Hellion (PC)

Hellion

Wydania
2009()
Ogólnie
Darmowa rpgmakerowa produkcja, wizualnie stylizowana na NES-owego Dragon Warriora, ale faktycznie mająca więcej współnego z Diablo.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Kryzz333
Autor: Kryzz333
01.07.2021

Hellion na pierwszy rzut oka wygląda jak klon japońskich rpgów z lat 80. Grafiki, muzyka i styl systemu walki mogą to sugerować, jednak już na początku gry okazuje się, że produkcja ma w sobie coś więcej. W istocie jest to gra mocno inspirowana Diablo, a także do pewnego stopnia Dungeons and Dragons. W tej recenzji postaram się pokazać, jak działa taka hybryda.

Pierwszym, co zrobimy w grze, jest wybór naszej klasy postaci, co w dużej mierze definiuje styl gry. Jeśli chodzi o tworzenie bohatera tytuł zdecydowanie oferuje duży wybór. Możemy zdecydować się na jedną z siedmiu postaci – między innymi łotrzyka, kleryka i postać podobną do samuraja. Sam wybrałem animagusa – wojownika, który może przemieniać się w bestie, przyzywać zwierzęta i rzucać wzmocnienia atrybutów.

Po wybraniu pierwszych zdolności bojowych i umiejętności pobocznych z odpowiednich drzewek, nazwany przez nas bohater pojawia się w wiosce Salidar. W osadzie tej stoi katedra, pod którą rozciągają się głębokie, bo dwunastopoziomowe podziemia (nazwane „The Pit”), zamieszkiwane przez niespecyfikowane zło. Pchany niewyjaśnionym pragnieniem bohater spotyka się z sołtysem, po czym może swobodnie eksplorować okolicę. Z początku dowiemy się nieco ciekawych faktów o postaciach z osady, ale poza tym gra nie oferuje wiele więcej pod względem opowieści. Zdecydowanie brakuje również spójnego charakteru, który łączyłby fabułę wziętą prosto z Diablo 1 z kolorowym stylem lat 80.

Poza zagłębianiem się w główny dungeon, w grze jest trochę drobnych aktywności pobocznych, jak jRPGowy motyw zbierania „medali” w świecie dla nagród, czy proste zadania i sekrety. W karczmie Salidar przyjdzie nam znaleźć towarzyszy, którzy mają swego rodzaju uproszczone klasy postaci, a ich rekrutacja wymaga zapłacenia lub spełnienia pewnych warunków.

Wiąże się z tym system moralności i zdolności pobocznych, które możemy rozwijać w grze. Należą do nich między innymi otwieranie zamków i ich przełamywanie, skradanie się, kradzież, przeszukiwanie czy perswazja. Ich wartość podwyższa się co poziom, a różne klasy postaci mają różne tempo wzrostu i specjalizację, do tego towarzysze również zwiększają ich poziom. Część z nich można używać w Salidar – głównie kradzież i perswazję. Dokonywanie przestępstw obniża jednak poziom karmy, która może być dobra, zła lub neutralna. Trzech z towarzyszy jest wrażliwych na nasz charakter i parę postaci w wiosce także reaguje na niego. Nie przyjdzie nam jednak podejmować istotnych wyborów moralnych w grze, więc system jest przez to bardzo prosty. W przypadku perswazji pojawia się problem, który trapi także pozostałe zdolności – ilość potrzebnych punktów dla pokonania danego wyzwania jest nieznana graczowi. Punkty zasadniczo trzeba wydawać tylko na parę najbardziej rozwiniętych zdolności, ponieważ gra nigdy nie informuje jak blisko jesteśmy do pokonania zamka czy szyfru na ścianie. W ogóle problemem gry jest maksymalnie prosty, oldschoolowy interfejs, który nie pomaga w odnalezieniu się w jej świecie.

Podsumowując ten segment recenzji – gra zawiera całkiem sporo mechanik, które oferują możliwość roleplay’u, a ich wykonanie w stylu klasycznych jRPG daje sporą i bezpośrednią interaktywność ze światem, która niestety szybko się wyczerpuje.

Sercem gry jest jednak eksploracja „The Pit” – Czeluści. Większość czasu w grze będziemy spędzać właśnie na pokonywaniu kolejnych poziomów. Te dzielą się wzorem Diablo na cztery sekcje – podziemia, katakumby, jaskinie i piekło. Każdy z nich stosuje nieco inne chwyty znane z jRPGów, takie jak ślizganie się na lodowisku, ale nie tylko. Dungeony wyglądają czasami naprawdę dobrze, a różnorodność i świeżość pomysłów na konstrukcję jest dość zaskakująca, mimo tego, że większość pomieszczeń wykorzystuje podobne elementy. Jest tu kilka rodzajów skrzynek i drzwi, otwieranych poprzez odcyfrowanie run, czy dwa rodzaje przełamania. Są ukryte pułapki, tajne przejścia i niewidzialni wrogowie, których wykryje umiejętność przeszukiwania. Są wodopoje, z których picie może otruć lub wzmocnić gracza, albo nie przynieść żadnego skutku. Trzeba jednak zaznaczyć, że wszystkie te aktywności odbywają się automatycznie, tylko jeśli mamy odpowiedni poziom umiejętności pobocznych. W grze nie ma minigier w formie innej niż przesuwanie głazów czy naciskanie przycisków na mapie.

System walki jest dość klasyczny, niestety używa nie najlepszego mechanizmu aktywnego ładowania pasku akcji. Wrogowie i nasze własne umiejętności nie są zbyt złożone, ale wraz z dobieraniem składu drużyny i używaniem przedmiotów walka jest angażująca, zaczyna wymagać uwagi.

Zwiedzanie Czeluści może być świetnym dungeon-crawlowerowym doświadczeniem, ale pod warunkiem, że będzie się znosić poziom trudności. Na samym początku gra jest łatwa, ale później, w pewnych momentach przyjemność z gry jest dość masochistyczna. Gra potrafi być bardzo losowa, zarówno jeśli chodzi o nagrody, jak i umiejętności używane przez wrogów. Zdarza się, że cała drużyna potrafi mieć nałożone irytujące stany, albo być ciągle sparaliżowana. Poza tym gra jest w ogóle dość trudna. Postaci potrafią padać po dwóch trafieniach, a niewykryte pułapki szybko zabijać całą drużynę. Frustrację pogłębia trudność we wskrzeszaniu postaci i odległości jakie czasami trzeba pokonywać w podziemiach. Problemem jest również loot, który w tego typu grze powinien być na pierwszym miejscu. Niestety, mimo losowości, nagrody wcale nie są równomiernie rozłożone jeśli chodzi o ich przydatność. Najwięcej interesującego ekwipunku dostaje się na początku przygody, a potem długo są tylko śmieci. Sprawie nie pomaga fakt, że w oprawie graficznej nie ma ikon przedmiotów.

Kończąc recenzję, Hellion jest prostą, ale interesującą hybrydą, która nie jest zbyt zbalansowana czy uczciwa, ale radzenie sobie z jej wyzwaniami jest w specyficzny sposób satysfakcjonujące. Gra należy do gatunku RPG-ów, w których często trzeba coś przecierpieć, co na pewno nie każdemu przypada do gustu. Z tego względu nie można jej polecić każdemu. Dla mnie tworzenie drużyny i satysfakcja z pokonywania trudnych walk było czymś, co długo przyciągało do dalszej gry.

Moja ocena: 4-/5

Tekst ukazał się pierwotnie na stronie http://www.rmteka.pl/hellion/


Obrazki z gry:

Dodane: 01.07.2021, zmiany: 01.07.2021


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?