Dust: An Elysian Tail

Wydania
2013( Steam)
Ogólnie
Nietuzinkowy miszmasz akcji, RPG i platformówki, gdzie główną rolę grają uczłowieczone zwierzęta. Konwersja z Xbox 360, produkcja prawie że domowej roboty.
Widok
boczny
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Endex
Autor: Endex
24.05.2014

Dust An Elysian Tail jest dla mnie niczym klejnot, ale taki co ma (niestety) pewne skazy. Na grę trafiłem zupełnie przypadkiem, kiedy poszedłem do kolegi pojeździć z nim w Forzie. Kiedy zapadła noc i on zasnął, to ja posiedziałem przy konsoli i znalazłem omawianą grę. Jak wróciłem do domu i trochę odespałem, usiadłem do komputera i zacząłem szukać, bo nie będę kłamał, gra mnie totalnie zaskoczyła.

Przeszukiwałem internet w poszukiwaniu informacji i się okazało, że gra jest tylko na Xboxie. Na szczęście się okazało, że to bardzo stara wiadomość i gra już była także na PC. Długo się nie zastanawiałem, a że na Steamie była świąteczna wyprzedaż, to od razu kupiłem. Nie będę pisał czy było warto, bo ci co przeczytali pierwsze zdanie tego wstępniaka już wiedzą co odpowiem.

Fabuła gry opowiada o osobniku imieniem Dust, który budzi sie gdzieś w lesie, nie pamiętając nic ze swojego życia. Chwile po obudzeniu widzi lewitujący przed jego oczyma miecz, który do niego zaczyna mówić. Miecz zwie się Ahrah, jest jednym z pięciu mieczy Elysium i będzie nas prowadził przez całą naszą wędrówkę. Chwilę później pojawia się Fidget, która jest strażnikiem owego miecza. Fidget jest nimbatem. To takie latające coś, co przypomina połączenie kota(?) z nietoperzem.

Po chwili rozmowy wyruszamy na wędrówkę, która doprowadzi nas do wielu miejsc, w których nieraz wyciągniemy miecz i zawalczymy w obronie słabych, albo samego siebie. Im dalej w grze, tym bardziej fabuła się rozkręca, coraz więcej dowiadujemy się o przeszłości protagonisty i powoli poznajemy naszego głównego przeciwnika. Więcej o fabule nie napiszę, bo ludzie nie lubią spoilerów. Powiem, że ogólnie fabuła jest przyjemna i całkiem angażująca. Nie jest to poziom jaki np. widzimy w powiedzmy Radiant Historia, ale jest dobrze i co najważniejsze, im dalej, tym ciekawiej sie robi, więc nie będziemy się nudzić. Sam scenariusz jest bardzo dobrze napisany. Głównie ze względu na rozmowy miedzy Dustem i Fidget. Bardzo często będziemy słuchać jak sobie dogryzają, co nieraz wywołało u mnie uśmiech na ustach. Zwykłe rozmowy, czy nawet kwestie wypowiadane przez zwykłych NPCów nigdy nie brzmią jakoś patetycznie, jak w wielu dzisiejszych grach. Ogólnie, wszystko jest napisane z głową i nie trąci sztucznością.

Gra to typowa metroidvania. Ci co grali w Castlevanie i Metroidy, a co ważniejsze lubili tego typu produkcje, poczują się jak w domu. Eksploracja mapek, które są podzielone na większe lub mniejsze segmenty, jest skonstruowana jak w każdej grze tego tupu. Mamy tutaj miejsca normalnie dostępne, oraz takie które będą wymagać dodatkowych umiejętności jak np. podwójny skok czy możliwość łapania się rośliny po której można się wspinać. Takie same patenty były wykorzystywane w wyżej wymienionych grach i jak tam, tak i tu, sprawdza się to wyśmienicie.

Nie samą eksploracją człowiek żyje. Gra to jak wiadomo RPG, więc trzeba będzie zdobywać doświadczenie by podnosić poziom naszej postaci. Podczas podnoszenia poziomu postaci, będziemy dostawać punkty, które będziemy wydawać by podnosić jedną z czterech statystyk.

Są dwie możliwości zdobywania doświadczenia. Jedna z nich to robienie questów, a druga to grinding. Ogólnie zalecam grindować i robić questy, bo samo wykonywanie questów nie wystarcza. Bez co najmniej lekkiego grindu będziecie mieli problemy z przeciwnikami na najwyższym poziomie trudności.

Questy będziemy dostawać głównie w wioskach, ale parę dostaniemy na polu boju. Zadania jakie przyjdzie nam wykonywać w większości są ok. Jest parę takich które są tutaj niepotrzebne, ale, jeśli uważnie eksplorujemy mapkę, to praktycznie same się będą wykonywać, więc komu by one przeszkadzały.

Wcześniej wspomniałem o grindowaniu i pewnie przeciwnicy tego typu wzmacniania się już sobie myślą, że nie warto, bo to jest nudne. Ja osobiście nic do grindu nie mam, ale mój znajomy owszem, a nawet on nie miał nic przeciwko grindowaniu w tej grze, ponieważ system walki jest iście spektakularny. Walka jest po prostu genialnie zaprojektowana, a jeszcze lepiej wykonana. Nasz protagonista dzierży miecz o którym pisałem na początku tego tekstu, a Fidget jest tak jakby naszym magiem ofensywnym. Dust posiada spore umiejętności akrobatyczne, jest szybki i wyrabia cuda na polu walki.

Jak zdobędzie umiejętność DUST STORM (prawie na samym początku), to każda walka jest szybka i efektowna. Dust posiada parę podstawowych kombosów, które mogą być łączone z wyżej wymienionym Dust Stormem. Mieszanka ta daje nieziemską radochę i satysfakcję na wyższych poziomach trudności, bo na niskich przeciwnicy nie blokują ciosów, zaś na najwyższych już tak, dzięki temu system walki mocno zyskuje. Sam Dust Storm jest także związany z atakami naszej Fidget. Fidget posiada ataki magiczne, które nie są jakoś mocne, ale wraz z Dust Stormem potrafią mocno spustoszyć pole walki. Tak Fidget sama w sobie jest słaba, ale odpowiednio korzystając z umiejętności Dusta, te jej słabe ataki, zmieniają się w potężne i niszczycielskie, które wraz z niesamowitą prędkością i precyzją ciosów Dusta tworzą wręcz coś niesamowitego do oglądania.

Na początku Fidget ma tylko jeden atak, ale wraz z pokonywaniem kolejnych bossów, zdobędzie kolejne dwa.

Prędkość walk może niektórych wystraszyć, ale uspokajam, że sterowanie jest świetnie zaprojektowane. Powiem wręcz, że sterowanie to istny geniusz. Grałem w to na padzie, grałem na klawiaturze i myszy. Nieważne gdzie zagracie, gra się przyjemnie na obu konfiguracjach. Rozplanowanie przycisków też jest dobrze przemyślane, wszystko jest pod palcami i wręcz klika się instynktownie.

W grze występuje też crafting jak i ekwipunek. Jeden z NPCów będzie wyrabiać nam ekwipunek po uprzednim znalezieniu receptury i materiałów. Materiałów jest naprawdę wiele i zdobywać je będziemy otwierając skrzynie lub zabijając wrogów. Jeśli sprzedamy materiały w sklepie,  to co jakiś czas, będzie dostawa materiałów jakie im sprzedamy. Należy więc sprzedawać czasem materiały których brakuje w sklepie, by te mogły się tam pojawiać w coraz większych ilościach i zalecam to robić. Jeśli będziecie to olewać, to z craftingu nici, bo skrzyń nie ma za wiele w grze, a z potworów materiały lecą bardzo rzadko.

Sam ekwipunek to w sumie standard w tego typu produkcjach. Miecze, pierścienie, armor na klatę itp. Ogólnie nic co można by było wyróżnić, wiec nie mam za wiele do powiedzenia w tej sprawie.

Oprawa wizualna to jedna z najlepszych rzeczy które czeka fanów grafiki 2D. Gra jest niesamowicie piękna, płynna i detaliczna. Zanim zacznę opisywać grafikę zaczną od tego, że postacie z gry są wykonane w sposób który nie podoba się każdemu. Znacie określenie furry? Jeśli nie, to wyjaśniam. Furry oznacza, że postacie są ludzko-zwierzęce (dziwnie to brzmi, wiem). Poruszają się jak ludzie, mają sylwetkę ludzi, ale wygląd zwierząt. Nie jestem wielkim fanem tego typu przedstawiania postaci, ale patrząc na świat jaki stworzył twórca tej gry to stwierdzam, że pasuje to idealnie i wręcz nie widzę możliwości by w grze powinno być inaczej. Świat jest zrobiony bardzo kolorowo i z dbałością o detale. Każdy poziom ma inne grafiki, jest pełen kolorów, a co najważniejsze jest podzielony na plany. Na każdym planie są jakieś ruchome elementy które oddziałują na system walki, wiec jak używamy Dust Storma, nieraz cały ekran zacnie sie poruszać z powodu powiewów jakie generujemy naszymi umiejetnosciami.

Same tła i postacie są narysowane ręcznie, w wysokiej rozdzielczości, zestawiając to z bardzo żywą kolorystyką i mnogością detali powoduje, że z radości eksplodują nam gałki oczne.

Animacja całej produkcji także jest na najwyższym poziomie. Dawno nie widziałem tak płynnych ruchów w grafice 2D. Tu jest tak szczegółowo w tej materii, że jak nasza postać się porusza albo lekko podskakuje w miejscu niczym rasowy bokser, to widać nawet jak jego ubrania się poruszają.

Skoro nawet takie detale są animowane, to wyobraźcie sobie jaką animecje widzimy podczas walki. Jest po prostu idealnie.

Oprawa audio również jest niemalże perfekcyjna. Zanim ją opiszę wspomnę o pewnej rzeczy. Tą grę robiła osoba która pracowała także przy grze Jazz Jackrabbit. Starsi gracze pewnie ją pamiętają. Twórca muzyki (Alexander Brandon) do gry o królikach, tworzył muzykę także do Dusta. Grając w Dusta, po jakimś czasie miałem wrażenie, że muzykę robił koleś od Jazza i po sprawdzeniu na wikipedii okazało się że połowicznie miałem rację. Okazało się, ze muzykę robił wyżej wspomniany kompozytor, jak i ekipa z Irlandii, która nazywa siebie HyperDuck SoundWorks i cóż mogę powiedzieć. Odwalili kawał genialnej roboty. Każdy utwór w grze słucha się świetnie, szczególnie utwór z cmentarza którego słucham co najmniej raz dziennie od grudnia poprzedniego roku (od tego czsu mam tą grę). Żeby nie było, że tylko ten jeden utwór jest dobry to powtórzę. Cały soundtrack jest genialny. Każdy utwór pasuje do poziomu, do sytuacji, utwory przygrywające podczas walki pokrzepiają. Nie da sie tego dobrze opisać, bo tego trzeba doświadczyć. Muzyka to mieszanka symfonicznych dźwięków z elektroniką. Wydawałoby się, że to trudne do osiągnięcia, ale twórcy wykonali to bardzo dobrze. Nie mamy wrażenia, że słuchając utworów oba style się ze sobą gryzą. Elektronika jest tu tylko lekkim tłem, do delikatnej albo czasem bardziej agresywnej melodii granej przez instrumenty.

Nie jestem audiofilem, więc nie mam pojęcia czy muzyka była robiona na komputerze, ale brzmi jakby to robiła prawdziwa orkiestra. W sumie niech rekomendacją będzie to, że HyperDuck SoundWorks został doceniony przez branżę i dostał parę nagród za stworzon yundtrack do Dusta.

Dobra teraz najważniejsza kwestia. Ci co to jeszcze czytają powinni pamiętać, że nazwałem grę klejnotem z pewnymi skazami. Niestety nawet tak świetna gra je posiada.

Zacznę od najważniejszego. Gra długa nie jest. Za pierwszym razem zajęła mi około 13 godzin. Można pomyśleć, że to jednak jak na dzisiejsze standardy dość sporo. Niestety nie, bo ja spokojnie za pierwszym razem skończyłbym tę grę w jakieś 6 godzin. Dlaczego więc grałem w to tak długo? Nie umiałem oprzeć się pokusie odblokowania całej mapy, znalezienia wszystkich znajdziek oraz robienia osiągnieć na steamie. Chciałem też wbić maksymalny poziom. Można powiedzieć, że tylko z powodu osiągnięć tyle mi zajęło przechodzenie. Za drugim razem, już na najwyższym poziomie trudności, z wiedzą co gdzie jest, z dobijaniem do maks lvla, udaje mi się ją ukończyć w niecałe 5 godzin. Nie jestem typem speedrunnera, więc pewnie będą ludzie co to przejdą znaaacznie szybciej. Żeby nie było, że to psuje grę dodam, że gra posiada dość sporą dawkę replayability. Ja osobiście przeszedłem ją 5 razy i ani razu nie odczuwałem nudy. Gameplay to mistrzostwo, a właśnie o to chodzi w grze najbardziej.

Druga sprawa która mi przeszkadza w tej grze to pewne błędy, z czego niektóre wynikają z silnika lub być może samego wydawcy jakim był Microsoft. Za każdym razem jak wchodziłem do menu to okienko mi się rozchodziło na boki i wyglądało jakby ktoś je włożył do imadła i zaczął ściskać. Podpiąłem pada i nie było tego kłopotu. Ten problem się pojawiał tylko jak sie grało na klawiaturze i myszy. To jest drobny błąd, ale następny już nie jest. Gra ma parę filmików. Jeśli nie mamy odpowiednich kodeków to gra lubi się nie uruchamiać z tego powodu. Filmiki są w formacie WMV, czyli format Microsoftu. Musiałem aktualizować Windows Media Player by gra mi sie odpaliła, a po aktualizacji gra czasem lubiła się dalej nie uruchamiać, tak jakbym nie miał Media Playera. Miałem z tym sporo problemów, a przypuszczam, że nie miałbym, gdyby użyto np. format Bink który jak dla mnie lepiej sie sprawdza w grach.

Trzecia i ostatnia sprawa to bardzo niski poziom trudności. Na easy i normal, praktycznie gra przechodzi się sama, nie ma się najmniejszego problemu. Przeciwnicy nie blokują naszych ciosów, ba nawet za często nie wyprowadzają ataków. Możecie biegać miedzy nimi i co jakiś czas zobaczycie cios i tyle. Zaś na najwyższym poziomie trudności jest lepiej, ale też nie jest wielkim wyzwaniem. Trudny jest tylko początek, jak się zdobędzie Dust Storma, to już kończą się jakiekolwiek trudności. Szkoda, że tak świetna gra nie jest bardziej wymagająca.

Podsumowując, jeśli niestraszna ci krótka, ale niesamowicie grywalna produkcja, którą będziesz chciał przechodzić kilka razy, to bierz w ciemno. Gra jest warta każdych pieniędzy jakich sobie twórcy życzą. Grze daję 9/10 i podkreślam, że bardzo chciałbym jej dać maksymalna ocenę, ale nie mogę aż tak przymknąć oka na długość gry i poziom trudności.

Plusy:

+ niesamowita oprawa audiowizualna

+ cudowne animacje

+ genialny system walki

+ sterowanie

+ przyjemna historia i scenariusz

+ postacie

+ replayability

 

Minusy:

- długość gry

- pomniejsze błędy

- poziom trudności

- na upartego, ze 3 niepotrzebne questy


Astarell
Autor: Astarell
18.07.2013

Dust: An Elysian Tail to na pierwszy rzut oka dość intrygująca i oryginalna produkcja niezależnego amerykańskiego artysty Deana Doodrila i studia Humble Hearts. Z drugiej jednak strony została oparta o film animowany tegoż samego twórcy zatytułowany Elysian Tail, bardzo popularny w Azji Wschodniej, Australii i części obu Ameryk. Pierwotnie grę wydano w 2012 roku na konsolę X360 (XBLA), by rok później przenieść ją także na komputery PC. W nasze łapki wpadł właśnie nietuzinkowy miszmasz akcji, RPG i platformówki, gdzie główną rolę dla odmiany grają uczłowieczone zwierzęta. Graczu, jeśli masz alergie na wszystko, co nosi futro, a widok gadających, słodko wyglądających, milusich króliczków, wiewiórek, misiów i tak dalej przyprawia cię o mdłości lepiej daruj sobie dalszą część lektury.

Opowieść traktuje o przygodach trudnego do zdefiniowania gatunkowo futrzaka imieniem Dust. Bohater budzi się gdzieś w leśnych ostępach, nie wiedząc jak się tam znalazł i nie pamiętając kim jest. Twórcy nie bawili się w specjalne wydłużanie fabuły, więc natychmiast do naszych rąk trafia tajemniczy mówiący miecz Ahrah. Dodatkowo pojawia się też jego strażnik, mały nimbat (na oko połączenie lisicy z nietoperzem) imieniem Fidget. Jako że Ahrah zdecydowany jest pozostać przy Duście, również i nasz mały zwierzaczek postanawia dotrzymać mu towarzystwa. Mimo początkowych kwasów obie postacie szybko się ze sobą zaprzyjaźniają, tworząc nierozłączny duet. Relacje pomiędzy nimi są naprawdę wciągające, zwłaszcza dzięki ciętym komentarzom Fidget. Każde ich dialogi wywołują salwy śmiechu, więc na scenki przerywnikowe czeka się z niecierpliwością. Wprawdzie jest ich dużo, ale chciałoby się więcej. Mały stworek często lubi przytykać głównemu bohaterowi, na co on zawsze znajdzie łagodną acz celną ripostę. To właśnie poczynania naszej parki są wabikiem czyniącym scenariusz atrakcyjnym, bowiem sama otoczka fabularna, chociaż prezentuje się nieźle, niczym specjalnym nas nie zaskakuje i jest raczej pretekstowa. Nasz futrzak bierze miecz w łapę i zmuszony jest wyrzynać hordy potworów podczas swojej podróży przez krainę nazywaną Falaną. Chcąc uzyskać odpowiedzi na temat swojego pochodzenia pomaga i broni jej mieszkańców. Na szczęście mimo banalnych założeń i początku scenarzyści postanowili jednak nadać fabule nieco głębi. Wprawdzie brak większych zwrotów akcji, ale wraz z kolejnymi rozdziałami powoli wyłania się coraz bardziej zagmatwana i niejednoznaczna przeszłość Dusta, co czyni z niego dość trudną w ocenie postać. Również przyczyny najazdu złych mocy nie są takie proste jak początkowo się wydaje i mają swoje źródło w dawniejszych poczynaniach głównego bohatera oraz w machinacjach elity rządzącej. Trudno ostatecznie obiektywnie ocenić główny wątek fabularny. Z jednej strony opowiedziana historia jest zaledwie dobra, z drugiej trzeba przyznać, iż nie została potraktowana po macoszemu, a wszystkie fragmenty scenariusza znakomicie ze sobą współgrają bez żadnych niedopowiedzeń czy zgrzytów fabularnych. Jak na grę akcji naprawdę potrafi zaciekawić, wielbicielom RPG pozostawia jednak pewien niedosyt. Pocieszeniem z pewnością są liczne mniej lub bardziej rozbudowane zadania poboczne, chociaż większość można wykonać podążając po prostu za głównym wątkiem.

Wizualnie oprawa bardzo przypomina japońskie produkcje, chociaż sama gra nie pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni, to przywołuje na myśl takie tytuły jak Odin Sphere czy Muramasa. Dostaliśmy więc śliczne, dwuwymiarowe plansze po których zasadniczo poruszamy się w lewą, bądź prawą stronę. Grafika to uczta dla naszych oczu, klimatyczne i szczegółowe plenery, bogate w detale wioski, mroczne oraz groźne podziemia, spalone słońcem pustynie, ośnieżone szczyty, a także majestatyczne budowle. Otoczenie nie jest tylko ozdobą, czasem stanowi przeszkodę oraz zagrożenie, niektóre elementy możemy/musimy też niszczyć, bądź tak wykorzystać by utorować sobie drogę naprzód. Ogólnie gra wygląda jakbyśmy oglądali film animowany. Prowadzone przez nas bądź napotkanie postacie również zostały zaprojektowane w kreskówkowym stylu. Jak już wspomniałem we wstępniaku, mieszkańcy Falany to zwierzęta obdarzone cechami ludzkimi, co przywodzi mi na myśl niektóre bajki Disneya jak np. Chip i Dale Brygada RR bądź Super Baloo. Mimo poważnego klimatu gry prezentują się naprawdę milusio, aż się chce wyciągnąć ręce i przytulić jak jakiegoś pluszaka. Mają na sobie tyle detali, iż wydaje się, że można rozróżnić każdy kłak futra. Podczas dialogów ich duże sylwetki wyglądają jeszcze lepiej, zwłaszcza że część ich anatomii jest animowana. Czasem człowiek nie zwraca uwagi na rozmowę tylko podziwia kunszt grafików na pełnoekranowym powiększeniu. Najgorzej na tym tle paradoksalnie wypada sam Dust, który nie jest specjalnie fotogeniczny, ale sama machająca skrzydełkami Fidget wygląda pięknie. Nie pokazujecie lepiej tego dzieciom, bo zechcą mieć taką maskotkę. Potwory i inne maszkary wyglądają standartowo tj. brzydko, groźnie ale nie obrzydliwie. Często maja różne rozmiary, od niewielkich, które dałoby się rozdeptać, po przeciwników zajmujących czasem ponad pół ekranu. Cała animacja działa wyjątkowo płynnie, co widać podczas walki, gdyż to, co potrafi wykonywać nasz futrzak to prawdziwy taniec wojenny a nie zwykłe machanie mieczem. Niestety z jakiegoś powodu po zbyt długiej zabawie zaczyna coraz bardziej spowalniać, więc często konieczny jest restart gry. Według zapowiedzi oprawa wizualna miała być w rozdzielczości HD i prawdopodobnie jest, ale lekkie zmiękczenie obrazu troszkę psuje cały efekt. W każdym razie zespołowi graficznemu należą się gromkie brawa, bowiem efekt ich pracy jest zaiste piorunujący, udowadniając przy tym, iż czas gier dwuwymiarowych jeszcze do końca nie przeminął. Jeśli chodzi o udźwiękowienie to samej muzyce można właściwie powiedzieć tylko, że jest. Osobiście ani mnie nie grzała ani nie ziębiła. Spełniła swoją rolę, więc mogę o niej zapomnieć. Ponowne brawa należą się specom od dubbingu i aktorom. Każda postać, nawet poboczna mówi charakterystycznym dla siebie, natychmiast rozpoznawalnym głosem, pasującym do charakterystyki i wieku danego zwierzaka. Najlepiej jednak spisała się osoba podkładająca głos Fidget. Jej piski i skomlenia naprawdę trudno usunąć z pamięci.

Mechanika całej zabawy nie wydaje się specjalnie skomplikowana. Zasadniczo odwiedzamy kolejne lokacje Falany wybierając je z Mapy Świata i masakrując hordy maszkar przeczesujemy ich poszczególne sekcje w trybie tzw. lokacji połączonych. Najczęściej chodzi o to by dostać się w odpowiednie miejsce i/lub pokonać głównego przeciwnika. Twórcy jednak byśmy się nie nudzili postanowili uatrakcyjnić nieco rozgrywkę. Niektóre sekcje na danym etapie są niedostępne, co zmusza nas do powrotów na uprzednio zaliczone obszary. Początkowo Dust nie dysponuje żadnymi dodatkowymi umiejętnościami, ale dopiero zdobywa je z czasem jak np. podwójny skok, ślizg, chwytanie się ścian itp., a to wreszcie umożliwia mu dotarcie do miejsc trudnodostępnych. Wraz z upływem czasu pojawia się coraz więcej etapów typowych dla platformówek, gdzie liczą się zręczne palce a nie siła oręża. Wprawdzie spadek z platformy sam w sobie niczym nie grozi, ale na dole mogą czaić się kolce bądź inne bolesne przeszkadzajki. Oczywiście zdarza się, iż niektóre atrakcje wynikają z fabuły np. otrzymujemy stałe zatrucie, przed kimś uciekamy, bądź unikamy groźnych zjawisk przyrody itd. Po drodze rzecz jasna odnajdziemy wiele skrzyń, lecz by je otworzyć potrzebna jest pewna liczba kluczy, których też musimy poszukać. Co ciekawe otwieranie skrzyń ma formę mini-gry. Inną ciekawostką jest uwalnianie i zbieranie tzw. "przyjaciół", którzy z wdzięczności zwiększają na stałe statystyki gracza bądź obdarzają go ciekawymi właściwościami. Jeśli chodzi o walkę to prawda, że przeważnie opiera się na jak najszybszym używaniu miecza, ale dostaliśmy też inne możliwości pod postacią różnych kombosów. Możemy więc blokować ciosy, atakować wroga z wyskoku i ziemi, tworzyć wir powietrzny a także samemu walczyć w przestworzach nieomal latając. Wspomniany wir będzie konieczny, gdy do walki włączymy Fidget. Łącząc go z jej pseudo-magią dostajemy do łap prawdziwe narzędzie zniszczenia. Ogólny stopień trudności rozgrywki został znakomicie wyważony, w razie czego można wybierać łatwiejszy. Zabawa jest wymagająca, ale z drugiej strony nie irytuje.

Na koniec zajmijmy się elementami RPG. Wbrew pozorom trochę ich jest jak na grę opartej głównie na akcji. Dust za pokonanych przeciwników otrzymuje punkty XP i zdobywa kolejne poziomy doświadczenia. Doświadczenie dostajemy też za wykonanie niektórych zadań pobocznych, bądź poruszenie nowej kwestii w dialogach. Za każdy awans dostajemy jeden klejnot, dzięki któremu możemy według własnego uznania zwiększać pasek życia, atak, obronę czy moc ataków magicznych Fidget. Niby niewiele, ale za to efekty każdego awansu są widoczne od razu. Głównego bohatera ekwipujemy również w różnego rodzaju przedmioty, które kupujemy bądź znajdujemy, lecz możemy je sami tworzyć o ile natrafimy na odpowiedni przepis (i zawrzemy znajomość z pewną wiewióretką) oraz posiadamy odpowiednie materiały.

Dust: An Elysian Tail zalicza się wprawdzie do tzw. "gier indie", ale bez problemów może rywalizować o fanów z bardziej profesjonalnymi produkcjami. To naprawdę solidny tytuł bez większych wpadek, który zapewnia stosunkowo długą i naprawdę wciągającą rozgrywkę, o ile rzecz jasna ktoś nie ma awersji na futro. Zważywszy na fakt, iż mamy do czynienie z tytułem multi-gatunkowym grono odbiorców winno być spore. W każdym razie pozycja dla każdego poszukującego niebanalnej, ale też nieprzesadnie skomplikowanej rozgrywki. Ocena 8/10. Najwygodniej grać padem, lecz zespół klawiatura + mysz także się sprawdza (podobnie zresztą jak sama klawiatura).

2 4.5

Obrazki z gry:

Dodane: 18.07.2013, zmiany: 24.05.2014


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?