Night Watch (PC)

Night Watch

Nocknoj Dozor (RUS)
Nocna Straż (PL)
Wydania
2005()
2006()
2006()
Ogólnie
Gra na silniku Silent Storm oparta na rosyjskim kultowym już w pewnych kręgach filmie o Innych (wampiry, wilkołaki, wiedźmy itp.) w dzisiejszej Moskwie. Kaszana jak mało. Gra - co do filmu to nie widziałem.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
JRK
Autor: JRK
28.01.2007

Recenzja z serii "jadę busem przez zimowy krajobraz i nudzę się tak bardzo, że chyba coś napiszę". A i powód ku temu mam, bo muszę się na pewnym tytule wyżyć i wylać całe morze łez.

Stare przysłowie pszczół mówi, że każda kontynuacja jest gorsza od oryginału - dotyczy to filmów, książek, ludzi (popatrzcie na mnie, a potem na moją młodszą siostrę...) i niestety również gier. Owszem - zdarzają się wyjątki, ale tylko potwierdzające regułę (popatrzcie na mnie, a potem na mojego starszego brata...). Silent Storm było grą bardzo dobrą, wręcz wybitną, Silent Storm: Sentinels jedynie ciut gorszą, Hammer & Sickle zalatywało kichą, ale to co autorzy zaprezentowali przy okazji Night Watch, to po prostu woła o pomstę do nieba.
Nocna Straż (w oryginale coś jakby Nocknoj Dozor) to rosyjski film/ książka (?) opowiadająca o odwiecznej walce Dobra i Zła, której akcja toczy się w dzisiejszej Moskwie. Miasto to prócz zwykłych śmiertelników zamieszkują walczący między sobą Inni - Magowie, Wampiry, Wilkołaki i inni temu podobni przyjemniaczkowie. Obie strony starają ukryć przed nieświadomym społeczeństwem swoje istnienie, stąd pomysł powołania Straży - Nocnej i Dziennej, coś jakby nadnaturalnej policji. Akcja gry toczy się po wydarzeniach pierwszego filmu, filmu którego nie wdziałem. A szkoda, bo w grze pełno jest do niego odwołań. Momentami gubiłem się przez to i nie łapałem, o co tu tak w zasadzie chodzi. Spory minus, bo wynika z tego, że gra skierowana jest tylko i wyłącznie do fanów. Fabuła zresztą jakaś taka nijaka, nie wciągnęła mnie, sklecona jakby na kolanie, na siłę i kolejne sceny pojawiały się jakoś tak ni przypiął ni wypiął - np. nagle przenosi nas z teraźniejszości do roku 1944 i walczymy z nazistami - ooook. W grze wcielamy się w rolę Stas(i)a - najemnika który pewnego dnia dowiaduje się, że również należy do Innych i z miejsca zostaje wplątany w niejasną intrygę. Nawet końcowe wyjaśnienie wszystkich wątków rozczarowało mnie - dość przewidywalne i niezbyt wstrząsające, jak na taką tematykę spodziewałem się większych atrakcji. Co gorsza - zapowiada się kontynuację - Straż Dzienną - już się boję...

Ale-ale - pora przestać narzekać ogólnikowo i wziąć się za konkretne zarzuty. A w zasadzie jeden wielki zarzut, całkowicie dyskwalifikujący ten tytuł w moich oczach (i po pobieżnym przejrzeniu recenzji na świecie - także w oczach 90% innych graczy :)). Całość oparta jest na silniku znanym ze wspomnianej już serii Silent Storm, który sam w sobie jest oczywiście bardzo dobry - rozwalanie elementów otoczenia, trupy padające w najróżniejszych pozycjach - po prostu miodzio. Niestety - autorom udało się skopać nawet to. Wszystko wlecze się niemiłosiernie nawet na całkiem niezłym sprzęcie (inne SS nie miały takich problemów, coś skopano w dobrym kodzie!). Ale największy zarzut dotyczy cholernego Glooma - Mroku - to coś w rodzaju zaświatów, w których toczy się większość walk. Cały cudny silnik idzie wtedy do kibla, bo walczymy w jakiejś durnowatej mgle, wszystko jest rozmyte, rozmazane, widać jedynie kontury postaci i jakieś niewyraźne kształty budowli, drzew itp. Co z tego, że uderzenie rzuca przeciwnika na samochód, wybijając w nim szyby, wysadzając silnik, skoro tego nie zobaczymy!!! Niewielką pociechą jest oglądanie krajobrazu po bitwie - to tylko zwiększało mój ból, że nie oglądałem na bieżąco mojej niszczycielskiej działalności. Durnota, durnota i jeszcze raz durnota!!! Za Glooma odejmuję grze maksymalną ilość punktów - nic nie widać, grafika brzydka, a żre moc komputera jak Oblivion na sterydach - czy aż tak trudno było się domyślić, że taki pomysł może się graczom nie spodobać?!

Mógłbym w sumie już teraz przestać pisać, ale jeszcze się nad grą poznęcam. Inna sprawa - seria SS znana jest ze swojego bardzo dobrze skonstruowanego ekwipunku - setki realistycznie oddanych broni itp. Tutaj - niemal całkiem to wycięto. Nie ubieramy już naszych postaci - możemy im jedynie dać w garść pałkę policyjną, neonówkę, latarkę i dwa rodzaje spluw. Żal du...szę ściska. Walki toczymy bowiem głównie za pomocą czarów, tudzież pod postacią zwierza. Animacja ataków trwają koszmarnie długo, przez co potyczki wloką się i wloką - a jest ich dużo - niemal całą gra to walki, walki i jeszcze raz walki. A zginąć jest na dodatek bardzo łatwo. Czary też jakieś niespecjalne - choć niby autorzy chwalą się na okładce liczbą 70 różnych, to ale co z tego skoro większość i tak nieprzydatna - stosuje się tych kilka podstawowych jak fireball czy telekineza i leczenie. Szkoda, naprawdę szkoda, bo można się tu było nieco bardziej postarać i zastąpić nimi te braki w ekwipunku.

W zasadzie nie mogę się za to przyczepić do współczynników - jest ich sporo, normalnie zdobywamy expa i levelujemy (automatycznie, sami wybieramy tylko po jednym czarze/ zdolności na poziom). Mamy trzy klasy postaci - Mag, Przemieniec i Zaklinacz - i przy okazji tych pięciu postaci które przewiną się przez naszą przygodę trzem z nich możemy je samodzielnie wybrać - oczywiście najsensowniej jest stworzyć wszechstronną drużynę, choć Zaklinacz (mag od artefaktów) trochę odstaje na minus od swoich towarzyszy. Wśród wrogów spotkamy również wampiry, wilkołaki, wiedźmy, szkielety, jak i zwykłych ludzi. Bardzo to niestety mało zróżnicowane i szybko się nudzi - ile razy można toczyć tą samą potyczkę (zwłaszcza że w Gloomie i tak każda lokacja i przeciwnik wyglądają tak samo - rozmazani...).

Grafika - wszystko ładne, narysowane z detalami, oddany klimat rosyjskiej metropolii, postacie chlapią się krwią, budynki ślicznie rozpierdzielają, ale co z tego, skoro my tego nie widzimy, bo przez 90% gry siedzimy w Gloomie, ech...W grę wstawiono też kilka minut oryginalnego filmu - zupełnie bez sensu i nie na temat - ot tak żeby podrajcować fanów zapewne. Na mnie nie podziałało, ale wprowadziło zamęt - "ale o co chodzi - dlaczego ci średniowieczni rycerze tłuką się na tym filmie, przecież ja właśnie walczę z wrogiem na wieży telewizyjnej, o sssso chodzi?".

Słowo na koniec (wreszcie). Nocna Straż jest grą bardzo złą i praktycznie niegrywalną. Zawiodła mnie na całej linii, zszargała dobre imię serii i ogólnie zniechęciła do życia. Trzymajcie się od tego tytułu z daleka!!!

Moja ocena: 1/5


Obrazki z gry:

Dodane: 28.01.2007, zmiany: 05.12.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?