Gothic |
|
Wydania |
2001( Box) 2002( Box) 2010( Steam) 2010( Steam) |
Ogólnie
|
action-rpg w TPP, który szybko złapał status kultowego, zwłaszcza w kraju nad Wisłą.
|
Widok
|
TPP
|
Walka
|
Czas rzeczywisty, zręcznościowa
|
Recenzje |
Wydawało mi się, że powrót po latach będzie bolesny, a zderzenie sentymentu z rzeczywistością zakończy się odejściem od gry z przykrymi wspomnieniami. Na szczęście - MYLIŁEM SIĘ!
Ci, którzy już mieli styczność z Gothikiem i przed laty go pokochali, mogą spać spokojnie. Staruszek rzeczywiście ma trochę pomarszczone lico, a i sztywny trochę jest, bo i był zawsze. To jednak zupełnie mnie nie odstraszyło, ponieważ klimat i grywalność skutecznie i na długo przykuwają do monitora.
Ci, którzy do Gothika zasiądą pierwszy raz, mogą mieć pewne trudności z opanowaniem mechaniki. Nie ma się co bowiem oszukiwać - sterowanie jest średnio intuicyjne, trochę "hard to learn, hard to master". Kiedy jednak w końcu wyczuje się przede wszystkim walkę - można się poczuć prawdziwym badassem. Tak, w tę grę trzeba umieć grać, ponieważ nie głaszcze gracza po główce, ale traktuje go jak dorosłego człowieka - surowo, konkretnie, po męsku. Dzięki temu, paradoksalnie, można czerpać z gry większą satysfakcję i frajdę. Ciągle bowiem widać progres, który zachodzi zarówno u bohatera (choćby minimalne podnoszenie statystyk i odrobinę lepsza broń), jak i u gracza (lepsze wyczucie ruchów bronią, przyzwyczajenie się do walki w ruchu itd.).
No dobra, załóżmy jednak, że wchodzisz tu i nie wiesz nic o Gothiku... Otóż, jest wojna, którą królestwo Myrtany przegrywa, ponieważ ma poważnego przeciwnika - orków. Jedyną nadzieją jest oręż wykuwany z magicznej rudy. Ktoś ją jednak musi wydobywać, toteż król wysyła do kopalni kogo tylko może, za byle jakie przestępstwo. Co więcej, magom rozkazuje odgrodzić magiczną barierą cały teren Doliny Górniczej, by uniemożliwić więźniom ucieczkę.
Tu właśnie pojawiasz się ty - grasz jako bezimienny skazaniec wrzucony do kolonii karnej, z której nie można się wydostać, a co więcej - jest opanowana przez przestępców. Podstawowym zadaniem wydaje się być więc po prostu przeżycie. Na własną rękę nie da się jednak daleko zajechać, toteż trzeba dołączyć do jednego z trzech obozów:
- Stary Obóz - powstał jako pierwszy, utrzymuje kontakty handlowe ze światem zewnętrznym, wymieniając magiczną rudę na wszystko, czego więźniowie chcą (w tym kobiety). Panuje tutaj wielka "nierówność społeczna" - z jednej strony Magnaci całe dnie ucztują w swoich komnatach, z drugiej - Kopacze są zmuszani do tytanicznej pracy w strasznych warunkach. Tu również znajdują się Magowie Ognia - przypadkowo zamknięci wewnątrz bariery, którą sami stworzyli;
- Nowy Obóz - oaza wolności, miejsce bez zasad, zbiorowisko najgorszych szumowin... a jednak jest tu sporo życzliwych dusz. Z jednej strony Szkodniki, z drugiej - Najemnicy, a nad nimi Magowie Wody, którzy pracują nad zniszczeniem bariery;
- Obóz Bractwa - wyznawcy nowego bóstwa, uzależnieni od palenia bagiennego ziela. Próbują obudzić Śniącego, który ma ich rzekomo wyzwolić. Wielu przybywa tutaj dlatego, że jest tu wygodnie i można ćpać bez większych ograniczeń;
Wybranie jednej z powyższych frakcji uwarunkuje całą dalszą przygodę. Warto wspomnieć, że gra ma dzięki temu duży potencjał replayability, ponieważ możliwości rozwoju postaci jest - jeśli dokładnie się przyjrzeć - nawet więcej niż trzy. Żeby nie zdradzać zbyt wiele powiem tylko, że można przejść grę jako: Strażnik ze Starego Obozu, Mag ze Starego Obozu, Najemnik z Nowego Obozu, Mag z Nowego Obozu, Strażnik Świątynny z Obozu Bractwa, Mag obydwu szkół (Ognia i Wody) i wreszcie - Nekromanta. Jest więc tego sporo, nawet jeśli dostępne są "jedynie" trzy ścieżki fabularne.
Niemniej jednak, dołączenie do któregoś z obozów tak naprawdę dopiero rozpoczyna przygodę, w której będzie kilka fabularnych twistów, w tym jeden naprawdę mocny. Kończę, zanim cokolwiek zaspojluję. Historia i przygoda wciąga, nawet jeśli to dość klasyczne "od zera do bohatera".
A propos zera - początki są trudne. To właśnie jeden z elementów klimatu (o który to klimat twórcy dbali najbardziej). Jest tutaj cięzko, bo ma być ciężko - masz się czuć jak prawdziwy skazaniec, słaby więzień w bezlitosnym świecie opanowanym i wykreowanym przez szerokiej maści przestępców. Za byle pyskówkę albo stawianie się nieraz dostaniesz po gębie i zostaniesz okradziony. Z czasem jednak wzmocnisz się, lepiej wyposażysz... i zemścisz. A przy okazji może nawet uratujesz kawałek świata... kto wie?
Nie ma co - z tym klasykiem trzeba się zapoznać, to tytuł zupełnie zasłużony. Być może odstraszy cię niewygodne początkowo sterowanie (tu gra się bez myszki), być może uciekniesz przez trudy pierwszych godzin, być może wyłupiesz sobie oczy przez kanciaste modele - wiedz wówczas, że tracisz naprawdę wiele. Prawdziwy skarb jest bowiem ukryty wewnątrz, a dochodzenie do niego i powolne go odkrywanie daje największą satysfakcję.
PS Warto dodać, że dziś gra jest często oceniana jakby powstała w bieżącym roku, nikt zaś nie pamięta jak dawno i jak niewielkie studio stworzyło tę grę, która zdołała przyciągnąć do siebie fanów na lata. Do dziś powstają kolejne duże modyfikacje i dodatki, które skutecznie przedłużają żywot pierwszego Gothika. Jest tak, ponieważ Gothic wydaje się być siermiężny i toporny, ale nie jest wcale tak źle i - jak pisałem na początku - wydawało mi się, że powrót po latach będzie znacznie trudniejszy. Tymczasem nie żałuję, że wystawiłem mój sentyment i moje wspomnienia na próbę czasu.
Jestem w tej grze na nowo zakochany.
Moja ocena: 5/5
Dawno nie miałem takich dziwnych odczuć grając w grę z ulubionego przeze mnie gatunku cRPG. Mam tu na myśli produkt firmy Piranha Interactive pod tytułem Gothic. Jestem z zasady miłośnikiem starego dobrego widoku z pierwszej osoby, który moim zdaniem najlepiej pozwala się zidentyfikować z prowadzoną przez nas osoba, czy drużyną. Przyzwyczaiłem się również do oglądania świata gry, jaki zaproponował nam cykl Ultima, bardzo zresztą ostatnio modnego, pokazującego nam widok z kamery umieszczonej pod kątem nad ekipą, którą prowadzimy poprzez mroczne krainy wypełnione przeróżnym plugastwem ;-) (a który też ma wiele plusów), ale jakoś nigdy nie byłem zwolennikiem patrzenia zza pleców naszego bohatera (przez to nie bardzo przypadła mi do gustu dziewiąta odsłona Ultimy), dlatego dosyć długo zwlekałem z zagraniem w Gothica, bo między innymi to trochę mnie od niego odstraszało. Oprócz tego nieszczęsnego widoku TPP, gra ta ma mnóstwo innych denerwujących rzeczy, o których zaraz opowiem, ale przy tym jest tak wciągająca i interesująca, że praktycznie nie mogłem się od niej oderwać.
Samo wprowadzenie jest dosyć ciekawe, możemy się z niego dowiedzieć, że w świecie Myrtany wybuchła okrutna wojna pomiędzy okami, którzy najechali spokojne ziemie króla Rhobara, a ludźmi. Żeby uchronić przed najeźdźcami kopalnie magicznej rudy, z której wyrabiano oręż i zbroje, najpotężniejsi magowie królestwa rzucili czar, mający stworzyć magiczną barierę wokół nich. Coś jednak nie poszło po ich myśli i zostali uwięzieni w środku razem ze wszystkimi, którzy się tam znajdowali. Wybuchł bunt więźniów i ci przejęli władzę nad tym, co znajdowało się wewnątrz bariery. Wymieniali wydobywaną rudę za dostarczane im przez króla towary i coraz to nowych skazańców przysyłanych do pracy w przepastnych kopalniach rudy. Jednym z nich okazujesz się Ty, dzielny graczu i nie pozostaje Ci nic innego, jak tylko wziąć sprawy w swoje ręce i spróbować wydostać się stamtąd, skąd teoretycznie nie ma powrotu...
Pierwsze, co rzuca się w oczy po rozpoczęciu rozgrywki, to całkiem niezła grafika (choć niektóre elementy mogłyby być lepiej dopracowane), oraz wręcz koszmarne sterowanie. Czegoś tak idiotycznego dawno nie widziałem w żadnej innej grze. Twórcy zapomnieli, że od dobrych kilku lat podstawowym urządzeniem służącym do sterowania jest mysz, i zamiast wziąć przykład z setek gier używających tego przedmiotu, stworzyli idiotyczną kombinację klawiszy, służącą do wykonywania wszystkiego, począwszy od podnoszenia przedmiotów, poprzez przeglądania ekwipunku i wymiany w sklepach, a skończywszy na walce. Muszę powiedzieć, że w początkowej fazie gry wielokrotnie używałem słów uznanych powszechnie za obelżywe, ale po pewnym czasie jakoś się do tego przyzwyczaiłem i zaabsorbowany, tym co się dzieje na ekranie całkowicie o nim zapomniałem (no chyba, że przyszło mi brać więcej niż kilkadziesiąt przedmiotów jednego rodzaju na raz, bo wtedy można znieść jajo i to na twardo. Niestety nie ma funkcji "weź wszystko" - kolejny idiotyzm, tylko trzeba czekać, aż przewinie się nam licznik ;-(().
Wędrując po dosyć sporym obszarze, który mamy do zwiedzenia (chociaż mógłby być większy ;-)) towarzyszy nam całkiem przyzwoita muzyka, nieźle podgrzewająca atmosferę. Spotkania z coraz mocniejszymi przeciwnikami są naprawdę sporym wyzwaniem i potrafią doprowadzić człowieka do przyspieszenia akcji serca, czasami bliskiej stanu przedzawałowego ;-). Ale to, co naprawdę rzuca w tej grze na kolana, to całkowita dowolność w zwiedzaniu świata i wykonywaniu zadań postawionych przed nami przez poszczególne, spotkane po drodze osoby. Muszę bezstronnie przyznać, że do momentu przyłączenia się do jednego z trzech obozów, miałem odczucie, że nic mnie tu nie ogranicza i mogę sobie robić, co tylko mi się podoba (oczywiście pod warunkiem, że nie próbuje się rzucić z motyka na słońce, czy też ze szpadlem na uzbrojonego po zęby strażnika ;-)). Dopiero później, (niestety) gra robi się liniowa, ale nadal nie pozwala nam się nudzić i trzyma formę.
Wrócę teraz do kolejnego minusa. Słaba jest możliwość rozwoju naszego bohatera. W zasadzie możemy się nauczyć tylko kilku umiejętności i niezależnie od tego, do którego z trzech obozów się przyłączymy, możemy wybierać pomiędzy tylko dwoma drogami rozwoju - wojownika, lub maga, przy czym zostając magiem (jedna z niewielu gier gdzie bycie magiem nie cieszy) raczej nie nauczymy się jakiejś oszałamiającej ilości ciekawych czarów. Niestety, ale tu muszę mocno ponarzekać. Ilość czarów, magicznych przedmiotów, nie mówiąc o ekwipunku została potraktowana przez twórców po macoszemu. Można zrozumieć, że wynika to z ograniczeń, jakie niesie nam odizolowanie od świata zewnętrznego, ale pewien niedosyt w tym względzie jednak pozostaje. Całkowicie natomiast będziemy usatysfakcjonowani wykonując kolejne postawione przed nami zadania. Dawno nie spotkałem cRPGa, gdzie byłyby tak ciekawe i różnorodne questy do wykonania i tak dobrym dziennikiem, gdzie się one zapisują, jednocześnie ze wskazówkami, które warto przeczytać, żeby czasami ulżyć sobie i zaoszczędzić nóg, bo można się nieźle nachodzić, do tego całkowicie niepotrzebnie. Scenariusz, fabuła i atmosfera, to największe atuty jakie nam oferuje ta gra.
Ogólna ocena, jaką (obiektywnie ;-))) mogę wystawić to 8,5/10. Gdyby usunięto część opisanych błędów i dodano większą ilość zadań do wykonania w późniejszym etapie, mógłbym wystawić ocenę wyższą, ale i tak jak na grę zrealizowaną w trybie TPP, jest ona chyba trochę za wysoka ;-)).
Na koniec powiem kilka słów o polskiej wersji językowej, która jest moim skromnym zdaniem na naprawdę wysokim poziomie (tym bardziej, że tekstu jest dużo i w całości jest on czytany przez lektorów) i widać, że tym razem CD Projekt przyłożył się pracy, co nie zawsze im się ostatnio udawało. Zdaję sobie sprawę, że większość "prawdziwych" cRPGowców będzie na mnie patrzyła krzywym okiem za takie stwierdzenie, ale chyba mało kto miałby ochotę grać w Gothica po niemiecku ;-))).
Obrazki z gry:
Dodane: 08.08.2002, zmiany: 04.06.2022