardzo niebezpiecznym miejscem. Jednak ludność nie straciła nadziei na spokojne życie, gdyż przypomniano sobie dawną legendę o bohaterze, który przywróci pokój...
Seria Dragon Quest wyznaczyła wiele wzorców, stosowanych (i rozwijanych) później w wielu innych produkcjach. Nie inaczej jest w przypadku systemu walk - najbardziej klasyczny z klasycznych (do czasu) system turowy z pierwszoosobowym widokiem na przeciwników. W ostatnim rozdziale wprowadzono istotną zmianę - podczas walk postaci reagują niezależnie od gracza, a ich poczynania zależne są od wybranej strategii - np. ofensywna, defensywna, 'oszczędzaj Punkty Magii', etc.
O ile (z całą pewnością) fabuły czwartego Dragon Warriora nie można nazwać rewolucyjną (wręcz przeciwnie), o tyle konstrukcja gry jest bardzo nowatorska (szczególnie jak na jRPG): gra podzielona jest na ROZDZIAŁY. W każdym z nich poznajemy losy innych bohaterów. Takie podejście nasuwa porównanie z książką, a wrażenie potęguje ostatni rozdział stanowiący 'wielki finał' (bohaterowie poprzednich rozdziałów łączą siły). Mimo, iż większość rozdziałów opowiada historie podobne do tych z wielu jRPGów, gracz z łatwością wskaże ten jeden - bardzo oryginalny i nietypowy. Rozdział, w którym poznajemy człowieka imieniem Taloon - jego marzeniem jest posiadanie własnego sklepu. I chociaż jego przygoda nie jest pozbawiona rozwiązań siłowych - głównym akcentem, na którym skupia się uwaga gracza jest gromadzenie środków, dzięki którym marzenie bohatera może się spełnić (handel, praca w sklepie jako sprzedawca!). Postać Taloon'a stała się tak popularna, że doczekała się własnych przygód w grach z serii Torneco (tak właśnie brzmi imię Taloon'a w Japonii).
Warstwa muzyczna gry składa się ze sporej ilości zróżnicowanych utworów, jednak jej odbiór (i ocena) 'zafałszowany' jest przez niewielkie możliwości konsoli. By móc ocenić muzykę obiektywnie należałoby dysponować ich 'odnowioną' wersją - np. w postaci "Piano Collection". Niestety nie dysponuję niczym podobnym, dlatego muzykę mogę ocenić jedynie w ten sposób: brak w niej błysku, znanego choćby z gier z serii Final Fantasy (gdzie już niektóre utwory z pierwszej części potrafiły porwać swym polotem).
W grze występuje jeszcze jeden interesujący motyw - bohatera, którego stworzyliśmy na początku gry (podając imię i płeć) poznajemy dopiero... w ostatnim rozdziale.
Dragon Warrior 4 z całą pewnością nie jest grą dla każdego. Jeśli kogoś odrzucają screeny z PSXowej, siódmej części ("jak oni mogli wydać w dzisiejszych czasach taki bohomaz?") to tym bardziej wzgardzi starszymi częściami. Jeśli jednak gracz postanowi dać grze szansę - może okazać się, że historia go wciągnie i... w ten sposób być może będzie bliżej odpowiedzi na to (z pozoru proste) pytanie: "co Japończycy widzą w tej serii?"
Obrazki z gry:
Dodane: 21.11.2013