Sunless Skies |
|
Wydania |
2019( Steam) |
Ogólnie
|
Luźna kontynuacja Sunless Sea, miksu paragrafówki i rogalika, w pseudolovecraftowskim sosie, zabierająca nas tym razem w przestworza.
|
Widok
|
Z góry
|
Walka
|
Czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Sunless Skies przenosi nas, jak sama nazwa wskazuje, w przestworza. Otóż Londyn i okolice zostają wyniesione z podziemnych jaskiń i umieszczone na latających wysepkach gdzieś w chmurach. Rozproszenie w przestrzeni szybko rozwinęło nacjonalistyczne zapędy mieszkańców poszczególnych zakątków i choć Londyn, kolonialne imperium, wciąż stara się trzymać wszystko w ryzach, to niespecjalnie mu to wychodzi, a sytuacja w rejonie staje się coraz bardziej napięta i wojna wisi na włosku. Do tego całego politycznego bajzlu należy dodać zbieraninę pradawnych (czy też po prostu obcych) istot oraz fakt, że prawa fizyki nie zawsze działają tu tak, jak powinny i mamy potężny kocioł, w którym niezależny poszukiwacz przygód może łatwo znaleźć bogactwa, wiedzę... albo stracić życie. A właściwie to ostatnie zdecydowanie najłatwiej.
Kierujemy bowiem niezależnym pilotem, który z malutką lokomotywą (tak, w tym świecie poruszamy się latającymi, napędzanymi parą pociągami) wyrusza po chwałę. Co będziemy robić dalej - zależy tylko od nas. Ponownie, poza jedną misją otwierającą się w tutorialu i obranym przy tworzeniu postaci celu życiowym nie mamy konkretnych drogowskazów - eksplorując losowo generowane mapy i odwiedzając kolejne porty, stopniowo dowiadujemy się coraz więcej o świecie i jego mieszkańcach.
W ogólnych zarysach mechanika gry nie zmieniła się znacząco w porównaniu do poprzedniczki - wciąż przemieszczamy się od portu do portu, dbając o zapasy żywności i paliwa i starając się powstrzymać narastające szaleństwo, eksplorujemy nieznane zakątki, zwiedzamy osady, czytając ściany tekstu, wykonujemy zadania, czasem trudnimy się handlem, a zdobyte fundusze przeznaczamy na ulepszenie swojej lokomotywy lub zakup nowej, o lepszych parametrach. Diabeł jednak, jak to zwykle bywa, tkwi w szczegółach.
Już na początku mamy możliwość wyboru kilku ułatwień, w tym zmniejszenia prędkości zużycia zasobów w czasie podróży, z czego natychmiast skorzystałam. Pozwoliło to na swobodniejszą i znacznie bardziej przyjemną eksplorację, bez zastanawiania się co chwilę, czy podróż się zwróci i czy wystarczy gotówki na następną.
Świat gry podzielony jest teraz na cztery rozgraniczone bramami obszary, oczywiście o wzrastającym poziomie trudności przeciwników. Pozwala to łatwiej orientować się w przestrzeni i uniknąć sytuacji, gdy znajdziemy się gdzieś, gdzie nie powinno nas (jeszcze) być. Wycieczka poza startowy rejon wymaga bowiem przygotowań, bo i agresywnych stworzeń nie brakuje, i przyjaznych portów coraz mniej.
Drugą istotną różnicę dostrzeżemy po śmierci - otóż nasz potomek otrzymuje w spadku znacznie więcej, niż poprzednio - przejmuje bowiem mapę z wszystkimi odkrytymi obszarami (nie resetuje się już ona po każdym zgonie), lokomotywę, część funduszy, większość doświadczenia, a nawet wszystkie przedmioty przechowywane w banku w głównym porcie - bo taka instytucja również teraz istnieje.
Kolejna wyraźna zmiana dotyczy mechaniki handlu. Porty mają teraz bazary, na których zawsze znajdziemy okazje (kilka sztuk towaru po atrakcyjnej cenie). Dostępne są również zamówienia z konkretnych portów na określone przedmioty - ale skąd je weźmiemy, to już nasz problem. Łącząc jedno z drugim dość szybko można dorobić się konkretniejszej gotówki, a pierwsza przeprowadzka do większej lokomotywy to kwestia kilku, a nie jak bywało kilkunastu godzin. Zabawa w kupca jest teraz także znacznie mniej nużąca, bo zamiast jednej dochodowej trasy możemy pływać właściwie po całym znanym nam świecie. Dodatkowo, jeśli nie mamy co zrobić z jakimiś zalegającymi nam szpargałami, to główny port przyjmie wszystko i w dowolnych ilościach, za uczciwą zapłatę.
To wszystko sprawia, że próg wejścia gry nie jest już tak wysoki, a pierwsze kilka godzin rozgrywki znacznie mniej frustrujące. Nie znaczy to bynajmniej, że będzie łatwo - mapy, choć mniejsze, mają bardziej skomplikowaną i labiryntową strukturę. W grze nie brakuje też przeciwników, z walki z którymi niemal nigdy nie wychodzimy bez szwanku. Podwyższony poziom terroru (a często również ładunek konkretnego typu, czy przyjęci na pokład pasażerowie) skutkuje teraz również licznymi losowymi zdarzeniami, przeważnie o negatywnych konsekwencjach.
Rezygnacja z przetasowywania świata po naszej śmierci oznacza brak konieczności nadrabiania strat, ale jednocześnie sprawia, że pewne wybory są ostateczne. Jeśli po jakimś czasie stwierdzimy, że jakieś zadanie (przeważnie dotyczące oficerów) chcielibyśmy jednak wykonać inaczej - nie ma takiej możliwości.
Kolejnymi dyskusyjnymi zmianami jest uzależnienie możliwości używania co lepszego ekwipunku od statystyk postaci, przy znacznie utrudnionym rozwijaniu tychże. Nie możemy już bowiem wymieniać sekretów niemalże w nieskończoność za bonusy - teraz podniesienie statystyki odbywa się po wbiciu kolejnego poziomu przez wybór wydarzeń, jakie miały miejsce w przeszłości bohatera - każde z nich powiązane jest z konkretnym przyrostem. Jako że poziomów jest jedynie dwadzieścia, musimy niemalże od początku mieć pomysł na build postaci i rozwijać się w określonym kierunku. Czasem można co prawda dostać kilka punktów do statystyk w losowym (lub nie) wydarzeniu, ale równie łatwo je w podobnych warunkach stracić.
Niezaprzeczalny postęp widoczny jest natomiast w warstwie wizualnej - poszczególne elementy są znacznie bardziej dopieszczone, lokacje bardziej zróżnicowane i nie tak jednostajnie mroczne, zdarzają się naprawdę piękne widoki, a całość nabrała jeszcze bardziej widocznego steampunkowego charakteru.
Podsumowując - Sunless Skies to bardzo udana kontynuacja Sea, chociaż wciąż, mimo wyraźnych prób ułatwienia życia nowym graczom, dla specyficznego i cierpliwego odbiorcy. Zmiany w mechanice rozgrywki sprawiły, że w nieco mniejszym stopniu mamy do czynienia z horrorem a bardziej z ekscytującą przygodą - możliwością poznania naprawdę dziwnych miejsc, w których wciąż jednak włos może się zjeżyć na głowie. Miłośnicy klimatu Sunless Sea znajdą tu wiele z poprzedniczki, dla tych, którzy odbili się od wysokiego progu wejścia, może okazać się bardziej przyjazna w odbiorze, co pozwoli im wtopić się w jej nietuzinkowy klimat. Zdania tych jednak, którym sama idea rozgrywki nie przypadła do gustu, Sunless Skies raczej nie zmieni.
Obrazki z gry:
/Obrazki dostarczyła Lotheneil/
Dodane: 22.06.2021, zmiany: 22.06.2021