Robinson's Requiem |
|
Wydania |
1994() |
Ogólnie
|
1994, nie jest to zwyczajne rpg, ale symulator ... człowieka. Pozycja bardzo oryginalna i przez to ciekawa. Ktoś może zacząć narzekać, że to nie jest gra rpg... ale jeśli niemal pełne wcielanie się w naszego Robinsona nie nazwiemy rpg, to ja już nie wiem, czym w końcu jest to rpg :)
Gra ukazała się na PC w 2 wersjach- dyskietkowej i CD Gambler 7/99 - wersja CD- z nagranymi aktorami i czytanymi dialogami. |
Widok
|
FPP, pełna swoboda ruchów.
|
Walka
|
Czas rzeczywisty, klikanie na przeciwniku.
|
Recenzje |
Od razu mówię- będę opiewał tę grę do niemożliwości... Był to chyba mój pierwszy cRPG... nawet wtedy nie znałem pojęcia RPG, miałem bodajże 8 lat... Cóż, widać ta gra ukazała mi moje przeznaczenie:) Ale dość o mnie, a weźmy się za samą grę!
Fabuła
Ludzkość odkryła nowe rodzaje napędów grawitacyjnych, co pozwoliło nam na podróże gwiezdne, których wcześniej nie dało się zrealizować. Ponieważ stara mateczka Ziemia nie wystarczała już naszej ekspansjonistycznej rasie, sformowano specjalne oddziały- Robinsonów. Mieli oni za zadanie badać planety w całym wszechświecie i odnajdywać te nadające się do skolonizowania. Ty jesteś jednym z tych Robinsonów. Niestety, długo nim nie pobędziesz, jeśli nie weźmiesz się do roboty i nie upolujesz sobie czegoś na tej przeklętej planecie. Pech chciał, że akurat twój statek badawczy rozwalił się na jeszcze nawet nie nazwanym globie... Kilku twoich przyjaciół wyskoczyło na jumppackach, inni zginęli podczas katastrofy, jeszcze innych losu nie znasz... A bez ich podręcznych komputerów nie masz co wracać...
Jak widać, temat rzadko poruszany, a w roku 1994 niemal odkrywczy... Zadanie w skrócie- przeżyć, używając swych wszechstronnych umiejętności, odnaleźć resztę załogi (żywą lub nie) i ich podręczne komputery (dane o planecie muszą być dostarczone centrali).... No i wrócić na Ziemię oczywiście... A nie jest to takie proste, oj nie!
Oprawa
Silnik graficzny Ishar I. W tamtych czasach rewolucyjny, dziś można dostać oczopląsu od tych pikseli. Co nie zmienia faktu, że można jeszcze odróżnić drzewo od tygrysa:)
Muzyka- ja jej nie uświadczyłem. Odgłosy? Jakie odgłosy? /JRK: wersja CD oferuje już te udogodnienia, słychać jakieś zwierzaki, ptaszki, takie tam :) Grafika też jest nieco ładniejsza/
Interfejs
Cóż, ekran pół na pół- widok z oczu bohatera na spółkę z całą masą przycisków i mapką. Na dole także mamy ich kilka. Lwią część menu zajmują przyciski komputera podręcznego- przycisk inventory, medical computer, enviroment, tech i kilka innych, odnoszących się do opcji naszego minimózgu. na początku trudno się połapać, bo ikonki nie są podpisane, a "zobrazowane", ale jest to łatwiejsze niż w nieoficjalnym następcy RR- Deus (zresztą recenzowanym również przeze mnie na tej stronie:)).
Drużyna
O takiej tu raczej powiedzieć nie można. Mamy swoją jedną postać, nikt się do nas nie przyłącza (reszta członków załogi albo spotyka nas na chwilę i działa na własną rękę, albo nie żyje...). Za to mamy nad nią PEŁNĄ kontrolę... Co mam na myśli?
Otóż chodzi mi o jeden z dwóch NAJLEPSZYCH i NAJBARDZIEJ INNOWACYJNYCH (w żadnym innym RPG się z tym nie spotkałem) elementów w grze. W którym cRPG macie uwzględnione takie szczegóły jak stres postaci, jej zmęczenie, czy jest jej zimno/ciepło, czy wręcz zamarza/przegrzewa się? W żadnym! Przykład? Proszę bardzo: leziemy po sawannie, termometr komputerka w trybie enviro wskazuje nam ponad 40 stopni. Patrzymy w sekcji medycznej- zmęczenie wzrosło do 50%, a naszej postaci jest za gorąco! Idziemy do inventory, zdejmujemy z niej ciuszki i zostawiamy jej tylko szorty i koszulkę. No, już lepiej... Ale cóż to. Za 10 minut (czas gry liczony w czasie rzeczywistym) jednak med wysyła komunikat- udar słoneczny! Cholera, jesteśmy bez nakrycia głowy. Szukamy cienia, bierzemy pigułki uśmierzające efekty udaru słonecznego. Budujemy na wszelki wypadek z gałęzi ostrokół dla ochrony przed drapieżnikami i układamy się na chwilę lulu, ustawiając budzik na dwie godziny później... To jedna z sytuacji. Druga? Jesteśmy ranni po walce ze zwierzakiem. Wchodzimy do med. Mamy sporo bandaży, opaski uciskowe, lekarstwa. Konkretnie krwawmy z lewego ramienia. Co robimy? Bierzemy morfinę, zakładamy opaskę uciskową i bandażujemy zranienie (wszystko na rysunku postaci po prawej)... A jest ponad sto czynników zmieniających stan naszej postaci- od "zwyczajnego" braku żarcia i wody, po złapanie grzybicy i zakażenia ran od pazurków drapieżników! Jest to chyba najlepiej rozwinięty element gry. /JRK: dla sadystów- można sobie nawet amputować kończyny, jeśli wda się w nie np. gangrena! Częste były u mnie też złamania i uszkodzenie oczu- widziałem wtedy np. tylko pół ekranu./
Zapytacie, gdzie współczynniki postaci? Otóż nie ma tu expków. Współczynniki rozwijamy na zasadzie- im więcej używamy- tym lepiej. Trochę pobiegamy po przebudzeniu (byle nie za długo, bo się za bardzo zmęczymy)- wkrótce zwiększymy naszą szybkość i kondychę. Dużo majsterkujemy? Przyniesie to wymierne efekty- będziemy mogli tworzyć coraz bardziej skomplikowane przedmioty... Co będziemy mogli? Tworzyć przedmioty? Zapytają niektórzy:) Już wyjaśniam.
Ekwipunek
Zaraz będzie o tworzeniu, spokojnie:) Najpierw trochę o ułożeniu inwentarza. Otóż jest on podzielony na trzy części- część z przedmiotami, część medyczną i część z bronią. Cześć z ekwipunkiem zajmują wszelakie przedmioty zebrane w świecie gry, od gałęzi i żarcia po skomplikowane urządzenia mechaniczne. Część medyczna to tony bandaży, opasek uciskowych, aspiryny, lekarstw na tysiąc i jedno choróbsko i parę innych niezwykle potrzebnych do przeżycia rzeczy. Cześć z bronią wiadomo co w sobie ma:)
Każdy przedmiot zajmuje określoną ilość kratek w ekwipunku, a dodatkowo możemy nosić tylko tyle kilo sprzętu, na ile pozwala nam nasza siła. Dlatego właśnie z rana jogging niektórzy uprawiają:) Cóż, rozwiązanie jak najbardziej logiczne (w końcu gra to symulator życia w trudnych warunkach).
I wreszcie o tworzeniu przedmiotów. Mówiłem o braku nakrycia głowy, a co za tym idzie- udarze. Jak tego nie ryzykować? Bierzemy w łapy igłę i nitkę, zrywamy parę liści z najbliższego drzewa i szyjemy sobie czapkę. Zimno nam? Szukamy jakiegoś futrzaka. Ubijamy go, igła, nitka, futro i mamy czapkę (małe zwierzaki) lub całe futro (duże) i już nam cieplutko. Nie mamy co jeść? Bierzemy jakiś długi badyl, łączymy z nicią lub lianą, wyginamy igłę i mamy wędkę. Teraz tylko poszukać jeziorka. Możliwości tworzenia przedmiotów jest nieskończona, wydaje się, ze autorzy przewidzieli każdy przedmiot, jaki gracz chce stworzyć... Po prostu miodzio!
Walka
Ją zostawiłem na koniec, gdyż jest jej naprawdę niewiele. Naszymi głównymi przeciwnikami są zwierzaki i... inni Robinsonowie. Najwyraźniej chcą zarobić najwięcej od korporacji na informacjach o tej planecie, bo wrócą jako jedyni... Nawet w obliczu ekstremalnego zagrożenia ludzkość nigdy się nie zmienia:)
Cóż, walka jest w czasie rzeczywistym, klikamy na sylwetce przeciwnika, a aktualna broń pojawia się w prawym dolnym rogu i jest animowana. Zależnie od naszej szybkości i modyfikatora broni uderzamy szybciej. Szkoda, że tego modyfikatora nigdzie nie ma i musimy się tego domyśleć... Tak samo jak ilości zadanych obrażeń przeciwnikowi (nasze są, a jakże, jeszcze ten przeklęty medcomp na o tym przypomina co 5 sekund:)). Trzeba na logikę to wziąć... Chyba każdy wie, że pistolet laserowy zadaje większe obrażenia od pięści, co?:)
Podsumowanie
Teraz jej oceniać nie wypada, bo brak fajerwerków graficznych i zerowa oprawa dźwiękowa odepchnie większość graczy od tej gry. Co ciekawe, w eBay i w kilkunastu innych sklepach gra ta nadal kosztuje...15$ i kopiują nadal tą grę, bo mają sporo zamówień... Więc może się mylę:) Więc ją jednak ocenię.... Za nowatorskość i pomysł, nie za oprawę... 10/10!
z uwzględnieniem mojego sposobu- ocen cząstkowych, wyglądałoby to tak:
Fabuła=7,5
Oprawa=3
Interfejs=8
Drużyna=10
Ekwipunek=10
Walka=7
ocena końcowa=6,5/10
Niech każdy oceni ją jak chce- dla mnie będzie to jedna z najlepszych gier, jakie kiedykolwiek powstały i zdania nie zmienię:)
Obrazki z gry:
Dodane: 21.07.2002, zmiany: 21.11.2013