Evoland 2 |
|
Wydania |
2015( Steam) |
Ogólnie
|
Kontynuacja unikalnego erpega, pokazującego przez grafikę i mechanikę ewolucję gatunku na przestrzeni lat i platform. Tym razem zdecydowanie bardziej typowy jRPG, z motywem podróży w czasie, zaznaczonym wizualnie poprzez zmianę oprawy graficznej (na przypominającą odpowiednio GB mono, NES-a, SNES-a i PSX/PS2). Duże zróżnicowanie stylów rozgrywki - zeldoklon, walka turowa z ATB, taktyczna jak w Fire Emblem, platformówka, chodzona bijatyka, shot'em'up czy Bejewelled.
|
Widok
|
Z góry/z boku/izometryczny
|
Walka
|
Czas rzeczywisty/ATB/tury
|
Recenzje |
Poniższy tekst pochodzi prosto z mojego wątku backlogowego, jest to więc raczej zbiór luźnych uwag, a nie pełnoprawna recenzja. Spodziewajcie się więc braku części opisowej i jeszcze większej subiektywności niż zwykle. Zostaliście ostrzeżeni.
Evoland 2 to kontynuacja bardzo ciekawego i unikalnego erpega, pokazującego przez grafikę i mechanikę ewolucję gatunku na przestrzeni lat i platform. Pomysł i wykonanie pierwszej części bardzo przypadły mi do gustu, ale niestety była to gra dość krótka. Gdy tylko w moje ręce wpadła kontynuacja, od razu się w nią zagłębiłam... i przeżyłam spore rozczarowanie.
Dostaliśmy bowiem niemalże typową produkcję jRPG, do tego dość nierówną i ogólnie niewybitną. Motyw czasu również się pojawia, ale nie stanowi już odniesienia do rzeczywistych kamieni milowych rozwoju gier, ale wpleciony jest w fabułę. Otóż (uwaga, spoiler!) naszej drużynie przyjdzie podróżować pomiędzy czterema okresami czasowymi, przedstawionymi wizualnie przez zmianę oprawy graficznej, odpowiadającej kolejno GB mono, NES-owi, SNES-owi i PS2. Moim zdaniem stanowi to jedynie zupełnie niepotrzebne męczenie gracza pikselami, nie wzbogacając w żaden sposób rozgrywki. Gdyby wszystko zostało pokazane w ładnie wyglądającym 3D z dopracowanymi modelami postaci gra absolutnie nic by nie straciła, a przynajmniej wyglądałaby po ludzku.
Kolejnym rozwiązaniem, co do którego miałam w najlepszym przypadku mieszane uczucia to miszmasz stylów rozgrywki - przeważnie mamy do czynienia z zeldoklonem, ale przewijają się również fragmenty typowej turówki z ATB, taktyczne (jak Fire Emblem), platformowe, chodzona bijatyka, shot'em'up, Bomber Man, Bejewelled czy nawet gra rytmiczna. Bardziej wybijało mnie to z rytmu, nie pozwalając spokojnie zanurzyć się w fabułę i rozgrywkę, niż stanowiło jej urozmaicenie. Poza tym niektóre fragmenty (zwłaszcza platformowe) wymagały dużej precyzji i dla mnie stanowiły bardziej powód do frustracji niż satysfakcjonujące wyzwanie.
Na plus należy zdecydowanie zaliczyć fabułę gry - mimo, że jest raczej typowa dla jRPG, potrafi czasem zaskoczyć, oraz ogromną liczbę gagów i nawiązań do popkultury w dialogach - bywają naprawdę zabawne i dobrze się je czyta.
Obrazki z gry:
Dodane: 11.02.2017, zmiany: 07.04.2018