Silver |
|
Wydania |
1999() 2017( Steam) |
Ogólnie
|
1999, gierka oprócz PC trafiła również na Dreamcasta- i to się czuje. Gra jest mocno "konsolowa"- mamy więc mangę, sejwowanie tylko w wyznaczonych miejscach i niezłą fabułę. 2CD.
|
Widok
|
Izometr, w różnych lokacjach różne rzuty kamery, tła statyczne, bardzo ładnie narysowane.
|
Walka
|
Czas rzeczywisty, niemal nawalanka, możemy zadawać różne rodzaje ciosów.
|
Recenzje |
Aż do czasu zagrania w tą produkcję Infogrames (dość nietypowa jak na tę firmę- gracze kojarzą ją głównie z Alone in the Dark oraz kultowej North & South) myślałem, że nie można zrobić poza Japonią dobrego JRPG... Jak się okazuje, moje myślenie było błędne. Co prawda Silver sam w sobie do końca JRPG nie jest, ale czerpie z tego gatunku pełnymi garściami, ba, nie garściami, a wiadrami! I do tego nie wygląda na "odcinanie" kuponów od Final Fantasy. Miał niestety pecha, gdyż twórcy postanowili go wypuścić niecałe dwa miesiące po OGROMNYM (przez duże O, G, R, O, M, N, Y i M) sukcesie Final Fantasy 7 na Piecyki.. Silver przeszedł przez to bez większego echa, a szkoda- choć co prawda do Fajnala 7 (IMHO najlepsza część cyklu) się nie umywa. Ale jeśli FF7 nazwę grą GENIALNA (znowu z dużych literek rzecz jasna) to Silver będzie grą Bardzo Dobrą. A oto głębsza analiza tego tytułu...
Fabuła
Zły (ale to bardzo, bardzo zły) czarnoksiężnik Silver, jak to ze złymi czarnoksiężnikami z manią wielkości bywa, postanowił zapanować nad światem /JRK- nic z tego Silver, to JA będę nim rządził!!!/. W tym celu jednak, poza hordami potworów, które ma na swoich usługach, mają posłużyć magiczne kule rozsiane po świecie, o tajemniczej mocy pozwalającej wezwać potężnego boga (Inspiracja Dragon Ballem? :)) o wdzięcznym i wiele mówiącym imieniu Apocalypse (tu chyba inspiracja X-Menami :)). Wysyła więc swych pomagierów, aby odnaleźli kule. Nie byłoby tak źle, gdyby nie jeden, bardziej denerwujący czyn Silvera. Mianowicie postanowił on porwać 100 najpiękniejszych kobiet w całej krainie Jahra (czyli świecie gry). Celu możemy się tylko domyślać (ci, co sobie nie wiadomo co teraz pomyśleli niech się wstydzą. Wy...wy zbereźnicy :P). /JRK- a swoją drogą, czemu ja na to nie wpadłem? A ja głupi podbijam świat prowadząc stronkę.../ Jedna z nich była Jennifer (co jak co, ale czarnoksiężnik znał się na rzeczy- kobitka faktycznie niczego sobie :)), żona Davida, herosa, w którego wcielimy się po obejrzeniu intro. Ten, nieco wkurzony zbliżającym się Armageddonem oraz wiadomością, że jakiś zakapturzony obleśny staruch będzie obmacywał jego wybrankę, przywdziewa sporawych rozmiarów zbroję i chwyta niebagatelnych rozmiarów miecz (zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest większy nawet od tego, który dzierży Cloud z FF7 :)) po czym wyrusza w świat, by odzyskać żonę oraz uniemożliwić Silverowi zebranie magicznych kul... I tu wkraczamy my, otrzymując kontrolę nad postacią Davida.
Oprawa
Powiem krótko- przepiękna! Rozwijając te myśl- mimo upływu lat (w światku komputerowym gra mająca prawie 4 lata to już dinozaur...) grafika nadal miejscami potrafi powalić na kolana. Szczególnie tła- świątynia szczurzego boga swoją monumentalnością potrafi wgnieść nas w fotel czy na czym tam siedzimy, obserwatorium astronomiczne powala, gdy widzimy nasze drobniutkie postacie stojące pod teleskopem wielkości dziesięciopiętrowego mrówkowca, las oszałamia oddzielnie rozrysowanym drzewkiem... Mimo że tła są "jedynie" w 2D, wcale nie odcinają się widocznie od postaci ukazanych na mapie. Właśnie- postacie- te są utrzymane w konwencji SDeczkowej (dla niewtajemniczonych w slang mangowców: SD- Super Deformed, czyli karykaturalnie narysowane postacie- duże głowy i króciutkie kończyny) gdy poruszają się po mapie, natomiast podczas występujących tu i ówdzie przerywników filmowych możemy je ujrzeć w "normalnej" wersji (oczywiście jak na JRGową konwencję przystało- mangowy styl rysowania, a jakże)... Do tego dochodzą jeszcze scetch-drawingi i arty, które wkleili sami autorzy do instrukcji (niestety nie u nas...) lub w postaci mini Art-Booka dołączanej do pudełka (ta edycja tym bardziej nie u nas). Tam dopiero widać kunszt rysowników, ech, Vivienne...
Ale my nie o tym :)
Co się tyczy oprawy dźwiękowej- musze przyznać, że jest to jedna z lepszych, jakie miałem okazję usłyszeć w grze! Sam SoundTrack jest po prostu świetny, utwory pięknie skomponowane i wykonywane przez fachowców- raz jest to orkiestra symfoniczna (podczas epickich bitew) raz chyba jakiś minstrel zawodowy, grający sobie na lutni (ale i tak muzyczki wygrywane na tym instrumencie do końca życia będą mi się kojarzyły z Tristram Theme z Diablo 1 :)). To samo tyczy się efektów dźwiękowych- potwory ryczą jak prawdziwe (jeśli można użyć takiego określenia do fikcyjnych stworzeń :)), ptaszki w lesie ćwierkają, miecz wydaje wdzięczne "klang" zaś okrzyki bojowe postaci i ich głosy w ogóle (ech, Vivienne) są bardzo dobrze dobrane. Miodzio, jak by rzekł TeenAgent.
Interfejs
Prościutki (ewenement na PC, nie? Sorry, tak ostatnio rozgryzałem klawiszologię Iła 2 i do tej pory nie załapałem do końca :)). Możemy sterować postaciami zarówno z klawiatury, jak i myszką, wskazując miejsce, gdzie nasze postacie mają się udać, z kim zagadać, co zebrać... Prościzna. Inaczej ma się rzecz z walkami, ale o tym nieco niżej.
Drużyna
Poza wspomnianym Davidem do naszej drużynki przyłączy się jeszcze kilka postaci (łącznie z nasza uwolnioną żonką). Konwencja JRPGowa daje znów znać o sobie- na raz możemy prowadzić 3 postacie, reszta czeka sobie grzecznie, aż raczymy je "podmienić". Jednakże ja co najwyżej podmieniałem jedną- to jest, od czasu, gdy przyłączyła się do mnie Vivienne... Po prostu nie miałem serca jej wyrzucać. Aż dziw bierze, że Silver jej nie porwał- urodą przewyższa nawet Jennifer... A może to i moje takie zboczenie, zawsze lubiłem Kawaii panienki w zbroi z jakimś potężnym tasakiem w delikatnych rączkach :) Ale ja tu o swoich upodobaniach mówić nie będę, a przejdę do tego, co jest wyznacznikiem RPG, czyli do statystyk :) Te są standardowe to bólu, czyli siła, witalność, mana itd. Co ciekawe, nie ma podziału na coś takiego jak klasa postaci. Mamy tylko drobne ograniczenia co do wykorzystywania przez daną postać jakiejś broni. Ciekawostką jest też to, że każda postać może czarować (choć oczywiście zrozumiałe, że wojak będzie mniej punktów mana od "umysłowca"). Jednakże jest jedno "ale"- czarów z danego kręgu (ziemia, woda, powietrze, życie, śmierć itd.) można używać dopiero po zdobyciu magicznej kuli, która jest za tenże rodzaj magii odpowiedzialna. Jak widać, sporo można, mają wszystkie kule, poza wzywaniem Wielkiego Złego.
Oczywiście nie musze wspominać, że postać skacze na kolejne poziomy doświadczenia po zdobyciu odpowiedniej ilości expów, czyż nie? Zapomniałem powiedzieć- nie mamy wpływu na współczynniki- zarówno podczas wskakiwania postaci na kolejny poziom, jak i na samym początku. David jest już w pełni "ukształtowany" przez autorów. I jeszcze jedna uwaga- postacie towarzyszące nie "wchodzą" w głównego gieroja, ale podążają za nim :)
Walka
Tu znów system całkiem oryginalny, tym razem nie wzięty z dobrze znanego systemu fazowego z Finali. Nie uświadczy się tu paseczka "ładowania" akcji postaci- wszystko jest w real time. Ciekawostka jest też, że kontrolę w walce mamy tylko nad Davidem- pozostałe dwie aktualnie wędrujące z nim postacie same atakują, blokują, leczą się- my możemy im tylko wskazać cel ataku. Samo prowadzenie walki ma charakter BARDZO zręcznościowy- ciosy wyprowadzamy naciskając klawisz odpowiedzialny za atak, odskakujemy od wroga bądź zmieniamy "pozycję" na polu bitwy kursorami, blokujemy klawiszem odpowiedzialnym za blok, czarujemy, wybierając po naciśnięciu odpowiedniego klawisza jakieś zaklęcie z listy nam dostępnych, używamy ekwipunku w podobny sposób (czas oczywiście wtedy się zatrzymuje). Na początku nasza postać po prostu uderza mieczem "na odwal", po wzroście doświadczenia potrafi wykręcić z nim np. efektowny młynek nad głowa i dobić uderzeniem z półobrotu- takie ciosy wyprowadzamy poprzez naciśnięcie ataku i np. kursora w lewo (cięcie z lewej) lub też atak+ lewo+ prawo= zamaszysty cios w poziomie. Zdaje się to trudne jak dla przeciętnego RPGowca, ale okazuje się nadzwyczaj łatwe w obsłudze, gdyż nie trzeba tu klawiszy naciskać niesamowicie szybko, jakby się było mistrzem świata w Mortal Kombat. Ale tak czy owak, jako taka sprawność w naciskaniu klawiszy nieodzowna.
Podsumowanie
Jak widać Silver można polecić wszystkim fanom JRPG, choć nie tylko. A to dlatego, że choć 80% gry to RPG, to jednak znajdzie się tu i 10% przygodówki i 10% zręcznościówki. To drugie- wiadomo, walka. Zaś o co chodzi z przygodówką? Cóż, gdyż przez sporą, "wędrówkową" część gry używamy jednych przedmiotów na drugich bądź też na napotkanych postaciach, tudzież prowadzimy dialogi. Jednakże nie ma się co martwić- zagadki typowo przygodówkowe są proste (chyba wiadomo, że klucza używa się do otwierania drzwi a nie do karmienia żebraka, który oferuje nam coś za odrobinę jedzenia...) i nie nastręczą trudności.
Niestety, albo i stety, gra jest liniowa do bólu- ani razu nie zbaczamy ze ścieżki, nie mamy żadnych questów pobocznych, jesteśmy praktycznie prowadzeni jak po sznurku. Dla mnie, Falloutowca, jest to spora wada, jednakże patrząc na tę grę przez pryzmat Final Fantasy nie dostrzega się już tej wady. Dlatego ocena gry przez jej liniowość nie ucierpi. A ocena brzmi- 8,5. Wystawiłbym 9, ale drobniutkie bugi, takie jak przenikanie się postaci z tłami (naliczyłem chyba taką sytuację 2 razy, ale jednak odotowac trzeba) lub też czasami niemożność przejścia gdzieś, mimo że wydaje się, że przejście jest (np. otwarta brama, a jednak nie można przez nią przejść do innej lokacji...) musiały minimalnie obniżyć ocenę. Ale czy 8,5/10 to zła ocena?
Obrazki z gry:
Dodane: 09.10.2002, zmiany: 01.08.2017