Coldfire Keep

Wydania
2014( Steam)
Ogólnie
Bieda dungeon crawler z dolnej granicy przyzwoitości.
Widok
FPP
Walka
turówka
Recenzje
Cholok
Autor: Cholok
27.12.2020

"Coldfire Keep" to preludium do nieco późniejszej gry "The Deep Paths: Labyrinth Of Andokost" tego samego autora. Tak, autora, bo obie gry to niskobudżetowe twory. I z tym preludium to też bujda, bo "Deep Paths..." nie okazało się jakimś wielkim hitem, niemniej widać podobieństwa między obiema grami, jest lekki progress i nawet co nieco sobie zapożyczono (ot choćby szczury). Z racji, że następca nie był dziełem wybitnym, a raczej dość przeciętnym, to jego protoplasta też nie będzie i faktycznie nie jest. Jest to gra dla fanów podgatunku i jak dostaną grę za grosze oraz nie mają w co grać to można, aczkolwiek radości z tego nie będzie.

O fabule nic nie napiszę, bo w ogóle mnie ona nie interesowała. Trzeba dojść na samo dno (17 poziomów) i zdobyć kryształ. Same postacie coś tam sobie gadają w międzyczasie, ale w takich grach rzadko kiedy fabuła ma znaczenie.

Na początek wybieramy sobie czterech bohaterów i rozdzielamy punkciki podwyższając atrybuty postaci w liczbie cztery na łeb. Trudno wyrokować jak konkretnie one przekładają się na umiejętności, bo siła idzie na udźwig, ale reszta... trudno zdiagnozować. Do wyboru mamy cztery klasy: wojownik, czarodziej, łotrzyk oraz szaman. Możemy jednak wybrać dowolnie, ale może to utrudnić znacznie grę. Kluczowy jest szaman, bo posiada grupowe leczenie na dzień dobry, jedyny leczniczy czar dostępny w grze. Zdrowie nie regeneruje się, w grze nie ma żadnych eliksirów, a spać można tylko w tawernie lub w specjalnych pokojach, które wpierw trzeba odkryć. Jest jeszcze kilka jednorazowych ołtarzy leczniczych. Co z maną? A ta się regeneruje i to w bardzo szybkim tempie. Widać tu, że autor nie zbalansował rozgrywki. Łotrzyk nie jest kluczowy, ale przydatny. Jest tu kilka pułapek i sporo zamkniętych skrzynek, ale można go całkowicie zignorować, bo często nie daje rady. Obrażenia od pułapek nie są śmiertelne, a skrzynki nie zawierają niczego specjalnego. Każda klasa używa klasowej broni i pancerzy. Nie udało mi się znaleźć w grze żadnego ubioru dla czarodzieja. Może on jednak walczyć z drugiego szeregu, bo używa długich kijów.

Gra nie do końca jest realtime jak choćby "Dungeon Master". W rzeczywistości jest oparta na turach bez możliwości pauzowania. Powoduje to pewne ograniczenia w walce. Nie jest możliwy ruch w momencie, gdy chociaż jeden bohater wykonał atak i trwa w cooldownie. Z tego powodu walki są drętwe, bo ograniczają się do wymiennego atakowania w bezruchu. Niezależnie od szybkości bohaterów czas trwania tury jest identyczny dla wszystkich. Dodajmy do tego brak statusów, notoryczny brak trafienia, praktycznie zero ataków dystansowych (oprócz łuku) co wystarczająco wizualizuje obraz walki. Ilość przeciwników i ich gatunkowość jest mierna, a ich ataki sprowadzają się tylko do fizycznych. Także walka to przykry obowiązek. Puzzle to drugi element rozgrywki, w zasadzie dość przeciętny.

W grze dostępny jest na pierwszym poziomie sklep oraz tawerna. Sklep prowadzi sprzedaż trzech asortymentów: wędka, strzały i jedzenie. Tawerna służy do odpłatnego odpoczynku. Waluta dostępna w grze to przedmiot rzadki, więc kto będzie płacił za nocleg mając do dyspozycji darmowe noclegi gdzie indziej? Wspomnę tylko, że sklep niczego nie skupuje. Mając do dyspozycji szamana, noclegi, a nawet lecznicze ołtarzyki są całkowicie zbędne. Nocleg zmniejsza poziom najedzenia, a więc też nie jest zjawiskiem pożądanym. Właśnie po to jest wędka, żeby łowić ryby w dość częstych łowiskach. I tutaj dochodzi kolejny zarzut wobec tej gry. Zbyt dużo jest tutaj losowych chybień. Nie tylko w czasie walki, ale też w czasie łowienia, rozbrajania pułapek czy otwierania zamkniętych skrzyń. Nie ma tu żadnych minigierek, a błąd pożera nasz czas. Najgorzej jest ze skrzyniami. Failed lock powoduje, że ponowić próbę można za 15 rund, co trwa wieki, więc wiedząc, że w skrzyniach nie ma mitologicznej broni, po prostu idziemy dalej. Bo nie da się ukryć, że ekwipunek jest mierny: kilka rodzajów oręża, pancerzy i pierścieni oraz ich wersje +1, +2, +3. A różnicy specjalnie nie czuć.

Wykonanie graficzne i dźwiękowe jest przyzwoite, taki czysty casual. Interfejs użytkownika jest bardzo słaby. Brak jest systemu drag&drop co jest standardem od wielu lat. Podnoszenie przedmiotu to kliknięcie na rzecz i na osobę, do której ma to trafić. Podobnie działa przenoszenie ekwipunku. Używane bronie wybieramy z rozwijanego menu. Brak jest definiowania klawiszy, brakuje przypisania do mapy (albo jest niewiadomo gdzie). Automapa jest nieczytelna. Jest też kilka bugów, nie krytycznych, ale np.: po loadzie nie działają klawisze WASD, trzeba kliknąć coś myszą i dopiero wtedy działają. Można wejść na jedno pole razem z przeciwnikiem. Nie można obracać się na polu z obciążnikiem. Jest też pewna niekonsekwencja, jeśli załatwimy przeciwnika za pomocą pułapki to nie dostajemy doświadczenia. Pomimo ukończenia gry, może nie na 100%, ale jednak, to drużyna nie uzyskała tyle doświadczenia, aby awansować na taki poziom, który umożliwiałby korzystanie z dwóch ostatnich czarów. Dziwne.

Podsumowując. Jest to bieda dungeon crawler, ale jeszcze na granicy grywalności. Dosłownie stoi na tej granicy. Lepiej już zagrać w bliźniaczego "Deep Paths...", ale ciągle obracamy się dolnej strefie przeciętniactwa i miernoty.

Moja ocena: 2/5


Obrazki z gry:


/obrazki dostarczył Cholok/

Dodane: 12.05.2014, zmiany: 27.12.2020


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?