Monster Slayers |
|
Wydania |
2017( Steam) |
Ogólnie
|
Roguelike z karciankowymi walkami.
|
Widok
|
Z boku
|
Walka
|
Turowa, karcianka
|
Recenzje |
Poniższy tekst pochodzi prosto z mojego wątku backlogowego, jest to więc raczej zbiór luźnych uwag, a nie pełnoprawna recenzja. Spodziewajcie się więc braku części opisowej, ogólnej lakoniczności i jeszcze większej subiektywności niż zwykle. Zostaliście ostrzeżeni.
Roguelike z karciankowymi walkami. Jak przystało na gatunek, fabuła w zasadzie nie istnieje - aby zaimponować przedstawicielom lokalnej gildii łowców potworów udajemy się w kolejne opanowane przez niemilców lokacje i czyścimy je ze wszystkiego, co dość szybko nie ucieka na drzewo. Z tego, co dość mocno nie przybite do podłogi również. Eksploracja polega na poruszaniu się po kolejnych kwadratach mapy, na każdym z nich znajdujemy przeciwnika, skarb lub przyjaznego NPC.
Same starcia rozgrywają się w turach na osobnym ekranie, przy użyciu talii kart symbolizujących ataki i specjalne zdolności bohatera. Każda z klas postaci (13 w sumie) dysponuje własną talią, którą dodatkowo możemy modyfikować poprzez wydarzenia w trakcie rozgrywki, dodając, usuwając lub wzmacniając posiadane karty. Decki wyraźnie różnią się od siebie sposobem działania - złodziej dysponuje licznymi zdolnościami pozwalającymi na użycie dużej liczby kart w jednej rundzie, berserker za potężniejsze ataki płaci zdrowiem, a kapłan obok zaklęć leczących zadaje obrażenia typu DoT.
Jak to w rogalikach, przegrana oznacza nieodwracalną śmierć bohatera. Czas przeznaczony na jego rozwijanie nie jest jednak całkiem stracony, gdyż w zamian otrzymujemy punkty sławy, pozwalające na wykupywanie dodatkowych bonusów w specjalnym drzewku.
Ogólnie - bardzo przyjemna rozgrywka, chociaż raczej na krótsze sesje, bo dość szybko staje się powtarzalna.
Obrazki z gry:
Dodane: 01.11.2018, zmiany: 01.11.2018