Icewind Dale II |
|
Wydania |
2002( Box) 2002( Box) |
Ogólnie
|
Jeszcze jedna gra stworzona w oparciu o Infinite Engine (znany m.in. z Baldur's Gate), tym razem główny nacisk położony został na walki. Kontynuacja gry o tym samym tytule, ale akcja toczy się 30 lat po wydarzeniach z części pierwszej- kolejna niedoświadczona drużyna wyrusza, aby ocalić świat :)
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
czas rzeczywisty z pauzą
|
Recenzje |
Moja ocena: 4/5
Był sobie kiedyś obiecujący projekt o nazwie "Torn". Miał to być cRPG łączący w sobie zalety Baldur's Gate i Planescape Torment, przyprawiony piękną, trójwymiarową grafiką. Pewnego dnia panowie robiący tą grę dowiedzieli się, że mają porzucić prace. Kazano im skoncentrować się na "zapchajdziurze", sequelu siekaniny Icewind Dale. Co z tego wyszło?
Fabuła
Zdecydowanie najsłabsza strona gry. Rzecz dzieje się 30 lat po wydarzeniach opisanych w części pierwszej. Grupa najemników przypływa do miasta Targos, jednego z "Dziesięciu Miast" Doliny Lodowego Wichru. Mieścina ta jest oblegana przez gobliny. Wobec tak ogromnego zagrożenia świetnie wyszkoleni strażnicy muszą prosić o pomoc. Lądujesz więc graczu, ze swoją pierwszopoziomową drużyną w porcie Targos. Na początku dostajesz sporo zadań polegających na bieganiu w tą i z powrotem, później gra przeradza się w oczekiwaną i jakże miłą sieczkę. Fabuła schodzi na drugi plan. Jak zwykle, kończy się na uratowaniu świata, a przynajmniej "Dziesięciu Miast"... Nie oczekujcie dramatycznych zwrotów akcji, czy zaplątanych wątków - jeśli poszukujecie cRPG z dobrą fabułą, polecam Final Fantasy 7 albo 8.
4/10
Kreowanie drużyny
Kilka słów: 3 edycja AD&D. Sposób tworzenia Drim Timu jest poniekąd znany tym, którzy grali w IWD1 albo któregoś BG, a jednocześnie nieco inny. Przede wszystkim, nie ma już 3 godzin czekania aż wylosujemy siłę 18/00. Mamy domyślnie wszystkie cechy ustawione na 10 (+/- modyfikatory rasowe) i 16 punkcików do rozdysponowania. IMO to zmiana na lepiej. Jakie są jeszcze różnice? Mamy coś takiego jak pod-rasy, np. człowiek może być "zwykłym", Aasimarem lub Tieflingiem. Każda rasa ma swoje zady i walety. Np. taki Svifnerbli ma bardzo dużo bonusów, m.in. wysoką odporność na magię, ale jest aż o 3 poziomy do tyłu w porównaniu do zwykłego gnoma. Profesje. Tu mamy coś w rodzaju BG2, tyle że tutaj pod-klasy nie mają aż tak dużych bonusów i ograniczeń. Dalej wybieramy charakter, ustalamy cechy (pisałem o tym wyżej) i... niespodzianka, zwiększamy umiejętności i wybieramy "featsy". Umiejętności to np. otwieranie zamków czy alchemia. Featsy to dodatkowe właściwości postaci, takie jak stopień wtajemniczenia we władaniu mieczem lub też np. zwiększenie prędkości chodzenia o 15%. Zapewniam, jest w czym wybierać. Reszta procesu kreacji jest taka sama jak w części pierwszej. Ogólnie - cud miód :)
9,5/10
Grafika i muzyka
Grafika... Stary, dobry, dopakowany Infinity Engine. Co to oznacza? Ano - rzut izometryczny, smakowite 2D i zawyżone wymagania sprzętowe (w 1024*768 na full detalach gra spowalniała podczas większych bitew na moim Athlonie XP+ 1800, 512 DDR RAM i GF4MX440). Niektórzy będą narzekać, że niby w NWN mamy już pełne 3D, itp. Niech mówią co chcą, ja grafikę zaliczam in plus :P Muzyka - ta z IWD1 była uznana za jedną z najlepszych w dziejach grach komputerowych. Tu nie jest aż tak rewelacyjnie, aczkolwiek nadal jest bardzo dobrze.
8/10
Interfejs
Duże zmiany. Nie ma już znajomych pasków po prawej, po lewej i u dołu ekranu. Teraz wszystko mieści się na jednej belce, dumnie spoczywającej ;) w dolnej części monitora :) Nie powiem, jest to zrobione ciekawie i z klasą. Reszta nie zmieniona - jest intuicyjnie i wygodnie.
8/10
Grywalność
Nooo, jak to bywa w hakenslaszach: najmocniejsza strona gry :) Niby bezsensowna sieczka, ale gra się po prostu znakomicie. Mamy do dyspozycji około 300 (!) czarów, masę przedmiotów, multum umiejętności specjalnych i hordę wrogów do pokonania. Zabawa przednia, tym bardziej, że gra jest sporo trudniejsza od jedynki. Trzeba ostrożnie planować każde większe starcie. Bywa, że do walki należy podejść nie raz, nie dwa, ani nawet nie 3, a 10 razy, ale w końcu wygramy. Tych, którzy na widok dwucyfrowej liczby się przerazili informuję, że nie czuje się niechęci po kolejnym przeładowaniu gry, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej chce się skopać tyłki złym facetom (i nie tylko facetom :). Postacie mogą osiągnąć nawet 30 poziom. Wyobraźcie sobie taki obrazek: paladyn i barbarzyńca zadający po 30 obrażeń 4-5 razy na rundę, wojownik-mag z magicznie stworzonym mieczem i wspierający się potężnymi czarami wspomagającymi, zamieniony w żywiołaka druid, ukryty w cieniu złodziej, czekający na zadanie ciosu w plecy i mag, który rzuca masowo zaklęcia przywołujące i potężne, ofensywne czary obszarowe. Wszyscy oni muszą stawić czoło 10 demonom... Coś pięknego :)
9,5/10
Podsumowanko
Godny następca świetnej rąbaniny. Gwarantuję dni, a nawet tygodnie zabawy z tym tytułem. Jak dla mnie jest to najlepszy hack n' slash na rynku. Kropka.
9/10
Obrazki z gry:
Dodane: 03.10.2002, zmiany: 22.12.2020
Komentarze:
Odświeżenie tytułu po latach uświadomiło mnie, jak problemy wyszukiwania ścieżek przez postaci i blokowanie się jednej postaci na drugiej podczas walki potrafi zniechęcić do dalszej gry. Zwłaszcza, że to typowy bitewny rpg, więc takie coś jest niestety bardzo uciążliwe i samo w sobie podnosi poziom trudności potyczek. Mimo tego fabuła nadal trzyma poziom i jest fajnie poprowadzona. Podobnie jak mroźny klimat Północy i piękna ścieżka dźwiękowa.
[Gość @ 28.01.2019, 16:59]